Wiktor Karana: Proszę powiedzieć kilka słów o sobie.
Jacek Wilk: Mam 41 lat, z wykształcenia jestem ekonomistą i prawnikiem, z zawodu adwokatem. Mieszkam w Warszawie od 22 lat – to jest od momentu przyjechania tutaj na studia z mojego rodzinnego Ponidzia. Interesuję się muzyką rockową lat 1966-1974, poezją polską i pszczelarstwem. Prywatnie szczęśliwy mąż i ojciec trójki dzieci. Żona – również adwokat – znana jest z grania w serialach telewizyjnych „Sąd Rodzinny” oraz „Sędzia Anna Maria Wesołowska”.
WK: Z jakimi postulatami startuje w tych wyborach ugrupowanie Pawła Kukiza?
JW: Wszystkie postulaty koalicji „Kukiz’15” koncentrują się wokół centralnego celu, jakim jest przywrócenie państwa obywatelom. Nasze obecne państwo i dotychczasowa klasa polityczna oderwały się całkowicie od realiów życia zwykłych ludzi i żyją już tylko sami dla siebie. Dotychczasowi politycy są zainteresowani wyłącznie trwaniem przy władzy, a urzędnicy – świętym spokojem za biurkami. Klasa polityczna i urzędnicza rozrosła się do tego stopnia, że jest ona największym pasożytem wysysającym z nas ogromne środki – w podatkach, składkach, opłatach i innych daninach – a mimo to państwo kosztuje nas z roku na rok coraz więcej i zadłużenie Polski osiągnęło poziom nieznany wcześniej z historii. To zadłużenie będą musiały spłacać nasze dzieci i wnuki, a to oznacza, ze obecne „elity” władzy prowadzą hulaszczy tryb życia na koszt przyszłych pokoleń. Tymczasem narastają ogromne problemy społeczne i gospodarcze, które można rozwiązać tylko na drodze głębokich reform oraz radykalnego obniżenia kosztów funkcjonowania rządu. To pozwoli obniżyć podatki, co z kolei rozkręci gospodarkę i stworzy miejsca pracy – tak potrzebne zwłaszcza młodym ludziom – zwiększy dochody przeciętnego obywatela i pozwoli Polakom godnie żyć. Państwo ma zajmować się przede wszystkim tym, do czego jest powołane – naszym bezpieczeństwem zewnętrznym i wewnętrznym oraz pilnowaniem przestrzegania i szybkiego wykonywania prawa – a obywatele powinni mieć odpowiednią kontrolę i nadzór nad wszelkimi poczynaniami urzędników. To my jesteśmy pracodawcami polityków i urzędników i to przed nami powinni oni odpowiadać. Państwo ma służyć nam, a nie interesom kasty, którą samo sobie ostatnio stworzyło.
WK: Jest pan praktykującym prawnikiem – adwokatem, co oznacza zapewne w praktyce, że ma Pan na uwadze kwestię poprawy regulacji prawnych? Jeśli tak, to jakich?
JW: Jestem przekonany, że głębokich zmian wymaga cały polski system prawny – poczynając od Konstytucji, poprzez kodeksy i ordynacje, a na ustawach zwykłych kończąc, w duchu sprawnego państwa minimum, właściwej kontroli obywateli nad władzą publiczna, radykalnego zmniejszenia liczby urzędników oraz wyraźnego zmniejszenia obowiązków i ciężarów publicznoprawnych.
Obecna Ustawa Zasadnicza – będąc dziwaczną mieszaniną systemów: parlamentarno-gabinetowego, kanclerskiego i prezydencko-parlamentarnego – nie kształtuje w sposób jasny i konsekwentny kompetencji oraz zasad odpowiedzialności organów państwa, jak również powszechnie zrozumiałych i „ostrych” swobód osobistych i wolności obywatelskich (czego skutkiem jest m.in. stałe zmniejszanie w Polsce zakresu wolności gospodarczej, połączone z coraz większą opresyjnością państwa wobec przedsiębiorców). Wierzymy, że w warunkach polskich najlepiej sprawdzi się prosty i konsekwentny system prezydencki.
Jednak – przede wszystkim – obecna Konstytucja RP nie przewiduje trójpodziału władzy, co skutkuje w praktyce m.in. patologicznym systemem tworzenia prawa – około 80% projektów ustaw to tzw. „przedłożenia rządowe”, czyli akty prawne stworzone przez urzędników (w sposób nietransparentny, nieobiektywny i korupcjogenny). Prawo tworzone przez urzędników (i w ogromnej większości automatycznie przyjmowane przez „maszynkę do głosowania” – czyli Sejm i Senat działające wg obecnych zasad politycznych) jest z zasady korzystne i wygodne dla urzędników i administracji, zaś niekorzystne i uciążliwe dla obywateli. Władza wykonawcza (rząd) winna być zatem pozbawiona inicjatywy ustawodawczej (z jednym wyjątkiem – ustawy budżetowej), gdyż tę funkcję powinna posiadać jedynie władza ustawodawcza, czyli działająca (z założenia) w imieniu i na rzecz obywateli, nie zaś w interesie administracji rządowej.
Należy przywrócić w Polsce wolność gospodarczą – wprowadzając całkowicie nową ustawę o przedsiębiorczości opartą na wolnościowych zasadach określonych w „ustawie Wilczka” – a dławioną obecnie setkami koncesji, zezwoleń i innych form reglamentowania działalności gospodarczej i zawodowej, jak również dziesiątkami instytucji powołanych do ciągłego kontrolowania biznesu.
Wreszcie – obecny system podatkowy (a właściwie jego brak; daninami publicznymi rządzi aktualnie w Polsce zlepek najróżniejszych aktów prawnych, którym brak wzajemnej i wewnętrznej logiki, konsekwencji, spójności i sensu ekonomicznego) wymaga w całości wyrzucenia do kosza i zastąpienia go całkowicie nowym – opartym o zasady prostoty i efektywności połączonej z niskością stawek i powszechnością opodatkowania. W zakresie tzw. „ubezpieczeń społecznych” należy definitywnie odejść od rozwiązań ZUS-owskich (tzw. „solidarność międzypokoleniowa”) – działających na zasadzie gigantycznej piramidy finansowej (przymusowej) – wprowadzając emeryturę obywatelska i dobrowolność (a co za tym idzie – konkurencyjność) ubezpieczeń.
WK: W jakim zakresie chciałaby Pan przeprowadzić reformę wymiaru sprawiedliwości?
JW: Władza sądownicza wymaga przede wszystkim konsekwentnego rozdziału od władzy wykonawczej i ustawodawczej. Obecnie podział ten jest dokonany w sposób niekonsekwentny (czyli podziału takiego właściwie nie ma), co skutkuje możliwościami wywierania wpływu na sędziów i sądy przez rząd, co z kolei skutkuje orzecznictwem niechroniącym w dostatecznym stopniu praw obywateli w starciu z administracja państwową i urzędnikami. W tym celu sądownictwo powinno posiadać swój całkowicie autonomiczny i oddzielny od innych Władz budżet (nie ustalany przez rząd, ale przez Senat), zaś Ministra Sprawiedliwości należy pozbawić wszelkich instrumentów wpływu na sądy i sędziów (tzw. „nadzór administracyjny nad sądami” winien spoczywać w całości w Krajowej Radzie Sprawiedliwości; Minister Sprawiedliwości powinien się skupić na pilnowaniu wykonywania prawa – w tym przede wszystkim szybkiej i efektywnej egzekucji orzeczeń i decyzji – nadzór nad urzędnikami, komornikami, więziennictwem itd.).
W celu radykalnego przyspieszenia postępowań sądowych należy wprowadzić do procedur sądowych zasadę prowadzenia rozpraw – o ile nie ma po temu niedających się usunąć przeszkód – dzień po dniu. Należy również zaostrzyć sankcje z tytułu przewlekłości postępowań sądowych i administracyjnych.
W celu wzmocnienia społecznej kontroli nad orzecznictwem należy radykalnie zreformować instytucję ławników – musza się oni stać samodzielni i niezależni w swych sądach i ocenach od sędziów zawodowych (w praktyce – nie bać się przeciwstawiać i bronić własnej opinii w sprawie), z czym wiąże się zarówno konieczność wprowadzenia dla nich specjalistycznych szkoleń, jak i znacznego zwiększenia wynagrodzeń.
Sędziom należy zostawić jedynie funkcje sądzenia i konsekwentnie odciążyć od wszelkich obowiązków o charakterze organizacyjno-administracyjnym (nie licząc oczywiście kwestii organizacji przebiegu rozprawy, posiedzenia itp.).
Godność sędziego zawodowego powinna być „koroną zawodów prawniczych” (konieczny uprzedni, co najmniej 10-letni staż w zawodzie adwokata, prokuratora lub notariusza); należy rozważyć możliwość wybierania niektórych sędziów zawodowych (np. okręgowych) w wyborach powszechnych – aby zwiększyć społeczne poczucie sprawiedliwości orzeczeń sądowych.
Z prokuratury i prokuratorów należy uczynić wolny zawód (funkcjonariuszy publicznych działających w imieniu państwa, ale na własny rachunek – jak obecnie notariusze i komornicy), co zredukowałoby bardzo skutecznie wpływy polityczne na postępowania przygotowawcze zwiększając zarazem radykalnie szybkość i efektywność tychże postępowań (motywacja finansowa – wynagrodzenie od wygranej sprawy). Takie „uwolnienie” prokuratorów musiałoby być powiązane z określeniem jasnych zasad ich odpowiedzialności z tytułu nadużywania uprawnień (niezasadne wnioski o tymczasowe aresztowanie, przeszukania, kontrolę korespondencji itd.) tak, aby korzystali z przysługujących im narzędzi procesowych w sposób proporcjonalny i uzasadniony.
Wreszcie należy skasować odrębną od Sądu Najwyższego instytucję Trybunału Konstytucyjnego (niepotrzebna i szkodliwa rozbieżność w orzecznictwie tych Organów). Trybunał Konstytucyjny (obecnie powoływany w sposób czysto polityczny) powinien składać się po prostu z 9 sędziów Sądu Najwyższego o najdłuższym stażu w SN, a co za tym idzie Trybunał Konstytucyjny powinien być po prostu emanacją najwyższej (i z założenia – najbardziej kompetentnej) instancji sądowej w kraju.
WK: Jakie kwestie prawne, Pana zdaniem są niekorzystne dla obywatela i wymagają poprawy?
JW: Radykalnej zmiany wymagają normy prawne regulujące relacje urzędnik-obywatel. Nadmiar przepisów prawa, jego niejasność, niestabilność i coraz to nowe interpretacje urzędowe wywołują stan permanentnej niepewności i wrogości systemu prawnego względem przeciętnego obywatela.
Z powodu zbyt dużej liczby (bardzo często zupełnie niepotrzebnych) regulacji, przeciętny obywatel tak naprawdę nie wie, jakie obowiązują w Polsce normy prawne (zresztą w Polsce nie ma również nawet i prawników, którzy znaliby- choćby w przybliżeniu – cały polski system normatywny), co czyni z każdego Polaka potencjalnego przestępcę.
W tej sytuacji jedyne rozwiązanie polega na stopniowym i konsekwentnym przywracaniu fundamentalnych zasad kultury prawnej naszej cywilizacji – takich, jak: „co nie jest wyraźnie zakazane jest dozwolone”, „prawo nie może działać wstecz”, „obowiązków, ciężarów i zakazów nie można interpretować rozszerzająco”, „złe i skorumpowane jest państwo licznych praw”, „chcącemu nie dzieje się krzywda” itd.
Wszędzie tam, gdzie władze publiczne wprowadzają nowe regulacje ich obowiązkiem jest jak największe ułatwienie obywatelom stosowania się do nich – poprzez jasną ich wykładnię, interpretowanie zawsze na korzyść obywatela, ograniczanie do absolutnego minimum koniecznych formalności itp.
Należy zdecydowanie i radykalnie zmniejszyć liczbę instytucji powołanych do kontroli obywateli i ich działalności (zwłaszcza gospodarczej), jak również zmniejszyć jak najbardziej uciążliwość tychże kontroli (ograniczyć ich dopuszczalną liczbę/częstotliwości w roku oraz długość w czasie).
Co najważniejsze – trzeba radykalnie poprawić wykonywalność i egzekucję prawa – co dotyczy zarówno szybkości postępowań sądowych, jak i komorniczo-egzekucyjnych.
WK: Jakie inne działania w zakresie prawa chciałby Pan podjąć?
JW: Jednym z najważniejszych problemów polskiego systemu prawnego jest „biegunka legislacyjna” – ogromna liczba nowych regulacji przyjmowanych w Polsce w każdym roku. Zamiast tysięcy ustaw rocznie Sejm powinien przyjmować ich jedynie kilka/kilkanaście – ale po bardzo gruntownym (całkowicie transparentnym i opartym o bardzo silny element fachowy/ekspercki) procesie legislacyjnym.
Należy zdecydowanie wydłużyć vacatio legis – ustawy (co do zasady – poza specjalnymi, jasno określonymi wyjątkami) powinny wchodzić w życie najwcześniej po trzech latach od ich uchwalenia tak, aby ich adresaci mieli możliwość przygotowania się do ich skutków z odpowiednim wyprzedzeniem oraz aby wyeliminować szkodliwy czynnik „koniunktury politycznej” przy tworzeniu nowego prawa.
Należy zdecydowanie wzmocnić i usprawnić najważniejszą z Władz – Władzę Sądowniczą tak, aby chroniła ona obywateli przed urzędnikami, nie zaś odwrotnie (jak to ma miejsce bardzo często obecnie). Należy pamiętać, że sprawne sądy – nawet przy źle działających innych władzach – są gwarancją praworządności państwa. I odwrotnie – nawet dobrze działająca władza wykonawcza i urzędy nie zapewnią obywatelom ochrony ich praw i wolności przy wadliwie działającym Wymiarze Sprawiedliwości.
WK: Bardzo dziękujemy za rozmowę!
JW: To ja bardzo dziękuję i z całego serca życzę Czytelnikom Konserwatyzm.pl wszystkiego najlepszego!
Wziąłem specjalnie zaświadczenie i jadę by wspomóc swoim głosem Romana Giertycha – jedyny podmiot endecki w Polsce. Nie zgadzam się z Romanem w kwestii popierania PO. Cztery lata temu to jeszcze miało jakiś sens. Teraz PO stało się sumą wszystkich szaleństw Kaczyńskiego i Palikota. Wiem jednak,że będzie głosował jak mu sumienie każe, a nie jak mu każe TUSK, Kaczyński, Merkel etc. Za RG nikt nie stoi no chyba, że jego ojciec. A do sejmu będę głosował na Korwina lub na kandydata KNP z listy Kukiza.
Dostał się do Sejmu https://www.facebook.com/JacekWilkPL Gratulacje:)