Decyzja Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony w Kijowie o dopuszczeniu do użycia sił zbrojnych przeciwko ludności cywilnej protestującej w miastach wschodnich i południowych regionów Ukrainy stanowi jaskrawy przykład dążenia do wywołania wojny domowej, konfliktu o potencjalnie katastrofalnych skutkach dla samego państwa ukraińskiego, ale też i dla regionu Europy Wschodniej i Środkowej.
Zachodzące procesy stanowią rezultat gwałtownego naruszenia trzech balansów: 1) oligarchicznego; 2) polityczno-tożsamościowego; 3) międzynarodowego. Pierwszy z wymienionych opierał się na oligarchicznym kompromisie, który złamał jeszcze Wiktor Janukowycz, usiłując zbudować swój własny klan biznesowy w opozycji do klanów, które doprowadziły do jego wyboru na urząd głowy państwa w 2010 roku. Drugi naruszony został przez przejęcie władzy w Kijowie przez elementy neobanderowskie, których polityka tożsamościowa jest nie do zaakceptowania przez dużą część społeczeństwa ukraińskiego. Trzeci zignorowały Stany Zjednoczone i siły wspierające Waszyngton w Europie, poprzez naruszenie kruchej równowagi pomiędzy zwolennikami drogi euratlantyckiej a stronnikami kierunku eurazjatyckiego, która do tej pory zachowywana była dzięki polityce mniej lub bardziej umiejętnego balansowania pomiędzy Wschodem a Zachodem. Naruszenie kruchej równowagi powoduje, że skorumpowane i przerdzewiałe strukturalnie państwo ukraińskie wali się, jak domek z kart. Jego upadek powstrzymać może wyłącznie dialog Unii Europejskiej z Rosją, wyeliminowanie USA z rozgrywki na naszym kontynencie i zachowanie państwa ukraińskiego jako niezaangażowanego pomostu pomiędzy blokiem europejskim a eurazjatyckim. Każdy scenariusz konfrontacyjny, w tym takie, które popierane są przez polską „partię wojny”, doprowadzi do nieuchronnego i ostatecznego zmierzchu Ukrainy, jaką do tej pory znaliśmy i powstania strefy „dzikich pól” targanych wojną, przemocą i bandytyzmem przez wiele lat. Jako podżegacze będą za to współodpowiadać politycy probanderowskiego POPiSu.
***
Na marginesie publikacji w jednym z proamerykańskich tygodników (nazwę pominę, by nie reklamować) autorstwa naruszającego zasady etyki dziennikarskiej Stanisława Janeckiego, chcę stanowczo podkreślić: dyskusję na temat sytuacji na Ukrainie będę kontynuował, bez względu na jego poszczekiwania. Ten historyk sztuki winien sięgnąć po kilka fundamentalnych lektur historycznych i politologicznych, by w tej dyskusji wziąć konstruktywny udział. Dziękuję też twórcom i sympatykom profilu na FB „Solidarni z Mateuszem Piskorskim”. To ludzie, którzy, bez względu na poglądy, wiedzą, czym jest rzeczowa debata.
Mateusz Piskorski
„…Jego upadek powstrzymać może wyłącznie dialog Unii Europejskiej z Rosją, wyeliminowanie USA z rozgrywki na naszym kontynencie i zachowanie państwa ukraińskiego jako niezaangażowanego pomostu pomiędzy blokiem europejskim a eurazjatyckim. …” – od pewnego czasu postrzegam „sprawę Ukraińską” właśnie jako próbe wyeliminowania USraela z Europy/Eurazji(?).