Uwaga – banderowska prowokacja!

Przez ukrainofilskie tzw. media niezależne – przemknął histeryczny tekst Jadwigi Chmielowskieji, osoby tyleż zacnej, co rozfanatyzowanej na tle „pojednania polsko-ukraińskiego”, w którym opisuje ona pobyt w Polsce „przywódców organizacji patriotycznych i narodowych”, utyskując przy tym na „redakcję zbliżoną do narodowców”, która nie chciała opublikować laurki na temat tej wizyty, czego przyczyny z pewnością – zdaniem autorski – należy upatrywać w „prorosyjskich wypowiedziach niektórych polskich narodowców”. Tymczasem, jak podnosi p. Chmielowska – goście przybyli do Polski, „aby na ręce polskich patriotów i narodowców złożyć oświadczenie, że nikt kto brał udział w mordach na ludności cywilnej nie zasługuje na to aby być w panteonie bohaterów Ukrainy”. Dowcip (acz z tych marnych) polega na tym, że na czele delegacji ukraińskiej stał Stepan Bracuń, lider banderowskiego Kongresu Ukraińskich Nacjonalistów (partii założonej przez wdowę po banderowskim „premierze”, Sławę Stećko), aktywny w upamiętnianiu nie tylko Stepana Bandery (który faktycznie, osobiście uczestniczył tylko w mordzie na Bronisławie Pierackim, przy ludobójstwie Polaków zadowalając się sprawstwem kierowniczym), ale także Romana Szuchewycza, dowódcy UPA.

Nie podejrzewam p. Chmielowskiej o nieznajomość współczesnej ukraińskiej sceny politycznej, tym bardziej więc nie rozumiem czemu próbuje za pomocą lichej prowokacji wcisnąć polskim patriotom jako partnerów banderowskich ekstremistów? Wystarczy choćby pobieżny przegląd aktywności S. Bracunia. Oto pan przewodniczący KUN odsłaniający pomnik S. Bandery w Krzemieńcu: http://ottodixforum.ru/proza.php?f=3585 – Bandera jest bezdyskusyjnym bohaterem, Ukrainy, który oddał swoje życie na ofiarę naszej niepodległości – mówił wówczas: http://www.umoloda.kiev.ua/number/1936/116/68873/.

Tu pochodzący jeszcze z października 2011 r. wniosek p. Bracunia o postawienie w Kijowie pomników m.in. S. Bandery i R. Szuchewycza (który – jak rozumiem – zdaniem p. Chmielowskiej i wpolityce.pl żadnego związku z mordami na ludności cywilnej nie miał):

http://zn.ua/POLITICS/natsionalisty_trebuyut_ustanovit_v_kieve_pamyatniki_bandere_i_petlyure_.html

Tu marsz banderowski w Kijowie („Bandera przyjdzie – porządek będzie!” skandują manifestanci, pewnie taki porządek, jak na Wołyniu po Rzezi…): http://www.bilozerska.info/?p=5158. Impreza była tak wzruszająca, że prowadzący Andrij Mochnik (ten sam, który osobiście rzucił się rozbijać kijowski wykład ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, a potem został ministrem w pierwszym rządzie Jaceniuka) – pomylił z wrażenia Stepana Bracunia ze… Stepanem Banderą. Prawda, że to rozczulające i jakże w duchu „pojednania polsko-ukraińskiego opartego na prawdzie”?

Może z czasem p. Bracuniowi przeszło, choćby w ostatnich miesiącach? A gdzież, 1. stycznia 2015 r. szedł sobie w tłumie czczącym urodziny Bandery skandując „Sława narodowi – śmierć wrogom!” i przemawiał obok m.in. Ołeha Tiahnyboka, wodza Swobody: http://argumentua.com/novosti/ukraintsy-pochtili-pamyat-stepana-bandery

Jeśli ktoś ma niedosyt informacji o dokonaniach nowopasowanego „przyjaciela Polaków” – może sobie bez trudu uzupełnić wiedzę zaglądając na stronę KUN, z bogatym materiałem zdjęciowym: http://cun.org.ua.

No dobrze, dość tych ponurych żartów. Nie od dziś wiadomo, że banderowcy starali się i starają wciągnąć polskie środowiska patriotyczne i narodowe do swojej brudnej gry. Cel jest prosty – wykazać, że skoro sami Polacy, ba! – ich najbardziej świadoma część nie ma pretensji i stają u boku sił odwołujących się wprost do tradycji Bandery – to pogłoski o jego zbrodniczej działalności są całkowicie nieprawdziwe. Bajeczka ta, bardzo zresztą groźna – przeznaczona jest na użytek zachodniej opinii publicznej, która – acz uspokajana przez swoich kierowników, z trudem jest w stanie przełknąć jawnie nazistowski charakter banderyzmu. No, ale skoro sami Polacy ich akceptują… – mają pomyśleć na Zachodzie. I oto tylko chodzi tym wszystkim Bracuniom, Tiahnybokom i innym. Opowiadanie o „wspólnym froncie moskiewskim” jest tylko na użytek polski, bo wiadomo, że nad Wisłą to kupią. A jak się wspólnie ustali, że UPA nigdy nikogo nie zamordowało, tylko tych wszystkich zbrodni dokonali np. poprzebierani Rosjanie – to znowu tylko tym lepiej dla banderowców. Ręce ich i ich poprzedników będą coraz czystsze, bo wymyte przez polskich idiotów.

O co chodzi banderowcom – jest więc oczywiste. Dlaczego pomagają im w tym jednak niektórzy uważający się za Polaków – niech rozliczą się przed własnym sumieniem, rozumem i duszami pomordowanych przez upowców.

Konrad Rękas

i http://wpolityce.pl/polityka/271397-przemilczanie-sluzy-dezinformacji

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *