„Źródło zamachu mogło być w Polsce” – oznajmił Jarosław Kaczyński. Z łatwością można przewidzieć, co będzie dalej. Za chwilę koło domknie się, gdy Antonii Macierewicz lub Prezes wyjawią, że bombę na pokładzie samolotu podłożyły WSI. Jak wiadomo, czołowym promotorem WSI jest Bronisław Komorowski. Rosjanie staną się mniej istotni.
To już było. Po ogłoszeniu stanu wojennego potoczna ludowa narracja mówiła o gen. Wojciechu Jaruzelskim jako moskiewskiej marionetce w imieniu imperium ciemiężącym naród. Mniej więcej dekadę temu okazało się, że Rosjanie nie mieli w 1981 roku żadnych złych zamiarów, a już na pewno nie chodziło im po głowie jeżdżenie czołgami po polskiej ziemi. To Wojciech Jaruzelski sam z siebie, nienawidząc Polaków, zlikwidował Teleranek.
Głęboko wrytym stereotypem narodowym jest nienawiść do Rosji. Kolejne tragiczne powstania, przy jednoczesnym poczuciu kulturowej wyższości. Rosja znakomicie nadaje się do tego, by przypominając ugruntowaną niechęć mobilizować tzw. opinię publiczną. Rosja jest duża, straszna, łatwo ukazać ją jako głównego wroga. Gdy już to nastąpi, następnym krokiem jest przeniesienie potencjału na sprawy wewnętrzne.
Z punktu widzenia Rosji oba etapy są chyba równie mile widziane. Gdy Polska będąc słabszą, nadmiernie się wobec Rosji nadyma, niekiedy udaje się np. tak, jak przy powstaniu listopadowym, gdy dzięki patriotycznemu podnieceniu udało się ostatecznie zlikwidować polską państwowość. Przemiana antyrosyjskiej emocji w rozgrywkę wewnętrzną jest jeszcze sympatyczniejsza, gdyż kłócący się Polacy sami nad sobą stawiają widoczny w całej Europie znak zapytania, po co komu to polityczne dziwactwo. Jeżeli Rosjanie faktycznie dokonali zamachu, to był to majstersztyk. Jednego brata zabili, drugi został ich najlepszym sojusznikiem.
Ludwik Skurzak
a.me.
Pan Skurzak po raz pierwszy w swojej publicystyce (o ile pamietam, na ile tę znam) dopuścił mozliwość rosyjskiego udziału w tym, co miało miejsce w Smoleńsku („Jeżeli Rosjanie faktycznie dokonali zamachu, to był to majstersztyk”). Stało się to po słowach J. Kaczyńskiego „Źródło zamachu mogło być w Polsce”. Zgodnie z ludową narracją, to rozumowanie jest podejrzane.
p.Ludwik słusznie prawi. Na miejscu rządu rosyjskiego podsycałbym zamachową histerię.