Wrocław jednak normalnym miastem

Tego dnia odbyły się trzy manifestacje, z których w pierwszej, zorganizowanej przez Narodowe Odrodzenie Polski, wzięli udział kibice i narodowcy protestując przeciwko wprowadzeniu nowej ustawy, dotyczącej wolności zgromadzeń. W tym samym dniu w innym miejscu środowiska homoseksualne miały swój marsz, który co prawda zdecydowanie mniej liczny niż NOP- owski Marsz Kominiarek, to jednak miał on o wiele dłuższą trasę przemarszu, przez ścisłe centrum komunikacyjne Wrocławia.
„Jesteśmy. przyzwyczajcie się!” – tym hasłem, niesionym na czele pochodu, sodomici chcieli przekonać wrocławian, iż heteroseksualizm oraz rodzina dwupłciowa, to przeżytek. Zachęcać do tego miały też przebrane za kobiety męskie osobniki, podrygujące na jadącej na przedzie pochodu platformie z nagłośnieniem. Cała ta maskarada była ściśle obstawiona przez funkcjonariuszy policji jawnych i tajnych, a mimo to kilkakrotnie udało się kontrmanifestantom zaprezentować werbalnie swoje stanowisko wobec tęczowych przebierańców. Ogólnie rzecz biorąc, cała ta grupa, w której dominowali zniewieściali faceci oraz męskie kobiety nie spotkała się z aplauzem mieszkańców. Dominowała obojętność, a na ulicach o tej porze było więcej pojazdów niż przechodniów. Można sobie tylko wyobrazić co czuli kierowcy, kiedy musieli stać w korkach zanim całe to towarzystwo nie poszło sobie dalej.
Wrocław okazał się miastem na tyle normalnym, że bez użycia nadzwyczajnych środków bezpieczeństwa, wszelka publiczna manifestacja dewiacji seksualnych i zboczeń jest praktycznie niemożliwa. Mimo usilnych starań pewnych środowisk opiniotwórczych, mimo coraz większych środków przeznaczanych na „edukację” w tym zakresie, to społeczeństwo zachowuje zdrowe odruchy, czemu za przykład mogą chociażby posłużyć wydarzenia ze stadionów, z ulic polskich miast, na których tysiące ludzi, potrafi manifestować przywiązanie do prawdy oraz do tradycji.
O ile miasto Kraków doczekało się marszy ateistów, to Wrocław jest atakowany multikulturalizmem, który de facto ma specyficzne znaczenie, gdyż polega to na narzucaniu normalnej większości zachowań patologicznych, reprezentowanych chociażby przez grupę ludzi zagubionych w perwersyjnych doznaniach. Oba te miasta muszą mieć szczególne znaczenie, skoro stały się przedmiotem ataków środowisk wrogich tradycjom katolicko- narodowym.
Podczas wrocławskiej sobotniej manifestacji, tęczowi uczestnicy nieśli charakterystyczne hasła: Jezus miał 2 ojców”, „Mój chłopak jest księdzem”, „Pedał, to brzmi dumnie” oraz temu podobne w swojej treści i wymowie. To już jest oczywistym faktem, iż tęczowa dewiacja ma wybitnie antykatolicki charakter i jest wymierzona w instytucję Kościoła – jedynej siły cywilizacji zachodniej, która jasno i klarownie mówi non possumus wszelkim wynaturzeniom.
Jednak bardzo niepokojący jest fakt braku reakcji polskiego duchowieństwa na tego typu ekscesy. Ogólnikowe deklaracje składane od czasu do czasu, przypominanie wiernym o stanowisku Kościoła w sprawach seksu wydają się nie trafiać w istotę problemu. Zamach na cywilizację łacińską jest uderzeniem nie tylko w religijność, ale i w prawo naturalne. Niszczy się fundament duchowej oraz społecznej egzystencji, a to już nie jest sprawa prywatna każdego z nas a, tylko wojna totalna prowadzona na różnych frontach. Elementy antykatolickie przy tego typu imprezach powinny zmobilizować kapłanów do reakcji, aby ludzie mieli oparcie w autorytecie Kościoła w którym żyją w od 966 roku. Niech za przykład posłuży nam Rosja oraz Serbia, w których to państwach duchowieństwo prawosławne czynnie wspierało swoich obywateli, protestujących przeciwko zawłaszczeniu ich przestrzeni publicznej przez najazd dewiantów z całego świata. Efekt: w Moskwie oraz w Belgradzie wprowadzono zakaz urządzania tego rodzaju imprez, a ustawodawstwo rosyjskie rozwiązało ten problem na długie lata.
Skoro naszym władzom, mimo widoku krzyża w Sejmie, daleko jest do normalności, to niech chociaż Kościół jasno i klarownie zacznie się wypowiadać w tak istotnych kwestiach, dotyczących czasem konkretnych sytuacji. Sobotni marsz sodomitów, zorganizowany przez Queerową Alternatywę mógł być doskonałą okazją, aby hierarchowie wrocławskiej diecezji wypowiedzieli się w tej kwestii jednoznacznie i żeby we wszystkich kościołach Wrocławia wierni mogli się dowiedzieć kto zamierza wykrzywiać proste ścieżki Pana Boga. Zdecydowana postawa katolików, mających wsparcie swoich kapłanów jest w stanie przywrócić normalność w każdej sferze życia.
Mimo iż z roku na rok parady dewiantów we Wrocławiu gromadzą coraz mniej uczestników, to jednak walka ta przenosi się z ulic do instytucji rządowych. Problem nie zanika, zmieniają się metody walki. Założeniem eurokratów jest, aby polska stała się świeckim państwem obywatelskim, co w praktyce oznaczać będzie wegetację większości na prawach mniejszości. Jednym z takich elementów zamachu na naród jest całkowita desakralizacja małżeństwa oraz rodziny. Myślę więc, że za hasłem „Jezus miał 2 ojców” tak naprawdę stoją środowiska tzw. racjonalistów, których obecność była dostrzegalna na sobotniej paradzie. Za tym wszystkim się kryje głębsza deklaracja walki z wartościami oraz z tradycją. Ateizm i homoseksualizm zawsze znajdują wspólny mianownik, kiedy przychodzi do zwalczania Dekalogu.
I o tym wreszcie muszą Polacy usłyszeć w niedzielnych homiliach, ażeby mieli czas na pewne przemyślenia zanim z kościelnych ławek trafią na domowe fotele przed telewizory.
tekst oraz zdjęcia: Tomasz J. Kostyła

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook