W wirtualnym świecie wybuchła burza. Dlaczego? Bo Radosław Sikorski nazwał Powstanie Warszawskie katastrofą. Odsądza się go za to od czci i wiary. Zrównuje z twórcami komunistycznej propagandy. Tymczasem warto logicznie ocenić fakty. I to szerzej niż tylko sensowność jego wybuchu. Także to co wokół tego zrywu wydarzyło się w ostatnich latach.
Wielokrotnie ostatnio wskazywałem, że nie możemy mówić o dziedzictwie Lecha Kaczyńskiego. Że zmarły prezydent ma określone zasługi, do których na pierwszym miejscu należy budowa Muzeum Powstania Warszawskiego. Muzeum znakomitego. Placówki nowoczesnej, która w niezwykle sugestywny sposób mówi współczesnym o heroizmie powstańców. Wielka w tym zasługa jej twórcy i dyrektora Jana Ołdakowskiego.
Kwestia następna to heroizm powstańców, zwłaszcza młodych ludzi. Jest on rzeczą niepodważalną. Kto próbowałby to kwestionować, wykazywałby się brakiem zwyczajnej wrażliwości i intelektualnej uczciwości.
Żołnierski heroizm nie może być jednak usprawiedliwiać decyzji dowódców. Na stronie powstanie.pl, na którą powoływał się minister Sikorski zamieszczono właśnie ich wypowiedzi. Generałów Antoniego Chruściela i Leopolda Okulickiego. Trudno oceniać je inaczej niż jak dowód na kolejny już w naszej historii podjęty zryw wedle zasady: poszli nasi w bój bez broni. Za prowadzenie żołnierzy na pewną klęskę dowódcy przyjmują odpowiedzialność, a żołnierski heroizm w niczym ich nie usprawiedliwia.
Kolejne zagadnienie. Wielu tak zwanych prawicowych blogerów i publicystów permanentnie krytykuje dzisiejsze polskie elity. Pisze o tym w ostatnim swoim wpisie choćby bloger Niepogodzony (http://niepogodzony.salon24.pl/329139,kolumbowie-1944-mwzwm-2011). Załóżmy na chwilę, że on i jemu podobni mają rację. No to zróbmy małe ćwiczenie logiczne. Skoro dzisiejsze elity są aż tak złe, to dlaczego takie są? Czy nie dlatego, że w Powstaniu zginęło prawie 200 tysięcy przedstawicieli polskiej dawnej inteligencji? Także tej z Żoliborza?
Przedstawiciele nurtu powstańczo-smoleńskiego słusznie rozpaczają nad śmiercią blisko 100 przedstawicieli polskiej elity w Smoleńsku (czyli jednak i współcześnie ona była!). Domagają się ukarania winnych tej sytuacji. W takim razie trzeba zapytać, czy nie wolno dyskutować o winie tych, którzy wysłali na – jak utrzymują – pewną śmierć nie 96, ale prawie 200 tysięcy jej przedstawicieli. Którzy swoją decyzją nie doprowadzili do rozbicia samolotu, ale do zrównania z ziemią stolicy dużego europejskiego kraju.
Warto użyć czasem rozumu i zamiast obrzucać błotem Radosława Sikorskiego, podyskutować nad kwestią, którą postawił. Bo ma bardzo dużo racji. Drodzy insurekcjoniści – zachęcam do myślenia!
www.facebook.com/flibicki
Jan Filip Libicki
-asd