Tylko 2,5 miesiąca – tyle zabrakło, by Marysia (5) mogła cieszyć się beztroskimdzieciństwem. Córka Martyny Wojciechowskiej urodziła się 17 kwietnia 2008 r. , a Ministerstwo Edukacji Narodowej przewiduje, że dzieci urodzone w pierwszym półroczu 2008 r. obowiązkowo zasiądą w szkolnych ławach w 2014 r.
„Nie sądzę, by wysłanie sześcioletniego dziecka do szkoły było mądrym rozwiązaniem. Czemu to ma służyć?” – zastanawia się zbulwersowana Martyna.
Dziennikarka nie zamierza w tej sprawie złożyć broni. Wspólnie z innymi artystami i pedagogami zwróciła się niedawno do rządu, by wycofał się z tego pomysłu.
Sama miała beztroskie dzieciństwo. Chodziła do przedszkola tylko dwa tygodnie. Kiedy okazało się, że nie potrafi dostosować się do grupy i stale płacze, jej mama Joanna postanowiła, że córka pojawi się w placówce dopiero w zerówce.
Marysia do przedszkola też poszła później, mając 3,5 roku. „Przy pierwszym podejściu zauważyłam, że jeszcze się tam nie odnajduje. Tyle przed nią pracy i wysiłku, że chciałabym, by czas beztroski trwał jak najdłużej” – mówi Wojciechowska.
Dziewczynka jest bardzo zżyta z mamą. Ta nie chce niczego przyspieszać, dlatego w egzotyczne podróże córeczki na razie nie zabiera. „Uważam, że na różnice stref czasowych i zmiany flory bakteryjnej przyjdzie jeszcze czas” – mówi.
Martwi się jednak, że pewne zasady, które wpaja córce, nie przystają do dzisiejszego świata – gdy ktoś w przedszkolu powie jej coś niemiłego, wtedy obie siadają i o tym rozmawiają.
„Nie da się dzieci uchronić przed światem zewnętrznym, ale trzeba im pomóc nauczyć się radzić sobie z nim. Najważniejsze to obserwować swoje dziecko i pozwalać mu się rozwijać w takim tempie, jakiego potrzebuje” – tłumaczy.
Na razie nie ma złudzeń, że na siedzenie w ławce dla Marysi jest zdecydowanie za wcześnie.
Źródło: http://www.pomponik.pl/plotki/news-wojciechowska-walczy-o-corke,nId,981792
Komentarz: Front do walki z Tuskowym zamordyzmem rośnie w siłę. I dobrze.- M.G.
Zdjęcie z Wikipedii