Ślady odnaleziono w łazience - na wprost drzwi przed umywalką a także na lewo od drzwi przed stojącą tam szafą.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie przyznała, że w toku postępowania „nie ustalono obuwia, od którego pochodzą te ślady”.
Śledczy stwierdzili także, że nie było możliwe określenie „typu obuwia, które pozostawiło ślady”. W prokuratorskich aktach sprawy napisano, że „dwa ze śladów przedstawiają analogiczny wzór podeszew, zaś trzy z nich nadają się jedynie do ograniczonych badań grupowych”.
Mimo to prokuratura uznała, że Andrzej Lepper popełnił samobójstwo i śledztwo w sprawie jego śmierci umorzono. Dlaczego nie uznali śladów za ważne dowody? Bo „znaleziono je w łazience”.
Czyli – jak uzasadnia prokuratura – w „pewnym oddaleniu od zwłok Leppera” i poza drogą dojścia z pokoju prywatnego do worka treningowego, na którym była zamontowana pętla wisielcza.
źródło: wym-1357211286745Interia
Komentarz: Oczywiście, z góry wiadomo, że te osoby, które tam były nie miały związku że śmiercią. Z góry wszystko wiadomo…
M.G.