Trościanko był znanym i cenionym dziennikarzem, a największą popularność przyniosła mu praca w Radiu Wolna Europa. Od młodości związany z ruchem narodowym, związkom tym pozostał wierny przez całe życie.
Urodził się 24 października 1911 r. w Wilnie. W młodości jako student Wydziału Prawa i Nauk Społecznych Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie był jednym z liderów tamtejszej Młodzieży Wszechpolskiej. Funkcję członka zarządu i wiceprezesa koła MW łączył z pracą w dwutygodniku dla studentów „Sprawy Otwarte”. W ramach obozu narodowego był reprezentantem pokolenia młodych, dalekim jednak od skrajnych tendencji drugiej połowy lat 30. występujących w łonie formacji narodowych (pomimo to, sugestia Józefa Szaniawskiego w posłowiu jednej z książek Trościanki, jakoby w ramach Stronnictwa Narodowego związał się on „z jego najbardziej liberalno-demokratycznym skrzydłem”, jest nieco przesadzona).
Podczas studiów na Uniwersytecie poznał m.in. Czesława Miłosza (historii znajomości Trościanki z autorem „Doliny Issy” poświęcony był artykuł „Trościanko o Miłoszu” zamieszczony w „Myśli Polskiej” nr 35-36/2011) oraz Pawła Jasienicę, którego, w odróżnieniu od późniejszego noblisty, przez resztę życia darzył wielką sympatią. Od 1931 r. był pracownikiem Rozgłośni Wileńskiej Polskiego Radia, prowadząc m.in. audycję „Kwadrans Akademicki”. W 1937 r. przeniósł się do Warszawy, pracując w centrali Polskiego Radia. Tam zastał go wybuch wojny. Z Warszawy ewakuował się wraz z rozgłośnią warszawską na wschód. Powrócił do Wilna, w którym spędził pierwsze dwa lata okupacji. W czasie pobytu w Wilnie został dwukrotnie aresztowany, pierwszy raz przez Litwinów, następnie przez Rosjan (szczęśliwie udało mu się opuścić więzienie NKWD).
„Walka” i powstanie
W 1941 przedostał się do stolicy. Brał udział w działalności konspiracyjnej SN, był członkiem Narodowej Organizacji Wojskowej. Od maja 1942 r. pełnił funkcję redaktora naczelnego organu SN – „Walka”, od listopada zaś tego roku był kierownikiem działu prasowego w Centralnym Wydziale Propagandy KG NOW. Jako szef prasowy CWP Trościanko współpracował blisko z Ryszardem Szczęsnym, Edmundem Glińskim, Andrzejem Mikułowskim, Jerzym Redke i Janem Dobraczyńskim (z którym redagował m.in. wspólnie miesięcznik literacko-społeczny „Sprawy Narodu”). Dział prasowy zajmował się m.in. pracą wydawniczą, jak można przeczytać w monografii „Prasa konspiracyjna Stronnictwa Narodowego w latach 1939-1947” (Poznań 2006) autorstwa Mirosława Orłowskiego: „Najważniejszym zadaniem było oczywiście wydawanie naczelnego organu Stronnictwa Narodowego «Walki». W początkowym okresie okupacji regularne wydawanie tego tygodnika powiązane było bezpośrednio z funkcjonowaniem określonych punktów wydawniczych, a znaczna część pracowników drukarni była jednocześnie członkami redakcji. Dlatego po pierwszej wpadce podziemnej drukarni CWP w grudniu 1940 roku przy ul. Okrężnej (w czasie akcji obronnej zginął m.in. Ryszard Szczęsny – przyp. M.M.), przez następne pół roku «Walkę» musiały zastąpić ukazujące się nieregularnie powielaczowe pisma: «Zwycięstwo» i «Wojna» (drukowano je w nowych drukarniach SN, m.in. na warszawskim Ulrychowie, na ul. Górczewskiej – M.M.). Z czasem jednak dzięki rozwojowi CWP sytuacja się zmieniła, a nawet spowodowała objęcie przezeń opieką innych pism”. Poza „Walką” CWP wydawał m.in. również: „Żołnierza Wielkiej Polski”, „Młodą Polskę”, „Sprawy Narodu” oraz harcerski „Patrol”. W czasie okupacji Wiktor Trościanko pracował także w Departamencie Informacji i Prasy Delegatury Rządu w sekcji Polskie Radio.
Decyzji o wybuchu Powstania na terenie miasta Trościanko, podobnie jak inni przedstawiciele obozu narodowego, był zdecydowanie przeciwny. W czasie jego trwania redagował staromiejskie wydanie „Walki” (wydawana była również śródmiejska wersja pisma, oba wydania poddawane są obecnie digitalizacji w Bibliotece Publicznej m. st. Warszawy na ul. Koszykowej). Po upadku Starego Miasta redakcja „Walki” zasiliła śródmiejski zespół pisma (od 17. 09. 1944 r. „Walka” wychodziła zaś wspólnie z „Warszawskim Głosem Narodowym” jako jedno pismo). Walkom stołecznych oddziałów NOW (bataliony „Gustaw” i „Antoni”) Trościanko poświęcił opublikowany w 1948 r. na łamach „Myśli Polskiej” szkic „Oddziały Narodowej Organizacji Wojskowej w Powstaniu Warszawskim” (przypomniany niedawno w zbiorze „W imię czego ta ofiara? Obóz narodowy wobec Powstania Warszawskiego”, Warszawa 2009). W ramach konspiracyjnego SN Trościanko należał do zwolenników prezesa Stefana Sachy, także w okresie późniejszym pozostał wierny kierunkowi politycznemu Stronnictwa, zdecydowanie przeciwstawiając się linii prezentowanej przez premiera Stanisława Mikołajczyka.
W drodze do RWE
Po Powstaniu Trościanko trafił do obozu jenieckiego Gross Bornem Westfalenhof. Po wyzwoleniu obozu przez Amerykanów służył w dywizji gen. Maczka, a następnie jako kierownik Referatu Radia w II Korpusie we Włoszech. W 1946 przeniósł się do Londynu, gdzie w latach 1946-1947 pełnił funkcję sekretarza redakcji „Myśli Polskiej”, ukazującej się wówczas jako miesięcznik. Brał czynny udział w życiu politycznym polskiej emigracji, wchodził w skład ciał statutowych SN (w odniesieniu do tego faktu cytowany już J. Szaniawski, z satysfakcją odnotowuje, że co prawda był „członkiem władz naczelnych emigracyjnego Stronnictwa Narodowego, chociaż często nie zgadzał się z jego linią programową”). W 1950 roku opuścił Anglię i przeniósł się do RFN, zaś dwa lata później przeniósł się do Hiszpanii, gdzie mieszkał do końca życia. Także w 1952 roku podjął współpracę z Rozgłośnią Polską Radia Wolna Europa. Prowadził w niej popularny cykl felietonów politycznych zatytułowany „Odwrócona strona medalu”. Praca w RWE stanowi w życiu Trościanki najbardziej znany, ale także (dla wielu) najbardziej kontrowersyjny okres w jego życiu.
Jak stwierdził po latach Jan Nowak-Jeziorański – dyrektor Rozgłośni Polskiej RWE, ówczesny przełożony Trościanki: „Trościanko w zespole Wolnej Europy występował jako kapłan nieustępliwości, zaciekły wróg jakiegokolwiek łagodzenia kursu wobec komunistycznego reżimu”. Podobną opinię o Trościance wyrażał także inny spośród narodowców współpracujących z rozgłośnią – Marian Emil Rojek. Trościanko prezentował stanowisko nieprzejednane i bezkompromisowe. W jednym z listów do Jana Dobraczyńskiego Zofia Kossak, komentując bieżące wydarzenia w kraju, pisała: „Sukces tej imprezy (zjazd Paxu w 1960 r. – uwaga moja, J. D.) doprowadza do furii Wolną Europę. Najpierw ruszył Trościanko z ulewą obelg…” (J. Dobraczyński, „Tylko w jednym życiu”, Warszawa 1977). W drugiej połowie lat 60. sytuacja uległa jednak pewnej zmianie. Zaczął wówczas narastać w RWE spór dotyczący oceny zjawisk zachodzących w Polsce, z działalnością kierującego MSW gen. Mieczysława Moczara i ideologią narodowego komunizmu na czele. Jak pisze Paweł Machcewicz w pracy „«Monachijska menażeria». Walka z Radiem Wolna Europa 1950-1989” (Warszawa 2007):
„W latach sześćdziesiątych Trościanko był, obok Józefa Ptaczka i Jana Kroka-Paszkowskiego, jedną z czołowych postaci tej grupy redaktorów polskiej sekcji RWE, która z coraz większą dezaprobatą przyjmowała antymoczarowską linię rozgłośni. Uważali oni, że traktowanie frakcji «partyzantów» jako głównego zagrożenia dla Polski jest poważnym błędem. Ich zdaniem ewolucja reżimu komunistycznego w bardziej «narodowym» kierunku była wręcz korzystna i mogła doprowadzić do uzyskania większej autonomii w stosunkach z Moskwą (…) Ich oburzenie wywołało przyjmowanie przez Nowaka do pracy w polskiej sekcji RWE dziennikarzy opuszczających Polskę po kampanii «antysyjonistycznej» 1968 r., wcześniej pracujących w oficjalnych tytułach, w wielu przypadkach członków PZPR”. Warto w tym miejscu wspomnieć, że do grona dziennikarzy prezentujących najbardziej nieprzejednane stanowisko wobec Moczara i „partyzantów” należała Aleksandra Stypułkowska (na antenie występująca jako Jadwiga Mieczkowska), żona Zbigniewa Stypułkowskiego. Niechętne stanowisko wobec PRL mogło jednak być spowodowane wcześniejszymi kontaktami Stypułkowskiej z wywiadem w okresie „afery Bergu”.
A jednak Polska
Stopniowa ewolucja układu sił politycznych w Polsce sprawiła, że Trościanko zdecydował się nawiązać kontakt z przedstawicielami służb wywiadowczych PRL. Kontakty ze spikerem WE utrzymywał oficer Wojskowej Służby Wewnętrznej, kontrwywiadu wojskowego. Trościanko jako swój warunek stawiał, że kontaktował będzie się jedynie z przedstawicielami wojska, nie zaś wywiadu cywilnego, podkreślając uzależnienie tego drugiego od partii. W latach 1965-1971 popularny redaktor RWE spotykał się kilkakrotnie z przedstawicielami WSW. Od początku zastrzegł pole współpracy – były nim zgodne z ówczesną polską racją stanu działania podejmowane na polu walki z zachodnioniemieckim rewizjonizmem i rewanżyzmem kwestionującym granicę zachodnią Polski oraz przeciwdziałanie środowiskom „syjonistycznym”. Zarówno o spotkaniach, jak i o ich treści Trościanko informował przedstawicieli władz SN – Tadeusza Bieleckiego i Antoniego Dargasa. Ten ostatni brał nawet udział w dwóch z odbytych spotkań. Jak pisze cytowany już P. Machcewicz „«Medal» (taki kryptonim otrzymał Trościanko – M.M.) konsekwentnie odmawiał jakiegokolwiek sformalizowania współpracy z wywiadem, deklarując swój antykomunizm i chęć porozumienia wyłącznie na gruncie obrony interesów narodowych (…) Trościanko nie został agentem wywiadu PRL ani nie zdecydował się wrócić do kraju. Nic też nie wskazuje na to, że wypełniał polityczne wskazówki formułowane przez MSW. Chętnie jednak udzielał obszernych informacji na temat atmosfery i stosunków panujących w polskim zespole RWE (MSW interesowały m.in. reakcje na powrót do kraju Czechowicza) oraz planowanej taktyki i zamierzeń programowych”.
Sugestie Trościanki odegrały pewną rolę w akcji ujawnienia niewyjaśnionych do dziś zarzutów wysuwanych pod adresem Nowaka- Jeziorańskiego, dotyczących zarządu przez „kuriera z Warszawy” mieniem pożydowskim w czasie okupacji niemieckiej. W odniesieniu do swojej „konkurentki” z rozgłośni – Aleksandry Stypułkowskiej (oboje rywalizowali o fakt bycia w RWE przedstawicielem środowisk narodowych) Trościanko zasugerował w rozmowach z oficerami wywiadu trop, wedle którego Stypułkowska miała pełnić w czasie wojny funkcję „kapo” w obozie Ravensbrück.
Współpraca została przerwana w 1971 r., do czego przyczyniła się wpadka wywiadu grożąca dekonspiracją kontaktu. Ponadto nastąpiła zmiana charakteru współpracy (wywiad wojskowy miał zastąpić cywilny), MSW uznało bowiem, „dialog przedstawicieli MON z »M[edalem]« (jego grupą polityczną – SN) (…) za poważny błąd polityczny”. Rozmowy z Trościanką miały odtąd służyć uzyskiwaniu informacji, docelowo zaś werbunkowi, „a nie szukaniu politycznego porozumienia między emigracyjnym SN a służbami specjalnymi PRL”. Ujawnienie współpracy Trościanki z polskim wywiadem było dla Nowaka-Jeziorańskiego prawdziwym szokiem, były dyrektor Rozgłośni Polskiej na gorąco komentował fakt współpracy w następujący sposób: „jestem zaskoczony (…) Bez względu na to, że wzbraniał się przed podpisaniem formalnego zobowiązania, był agentem tego reżimu, skoro podjął współpracę i pomagał osłabiać Wolną Europę (…) Trudno mi to nazwać inaczej niż zdradą” („Rzeczpospolita” z 18-19. 09. 2004).
W interesujący sposób fakt współpracy Trościanki z PRL-owskim wywiadem skomentował także w swojej pracy zatytułowanej „Archiwum Stowarzyszenia PAX. Publicystyka polityczna. Tom I” (Warszawa 2006), nieżyjący już Ryszard Reiff. Były przewodniczący PAX-u przeanalizował sprawę Trościanki, ukazując ją z szerszej perspektywy na tle powojennej działalności Nowaka-Jeziorańskiego: „Dyrektor Nowak-Jeziorański, skarżąc się słusznie na Trościankę, zapomniał, do czego namawiał go Józef Światło, i co proponował przypisać Bolesławowi Piaseckiemu. Ponieważ nie można było Piaseckiego krytykować za linię porozumienia w stosunkach Kościół – państwo, to stary ubecki prowokator Józef Światło proponował i propozycja została przyjęta, by zadziałać nie na drodze argumentów, a podstępnych oszczerstw (…) firmowanie wymysłów Światły zasługuje na takie same oceny i określenia jak kłamstwo w sprawie Stypułkowskiej. Ona nie była «kapo» w obozie, a PAX nie był «kapo» w Kościele. Właśnie taką rolę Piaseckiemu i PAX-owi przypisała WE w osobie Jana Nowaka-Jeziorańskiego. Trościanko rozmawia z pułkownikiem UB, tyle że z frakcji antysemickiej, a Jan Nowak-Jeziorański z przedstawicielem tych służb, tyle że z innej frakcji, tej, która się ewakuowała do Izraela (…) Casus Trościanki pozwolił zakosztować Nowakowi-Jeziorańskiemu nienawiści innych wobec siebie (…) Przykład Trościanki to zawiłe ścieżki, po których myśl o Polsce krążyła w zmiennym obszarze przemian w świecie, pragnąc coś dla Polski wygrać, coś dla niej ocalić. Antysemityzm to zła legitymacja. Ale ukazuje mroczne strony duszy. Jan Nowak-Jeziorański w PAX-ie widział tylko takie, a u Trościanki ich nie spostrzegał, choć miał go pod ręką, a o PAX-ie dowiadywał się od zaprzedanych kłamstwu ubeków”.
W kontekście opisywanej współpracy Trościanki z PRL-owskim wywiadem wojskowym nieco humorystycznie brzmi uwaga wypowiedziana przez Andrzeja Brychta w jego najpopularniejszej chyba pracy – reportażu „Raport z Monachium” (Łódź 1968): „«Bliski koniec komunizmu w Polsce – opracował Wiktor Trościanko». Żeby mógł, toby opracował, ten Trościanko, ciężki kapitalista za pięćset dolarów miesięcznie”. Swoją relację z pobytu w RFN na przełomie 1966 i 1967 r. Brycht, związany wówczas z PAX-em, pisał w momencie, gdy współpraca Trościanki z wywiadem trwała już z górą rok. Na marginesie warto dodać, że również sam Brycht napisał swój błyskotliwy reportaż (książka była przez jakiś czas lekturą szkolną, a jej inscenizacji teatralnej podjął się Ryszard Filipski) po nawiązaniu kontaktu z MSW.
W roku 1976 Trościanko przeszedł na emeryturę. Współpraca z wywiadem miała jednak swoje dalsze konsekwencje, także po śmierci dziennikarza w 1983 r. Podczas rewizji w jego hiszpańskim domu dokonanej przez WSW (gen. Władysław Pożoga utrzymywał, że była to SB) znalezione zostały m.in. listy i dokumenty, wśród nich korespondencja Trościanki z Józefem Szaniawskim, wówczas pracownikiem PAP-u. W 1974 roku Szaniawski podczas jednego ze swoich pobytów za granicą nawiązał znajomość z Trościanką. W okresie późniejszym, m.in. na gruncie współpracy Szaniawskiego z Wolną Europą, utrzymywali ze sobą kontakt korespondencyjny. Odnalezione przez WSW listy posłużyły jako dowód w procesie Szaniawskiego, oskarżonego o szpiegostwo (już z więzienia Szaniawski wystosował w 1985 r. list do szefa WSW, w którym pisał m.in.: „Nie biernym siedzeniem w więzieniu, ale wymazaniem działalności za pośrednictwem WSW chcę odpokutować swoje czyny (…) Chcę »powstać« dokładnie, gdzie »upadłem«. Chcę działać, a myślę, że potrafię przeciwko Radiu Wolna Europa, jeśli to będzie możliwe w Monachium lub, jeśli nie, to w kraju. A jeśli i to jest niemożliwe, to chcę współpracować z MSW przeciwko wrogom Polski Ludowej, w tym zwłaszcza przeciwko wywiadowi amerykańskiemu i opozycji wewnętrznej”). W cytowanym już powyżej wspomnieniu o Trościance Józef Szaniawski, opisując historię swojej relacji z emigracyjnym dziennikarzem, podkreślał wagę audycji RWE dla polskiego społeczeństwa: „To na falach tej rozgłośni społeczeństwo w kraju dowiadywało się o tym co rzeczywiście dzieje się w PRL, dowiadywało się o ukrywanych przed narodem faktach, o przestępczej działalności PZPR, bezpieki, o nadużyciach właścicieli Polski Ludowej, o tajemnicach KC i MSW. Nigdy też w historii radio, może z wyjątkiem BBC w latach II wojny światowej, nie było tak bezwzględnie zwalczane jak Wolna Europa. Różne formy zagłuszania, coraz to udoskonalanego, nasyłanie agentów SB w rodzaju osławionego kapitana Czechowicza, prowokacje bezpieki, plugawa i nikczemna propaganda PRLowska, pomówienia i kalumnie – wszystko to skierowane było przeciwko Radiu Wolna Europa. W dużej zaś mierze przeciwko czołowemu publicyście i dziennikarzowi RWE Wiktorowi Trościanko” (W. Trościanko, „Nareszcie lata pokoju”, Warszawa 1991).
Działacz Stronnictwa Narodowego
Trościanko także i na emeryturze pozostał czynnym uczestnikiem życia politycznego emigracji. Pozostał wierny swym poglądom, którym wyraz dawał niejednokrotnie, także na łamach „Myśli Polskiej”. Podczas przemówienia, które wygłosił na V Centralnym Zjeździe Delegatów SN, który odbył się w Londynie w czerwcu 1982 r., zwraca uwagę wolna od propagandowego schematyzmu (szczególnie na tle ówczesnej emigracyjnej publicystyki politycznej) ocena rządów gen. Wojciecha Jaruzelskiego: „Nazwano Jaruzelskiego dyktatorem, prawicowym faszystą, nie mówiąc już o innych, bardziej ozdobnych epitetach czy nawet literaturze w stylu rynsztokowym (…) Jaruzelski nie jest ani lepszy ani gorszy od kolejnych «pierwszych sekretarzy», zaopatrzonych we wszystkie atrybuty lokalnych dyktatorów. Ani okres tzw. stalinowski, ani ten który przyszedł po nim, w istocie swej nie różniły się od siebie. Może tylko i w Moskwie i w Warszawie zaczęto sobie zdawać sprawę, że Polaków na kopyto sowieckie nie przerobią. Za Bieruta, Ochaba, a także Gomułki były równie drastyczne zarządzenia i gorsze gwałty fizyczne z całym perfidnym repertuarem doświadczeń terroru bolszewickiego (…) A wreszcie Gierek z degrengoladą moralną jego zespołu – od góry do dołu i w konsekwencji najcięższym krachem gospodarczym, po którym naród dotąd może zaledwie wegetować. Te i inne zjawiska niedawnej przeszłości zdają się być zapomniane, gdyż tamci «najlepsi z najlepszych» odeszli. Teraz Jaruzelski ma być ten «najgorszy z najgorszych»” (W. Trościanko, „Komentarz do 13 grudnia”, „Myśl Polska”, nr 11-15/1982). Trościanko, podobnie jak ogromna większość narodowców, zarówno w kraju, jak i na emigracji, uznał też stan wojenny za „mniejsze zło”, za krok, który wedle wszelkiego prawdopodobieństwa uratował Polskę przed jeszcze większym nieszczęściem, jakim była interwencja wojsk radzieckich. Pomimo konsekwentnie prezentowanej postawy antykomunistycznej Trościanko potrafił odróżnić realny interes kraju od krytyki panującego w Polsce ustroju. Znamienne są słowa, jakie skierował w liście z 30 grudnia 1983 do Jana Dobraczyńskiego ks. Józef Warszawski – „Ojciec Paweł”, legendarny kapelan Konfederacji Narodu: „Doszła chyba do pana wiadomość, że Trościanko nie żyje. Zmarł 25. XI. (w rzeczywistości Trościanko zmarł 26. 11. – M.M.). Serce. Otrzymałem od niego list pośmiertny (…) Zaciekawi zapewne Pana fakt, który mi opisał: Najder z RWE namawiał go, żeby przyjął propozycję tejże instytucji i opracował szereg pogadanek na temat «PRON-u». Oczywiście odmówił” (M. Pałaszewska, „Listy O. Józefa Warszawskiego do Jana Dobraczyńskiego (3)”, „Myśl Polska” nr 43/2007).
Poza aktywnością polityczną Trościanko był także utalentowanym pisarzem. Jeszcze w czasie okupacji ukazał się nakładem „Walki” zbiór poezji „Słowo Prawdziwe” (dwa wydania – 1942, 1943), w którym obok utworów autorstwa m.in.: Wojciecha Bąka, Wacława Bojarskiego, Tadeusza Gajcego, Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, Jerzego Pietrkiewicza, Zdzisława Stroińskiego i Andrzeja Trzebińskiego, znalazły się także wiersze Trościanki. W późniejszych latach, już na emigracji wydał on jeszcze tomik poetycki zatytułowany „Przeciw wiatrom” (1956), był także autorem prac „Nike i Skarabeusz” (1965; praca poświęcona kulturze śródziemnomorskiej) oraz „Roman Kochanowski; szkic biograficzny” (1972). Na niwie literackiej zapisał się jednak przede wszystkim jako autor trylogii: „Wiek męski” (1970), „Wiek klęski” (1971), „Nareszcie lata pokoju” (1976). Powieści te obfitują w szereg wątków autobiograficznych z życia autora.
Na koniec warto jeszcze raz przywołać fragment cytowanej już pracy R. Reiffa, w którym były przewodniczący PAX-u zestawia autora „Wieku męskiego” z osobą B. Piaseckiego: „Antykomunizm nie może wziąć góry nad planem odzyskania niepodległości. Takim antykomunistą był Trościanko. Bił w komunizm jak w bęben, ale nie chciał z Polski zrobić samobójczej bomby, która zaszkodzi komunizmowi, ale także zniszczy kraj (…) Jan Nowak-Jeziorański z pewną bezradnością i zakłopotaniem mówi o Trościance, że był «zaciekłym wrogiem jakiegokolwiek łagodzenia kursu wobec komunistycznego reżimu». O święta naiwności! Jak można tak jednowymiarowo postrzegać politykę. Dwa błędy w jednym: «Trościanko – zacięty wróg reżimu, Piasecki – zacięty zwolennik reżimu». Ta symetria jest błędna. O Trościance już się dowiedział, że miał selektywne poglądy na PRL. Niech teraz pomyśli, czy Piasecki też nie kreował konstelacji politycznej, wykraczającej poza schemat czarno-biały”. W dalszej części Reiff pisze wprost, że Trościanko w swoim antykomunizmie brał poprawkę na „sprawę narodową i polskie realia”. Kim zatem był Wiktor Trościanko? Czy zapiekłym wrogiem PRL-u, zwalczanym bezlitośnie przez jego agendy, jak chce tego Szaniawski, czy też może „propaństwowym antykomunistą”, jak zdaje się sugerować Reiff? Z całą pewnością był Trościanko przez całe swoje dorosłe życie wierny idei narodowej, był też, podobnie jak na przykład Jędrzej Giertych, przykładem polityka i publicysty, który w sytuacji, gdy na szali znajdowały się interesy państwa i narodu, potrafił wznieść się ponad osobiste urazy i doświadczenia. Jak wszyscy niemal narodowcy po 1945 r. nie akceptował narzuconego Polsce ustroju politycznego, wiedział jednak, gdzie kończy się walka z komunizmem, a gdzie zaczyna już walka z własnym narodem.
Maciej Motas
Myśl Polska, nr 45-46/2011
Przeczytałem z uwagą i dużym zainteresowaniem. I mam kilka pytań: 1. Gdzie leży granica miedzy „realpolitik” a zdradą? 2. Czym i do jakiego stopnia można usprawiedliwiać własne łajdactwo? 3. Jak to jest, że ND-ka tak łatwo doprowadzić do flirtu czy to z komuną, czy to z Rosją? Zdaje sobie sprawę, że tymi pytaniami wywołam burzę. Ale są one konsekwencją uważnego czytania tekstów na portalach prawica.net i konserwatyzm.pl. Ten artykuł tylko spowodował ich zwerbalizowanie.