Aria cichego poety
(na melodię Niechaj góry wysokie)
Gdy pulomiot pluł w borach,
gdy się cień snuł po torach
i faszysta podnosił łeb świński,
gdy jesiennym wieczorem
z towarzyszem majorem
konferował towarzysz Dzierżyński,
wówczas w trop za tym cieniem
z cichym szedł doniesieniem
bezpieczniacki poeta Fekalian.
Nie zwiódł klasowy go nos,
rymowany niósł donos,
że się kułak buntuje — kanalia.
„Towarzyszu majorze!
Kułak zakopał zboże,
a we dworze ukrywa się hrabia.
Niechaj chłopcy wyruszą,
niech kułaka przyduszą,
a hrabiego załapią na wabia!”
Bo bezpieczniacka służba nie drużba,
w niej się hartuje człowiek jak stal!
Czyha faszysta-sabotażysta,
więc broń repetuj i w serce pal!
„Towarzyszu majorze!
W mieście jest jeszcze gorzej,
bo tam szumi inteligencyja,
nawet w Partii co chwila
ktoś się w prawo odchyla,
socjal-zdrady podnosi łeb żmija!
Antoine Ratnik
a.me.
To jest tylko żartobliwa przeróbka Szpotańskiego. Proponuję odnaleźć przykłady oryginalnej twórczości tego ormiańskiego Żyda, pochodzące z lat pięćdziesiątych – np. łatwy do odnalezienia w internecie wiersz pt. Towarzyszom z Bezpieczeństwa.
„Ormiańskiego Żyda”? 😀 Może jeszcze murzyńskiego Chińczyka?