Mieszkając w Niemczech przez kilka lat prenumerowałam jeden z najważniejszych niemieckich dzienników Frankfurter Allgemeine Zeitung (w skrócie: FAZ), na łamach którego pierwszy raz, w zupełnie namacalny sposób, spotkałam się z niemieckim rewizjonizmem historycznym. Nie będę ukrywać, że było to dla mnie dość bolesne doświadczenie. Wyjeżdżając do Niemiec wierzyłam bowiem we wszystkie hasła pojednania polsko-niemieckiego i odrzucałam jakąkolwiek myśl, że ten bastion demokracji etc. mógłby przeciwko nam coś knuć. Wracając kilkanaście lat później do Polski, nie miałam już żadnych wątpliwości: diagnoza postawiona przez Romana Dmowskiego jest dzisiaj jeszcze bardziej aktualna niż 100 lat temu. Polityka uprawiana przez państwo niemieckie bowiem bez wątpienia nadal stanowi śmiertelne zagrożenie dla narodu polskiego.
Przeglądając kolejne numery FAZ zauważyłam, że gazeta ta specjalizuje się w robieniu nam czarnego pijaru. Podajmy kilka przykładów: „Nie tylko w stosunku do niemieckiego przeciwnika, ale także w stosunku do własnego piłkarza narodowego należy odrzucić resentymenty: Roger Guerreiro, z pochodzenia Brazylijczyk, prawie nie mówi po polsku. Ze względu na Mistrzostwa Europy w kwietniu otrzymał polskie obywatelstwo”. Tak oto rozpoczyna się artykuł Polak ma ciężko w Polsce (6.06.2008). Artykuł dotyczy rzekomego polskiego rasizmu, którego wyrazem mają być uprzedzenia Polaków w stosunku do brazylijskiego piłkarza. Na czym jednak polega rasizm takich wypowiedzi jak choćby Radomskiego: „Mam wątpliwości co do tego, że [Roger] nam pomoże”, albo Bońka, który obawia się, że Guerreiro może brakować „przywiązania do Polski”, to wiedzą tylko redaktorzy FAZ. Na tej samej stronie umieszczona została rozmowa z Leo Beenhakkerem. Załączone do wywiadu zdjęcie pokazuje plecy holenderskiego trenera, gdyż jak informuje komentarz umieszczony poniżej: „Nie wszyscy wzmacniają mu plecy. Dla niektórych jest to problem, że Leo Beenhakker nie posiada polskiego paszportu”.
Kluczową kwestią wspomnianego czarnego pijaru, jest sprawa rzekomego polskiego antysemityzmu, która to cieszy się szczególnym upodobaniem FAZ. I tak przykładowo 1.04.2008 r. ukazał się artykuł Siwy antysemita w Urugwaju dotyczący powiązań rzekomego antysemity Jana Kobylańskiego z braćmi Kaczyńskimi. Natomiast w związku z 60-tą rocznicą powstania państwa izraelskiego umieszczono artykuł Wy, trzy miliony, wracajcie z powrotem (05.05.2008), który dotyczy filmu „Mary koszmary” izraelskiej artystki Yael Bartany. Artykuł ten sugeruje związek wydarzeń 68-go roku ze sprawą powstania państwa izraelskiego. Nie antysemickie to krótka notka z 14.06.2008 r. na temat zawieszenia postępowania przeciwko o. Rydzykowi w sprawie zarzutów antysemityzmu. Najcięższe zarzuty pod adresem Polaków zostały wytoczone w dwóch recenzjach książek w FAZ z 17.06.2008 r. Pierwsza recenzja dotyczyła książki Agnieszki Pufelskiej Żydokomuna. Obraz wrogości. Streszczę tu tylko pierwsze zdanie tej recenzji, w której autor stwierdza, że Polacy widząc samych siebie „na szczycie hierarchii ofiar”, jednocześnie przypisują Żydom współodpowiedzialność za ich własne cierpienia. Przedmiotem drugiej recenzji jest książka Shmuela Krakowskiego Obóz śmierci w Chełmnie, która opisuje zbrodnie na ludności żydowskiej dokonane przez Niemców w tymże obozie. Posłowie książki poświęcone jest natomiast problemowi wrogości Polaków do Żydów. I tak recenzja zaczyna się od przedstawienia historii niemieckiego obozu w Chełmnie, a kończy na „wypędzeniu” Żydów z Polski w 1968 roku…
Kolejnym moim odkryciem było to, że żeby wywołać odpowiednie skojarzenia u swoich czytelników, FAZ celowo zestawia starannie dobrane teksty. I tak w związku z wizytą ówczesnego marszałka sejmu Bronisława Komorowskiego w Niemczech, FAZ zamieściła artykuł dotyczący głównych kierunków polskiej polityki zagranicznej Wizje Komorowskiego (21.04.08). Dokładnie na następnej stronie znalazł się mogący budzić zadziwienie artykuł zatytułowany Fałszywy obraz ucieczki i wypędzeń. W artykule tym analizowane jest następujące pytanie: Co było gorsze dla ludności niemieckiej, ucieczka czy wypędzenia? Tekst opisuje dramatyczne sceny towarzyszące zarówno ucieczce niemieckiej ludności cywilnej przed nadciągającą Armią Czerwoną, jak również przesiedleniom pozostałej ludności przez władze PRL-u. Autor tego artykułu dochodzi do konkluzji, że właściwie to nie można odpowiedzieć na to pytanie… Co zadziwia to fakt, że artykuł nie odnosi się np. do żadnej konferencji, która została poświęcona tej tematyce, ani też do żadnej pozycji książkowej, która właśnie ukazała się na rynku. Autor jest anonimowy, a i kontekst tego artykułu zupełnie nieznany: swoim „abstrakcyjnym” charakterem zasadniczo odbiega od pozostałych artykułów umieszczonych na tej samej stronie, które mają charakter czysto informacyjny. Dwa dni później FAZ na jednej stronie opublikowała rozmowę z marszałkiem Komorowskim Nie wolno nam blokować przyszłości przeszłością (23.4.2008) oraz krótką notkę na temat wyroku sądu w Kolonii zakazującego Powiernictwu Polskiemu rozpowszechniania plakatu, na którym Steinbach jest porównywana do Hitlera. Notka nie zawiera żadnej informacji na temat daty wydania tego wyroku, jak również numeru akt sprawy. I nic dziwnego, chodzi bowiem o orzeczenie z 15.08.2007 r., a więc sprzed ponad ośmiu miesięcy przed ukazaniem się owego numeru FAZ. Chodziło więc o dość przestarzałego newsa, który jednak z pewnych względów został odświeżony. Cel tych praktyk był jasny: chodziło o to, żeby czytelnikom FAZ Polska kojarzyła się przede wszystkim z wypędzeniami.
Czytając FAZ dostrzegłam też, że jedną z najważniejszych rubryk w tej gazecie są listy czytelników. Umieszczane są tam wypowiedzi, których redaktorzy sami w taki sposób nie mogliby opublikować – strategią Niemców jest utrzymywanie pewnych pozorów przyjaźni polsko-niemieckiej. W tejże rubryce spotkałam się właśnie z tezą, że „trzeba skończyć z największym kłamstwem XX w. głoszącym, że to Niemcy ponoszą wyłączną odpowiedzialność za wybuch II WŚ”. Sprawstwo to zazwyczaj przypisywane jest nam i ewentualnie Anglikom. Czytając FAZ uświadomiłam sobie, że do dziś część najstarszego niemieckiego społeczeństwa przekonana jest, że ponieważ uprawialiśmy antyniemiecką politykę i Niemcy musiały rozprawić się z polskim szowinizmem, doszło do wybuchu wojny, której pokojowo nastawione Niemcy absolutnie nie chciały. Stąd też autorzy listy czytelników publikowanych na łamach FAZ domagają się „ujawnienia prawdy o prawdziwych przyczynach wybuchu wojny”.
Treści prezentowane w listach są skutkiem szerszej kampanii kreującej Niemców na ofiary Polaków, która to rozpoczęła się zaraz po zakończeniu II WŚ. Przykładowo autor listu Czekając na inne pokolenie (8.01.2008) stwierdza, że warunkiem poprawy polsko-niemieckich stosunków jest zmiana pokoleniowa w Polsce. Zdaniem autora, nowe pokolenie Polaków musi dokonać czegoś na kształt rewolucji z 1968 r., w wyniku której obalona zostanie legenda o „niemieckich okupantach” na „odzyskanych prapolskich obszarach”. Autor powołuje się na wyniki sondaży, z których miało wynikać, że dwie trzecie Polaków uważa „transfer” Niemców po wojnie za działanie „w porządku”. Z tonu listu można było wyczytać, że zdaniem autora oznacza to polską niewrażliwość na krzywdy innych ludzi, czyli Niemców. FAZ opublikowała moją odpowiedź na ten list (25.02.2008), na który to znowu dostałam odpowiedzi od innych czytelników. Pierwszą odpowiedzią był bardzo nieprzyjemny list od anonimowego czytelnika, do którego dołączona była kopia artykułu autorstwa Roberta Jungka Z kraju umarłych (Aus einem Totenland), który ukazał się 16.11.1945 r. w Die Weltwoche Zürich. Artykuł ten żywo i sugestywnie „opisuje” bestialstwa popełniane na Niemcach – również i Żydach – przez Polaków w „polskim sektorze”, jak również „pokazuje”, jak dobrze Niemców traktowali Rosjanie w sektorze rosyjskim. Autor artykuł dosłownie zieje nienawiścią do Polaków, jak również wyraża nieskrywaną sympatię do Rosjan. Artykuł Jungka musiał być szeroko kolportowany wśród Niemców po wojnie, gdyż oznaczenie „polskiego sektora” jako „kraju umarłych” (Totenland) często pojawia się w literaturze rewizjonistycznej. Artykuł ten uświadomił mi także to, że po 1945 r. została rozpętana intensywna nagonka na Polskę, która była Niemcom przedstawiana jako najgorszy wróg, winny wszystkich ich nieszczęść. Potwierdził to kolejny list, który dostałam od pewnego starszego Niemca. Podziękował mi za mój list czytelnika, gdyż dowiedział się z niego, że Polacy także byli ofiarami wypędzeń i rozumieją, czym jest utrata ojczyzny. Mój list przyniósł mu ulgę: to, co do tej pory słyszał na temat Polaków, napełniało go tylko złością. Pozostałe reakcje były agresywne: mój list został potraktowany jako dowód na to, że Polacy próbują wykręcić się od odpowiedzialności.
Różne manipulacje FAZ opisałam także w kilku innych listach, które wysłałam do redakcji tego opiniotwórczego dziennika. Moje listy bardzo zdenerwowały jednego z głównych redaktorów FAZ, Stefana Dietricha, od którego dostałam wyjątkowo aroganckiego emaila. Redaktor zalecił mi, żebym moją „gorliwość”, z którą rzekomo próbuję wykazać FAZ „antypolską postawę”, poświęciła lepszej sprawie. Autor odesłał mnie do Krasnodębskiego, Muszyńskiego i Raka, którzy mieli potrzebować „amunicji do swoich antyniemieckich artykułów w polskiej prasie”.
O Stefanie Dietrichu wspominam z ważnego powodu. Od 1978 do 1981 r. był asystentem zajmującym się historią Europy Wschodniej na uniwersytecie w Münster (Seminar für osteuropäische Geschichte der Universität Münster), od 1981 r. był członkiem redakcji FAZ. Już w 1982 r. publikuje artykuł poświęcony kwestii uwięzienia Jana Józefa Lipskiego[5]. Od 1986 do 1991 r. był korespondentem FAZ w Polsce. Dietrich przebywał więc w naszym państwie w kluczowym okresie jego najnowszej historii. Aż się prosi, by ktoś zbadał kwestię jego kontaktów zarówno z władzami PRL, a przede wszystkim Mieczysławem Rakowskim i Czesławem Kiszczakiem, jak również „opozycją demokratyczną”. Oczywiście należałoby zacząć od zbadania kwestii jego kontaktów z BND, ale to wykracza poza moje skromne możliwości. Jedno jest pewne: jego gwałtowna i dość nietypowa dla Niemców reakcja na moje listy pokazała, że jest to osoba głęboko zaangażowana w sprawy polityki historycznej…
Moja „przygoda” z FAZ uświadomiła mi, że w Niemczech po 1945 r. prowadzona była konsekwentnie polityka historyczna, która 1) przerzucała na Polskę odpowiedzialność za wybuch II WŚ, 2) przypisywała Polakom antysemityzm porównywalny bądź większy niż ten niemiecki i 3) rozdrapywała temat tzw. wypędzeń. U podłoża tej polityki leżał program kreowania Niemców na największe ofiary II Wojny Światowej. Niemcy za wszelką cenę mieli stać się obiektem współczucia, natomiast Polacy byli przedstawiani jako prawdziwi bandyci i zbrodniarze, których należy bezapelacyjnie potępić.
Jak wspomniałam, propaganda ta została tymczasowo częściowo wyciszona w latach 80-tych, kiedy to Niemcy zaczęli finalizować sprawę zjednoczenia się i rozszerzenia UE na wschód. Nie została ona jednakże zlikwidowana, tylko „przesunięta do poczekalni”. O to, by nie wygasła, dbają coraz liczniejsi rewizjoniści.
Dalsza część artykułu Magdaleny Ziętek-Wielomskiej dostępna jest TUTAJ
[1] Rezolucja Parlamentu Europejskiego z dnia 19 września 2019 r. w sprawie znaczenia europejskiej pamięci historycznej dla przyszłości Europy (2019/2819(RSP)),
[2] Niemiecki producent gier pyta: „Dlaczego Polska rozpoczęła I wojnę światową?”, Interia.pl, 25 września 2019 r. [dostęp: 27.9.2019].
[3] J. Pajewski, W. Głowacki, Analogie rewizjonizmu niemieckiego, Poznań 1947, s. 97
[4] Tamże, s. 111.
[5] S. Dietrich, Polnische Wahrheiten – Warum Jan Józef Lipski verhaftet wurde, FAZ 1982, 9 II, informacja za: J. Kaczyńska, Jan Józef Lipski, Monografia bibliograficzna, Warszawa 2001, s. 70.
Szanowna pani Wielomska,nad rzekomym rewizjonizmem wylano juz cale morze lez.Nie zmienia to faktu,ze owczesny „transfer ludnosci” z obecnego punktu widzenia nie byl niczym innym jak czystka
etniczna.
A dlaczego najpierw wyniszczenie i potem wywiezienie resztek Polaków z kresów nie jest czystką? Według niektórych komentatorów na tym portalu, dlatego, że Polacy stanowili tam mniejszość a ZSRR dał nam za to ziemie niemieckie. Ponadto sami do tego doprowadziliśmy polityką sanacyjnych rządów. Nie wiem czy ta logika jest częścią poglądów twórców tego portalu, czy tylko jest to celowe jątrzenie ludzi podszywających się pod Polaków.
Jakkolwiek tego nie nazwać nie zmienia to jednak faktu, że obiektywną winę za ów „czystkę etniczną” ponoszą Niemcy przez swoją agresywną politykę zagraniczną.
fredericusrex. Zmiana ludności na obszarze ziem odzyskanych, była spowodowana ucieczką ludności niemieckiej wynikająca z jednej strony z rozkazu władz nazistowskich, z drugiej z obawy odwetu Armii Czerwonej za zbrodnie niemieckie. Reszty dopełniło konieczne wysiedlenie, niezbędne również z perspektywy polskiej racji stanu. Inaczej byśmy mieli dziś w naszych granicach odpowiednik przedwojennych Niemców sudeckich, ileś milionów jakiś Niemców wschodnich (ilość robi różnicę), co zagrażałoby istnieniu państwa polskiego. Krzywdy Niemców związane z „czystką etniczną” są niczym w porównaniu do kilkudziesięciu milionów (szacunki dochodzą nawet do 47 milionów) ofiar Wielkiej Wojny Ojczyźnianej oraz 6 milionów ofiar wśród Żydów i Polaków. Darujmy sobie więc lament związany z „transferem ludności” nawet z „obecnego punktu widzenia”, gdyż jest to punkt widzenia tych, którzy albo popierali, albo nie sprzeciwiali się hitleryzmowi. Natomiast obecnie takie poglądy działają na szkodę RP i są – w przypadku wypowiadania ich przez Polaków – zwyczajną zdradą.
(…)Zmiana ludności na obszarze ziem odzyskanych, była spowodowana ucieczką ludności niemieckiej wynikająca z jednej strony z rozkazu władz nazistowskich, z drugiej z obawy odwetu Armii Czerwonej za zbrodnie niemieckie. Reszty dopełniło konieczne wysiedlenie, niezbędne również z perspektywy polskiej racji stanu.(…)
Skoro uznajesz niezbędność takich działań to zapewne to zapewne zgodzisz się na odszkodowania za mienie porzucone.
JSC. „Skoro uznajesz niezbędność takich działań to zapewne to zapewne zgodzisz się na odszkodowania za mienie porzucone”.
Zapewne tak, jak mnie przyjmą do jakiegoś ziomkowstwa.