Upadek autokracji przyczyną kryzysu imigracyjnego

Faktem jest, że zapraszanie przez nią do Europy ludności z terenów ogarniętych konfliktami dało wiatr w żagle zmasowanemu napływowi imigrantów z tamtej części świata. Niemniej jednak brak takiego zaproszenia, ze strony kanclerz RFN, wcale nie powstrzymałby potencjalnej fali imigracji, gdyż nie to było jej przyczyną. Napływ ludności bliskowschodniej do Europy spowodowany jest konfliktem wywołanym przez rewolucyjnych islamistów, którego korzenie sięgają z kolei wojen na Bliskim Wschodzie wywołanych przez amerykańskich neokonserwatystów oraz syjonistów.

Zwolennicy agresywnego kalifatu nie utworzyliby swojego państwa gdyby nie neokonserwatywna polityka demokratyzacji państw Bliskiego Wschodu, realizowana na drodze niszczenia lokalnych reżimów autorytarnych. Przyczyną kryzysu imigracyjnego jest więc upadek autokracji, które były naturalnymi czynnikami powstrzymującymi swawolę polityczną radykalnych środowisk rewolucyjnych. W chwili obecnej przetrwał tylko jeden autorytarny reżim syryjski, który funkcjonuje dzięki wsparciu ze strony Federacji Rosyjskiej.

Ameryka z kolei nie byłaby tak bezczelna ze swoją destrukcyjną polityką demokratyzacyjną, gdyby nie upadek Reakcyjnych Monarchii Romanowów, Habsburgów i Hohenzollernów. Wybuch I Wojny Światowej był jedną z największych tragedii w dziejach cywilizacji chrześcijańskiej, bowiem pogrzebał ostatnie reakcyjne systemy w tradycyjnym ich rozumowaniu. Przez postanowienia „Traktatu Wersalskiego” oraz powstanie Ligi Narodów Stany Zjednoczone Ameryki wtargnęły na europejską scenę polityczną propagując tutaj ideały swojej rewolucji. Dwudziestolecie międzywojenne wyłoniło kilka nowych systemów nawiązujących światopoglądowo do państw „Starego Porządku Świata”, niemniej jednak ich organizacja nie była do końca zgodna z tym, co istniało na Starym Kontynencie od czasów wczesnego Średniowiecza.

Jakobińscy „patrioci” zapewne oburzą się w tym momencie, że ośmielam się „krytykować moment odrodzenia się polskiej państwowości”. Niepodległościowcy nie zauważają jednak, że nowo powstałe państwo nie zostało utworzone w oparciu o tradycyjne dla narodów europejskich wzorce, lecz powstało w oparciu o dekadenckie zasady rewolucji amerykańskiej. Rok 1918 był jedynie „materialnym powrotem Polski na mapy świata”, jednak twór ten miał mało wspólnego z państwem upadłym w 1795 roku. Powstałe po I Wojnie Światowej Państwo Polskie na skutek „zamachu majowego” w 1926 roku przekształciło się z republiki w dyktaturę sanacyjnych dyletantów. Nieudolne rządy sanacji doprowadziły do klęski podczas „Kampanii Wrześniowej”. Historia pokazała, że wybór demokracji okazał się tragiczny w skutkach, i koncepcja II Królestwa Polskiego z wielu przyczyn na pewno nie zakończyłaby się tragedią września 1939 roku.

Wydarzenia z roku 1918 dały podwaliny do obecnego europejskiego kryzysu imigracyjnego. Upadek monarchii autorytarnych spowodował powstanie republik, których politycy, kierujący się ideologią politycznej poprawności oraz multikulturalizmu, wspierają agresje zbrojne przeciwko państwom autorytarnym oraz wprowadzają do lokalnych społeczności elementy wrogie nam kulturowo. Sama demokratyzacja Europy doprowadziła do wybuchu II Wojny Światowej przez to, że umożliwiła na przejęcie władzy w wielu państwach różnorodnym środowiskom dążącym do globalnego konfliktu. Obecna demokratyzacja Bliskiego Wschodu ewidentnie prowadzi świat ku nowej wojnie, która może okazać się o jeszcze tragiczniejsza niż konflikt z lat 1939-1945.

Gdyby nie rewolucja w Rosji w 1917 r., oraz klęska Państw Centralnych w 1918 r., demokracja nie rozprzestrzeniłaby się w równie wielkim stopniu co teraz, zaś „globalna rewolucja amerykańska” nie zaraziłaby tak wielu narodów jak obecnie. Z polskiego punktu widzenia potencjalny sukces Cesarzy byłby dla nas korzystniejszy. Europa Trójprzymierza przewidywała powrót Polski na mapę Europy jako Królestwa o znacznie większym obszarze niż maleńka republika jaką, z wielką niechęcią, oferowali nam demokraci z zachodnich republik.

Obecny kryzys imigracyjny swoje korzenie bierze w neokonserwatywnej polityce amerykańskiej rodziny Bushów, której ambicją było zniszczenie Iraku Saddama Husajna. Swój cel Bushowie realizowali podczas prezydentur dwóch przedstawicieli ich klanu. Irak był stabilnym bliskowschodnim autorytarnym państwem gwarantującym chrześcijanom swobodę egzystencji. Zniszczenie tego autorytarnego systemu w 2003 roku dało możliwość na przecięcie tam władzy przez zwolenników rewolucyjnego kalifatu wrogiego egzystencji chrześcijan. Drugim czynnikiem wpływającym na obecny kryzys imigracyjny było zniszczenie przez USA innego stabilnego systemu autorytarnego w Libii Muammara Kaddafiego w 2011 roku. Państwo to, podobnie do Iraku Saddama Husajna, było stabilne i zapewniające chrześcijanom swobodę egzystencji. W tym państwie także przez demokratyzację doszli do władzy ekstremistyczni islamiści.

Zniszczenie autorytarnych państw w Iraku i Libii otworzyło „polityczną puszkę Pandory”, z której wyłoniło się z czasem Państwo Islamskie. Zarówno Saddam Husajn jak i Muammar Kaddafi, byli „lokalnymi Katechonami” powstrzymującymi islamistów przed ich zapędami rewolucyjnymi. Gdy ich obydwu zabrakło, przy pomocy demokratycznych procedur, ich państwa wpadły w ręce zwolenników kalifatu. Stąd nie trudno zauważyć, że za kryzys imigracyjny de facto odpowiada nie tyle błędna polityka władz RFN, ale anglosasko-syjonistyczna inwazja na Irak i Libię.

Nadzieją na powstrzymanie Państwa Islamskiego jest wymierzona przeciwko niemu zbrojna koalicja autorytarnego systemu Syrii oraz Federacji Rosyjskiej. Ofensywa wojsk lądowych tych dwóch państw znacznie skuteczniej wypiera ISIL ze zdobyczy terytorialnych niż błędna polityka bombardowań ze strony NATO i USA. Bombardowanie służy jedynie do zniszczenia umocnień wroga, jednak do wyparcia go z danego terenu potrzebne jest silne natarcie lądowe. Taką właśnie właściwą ofensywę prowadzi przymierze syryjsko-rosyjskie. Bashar al-Assad oraz Władimir Putin zasługują w pełni na miano „Katechonów”, gdyż skutecznie swoją polityką powstrzymują rozprzestrzenianie się rewolucji islamistycznej neobolszewii.

Obecny kryzys imigracyjny został spowodowany przez upadek państw autorytarnych reżimów powstrzymujących ekstremistów przed dojściem do władzy. Jedynym lekarstwem dla Europy jest odejście od demokracji. Tylko silne, narodowe państwa, rządzone w sposób autorytarny, będą w stanie skutecznie powstrzymać szalejącą falę imigracji. W przeciwnym wypadku dalej demoliberalni politycy będą utrzymywać swój błędny ideologiczny kurs, który z czasem doprowadzi do III Wojny Światowej. Przed nowym globalnym konfliktem ochronią nas narodowe autorytarne monarchie tradycjonalistyczne oraz zorganizowane w nich Ochotnicze Straże Europejskiej Cywilizacji powstrzymujące ekstremistycznych rewolucjonistów przed działaniami na terenie Starego Kontynentu.

Piotr Marek

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Upadek autokracji przyczyną kryzysu imigracyjnego”

  1. Ale kto na króla? I skąd ma on się wziąć? Wybrać go nie możemy, bo przecież od demokracji mamy odchodzić, a poza tym dlaczego monarchia ma być gwarantem pokoju skoro król może okazać się równie głupi jak demokratycznie wybrany prezydent?

  2. A dlaczego zaraz ktoś na króla? To nie jest posadka dla „Czesia z ulicy”, tylko poważnie rzecz ujmując, Pomazaniec Boga. Tu nie ma zaraz „może ty, a może ty”, ale śmiało powiedzieć można, że taki ktoś jeszcze się nie narodził. Król może być głupi, ale do czasu, bo potem go obalą. Prezydent wie, że rządzi kadencję, i może nie robić nic, a dopiero brać się do roboty przed wyborami. Król, który chce być prawdziwym królem musi pracować cały czas, zaś polityk kadencyjny pracuje tylko przed nowymi wyborami. Dyktator autorytarny tak samo. Do rzeczy. Monarchia od razu nie musi zaczynać się od króla, bo jestem zdania, że każdy na króla powinien sobie zasłużyć, i jestem za obraniem raczej księcia, który może potem zasłuży na koronację. Tak było w średniowieczu, i było dobrze. Poza tym nic nie stoi na przeszkodzie aby wprowadzić autorytarny reżim dyktatorski, i także będzie pełnić rolę księcia. Król panowie i panie, to poważna sprawa, i nie jest to posadka dla byle kogo, a być może i żaden z nas na nią nie zasłużył. Monarchia, aby być w pełni zgodna z tradycją, musi być także związana z wartościami, bo inaczej będzie tylko pustym urzędem. A „król głupi” to raczej głupi argument, bo głupota w polityce nastała z narodzinami republiki.

  3. Zauważyłem błąd w zdaniu, za który przepraszam. Sprawdzałem 4 razy, ale i tak mi umknęło. Jest pod koniec 6-tego akapitu (5-tego nie wytłuszczonego) „wojnie, która może okazać się o jeszcze tragiczniejsza”, a powinno być bez „o” wojnie, która może okazać się jeszcze tragiczniejsza” lub wojnie, która może okazać się o wiele tragiczniejsza”. Jeszcze raz przepraszam za błąd. PM

  4. Dziękuję za odpowiedź. Napisał Pan :”jestem za obraniem raczej księcia „. W porządku, ale w jaki sposób to obranie miałoby się odbyć? Nikt księcia wybrać nie może, bo to byłby element demokratyczny. Przypuszczam, że taki książę musi się po prostu pojawić i wprowadzić nowy ustrój nikogo nie pytając o zdanie. I właśnie tu mam kolejną wątpliwość: czy społeczeństwo polskie musiało by go zaakceptować? Jak by to według pana wyglądało?

  5. „W porządku, ale w jaki sposób to obranie miałoby się odbyć?” ANO CHOĆBY TAK, JAK OBRANO MIESZKA I. ” czy społeczeństwo polskie musiało by go zaakceptować?” WAŻNE, ŻEBY NARÓD ZAAKCEPTOWAŁ JAK BĘDZIE DZIAŁAĆ DLA JEGO DOBRA. Reszta, tzw. społeczeństwo, ma się dostosować. Elementy marginalne z narodu też.

  6. „W porządku, ale w jaki sposób to obranie miałoby się odbyć?” – obrania mogą dokonać np. przedstawiciele lóż masońskich, banków inwestycyjnych i najwiekszych korporacji, oraz środowiska pedofilskie. Te ostatnie powinny też, w sposób nieomylny, rzecz jasna, zadekretować, że władza elekta pochodzi od samego żydowskiego bożka plemiennego. Ktoś powinien też zeznać pod przysiegą, że widział, jak jakiś gołąb/nietoperz przyniósł w dzióbku/pyszczku specjalną ampułką/nocnik wypełniony nieziemskim olejem/stolcem, któego mozna użyć do namaszczenia elekta/erekta. Poddanie w wątpliwość nieomylnej nadprzyrodzonej legitymacji elekta/erekta powinno być scigane przez ABW.

  7. „…Jedynym lekarstwem dla Europy jest odejście od demokracji. Tylko silne, narodowe państwa, rządzone w sposób autorytarny, będą w stanie skutecznie powstrzymać szalejącą falę imigracji. …” – a dlaczego nie np. pan-europejska narodowo-socjalistyczna neopogańska lub satanistyczna tyrania, zdolna do masowej eksterminacji dowolnie wskazanych „elementów niepożądanych”, zarówno napływajacych do Europy, jak i tych już ją zamieszkujących? Tyrania ta może być liberalna dla elit finansowych, a totalitana dla tzw. „maluczkich”.

  8. Na półgłówkowate i lewackie zaczepki ze strony tego typu jak przedmówca nie będę odpowiadał. 8 lat prowadzę działalność publicystyczną, rozmawiałem na forum z kolesiami rodzaju przedmówca powyżej, a teraz robią mi głupie zaczepki od czasów artykułu o Waterloo. Kiedyś bodajże o tego komentatora pytał kol. R.Lasecki. Mi się z forum wydawał rozsądny, ale po komentarzach widać, że to jakiś lewacki szczeniak. Jak wam się nie podoba idea europejskiej cywilizacji chrześcijańskiej, to wynocha do USA gdzie miejsce dla takich!

  9. Europa? Chrześjańska? Europa, drogi Panie, najwyraźniej nie potrzebuje SEMICKICH miazmatów ani w postaci judaizmu, ani chrześcijaństwa (w wersji zachodniej), ani islamu, ani żadnej z ich pochodnych, jak np. komunizm, socjalizm, liberalizm/libertyństwo, lichwa, masoństwo. Europa ma swoją tradycję, grecko-rzymską, oparte o prawdę, dobro i piekno, oraz o ideę sprawiedliwości, a nie o bezkarność dla łajdaków i krzywdzicieli – zwaną pokrętnie miłosierdziem. Gratuluję prostoty umysłu przy posługiwaniu sie kategoriami.

  10. Jaka tradycja grecko-rzymska? Jaka? W Polsce mamy naród SŁOWIAŃSKI a więc tradycję SŁOWIAŃSKĄ POLAN, GOPLAN, WIŚLAN, etc. W Niemczech mamy ludy GERMAŃSKIE, i tradycję GERMAŃSKĄ. W krajach skandynawskich mamy inne ludy germańskie, na Wyspach Brytyjskich celtyckie, a w Basenie Morza Śródziemnego rzymskie, greckie, tam gdzie dotarło Imperium Romanum. PRZYPOMINAM JEDNAK, ŻE POLSKA OPARŁA SIĘ EKSPANSJI IMPERIUM ROMANUM, więc na szczęście gołe chłopczyki z przyrodzeniem na wierzchu tutaj nie dotarły. To co pan sobą prezentuje to jakieś humanistyczne, neopogańskie dyrdymały. Widocznie żeś typowy nawiedzony narodowy neopoganin, co gorsze, nie słowiański ale śródziemnomorski. Zamykam tę dyskusję, bo najwyraźniej ma za zadanie odbić pan dyskusję od sedna sprawy.

  11. Pomysł z zamknięciem tzw. „dyskusji” – gorąco popieram. Materiału do tzw. „dyskusji” – nie widzę.

  12. W sumie mam wrażenie, że Pańska wizja zostanie tylko pobożnym życzeniem. Nie widzę szansy na jej spełnienie. Po pierwsze, to problem jak wybrać monarchę. Zdaje mi się, że konserwatyści mogą działać tylko w ramach obowiązujących przepisów. Monarcha obrany na drodze nielegalnej zostanie tylko uzurpatorem, tak jak pan Robespierre. Tak więc musiał by być partia monarchistyczna, która wygrała by wybory tak dużą przewagą by móc swobodnie zmieniać konstytucję. Wtedy trzeba by obrać kogoś szlachetnie urodzonego, z dynastii albo panującej (raczej wykluczone, ze względu na degeneracje monarchii jako władzy jednej osoby), lub panujących kiedyś, tu z tego co wiem zostają Wettinowie bawarscy, Hohenzollernowie, i Habsburgowie. Jest jeszcze jeden mechanizm, czyli ktoś bardzo zasłużony, utrzymując się przy nie pewnej władzy kadencyjnej, zostaję okrzyknięty monarchą, (jak Gajus Juliusz Cezar). Po drugie martwi mnie jedna rzecz. Czy na ołtarzu autokraty nie zostało złożona wolność myślenia. Jednak uważam, że XIX i XX wiek przyniósł tyle dobrego, że każdy może nawet najgłupsze poglądy postulować. Tak autokrata mógł by stwierdzić, że tylko on ma rację, i każdy ma myśleć jak on, (największa wada ustroi autokratycznych nie wszystkich, ale jest łatwość przykręcania śruby). Trzecim punktem mojego czarnowidztwa będzie sytuacyjna w Europie, raczej przypominająca tą z końca V wieku. Rzym też chylił się ku upadkowi pod naporem barbarzyńców, dzisiejsi imigranci są współczesnym przykładem tamtych barbarzyńców. Oni też nie przyjmowali kultury Rzymu, a na słabnącym państwie się wspinali. Tak wiec nowe imperia budują się na gruzach starych, a Europa jest już raczej gruzowiskiem, niż ruiną. Był bym wdzięczny za przeczytanie mojej skromnej opinii.

  13. @Argon39 nie widzę powodu by się martwić, że głosiciel lewackich postulatów będzie szedł w ruch autorytarny, bo 100% znanych mi osobiście głosicieli postulatów lewackich, syjonistycznych czy libertyńskich jest przy okazji demokratami. Nawet te kadłubowe monarchie zachodu są w zasadzie instytucjami demokratycznymi, ani korona brytyjska, ani nigdzie w Skandynawii nie upatrzysz monarchii autorytarnej, tylko same demokratyczno-konstytucyjne. Męczy mnie już ciągłe przekonywanie, że to co mam na myśli to system monarchii autorytarnej opartej o tradycjonalizm i dziedzictwo średniowieczne, czyli to co zniszczono na drodze rewolucji. Żadną dla mnie zamianą będzie, jeśli wprowadzimy to, co jest chociażby w Szwecji czy Norwegii. Mi chodzi o to, aby było co najmniej tak jak w Rosji, albo bardziej, i jako książę/król zamiast prezydenta. To na razie nie wykonalne, i współcześnie obsadzenie jakiegoś Radziwiłła, Zamoyskiego, Romanowa czy Hohenzollerna mogłoby się skończyć tym, że wsiąkłaby go ideologia. Drogę do monarchii tradycjonalistycznej widzę w poprzedzającej ją narodowej dyktaturze autorytarnej walczącej o restaurację tradycji narodowych. Ważne jest, aby system był też narodowy, i władza przesiąkła narodem i tradycją nawet po to, aby ten Romanow czy Hohenzollern czół się Królem Polski i siadając na tronie sam przesiąkł Polską Tradycją. I ograniczam rody w granicy Polska-Słowiańszczyzna-Europa+ewentualnie Japonia (tradycje europejskie i rycerskie). Obsadzenie „Araba czy kebaba”, semickich czy indyjskich dziwaków to działanie szkodliwe samej monarchii i Europie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *