Wielomski: Kresy Wschodnie – podróż sentymentalna czy roszczenia polityczne?

Kresy są obiektem naszych historycznych westchnień i tęsknoty, ponieważ przez stulecia Polska związana była ze wschodem. Dziś mamy granice piastowskie, a Kresy prezentują się jako teren ekonomicznego rozpadu, w dodatku zamieszkałe przez ludność o silnych tendencjach nacjonalistycznych, wrogich Polsce. Czy w związku z tym sama myśl o ich przyłączeniu do Polski jest zgodna z naszą racją stanu?

 

Click to rate this post!
[Total: 5 Average: 3.4]
Facebook

9 thoughts on “Wielomski: Kresy Wschodnie – podróż sentymentalna czy roszczenia polityczne?”

  1. 1. Mówienie o tym, że w 14. wieku popełniono błąd, bo po 400 latach coś się zawaliło jest ahistoryczne.

    2. Nie jest prawdą, że Polska nie przekształciła tamtych ziem – przez długi czas na Białorusi i trochę słabiej na Ukrainie, ale jednak, wpływowi byli unici. Dzisiaj widać to dziedzictwo w tamtych krajach – na Białorusi jest na północnym-zachodzie pas ludności katolickiej.

    Poza tym, Białoruś i Ukraina o wiele wcześniej niż Rosja stykały się z edukacją Europy łacińskiej, np. szkoły prawosławne wzorowały się na szkołach jezuickich, tym samym rozszerzała się na te tereny scholastyka i logika – coś czego nie było w głębokiej Rosji, i co oderwało te ziemie od wpływów Moskwy.

    3. Nacjonalizm państw narodowych to utopia i próba schowania się przed historią, co jest chociażby sprzeczne z chrześcijańskim nakazem apostolstwa i misyjności. Nacjonaliści są ludźmi zbyt defensywnymi i reaktywnymi, i naiwnie sądzą, że zamkną się w swoim państwie przed tym co na zewnątrz. Bajki.

    1. 1. I co z tego? Tego typu analizy są dokonywane często i gęsto. Przykładowo część badaczy Niemiec uważa, że błędne było zaangażowanie Świętego Cesarstwa Rzymskiego w średniowieczu w Italii. Mówi się też o tym, że błędem było wcielanie barbarzyńców prosto do armii rzymskiej z dużą dozą autonomii (tak w inwentarzu jak i dowodzeniu). I nikt nie wypomina im, że to jest złe bo to jest ahistoryczne.

      2. Unickość funkcjonowała bardzo płytko a samo podejście ludzi było na zasadzie podobnego jak dla prostego luda w Cesarstwie – czyja władza tego religia. Pan chciał byśmy byli kalwinami? To jesteśmy kalwinami. Pan chciał byśmy byli akceptowali papieża? To akceptujemy. Car chce byśmy znów wrócili do prawosławia? To wracamy. Wyjątki pro-prawosławne uciekały do ziem kozackich a pro-unickie potem się nie konwertowały, ale to była garstka. I o ile w cesarstwie masy bardziej uświadomione często stawiały opór (np. w Brandenburgii władza chciała wprowadzać kalwińskie porządki, to w samym Berlinie pastor musiał uciekać po dachach przed tłumem) to masy „tutejszych” na współczesnej Białorusi czy Ukrainie miały to wszystko w nosie w porównaniu do Rosji – na reformę liturgiczną Nikona po masach rosyjskich poszło wielkie niezadowolenie, czego ostatecznym skutkiem stała się sekta staroobrzędowców. Czyli „lud rosyjski” był bardziej świadomy religijnie niż „lub ruski”. Mówi Pan o szkołach jezuickich, logice itd. Może i Rosja później otworzyła szkoły o takim poziomie, ale państwo i społeczeństwo lepiej z nich wykorzystało niż na wschodzie Rzeczpospolitej. Efektem był potem wysoki progres w Rosji i zastój w Rzeczpospolitej, pomimo tego że oba kraje doświadczyły głębokiej dewastacji przy różnych kryzysach.

      1. Nie zgadzam się z tym, że wszystkie wpływy łacińskie były płytkie, dowodem choćby realna katolicyzacja Białorusi. Co do szkół jezuickich, scholastyki i bibliotek – one kształtowały zupełnie odmienną kulturę, Rosja szeroko to z tym zetknęła się dopiero pewnie w 18. wieku, podczas gdy Ukraina albo Białoruś już się z tym stykały pewnie od 16. wieku. Widać to zresztą po twórczości kulturowej Rosji – tam nie ma metodyczności, jest pełna subiektywnego mistycyzmu, platonizmu i gnostycyzmu. Twórczość rosyjska, to filozofowanie na temat przekształcania społeczeństwa, nie ma tam solidności, ani punktu wyjścia od pojedynczej jednostki i jej zachowania. W głębokiej Rosji nie funkcjonowała też instytucja samorządu miejskiego taka jaka była w Polsce – a na Ukrainie i Białorusi już tak.

        Natomiast, że w Rzeczpospolitej był zastój a w Rosji progres to jakaś ultrabzdura, szczególnie po reformach KEN-u. W 1815 więcej osób potrafiło mówić i pisać po polsku niż po rosyjsku w ówczesnym Imperium Rosyjskim.

        1. Tyle że w ówczesnym Imperium Rosyjskim z umiejętności czytania i pisania tych co umieli wynikał jakiś pożytek dla państwa, bo byli sprawnymi urzędnikami i oficerami pełniącymi wolę Cara, a u nas wynikały tylko jałowe spory szlachetków wszelakiej zamożności, które doprowadziły do anarchii i upadku państwa pod naporem sąsiednich potęg, które wszystkie jeszcze 150 lat temu były od Rzeczypospolitej słabsze, a książę jednej z nich wasalem króla polskiego. To, że na terenach współczesnej Ukrainy i Białorusi byli Jezuici, łacińskie biblioteki i scholastyka, dla większości ludności rusińskiej nic nie znaczyło. Wychowankami jezuickich szkół byli Polacy albo spolonizowana szlachta ruska. Właśnie to częściowe spolonizowanie i skatolicyzowanie szlachty ruskiej było jedyną zasługą Jezuitów, za to każde powstanie kozackie podnosiło hasła o buncie przeciwko „uciskowi polskich panów, magnatów i Jezuitów oraz zwalczaniu wiary prawosławnej”. „Realna katolicyzacja Białorusi” ograniczała się jedynie do Polaków, rdzennych jak i spolonizowanych. Tak to i na Białorusi, i na Ukrainie byli albo „tutejsi”, z których administracyjnie zrobiono unitów(a później tak samo Rosjanie przechrzcili ich na prawosławie), albo prawosławni, którzy o swoje wyznanie gotowi byli walczyć. Gdy dokonały się rozbiory, na ziemie ruskie weszła Rosja, to w kręgu „kultury łacińskiej” pozostali tylko Polacy, szlachta prawosławna i co bardziej oświeceni mieszczanie od razu się zrusyfikowali, masy pozostały dalej „tutejsze” dzięki uciskowi pańszczyźnianemu, a nacjonalizmy rozbudzono w nich dopiero sztucznie w 2 poł. XIX i w XX wieku. A co do zastojów, to po reformach Piotra Wielkiego aż do wojen napoleońskich Rosja była w pełni zwesternizowana. W Rzeczypospolitej zaś w ramach „progresu” i „reform KEN” warstwy panujące przepijały państwo za pieniądze pożyczone u Żydów i łapówki od ościennych mocarstw, wyższy poziom piśmiennictwa wynikał jedynie z większego procentu szlachty w społeczeństwie

        2. „Nie zgadzam się z tym, że wszystkie wpływy łacińskie były płytkie, dowodem choćby realna katolicyzacja Białorusi.”
          Katolicka denominacja nie ma nic wspólnego z „wpływami łacińskimi”… Przykładem mogą być Niemcy w Cesarstwie, które w teorii były katolickie, ale wpływy łacińskie ograniczały się niemalże do języka. Mocno w duszę Niemców wdarte były pogańskie lub starogermańskie koncepcje, chociaż poganizm czy arianizm zostały wyrugowane we wczesnym średniowieczu. Późniejszym owocem tego była reformacja. Tutaj mogę przekierować do książki prof. A. Wielomskiego dot. Reformacji tom I (przy okazji, jeżeli pan profesor to będzie czytał, jakieś szanse na informację dot. premiery tomu II?). Jeżeli chodzi o płytką latynizację WKL (w skład którego wchodziła współczesna Białoruś) to można wskazać główne rody tzn. Pacowie, Radziwiłłowie oraz Sapiehowie. Istniała praktyka przetrzymywania urzędników państwowych w prywatnych więzieniach, samowolnego obcinania nosów „niepoprawnym adoratorom córek” i innych. Takie podejście do prawa oraz państwa nie ma charakteru łacińskiego a raczej barbaryzmu. Także i w późniejszych czasach lokalna elita nie przedstawiła za bardzo cech ludzi łacińskich np. Tomasz Snarski głosił że reforma rolna/chłopska doprowadzi do powstania mas żebraków, włóczęgów i kryminalistów. Korelacja, że wolność prowadzi do deprawacji, nie jest elementem cywilizacji łacińskiej.

          „Twórczość rosyjska, to filozofowanie na temat przekształcania społeczeństwa, nie ma tam solidności, ani punktu wyjścia od pojedynczej jednostki i jej zachowania.”
          I po tym powiedzieć mogę, że nie jest Pan zaznajomiony z filozofią czy twórczością rosyjską. W rosyjskiej literaturze i myśli pełno jest odniesień do indywidualizmu, solidności, logiki itd. Na szybko polecić mogę „Niewola i wolność człowieka” Mikołaja Bierdiajewa.
          Antyracjonalizm, gnostycyzm, nihilizm, pesymizm, antyindywidualizm i inne nurty, którymi tak łatwo wrzuca się do „rosyjskiego” miały miejsce także i na zachodzie. Ot np. Jan Jakub Russo sprzeciwiał się wizji, że dobro ogółu jest sumą dóbr indywiduów, lub że im więcej cywilizacji tym więcej zła. Czyli co? Mógłby wg Twego klucza zostać zakwalifikowany do rosyjskiej filozofii.

          „W głębokiej Rosji nie funkcjonowała też instytucja samorządu miejskiego taka jaka była w Polsce – a na Ukrainie i Białorusi już tak.”
          Jak instytucja samorządu miejskiego nie istniała, skoro 16/28 VI 1870 roku dokonano reformy likwidując stanowy charakter samorządu miejskiego? Wcześniej, w 1785, reformę dot. samorządów miejskiej wprowadziła Katarzyna Wielka. A co o reformie samorządów miejskich dokonanej w Sudiebnikach? Jak można reformować samorządy, skoro wcześniej nie istniały? Samorządność istniała i funkcjonowała i tak np. Gramota Miasta Biełoziersk z 1488 regulowała relacje między tym miastem a Moskwą, uznając samorząd istniejący tam samorząd.
          Naprawdę, prosiłbym wpierw o zaznajomienie się z historią Rosji, przed głoszeniem co i jak tam było…

          1. „Jeżeli chodzi o płytką latynizację WKL (w skład którego wchodziła współczesna Białoruś) to można wskazać główne rody tzn. Pacowie, Radziwiłłowie oraz Sapiehowie. Istniała praktyka przetrzymywania urzędników państwowych w prywatnych więzieniach, samowolnego obcinania nosów “niepoprawnym adoratorom córek” i innych.”

            Ale to wynikało z tego, że byli oni potężnymi możnowładcami, takim trochę państwem w państwie, bo żaden inny ośrodek nie potrafił złamać ich władzy. Nie widzę tutaj zależności z wpływami łacińskimi albo ich braku.

            „W rosyjskiej literaturze i myśli pełno jest odniesień do indywidualizmu, solidności, logiki itd.”

            Takie pisarstwo zaczyna się dopiero w 19. wieku i jest ograniczone do cząstki elit z Moskwy czy Petersburga. Nigdy taki sposób myślenia w Rosji się nie utrwalił szerzej wśród elit moim zdaniem i filozofia rosyjska pozostała megalomańsko-mistyczna. Bierdiajew to natomiast gnostyk, który wprost pisał, że prawdziwą filozofię w Europie zaczął dopiero Kartezjusz, bo „odkrył” subiektywny podmiot! Oczywiście, na Zachodzie też tego typu myślenie się zaczęło – ale właśnie chodzi mi o to, że Zachód przeszedł przez etap scholastyki, a Rosja nie.

            „A co o reformie samorządów miejskich dokonanej w Sudiebnikach?”

            Sudiebnik Iwana IV był wzorowany na Sudiebniku Kazimierza Jagiellończyka sprzed 100 lat. Co do tego samorządu – chodziło mi o to, że na Białorusi albo Ukrainie zostało ono uregulowane przez tzw. prawo niemieckie, bo to, że samorząd miejski w jakiejś formie istniał, to jest norma w całym świecie.

            1. „Ale to wynikało z tego, że byli oni potężnymi możnowładcami, takim trochę państwem w państwie, bo żaden inny ośrodek nie potrafił złamać ich władzy. Nie widzę tutaj zależności z wpływami łacińskimi albo ich braku.”

              Jest zależność z wpływami łacińskimi. Zgodnie z ideami zwolenników Konecznego łacinnicy powinni być równocześnie praworządni oraz etyczni a w przypadku konfliktu – wybierać etykę. Do tego jeszcze cywilizacja łacińska nie przyjmuje praktyki prywatnego dochodzenia do sprawiedliwości. W interpretacjach innych teoretyków łacińskości – nie da się tej praktyki wpasować pod klucz łacińskości.

              „Takie pisarstwo zaczyna się dopiero w 19. wieku i jest ograniczone do cząstki elit z Moskwy czy Petersburga. Nigdy taki sposób myślenia w Rosji się nie utrwalił szerzej wśród elit moim zdaniem i filozofia rosyjska pozostała megalomańsko-mistyczna. Bierdiajew to natomiast gnostyk, który wprost pisał, że prawdziwą filozofię w Europie zaczął dopiero Kartezjusz, bo “odkrył” subiektywny podmiot! Oczywiście, na Zachodzie też tego typu myślenie się zaczęło – ale właśnie chodzi mi o to, że Zachód przeszedł przez etap scholastyki, a Rosja nie.”

              Zgodne z zasadami naukowymi – jeżeli jakaś myśl funkcjonuje na zasadzie „moim zdaniem” to nie można tego postawić w formie tezy.
              Prawdą jest, że duża część filozofii była megalomańsko-mistyczna. Związane to było z przyjęciem teologii obu cesarstw rzymskich, iż Cesarz Rzymski jest katechonem. Tak długo, jak trwa Cesarz, tak długo antychryst przyjść nie może. Rozpropagowana ta idea po zeświedczeniu oraz oderwaniu od ortodoksji przyniosło taki rezultat. Jednakże podobne filozofie miały miejsce też chociażby w świecie anglosaskim (z czego potem wyszło „Manifest Destiny”, Londyn jako nowe Jeruzalem itd.). Jak przyjrzymy się temu to źródła obu tych megalomańsko-mistycznych filozofii wyrosły bardziej na gruncie heterodoksyjnych myśli religijnych (nawet w ramach „własnego świata” – zwolennicy myśli że Anglicy są nowym plemieniem żydowskim byli traktowani przez kościół anglikański za heretyków). I to miało miejsce w świecie anglo-saskim pomimo tego, że miał on do czynienia z scholastyką oraz post-scholastyczną myślą. I Anglo-sasi także mieli filozofie, które nakazywały traktować ludzi nie-indywidualnie. W końcu z tego gruntu wyrósł amerykański rasizm, apartheid, amerykańska ksenofobia itd.
              Większym problemem w historii rosyjskiej filozofii przed-sowieckiej był ruch opozycyjny niż ruch pro-carki. Pro-carscy przedstawiali jednak filozofię taką, która ma współgrać z monarszą polityką i dlatego taka czy inna forma misyjności, megalomanii itd. ale to zawsze ma miejsce u filozofów pro-rządowych. Akceptowali jednak oni indywiduum oraz klasyczną ontologię. U opozycyjnych jest już duża gama wyrośnięta zarówno na gruncie heterodoksyjnej wizji prawosławia (potępieni przez cerkiew) lub jakiś neotrybalnych koncepcjach. To wszystko polane w nieświeżym sosie modernizmu. Potem przyszli bolszewicy i jeszcze bardziej się skiełbasiło (wraz z zapominaniem przez opinię publiczną filozofów, którzy nie traktowali o kolektywach, bo bolszewikom zależało na wykazaniu długiej tradycji a zatem i historia myśli kolektywnej w Rosji była dla nich oczkiem w głowie).
              Ergo? Te same zjawiska występowały wszędzie. Prawdopodobnie, gdyby komunizm zwyciężył w Wielkiej Brytanii czy Hiszpanii (tam też miały miejsce parametry, o których Pan mówi) to byśmy teraz musieli dyskutować czy wpływ arabski na Hiszpanię był tak mocny by łacińskość nie miała jak z tym zwalczać… Czy coś innego

              „Sudiebnik Iwana IV był wzorowany na Sudiebniku Kazimierza Jagiellończyka sprzed 100 lat. Co do tego samorządu – chodziło mi o to, że na Białorusi albo Ukrainie zostało ono uregulowane przez tzw. prawo niemieckie, bo to, że samorząd miejski w jakiejś formie istniał, to jest norma w całym świecie.”

              Bazował też na Sudiebniku poprzedniego Iwana. Do tego Sudiebnik Kazimierza Jagiellończyka bazował na Ruskiej Prawdzie z czasów przed rozbicia dzielnicowego Rusi 🙂 Czyli istniał ciąg tradycji samorządu na Rusi i w Rosji.
              O które konkretnie prawie Pan mówi? Strzelam, że o magdeburskim, bo np. lubeckie nie funkcjonowało na Białorusi lub Ukrainie a także niemieckim było 😉 Jednak czy to prawo realnie oddziaływało? Chociaż w teorii miasta w Wielkiego Księstwa Litewskiego miały funkcjonować na prawie magdeburskim to w większości żyły one bardziej według Statutów Litewskich. W 1827 roku senat rosyjski zauważył tą sytuację „wybiórczości stosowania przepisów przez samorządy” zaś w 1831 regulacje prawa magdeburskiego zostały zniesione w całej Rosji poza Kijowem (w Kijowie dopiero 1835) a te miasta zostały podporządkowane pod regulacje rosyjskie. Warto wspomnieć, że na zachodzie analogiczne systemy praw miejskich zostały zniesione w okresie wojen religijnych lub absolutyzmu.
              Czyli de facto prawo magdeburskie w Wielkim Księstwie było prawem martwym lub selektywnym. Oznacza to, że ludzie na Białorusi mieli taki sam kontakt z samorządem miejskim typu wschodnioniemieckiego tak samo jak i w centralnej Rosji.

  2. Nie mamy granic piastowskich, ponieważ pierwotna linia demarkacyjna pomiędzy plemionami zachodnio a wschodniosłowiańskimi przebiegała nieco na wschód od dzisiejszego Lwowa. Ustalili to ponad wszelką wątpliwość polscy naukowcy. Ekspansja plemion ruskich na zachód i zmiana stosunków etnicznych w pasie od Chełma do Bieszczad była późniejsza i wiązała się z ucieczką przed jarzmem mongolskim. Polscy naukowcy twierdzą, że pierwotnie Lwów został założony przez protopolaków a dopiero później po raz drugi przez księcia ruskiego. Oczywiście naukowcy ukraińscy są odmiennego zdania i na mapach wskazują etniczny obszar ukraiński wkraczający głęboko na zachód od linii Curzon -, co najmniej 16 powiatów a niektórzy mówią o Rzeszowie a nawet zbliżają się do Krakowa..

    1. Koncepcja granic piastowskich nie jest czymś precyzyjnym, ale ogólnym „zabazowanie się na dorzeczach Odry i Wisły”. Bo i ziemie Piastów sięgały w różne strony i tak np. współczesna Saksonia parokrotnie w średniowieczu była rządzona przez Piastów, albo Czechy. A mówiąc o granicach czy ziemiach piastowskich nikt nie mówi o Saksonii czy Czechach. Analogicznie do granic jagiellońskich nikt nie mówi o Węgrzech i Chorwacji (Władysław Warneńczyk). Są to ogólnikowe koncepcje i granice a nie precyzyjna linia co do piędzi.

      Co zaś się tyczy granicy między plemionami wschodnio i zachodniosłowiańskimi – to jakieś bzdury i propaganda (z obu stron – prosiłbym o ich nazwiska by wiedzieć jakim baranom powinno zabrać się tytuły naukowe). Na tym etapie rozwoju podobne ludy nie pozostawiały jednoznacznych śladów archeologicznych by móc je etnicznie rozróżnić – w okresach trybalistycznych występowała silna regionalizacja kultur i kultura Wiatyczy oraz Drewlan mogły być do siebie bardziej podobne niż Wiatyczy do Wolinian (chociaż klasyfikuje się obu do grupy zachodniosłowiańskiej). Powód? Wpływ sąsiednich kultur – kultura nordycka wpływała na Wolinian mocniej podczas gdy na Wiatyczy i Drewlan mocniej mogła wpływać kultura np. Awarów (losowo – taki przykład prawdopodobny bo bliżej obu było wówczas regionalnie do Awarów). Do tego we wczesnym średniowieczu mamy zakłócenia w postaci Wielkich Moraw oraz Czech, które panowały nad Małopolską oraz Małopolską Wschodnią a gdzie państwo tam i pewne jednakowe ślady. Zatem nic archeologicznie powiedzieć się tutaj nie da, a jak ktoś mówi o „liniach demarkacyjnych które są udowodnione ponad wszelką wątpliwość” to po prostu albo kłamie albo się nie zna.

      W kronikach najważniejsze to chyba będzie latopis Nestora, gdzie jest napisane że m.in. Czerwień był zamieszkany przez ludy wywodzące się od „Lachów” (tutaj należałoby to traktować jako ogólnie „zachodnich Słowian” niż Polaków, bo w 981 Bolesław II z Pragi panował aż za późniejszy Lwów). I tak ogólnie jest przyjęte, że tereny tzw. Grodów Czerwieńskich były granicznym zasięgiem dominacji ludów zachodniosłowiańskich.

      „Ekspansja plemion ruskich na zachód i zmiana stosunków etnicznych w pasie od Chełma do Bieszczad była późniejsza i wiązała się z ucieczką przed jarzmem mongolskim.”
      Zacznijmy od tego, że jak miała miejsca inwazja mongolska to trybalizm na ziemiach ruskich już nie funkcjonował. Były to pełnowartościowe państwa feudalne, społecznością wiejsko-miejską, tożsamością przed-narodową itd. Od dawna nie widniała tożsamość Drewlan, Ilmeniań czy Radymiczów. Podobnie też i na ziemiach polskich już nikt nie uważał się za Wiślanina, Mazowszanina, Goplanina itd. Czyli w czasach jarzma mongolskiego żadnej ekspansji plemion ruskich na zachód być nie mogło.
      Dalej. Pierwszą ekspansją było 981 i zajęcie przez Włodzimierza I Grodów Czerwieńskich. Później przejął to prawdopodobnie Bolesław Chrobry i dopiero Oleg Mądry ponownie je zabrał do Rusi. Za Olega też dokonano zniewolenia i przesiedlenia znacznej części ludności lokalnej (praktyka była wówczas często stosowana – prawdopodobnie z właśnie zniewalania i przesiedlania zmniejszyło się zagęszczenie w Polsce wczesnopiastowskiej poza Wielkopolską, bo tutaj piastowie do kryzysu za Mieszka II ściągali jeńców z reszty podbitych ziem późniejszej Polski). Później długotrwałe istnienie Księstwa Halickiego przynosiło ze sobą rutenizację tych ziem. Raczej pasywną, ponieważ istotniejszy tutaj był państwowy czynnik kulturowy (lokalni ludzie przyjmują kulturę ludu/rodu panującego – coś jak frankizacja kultury anglosaskiej podczas panowania Normanów).
      Do tego też i koncepcja o migracji Rusinów z jarzma mongolskiego jest błędna. Migracja tutaj to była, ale ormiańska i niemiecka zaś te ziemie wpadły pod kontrolę Azjatów. Zaś o tzw. Rusinach Karpackich to ciężko cokolwiek powiedzieć, nawet to czy to w ogóle ludność ruska czy zruszczona (jest teoria, że jest to ludność Wołoska, która z czasem przyjęła elementy kultury ruskiej). Ciężko jednak mówić o wpływie „uchodźców przed jarzmem mongolskim” kiedy większe osadnictwo na np. Łemkowszczyźnie to dopiero XV wiek.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *