Rękas: Prigożyn i Tusk, czyli na rusofobicznym rozdrożu

W mediach rosyjskich pojawiają się dywagacje czy śmierć przywódców Grupy Wagnera, Jewgienija Prigożyna i Dmitrija Utkina, może wpłynąć na eskalację polsko-białoruskiego kryzysu granicznego. Cóż, zbyt mało wiemy o tym zdarzeniu, by na jego podstawie prognozować przebieg wydarzeń, nie tylko zresztą w III RP. Charakterystyczne jednak, że niemal równocześnie z wiadomością o śmierci Jewgienija Prigożyna premier Mateusz Morawiecki ogłosił w polskich mediach zwycięskie odparcie „ataku nielegalnych imigrantów na polsko-białoruską granicę”. Sprawiło to wrażenie szybkiej przeróbki staropolskiego przysłowia: kot zdechł – myszy zaczynają harcować.

Agitacja w latrynie i Ruscy zatruwający studnie

Z drugiej jednak strony zniknięcie charyzmatycznego przywódcy Wagnera, który w warszawskiej propagandzie wyprzedził ostatnio w roli Arcywroga nawet prezydenta Władymira Putina – to także pewne osłabienie całego przekazu „Musimy się bronić przed Białorusią [czyt.: napaść na nią], bo tam są ci straszni wagnerowcy i Prigożyn!”. Histeria ta objawiała się zresztą dotąd głównie tragifarsowo, jak w słynnym już nalocie ABW na… krakowskie sracze. Oto bowiem ogromnym wysiłkiem potencjału śledczego ABW i prokuraturze udało się wykryć w Krakowie… wlepkę z logo Wagnera, w związku z czym podejrzanym o jej naklejenie w szalecie publicznym postawiono zarzut… szpiegostwa. „Oskarżono mnie o agitację w latrynie”, jak zeznawał gefreiter Kania w „CK Dezerterach”…

Żeby dalej straszyć Polaków – trzeba koniecznie wymyślić coś innego, stąd pewnie wyciągnięty z kapelusza news „epidemii legionelli” w Rzeszowie (czyli głównym hubie zachodniej pomocy dla Kijowa), z ewidentną sugestią, że to skutek aktu terrorystycznego, czy wprost rosyjskiego ataku biologicznego na Polskę. Niczym Żydzi w średniowieczu oskarżani podczas pogromów o zatruwanie studni – teraz to Rosjanie mają grasować po Polsce i wpuszczać do wodociągów śmiercionośne bakterie!

Lex Tusk, Lex Macierewicz, a może… Lex Kaczyński?

Równolegle jednak w niezłomnym dotąd rusofobicznym froncie zaczynają pojawiać się pierwsze rysy.  Coś zastanawiającego dzieje się z osławioną ustawą o nieświadomym szpiegostwie, wydaje się bowiem, że rządzący zaczynają się z niej rakiem wycofywać, a w każdym razie na razie nie spieszą się z wykonywaniem jej zapisów, w tym zwłaszcza z powołaniem komisji parlamentarnej wyposażonej w uprawnienia śledcze, a nawet sądowe. O zawahaniu świadczy podchwycony przez media różnica zdań między Kancelarią Prezydenta Andrzeja Dudy, a klubem parlamentarnym PiS-u na temat czy skład komisji wybierać w tej, czy już w kolejnej kadencji Sejmu. Ostatecznie ogłoszono wprawdzie nabór członków czerezwyczajki (zbojkotowany przez sejmową „opozycję”), jednak sam fakt ujawnienia wahań i wątpliwości w szeregach obozu oficjalnie uznającego wszelkie zastrzeżenia, choćby formalne, za równoznaczne ze zdradą stanu!

Oczywiście, jedną z przyczyn może być niepewność odnośnie wyniku wyborów, zapisy ustawy są bowiem obosieczne i choć nazywana jest na wyrost „lex Tusk”, to bardzo łatwo mogłaby się zmienić w „lex Macierewicz”, a nawet „lex Kaczyński”, gdyby to obecna liberalna opozycja przejęła władzę i zaczęła z kolei tropić rosyjskie powiązania i „szpiegów Putina” w szeregach… Prawa i Sprawiedliwości. Nie jest tajemnicą, że Koalicja Obywatelska przez komisję śledczą byłaby gotowa wezwać w charakterze świadka m.in…. mnie, uzasadniając to moją dawną współpracą właśnie z ex-ministrem obrony Antonim Macierewiczem i kontaktami naszego środowiska z byłym wiceministrem obrony Bartoszem Kownackim, obecnym doradcą premiera Morawieckiego.

Patrząc realistycznie jednak PiS powstrzymuje nie tyle / nie tylko strach, ale zapewne bezpośrednie rozkazy Anglosasów. Wygląda na to, że sytuacja wojenna na Ukrainie zmierza w stronę przesilenia, a zatem Waszyngton i Londyn nie mają jeszcze jednoznacznego stanowiska czy konflikt eskalować czy wygaszać, co ma bezpośredni wpływ także na sytuację polityczną w krajach zależnych, w tym zwłaszcza w Polsce.

UkroPolin czy Banderaland?

Niezależnie od sytuacji wojennej nawet media i politycy zachodni nie uważają Polski za kraj demokratyczny i praworządny, posługując się przy tym eufemistycznym terminem „illiberalizm” dla określenia hybrydy oligarchii partyjnej z elementami cenzury i państwa represyjnego, czyli systemu sprawowania władzy w III Rzeczypospolitej. I nie jest to bynajmniej stanowisko wyłącznie brukselskich biurokratów, ale pogląd powszechnie wyrażany choćby w politologicznym dyskursie naukowym.  Zresztą, zwłaszcza w kontekście kryzysu pandemicznego, transformacji energetycznej i nadchodzącej ewidentnie psychozy klimatycznej – pozory parlamentarnej demokracji liberalnej można już w Europie uznawać za przeżytek, przy czym na Wschodniej Flance NATO jest to po prostu proces szybszy i bardziej ewidentny. Zamordyzm ani cenzura już się nie cofną, bo tak się po prostu wygodniej zarządza koloniami, zwłaszcza, gdy przed zarządcami zapewne kolejne niepopularne decyzje, tak wynikające z pogłębiającego się kryzysu ekonomicznego (stymulowanego wzrostem cen energii, zamknięciem rynków wschodnich i nierówną konkurencją z uprzywilejowaną produkcją ukraińską), jak i ze zmiany struktury narodowej państwa.

Polska staje się krajem dwu-narodowym, co przyznają nawet głównourtowe media, niewykluczone też, że ostatecznie do transformacji w UkroPolin. A takim tworem trzeba już będzie na pewno rządzić metodami sprawdzonymi przez reżim Zełeńskiego, czyli terrorem policyjnym, zakazem działania realnej opozycji, aresztami, zawieszeniem praw obywatelskich i pracowniczych. Ukrainizacja Polski i tak jest już faktem, teraz następuje już tylko ukrainizacja systemu prawnego i politycznego państwa, które przestało być nasze.

Konrad Rękas

Click to rate this post!
[Total: 23 Average: 4.7]
Facebook

1 thoughts on “Rękas: Prigożyn i Tusk, czyli na rusofobicznym rozdrożu”

  1. jeden plus: wiemy, że rządzą zjednoczone prawiczki aka patrioci pod wodzą Kaczora+moravera realizujących testament 'zimnego lecha’ aka prezydent tysiąclecia
    czyli wszystko to co 'mamy’ to ich zasługi
    ale
    to nie są 'wybrańcy’ naszego najważniejszego sojusznika >czyli USA
    czego dostali wielokrotne dowody – czyli piździelcy WIEDZĄ o tej niełasce doskonale i stąd te ich wszystkie 'małpie ruchy>braterstwo z ukrainą- 'witamy uchodźców’- całe uzbrojenie 'dla Ukronazi’-tysiąc abramsów+tysiące himarsów (to takie katiusze)=najsilniejsze siły zbrojne w Europie (to wg Błaszczaka), etc, etc
    i oczywiście 'totalna opozycja’ jest jak jedyną alternatywą (dla USA)
    i obecnie jesteśmy w trakcie operacji 'regime change’ >w czym się specjalizuje nasz najlepszy sojusznik czyli USA>czyli wcześniej czy później 'zjednoczone prawiczki’ aka patrioci wylądują na śmietniku o czym też wiedzą i stąd ich 'determinacja’.
    Luzik.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *