W odpowiedzi na oświadczenie senatora Lucjana Cichosza (PiS) – resort sprawiedliwości przyznał, że nie prowadzi obecnie prac umożliwiających choćby częściowe rekompensowanie rosnących kosztów utrzymywania więźniów. Zakładom Karnym zalecane jest jedynie oszczędniejsze gospodarowanie – co jeszcze w 2010r. miało przynieść ograniczenie rocznego zużycia energii elektrycznej o 4tys. kWh, czy wody o 375 tys. m. szesc. Zmniejszono również skalę zakupów, jednak – jak przyznał przy innej okazji wicemin. Chmielewski – „przeprowadzone działania wyczerpały możliwości uzyskania dalszych oszczędności metodami administracyjnymi. Pomimo podjętych działań oszczędnościowych znaczny wzrost cen paliw i energii spowodował wzrost nakładów więziennictwa na wspomnianą działalność”.
W tej sytuacji musi dziwić motywowane wyłącznie ideologicznie i świadome rezygnowanie przez resort z możliwości choćby częściowego załatania rosnącej dziury budżetowej w więziennictwie najprostszą drogą – poprzez pobieranie opłat od samych osadzonych. Jest tym dziwniejsze, że – jak przyznaje wicemin. Chmielewski – „w chwili obecnej nie ma wprawie międzynarodowym uregulowań, które uniemożliwiałyby wprowadzenie tego typu rozwiązań do ustawodawstwa polskiego”. Pan minister zaraz jednak dodaje autorytatywnie: „jednak nie wydaje się by takie rozwiązanie było celowe”. Ha, a niby czemu? Tego już resort nie tłumaczy, zasłaniając się generalnie niskim statusem materialnym większości więźniów i faktem, że jedynie 18 proc. spośród nich podejmuje pracę w zakładach karnych.
Argumentem „na nie” miałby być również los rozwiązania przewidującego „ponoszenie przez skazanego równowartości kosztów postępowania wykonawczego związanego z wykonywaniem kary pozbawienia wolności w systemie dozoru elektronicznego”. Zostało ono uchylone po niespełna trzech latach obowiązywania w maju 2010r. jako „ograniczające dostęp skazanych o złej sytuacji materialnej do tej formy odbywania kary”– choć w istocie koszt dla objętych programem wynosił jedynie 2zł za dobę plus 80 zł zryczałtowanych kosztów postępowania.
Generalnie – choć to obecne kierownictwo ministerstwa kieruje się zasadami „sprawiedliwości społecznej” (nie zaś tej zwykłej) przy deprecjonowaniu pomysłu wprowadzenia odpłatności za pobyt w ciupie – to jednak chętnie, korzystając z okazji, resort wrzuca kamyczek do ogródka Zbigniewa Ziobry: „Problematyka zobowiązania skazanych do ponoszenia zryczałtowanych kosztów wykonywania kary pozbawienia wolności i tymczasowego aresztowania w celu częściowego obniżenia tych kosztów ponoszonych przez Skarb Państwa była jednym z tematów prac prowadzonych w Ministerstwie Sprawiedliwości. Zarządzeniem Ministra Sprawiedliwości Nr 105/05/DO z dnia 1 grudnia 2005r. został powołany Zespół nr 27 do spraw usprawnienia postępowania wykonawczego w sprawach karnych, którego zadaniem było opracowanie projektu ustawy o zmianie ustaw Kodeks karny oraz Kodeks karny wykonawczy, usprawniającego wykonanie orzeczeń w sprawach karnych. Do zadań tegoż Zespołu należało między innymi przygotowanie propozycji w zakresie wprowadzenia kar weekendowych, krótkich kar aresztu wykonywanych na koszt skazanego przez obciążenie osób odbywających kary pozbawienia wolności oraz tymczasowo aresztowanych. W wyniku tych prac został przygotowany projekt ustawy o zmianie ustawy Kodeks karny wykonawczy oraz niektórych innych ustaw oraz projekty aktów wykonawczych, w tym także projekt z dnia 19 września 2006r. rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie wysokości zryczałtowanych kosztów wykonywania kary pozbawienia wolności i tymczasowego aresztowania ponoszonych przez skazanego. Projekt ten przewidywał obciążenie osób odbywających karę pozbawienia wolności oraz tymczasowo aresztowanych zryczałtowanymi kosztami pobytu tych osób w zakładach karnych. Ówczesny Minister Sprawiedliwości – Pan Zbigniew Ziobro podjął decyzję o zaniechaniu wprowadzenia do projektu ustawy o zmianie ustawy – Kodeks karny wykonawczy oraz niektórych innych ustaw rozwiązania polegającego na obciążaniu skazanych zryczałtowanymi kosztami wykonywania kary pozbawienia wolności i środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania. Ze względu na powyższe prace w tym zakresie nie były w dalszym ciągu kontynuowane. Aktualnie nie trwają prace zmierzające do takiej nowelizacji kodeksu karnego wykonawczego, które dałyby podstawę do ponoszenia kosztów utrzymania przez osoby osadzone w zakładach karnych i aresztach tymczasowych” – konkluduje wiceminister Chmielewski. Z kolei zapytany przez nas o motywy swoich działań (czy raczej zaniechań) europoseł Ziobro nie znalazł czasu na udzielenie w tej sprawie odpowiedzi.
Uciecha kierownictwa ministerstwa nie dziwi – wszak odpowiadając na postulat wprowadzenia odpłatności dla więźniów, można przy okazji wbić szpilę nielubianemu ex-ministrowi i rywalowi. Z drugiej jednak strony musi dziwić samo odstąpienie od projektu w dość oczywisty sposób wychodzącego naprzeciw potrzebom budżetowym więziennictwa i całego wymiaru sprawiedliwości – w tym stwierdzenie, że nie ma już do niego powrotu, bo… nie. Cała historia dość dokładnie dokumentuje też wymierną bliskość programową obu wielkich partii kierujących kolejno resortem sprawiedliwości i to pomimo tego, że propagandowo na tym właśnie polu PiS i PO udają daleko posunięte różnice zdań. Kiedy jednak dochodzi do konkretnych rozwiązań, wykraczających nieco poza utarte schematy działania ministerialnych biurokratów – to czy ministrem jest "szeryf Ziobro", czy "prymus Kwiatkowski" – i tak to urzędnicy zawsze mają rację, a nie obywatele.
Konrad Rękas
A jak to wygląda gdzie indziej: http://www.rp.pl/artykul/684603-Przestepcy-w-Holandii-zaplaca-ofiarom-za-swoje-czyny.html