„Maroko od wieków wyznaje islam tolerancyjny. Potwierdza to wiele faktów. Maroko uczestnicy w pracach na forum dialogu międzyreligijnego i międzykulturowego. W celu przybliżenia społeczności światowej modelu marokańskiego islamu tolerancji – ale jednocześnie w głównym nurcie walki przeciwko terroryzmowi – został utworzony w Maroku instytut kształcenia imamów” – mówi Jego Ekscelencja Youns Tijani, Ambasador Królestwa Maroko.
Korzystając z okazji rozmowy z Panem Ambasadorem chciałabym przybliżyć polskiemu czytelnikowi współczesne Maroko oraz możliwości współpracy. Zacznijmy więc od pytania co przeciętny Marokańczyk wie o Polsce?
– Myślę, że Marokańczycy mają dobry odbiór i obraz Polski. Polska jest krajem. który kocha pokój, a jej historia i jej walka o niepodległość wzbogacają ten pozytywny wizerunek. Niedawno zakończyły się mistrzostwa świata w piłce nożnej w Rosji. Niestety, drużyny z Maroka i Polski szybko odpadły, ale może w przyszłości się uda. Nie miałem okazji osobiście spotkać prezesa PZPN, ale pan Boniek Zbigniew jako doskonały zawodnik jest bardzo dobrze znany w Maroku. Przy okazji chciałbym złożyć na pani ręce moje najlepsze życzenia i gratulacje z powodu stulecia odzyskania niepodległości.
Dziękuję. A jak wyglądają stosunki Maroka z Polską?
– Stosunki dyplomatyczne między Polską i Maroko zostały ustanowione w 1959 roku. W przyszłym roku będziemy świętować sześćdziesięcioletnie nawiązania wzajemnych relacji i przy tej okazji mamy w planie opracować specjalny program uroczystości upamiętniających to wydarzenie. Jako ambasador chciałbym podkreślić, że ogromnie cieszę się z faktu, iż odbiór Maroka w Polsce jest bardzo pozytywny. Maroko jest postrzegane jako partner wiarygodny i stabilny oraz jako kraj, który posiada dużo możliwości rozwoju i współpracy. Mamy wiele umów podpisanych z Polską dotyczących turystyki, transportu, kultury.
Jesteśmy w okresie wakacyjnym, więc zacznę od turystyki. Maroku wciąż udaje się utrzymać dużą liczbę turystów z Polski, co m.in. potwierdza otwarcie nowych połączeń czarterowych. Maroko bardzo aktywnie uczestniczy w corocznej edycji Międzynarodowego Salonu Turystyki w Warszawie, a w zeszłym roku otrzymało główną nagrodę za stoisko. Tak że Maroko przyciąga coraz więcej turystów z Polski, z czego bardzo się cieszymy. Jeśli chodzi o dyplomację, to pod koniec 2017 roku doszło do bardzo ważnego spotkania, podczas którego odbywały się dwustronne konsultacje polsko-marokańskie na szczeblu wiceministrów spraw zagranicznych. Ponadto istnieje w Sejmie dość aktywna Parlamentarna Grupa Przyjaźni Polsko-Marokańskiej. Utrzymujemy również bardzo dobre relacje na poziomie multilateralnym i chciałbym skorzystać z tej okazji, aby jeszcze raz pogratulować Polsce wyboru do Rady Bezpieczeństwa oraz dynamicznej aktywności na tym forum.
Jeśli chodzi o możliwości współpracy gospodarczej, to bardzo byśmy chcieli, żeby więcej polskich firm interesowało się współpracą z Marokiem, zarówno importem towarów z Maroka do Polski, jak i robieniem inwestycji w Maroku. Chciałbym podkreślić, że najważniejszym dla inwestycji Polski w Maroku jest sektor rolniczy. Interesuje nas wszystko, co jest z tym związane – wyposażenie, maszyny, itd. Co roku w marokańskim mieście Meknes odbywają się jedne z największych na świecie międzynarodowych targów związanych z rolnictwem. I każdego roku Polacy mają tam swoje mocne przedstawicielstwo. Polscy wystawcy są bardzo widoczni i aktywnie nawiązują kontakty. Maroko popiera również zdecentralizowaną współpracę między miastami i regionami. Chodzi tutaj o popieranie idei podpisywania umowy i współpracy miast, a także współpracę gospodarczą między regionami.
Jakie towary macie do zaoferowania polskim odbiorcom?
– Przede wszystkim naturalne kosmetyki. Symbolem Maroka w Polsce jest olej arganowy, zwany marokańskim złotem. Jeśli chodzi o sektor spożywczy oferujemy cytrusy, ryby, oliwki i oliwę, marokańskie wino, przyprawy oraz rośliny lecznicze używane również w aromoterapii.
A jeśli chodzi o współpracę kulturalną?
– Niedawno miała miejsce wystawa „Moje Maroko”, na którą złożyły się pejzaże wykonane przez artystkę malarkę Mirosławę Kośmider, która kilkakrotnie była w Maroku. Piękna wystawa, przybliżające i zachęcająca do odwiedzenia naszego kraju. Konwencja, którą podpisaliśmy z Polską w kwestii współpracy w dziedzinie kultury ułatwia obu stronom organizowanie wydarzeń artystycznych – muzycznych, filmowych, teatralnych oraz prezentację twórczości artystów obu krajów.
Przejdźmy teraz do polityki zagranicznej. Jakie państwa są obecnie strategicznymi sojusznikami Maroko?
– Maroko prowadzi bardzo zrównoważoną i zharmonizowaną politykę zagraniczną, opartą o zasadę nie ingerencji w wewnętrzne sprawy danego państwa. Maroko jest krajem otwartym. Tak jak wcześniej mówiłem, posiada umowę strategiczną z Unią Europejską. Rodzaj partnerstwa strategicznego posiada także z Rosją i z Chinami. Jako kraj arabski Maroko jest członkiem Ligii Arabskiej, a jako kraj kontynentu afrykańskiego niedawno powrócił na łono Unii Afrykańskiej. Jest także partnerem NATO oraz partnerem Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy. Maroko jest bardzo aktywne na planie międzynarodowej dyplomacji.
Maroko i Unia Europejska podpisały nową umowę w dziedzinie rybołówstwa. Jak Pan ocenia to wydarzenie? Dlaczego jest tak ważne dla Maroka?
– 24 lipca 2018 r. podpisaliśmy umowę dotyczącą kwestii połowu ryb. Przed podpisaniem tej umowy, przeciwnicy integralności terytorialnej Maroka prowadzili bardzo drapieżną kampanię, aby wody przylegające do terytorium Sahary Zachodniej wyłączyć z tego porozumienia. Na szczęście kampania propagandowa prowadzona przez Front Polisario zakończyła się wielkim niepowodzeniem. Front Polisario przedstawia się jako jedyny reprezentant ludności saharyjskiej. Tymczasem nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością, ponieważ nie jest on reprezentatywny i nie posiada żadnej państwowości na scenie międzynarodowej. Partnerzy Maroka z Unii Europejskiej dokładnie zrozumieli, że włączenie tych terenów do umowy o rybołówstwie jest bardzo korzystne także dla lokalnej ludności saharyjskiej. Decyzja o podpisaniu układu o rybołówstwie potwierdza wielkie znaczenie partnerstwa strategicznego istniejącego pomiędzy Marokiem a Unią Europejską w wielu dziedzinach, w tym polityka migracyjna oraz walka z terroryzmem.
Czego domaga się Polisario?
– Polisario przedstawia się jako przedstawiciel tego regionu, co jest nieprawdą. Kwestia Sahary Zachodniej nie jest sprawą dekolonizacji. Aby lepiej zrozumieć konflikt wokół Sahary, należy sięgnąć do historii. Kwestia ta jest związana z faktem odzyskania integralności terytorialnej przez Maroko, co jest dowiedzione historycznie. Pod koniec XIX i na początku XX wieku Hiszpanie i Francuzi dokonali kolejno kolonizacji Maroka. Francja przejęła kontrolę nad południową (dzisiejszą Mauretanią) oraz środkową część kraju; Hiszpania zajęła północną, nadatlantycką część Sahary (czyli obecną Saharę Zachodnią) a także przejęła kilka enklaw leżących w części środkowej kraju oraz na jego wybrzeżach (Tarfaja, Sidi Infi). Miasto Tanger – wielki marokański port nad Morzem Śródziemnym – posiadało status tzw. wolnego miasta.
W 1956 roku Maroko podpisało z Francją porozumienie dekolonizacyjne, czyli o uwolnieniu tych terytoriów, które znajdowały się pod kontrolą Francuzów. Zostały trzy terytoria (regiony), które w dalszym ciągu znajdowały się pod okupacją hiszpańską. W 1965 roku Maroko zwróciło się do ONZ, aby wpisać te regiony na listę terytoriów, które mają podlegać dekolonizacji. Maroko było jedynym krajem, które oficjalnie zwróciło się do ONZ w tej sprawie. Przypominam, że wtedy Front Polisario jeszcze nie istniał. W 1968 roku Hiszpanie oddali dla Maroka Tarfaję, a rok później zwrócili Sidi Ifni. Natomiast proces dekolonizacyjny trzeciego terytorium przeciągał się, ponieważ Hiszpanie uważali je jako terra nullius (ziemię niczyją). Maroko zwróciło się do Trybunału Sprawiedliwości – najwyższej instancji prawnej – o wydanie opinii w tej sprawie. Trybunał orzekł, że nie jest to ziemia niczyja, tylko jest to terytorium, na którym od dawna żyły plemiona połączone więzami przynależności historycznej z kolejnymi sułtanatami Maroka.
W 1975 roku Maroko zorganizowało pokojowy marsz na Saharę, zwany Zielonym Marszem. W tym samym roku Maroko i Hiszpania podpisały umowę, na podstawie której Hiszpanie definitywnie wycofali się z tego terytorium. Sahara Zachodnia podległa więc procesowi dekolonizacji, a oficjalne dokumenty w tej sprawie zostały skierowane do ONZ. Chciałem zwrócić uwagę na następujący fakt. Jeżeli chodzi o dekolonizację tych dwóch pierwszych terytoriów, to nikt nie zgłaszał żadnych uwag. Natomiast jeśli chodzi o dekolonizację Sahary Zachodniej – nagle pojawił się Front Polisario. Jest to fikcyjny twór, który nie posiada państwowości ani prawnej reprezentatywności, ale który rości sobie pretensje do tego terytorium stosując strategię opartą na manipulacji i propagandzie.
Front Polisario określa się jako ruch wyzwolenia. Mamy tutaj do czynienia z dwoma różnymi stanowiskami. Każda ze stron przestawia swoje racje. Jak polski czytelnik ma się w tym odnaleźć?
– Ten konflikt nazywamy sztucznym konfliktem. Wybuchł 40 lat temu i trwa do dziś. Nie ma żadnego dowodu, iż Maroko dokonało okupacji Sahary Zachodniej. To terytorium było marokańskie. Dowody są na to, że plemiona które zamieszkiwały to terytorium były powiązane z sułtanatami Maroka. Polisario, który sprzedaje pakiet fałszywych informacji, przedstawiając siebie jako ruch wyzwolenia – co dobrze brzmi we współczesnym świecie – po prostu nie ma tam żadnych praw. To wszystko znajduje potwierdzenie w dokumentach. Na początku utworzenia Frontu Polisario, wiele państw wyraziło swoje poparcie dla jego powstania. W miarę upływu czasu państwa te przekonały się, że jest to fikcyjny, sztuczny twór, który nie posiada struktur właściwych dla państwa. W związku z czym wycofały swoje uznanie i poparcie.
Wyczytałam, że zgodnie z porozumieniem o zawieszeniu broni z 1991 roku w Saharze Zachodniej ma się odbyć referendum niepodległościowe, lecz mimo trwających przygotowań wciąż nie wyznaczono jego dokładnej daty. Dlaczego?
– Najpierw musimy obalić mit, dlaczego Polisario żąda referendum i chce mówić w imieniu ludności, do której nie ma żadnych praw. W latach 90. zorganizowanie referendum było pewną opcją. Maroko zaakceptowało podstawowe zasady jego organizacji w ramach swojej dobrej współpracy z ONZ, ale ostateczne niezorganizowanie tego referendum nie jest z winy Maroka. Zostało ono storpedowane przez strony konfliktu, które zorientowały się, że opcja marokańska może w tym referendum zwyciężyć. Ponadto, specjalny wysłannik ONZ Peter van Walsum stwierdził dokładnie, że opcja niepodległości Sahary Zachodniej jest nierealistyczna. Od strony technicznej niemożliwe było dokonanie spisu ludności uprawnionej do głosowania. Było to również trudne z uwagi na fakt, iż region ten zamieszkują plemiona nomadów, które przemieszczają się. Hiszpanie wycofując się z Sahary przeprowadzili spis ludności, oceniając jej liczebność na 74 tysiące. Natomiast według Polisario było ich znacznie więcej.
Co ciekawe, jednym z kryteriów możliwości głosowania w ewentualnym referendum było to, że mogą brać w nim udział tylko te osoby, które urodziły się na terytorium Sahary Zachodniej. Gdyby rzeczywiście referendum zostało zorganizowane, to jeden z poprzednich przywódców frontu Polisario nie mógłby wziąć w nim udziału, ponieważ urodził się on na terytorium Maroka, ale nie samej Sahary Zachodniej. Ostatecznie ONZ stwierdziło, że przeprowadzenie referendum jest praktycznie niemożliwe i że Maroko nie ponosi żadnej odpowiedzialności za jego niezorganizowanie. Chciałbym podkreślić, że Sahara stanowi ciągłość geograficzną Maroka. Jeżeli przejdzie Pani koło ambasady Tunezji, zauważy tam pani duże spoty turystyczne, na których widnieje napis Sahara Tunezyjska. Oznacza to, że pozostałe regiony posiadają swoją Saharę. Algieria ma swoją Saharę, Tunezja ma swoją Saharę, Libia ma swoją Saharę. I nikt tego nie podważa, ani nikt temu nie zaprzecza.
Co proponuje Maroko w celu rozwiązania tego sporu?
– W 2007 roku Maroko zaproponowało ONZ swoje rozwiązanie, czyli opcję autonomii dla terytorium Sahary Zachodniej. Konflikt ten powinien być rozwiązany na szczeblu politycznym, czyli zaakceptowany przez wszystkie strony zaangażowane. Opcja autonomii jest jedyną opcją, która powinna zostać przyjęta, jako że referendum nie może zostać zorganizowane z tych powodów, które wcześniej wymieniłem. ONZ podziela ten punkt widzenia.
Front Polisario został założony na terenie Algierii, gdzie w mieście Tinduf znajdują obozy dla uchodźców z Sahary Zachodniej. Kim są ich mieszkańcy?
– Maroko mówi: to nie są uchodźcy. Ludność, która przebywa w tych obozach jest przetrzymywana wbrew własnej woli.
Jak to możliwe?
– Polisario sporządziło fikcyjny scenariusz oparty na manipulacji. Otóż przedstawia tych ludzi jako uchodźców, jako ofiary konfliktu, ponieważ chce zrobić z Maroka okupanta Sahary. Ludność przetrzymywana w obozach w Tinduf jest dla nich kartą przetargową. Tymczasem Saharyjczycy, którzy trafili do tych obozów, przebywają w nich wbrew własnej woli. To nie są wolni ludzie.
Frontem Polisario kierują oligarchowie. Dyktatorzy z Polisario narzucają swoją wolę tej ludności, łamiąc przy tym zasady Konwencji Genewskiej dotyczącej statusu uchodźców. Mieszkańcy obozów w Tinduf doświadczają przemocy, kobiety są gwałcone, a kierowana do potrzebujących międzynarodowa pomoc humanitarna jest przejmowana przez ludzi powiązanych z Polisario.
Skąd to wiadomo?
– Europejskie Biuro Antykorupcyjne (OLAF), które podlega Unii Europejskiej, przygotowało specjalny raport na ten temat. Z ich ustaleń wynika, że pomoc humanitarna kierowana do obozów w Tinduf jest rozkradana przez oligarchów Polisario, a następnie sprzedana z zyskiem. Niektórzy z nich posiadają luksusowe domy, np. na wybrzeżu śródziemnomorskim w Hiszpanii. Organizacje zajmujące się kwestiami związanymi z łamaniem praw człowieka – takie jak Amnesty International czy Human Rights Watch – stwierdziły, że w tych obozach ewidentnie są łamane prawa człowieka. Natomiast pewien australijski reżyser nakręcił film dokumentalny pt. „Stolen” (2009 rok), który opowiada o nadużyciach w stosunku do kobiet w tych obozach.
Skoro według Maroka nie są to uchodźcy, to dlaczego trafili oni do tych obozów?
– W okresie kiedy odbywał się Zielony Marsz na Saharę Zachodnią, Front Polisario rozpoczął potężną akcję propagandową skierowaną do miejscowej ludności, fałszywie przekonując ją, że kiedy Marokańczycy dotrą na Saharę Zachodnią, będą stosować represje wobec Saharyjczyków. To była zorganizowana akcja i wielka manipulacja. Front Polisario podstępem przekonał tych ludzi, by poszli za nimi. Następnie bojownicy załadowali Saharyjczyków na ciężarówki i przewieźli do Tinduf. Chciałbym przytoczyć przypadek byłego szefa milicji Polisario Mustapha Slama. Kiedy zachorował jego ojciec, udał się on na Saharę Zachodnią, by go odwiedzić. Po latach nieprzebywania w swoich rodzinnych stronach, spostrzegł, że Marokańczycy dokonali wiele dobrego dla rozwoju tego terytorium. Po tym co zobaczył wyraził opinię: dlaczego nie zaakceptować propozycji marokańskiej? Za te słowa został potępiony przez Front Polisario i uznany za wroga. Historycznie Polisario nie ma żadnego prawa do reprezentowania ludności saharyjskiej. Jeszcze raz podkreślam – osoby znajdujące się na terenie obozów w Tinduf, są tam przetrzymywane siłą. Gdyby zapytać ich – czy chcą opuścić obóz i wrócić na Saharę Zachodnią? – to wszyscy powiedzą, że tak.
Te obozy są przecież na terytorium Algierii. Jak tamtejszy rząd na to reaguje?
– Nie jest tajemnicą, że Algieria jest pierwszym sponsorem i sojusznikiem Polisario.
Czyli oficjalnie Algieria odpowiada za to, co dzieje się na terenie tych obozów.
– Tak. Zgodnie z Konwencją Genewską z 1951 roku kraj przyjmujący, czyli na terenie którego znajdują się obozy, bierze odpowiedzialność.
Maroko jest krajem islamskim. W skutek niepokojących doniesień medialnych wielu moich rodaków zaczęło bać się muzułmanów. Dlatego chciałam zapytać, czy Maroko jest dziś bezpiecznym krajem?
– Maroko od wieków wyznaje islam tolerancyjny. Potwierdza to wiele faktów. Maroko uczestnicy w pracach na forum dialogu międzyreligijnego i międzykulturowego. Ostatnio w Maroku odbyło się spotkanie dotyczące ochrony mniejszości religijnych w świecie arabskim. W celu przybliżenia społeczności światowej modelu marokańskiego islamu tolerancji – ale jednocześnie w głównym nurcie walki przeciwko terroryzmowi – został utworzony w Maroku instytut kształcenia imamów. Maroko opracowało również strategię narodową walki z zagrożeniami terrorystycznymi. Pamięcią sięgam też do historycznej i symbolicznej wizyty, którą Jan Paweł II złożył w Maroku. Maroko zawsze było kierunkiem turystycznym pewnym i bezpiecznym. Niestety terroryzm jest zjawiskiem światowym, ale chcę zapewnić, że mój kraj – dzięki stosowaniu odpowiedniej strategii – pozostał bezpieczny dla turystów z Europy, w tym Polski.
Dziękuję za rozmowę
Rozmawiała: Agnieszka Piwar
Myśl Polska, nr 39-40 (23-30.09.2018)
Piękny kraj mądrych i dumnych ludzi pełnych szacunku do cudzoziemców. Tylko takich spotkałem (poza tałatajstwem, które zawsze spotkasz, jako turysta).
Szczerze polecam Maroko wszystkim pod warunkiem, że znają arabski lub francuski. Inaczej pobyt może być bardzo uciążliwy.