Zwątpienie i wiara u Grobu. Refleksja Wielkanocna

Wielkanoc każdego roku przywołuje w pamięci określone tradycje, które pielęgnuje się w domu, a przede wszystkim katolicką świadomość wagi świąt stanowiących upamiętnienie zwycięstwa nad Śmiercią i ostatecznego przypieczętowania Nowego Przymierza, które Bóg zawarł z ludźmi poprzez ofiarę Swojego Jedynego Syna. Częstokroć stanowi też okazję do zadania pytania o to, co naprawdę stało się wówczas w Ziemi Świętej, a dokładniej – jak to przebiegło. Bo podświadomie chcielibyśmy mieć dowód, że To wydarzyło się na pewno. Mamy wiarę, ale jakże lepiej czulibyśmy się mogąc dotknąć tej tajemnicy poznaniem zmysłowym, empirycznym. Tak, jak Tomasz Apostoł: zobaczyć rany i włożyć w nie palce…

Nie jestem teologiem, nie chcę pisać traktatu o Zmartwychwstaniu, bo też i nie miejsce na to. Powiem tylko o tym, co przekonało mnie osobiście.

Otóż moim odczuciu dowód, jaki chcemy otrzymać, został nam już, jednak trudno go dostrzec w skupieniu na Męce i Śmierci Chrystusa, a także Jego Zmartwychwstaniu. Pismo pisze o nim w kilku miejscach. Mam na myśli zwątpienie i przygnębienie apostołów oraz kobiet, które szły do grobu, ponadto tkwiącą w nich pewność końca nauczania i życia Mistrza. Łzy Marii z Magdalii. Wreszcie zadziwienie uczniów w drodze do Emaus, a także to, które stało się udziałem przywołanego już wyżej Tomasza. Wszyscy oni byli pewni, że Jezus z Nazaretu został zabity. Jego śmierć nie budziła wątpliwości – wiele faktów potwierdza to w sposób nie budzący wątpliwości. Kobiety udały się do grobu celem namaszczenia ciała, zaś Apostołowie nie byli w stanie ogarnąć wydarzeń ostatnich dni i przełamać lęku przed tym, co mogło się wydarzyć – zarówno indywidualnie, jak też jako zbiorowość, pozostawiona bez Pasterza i nie będąca w stanie podjąć żadnych konkretnych działań. Tomasz w Wieczerniku i Maria przy grobie to dwa najpiękniejsze symbole tych odczuć. Ewangelie są zresztą co do nich zgodne. 

Profesor Anna Świderkówna, pisząc o tym zadaje jednak pytanie, które bezpośrednio dotyka istoty naszego problemu: jeżeli tak to wyglądało, jeżeli uczniowie Chrystusa pozostawali przejęci lekiem i niepewnością, a także byli do głębi przekonani o śmierci Mistrza – to „(…) skąd wziął się Kościół?”. I dalej: „Co przemieniło tę garstkę zastraszonych uczniów Ukrzyżowanego w nieugiętych, nie cofających się przed niczym Apostołów Chrystusa – Mesjasza?. Francuski biblista Etienne Charpentier odpowiada tak: Spotkało ich coś, co ich zmusiło do przekroczenia własnego zwątpienia. Inaczej owa radykalna zmiana postawy uczniów była by nierozwiązalną zagadką. Powstanie pierwszej gminy chrześcijańskiej – mówi dalej Charpentier – jest zatem pierwszym znakiem historycznym wskazującym na tajemnicę paschalną. Chodzi tu o jedyne w swoim rodzaju doświadczenie, z którego narodził się Kościół”.

Tym, co pozwoliło apostołom i ich następcom postawić na szali własne życie, było więc poznanie poprzez doświadczenie i zmysły. Tomasz dotknął, Maria ujrzała i słyszała głos żywego Chrystusa, apostołowie w drodze do Emaus szli z Nim, rozmawiali i spożywali posiłek. Historycznie sam moment zmartwychwstania jest nieuchwytny – nie było przy nim żadnych świadków. Ale to, co działo się potem, objawienia Żywego Mesjasza, otrzymaliśmy jak na tacy w relacjach tych, którzy ujrzeli, usłyszeli i dotknęli. Zostali przekonani w sposób, który najwyraźniej nie pozostawił wątpliwości.

Tak łatwo uchwytny smutek i lęk uczniów musi budzić naszą wdzięczność również z powodu dowiedzenia, że zarzut spreparowania przez nich całej historii nie może być traktowany poważnie. Ich postawa i zachowanie tuż po Ukrzyżowaniu potwierdzają dowodnie, że nie byli w stanie i nie mieli zamiaru tego robić. Pozostawali niepewni co dalej – a przecież ludzie, którzy wszystko zaplanowali, powinni działać, nie zaś zbierać się w jednym pomieszczeniu i oddawać bezproduktywnym lamentom. Marii, która wiedziała by o wszystkim, nie moglibyśmy ujrzeć płaczącej u Grobu, gdyż nie miało by to najmniejszego sensu. Narażanie się na niechęć rzymskich straży uznać należy za bezcelowe, gdyby kobiety, które szły namaścić ciało, miały świadomość jego wyniesienia i potajemnego ukrycia. Apostołowie, powiadomieni przez nie, z początku wyraźnie nie dają wiary w to, co im powiedziano i biegną na miejsce, by wszystko potwierdzić osobiście. Wątpią, a przecież to nie była by reakcja ludzi, którzy sami wszystko przygotowali. Za to – powtórzmy raz jeszcze – czterdzieści dni później to właśnie tę prawdę stawiają wyżej od własnego życia.

Kościół Święty naucza: On Zmartwychwstał. Nie wątpmy wbrew świadectwom tych, którzy poznali tę prawdę widząc i mogąc dotknąć. On żyje i powróci.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Zwątpienie i wiara u Grobu. Refleksja Wielkanocna”

  1. Jezus pojawił się na drodze do Emaus. To dla mnie jasne. Jak inaczej wyjaśnić późniejszą determinację uczniów i apostołów i poświęcenie aż dla wielu po świadectwo śmierci? Ciekawe, że Henoch i Eliasz za życia zostali uniesieni do nieba. To niesamowite fakty.

  2. Eliasz to typ Chrystusa, Elizeusz to typ Kościoła w Starym Testamencie. Przytoczę fragment opracowania autorstwa Bernarda Kowalczyka „Eliasz i Elizeusz jako wzór relacji i służby w Kościele” (30.12.2007) [ http://kzszczecinek.forjesus.eu/multimedia/czytelnia/2007-12-30_eliasz_i_elizeusz_jako_wzor_relacji_i_sluzby_w_kosciele.pdf ]: Charakterystyka życia i służby Eliasza Eliasz – imię pochodzenia hebrajskiego, od Elijahu – Jahwe jest moim Bogiem. Prorok ten, żył w Izraelu w czasie panowania króla Achaba. Achab i jego cudzoziemska żona Izebel grzeszyli przeciwko Bogu, czcząc Baala i zabijając proroków Boga. Eliasz po raz pierwszy wymieniony jest w 1 Księdze Królewskiej jako niosący słowo Boga Achabowi, królowi Izraela. Eliasz został posłany, by przekazać, że z tego powodu Bóg zsyła suszę. Potem Eliasz ukrywał się przy potoku Kerit, gdzie kruki przynosiły mu pożywienie. Kiedy potok wysechł, udał się do Sarepty w Sydonie i zatrzymał u wdowy. Podzieliła się ona z prorokiem resztką swojego jedzenia, lecz Bóg odnawiał jej zapasy mąki i oliwy do czasu zakończenia głodu. Gdy zmarł syn wdowy, Bóg odpowiedział na modlitwę Eliasza i przywrócił go do życia. (1Krl 17:3-24). W trzecim roku suszy Eliasz wrócił do Achaba. Król oskarżył go o spowodowanie kłopotów Izraela. Eliasz odpowiedział: „Nie ja dręczę Izraela, ale właśnie ty i ród twego ojca waszym porzucaniem przykazań Pańskich”. Kazał Achabowi posłać proroków Baala i Aszery na górę Karmel. Tam Eliasz wezwał ich do udowodnienia, że ich bóg jest prawdziwy. Jeśli Baal rozpali ogień pod ich ofiarą, wtedy ludzie zaczną go czcić, lecz jeśli to Bóg ześle ogień, by zapalić ofiarę Eliasza, udowodni przez to, że jest prawdziwym Bogiem. Prorocy Baala tańczyli, modlili się i okaleczali, lecz ogień nie zapłonął. Kiedy zaś Eliasz modlił się do Boga, spadł ogień od Pana i strawił jego ofiarę. Wszyscy ludzie krzyknęli: „Naprawdę Pan jest Bogiem”. Kapłanów Baala zabito i tego samego dnia susza się skończyła. Kiedy Izebel usłyszała o zabiciu jej proroków, wpadła we wściekłość. Eliasz uciekł na południe na górę Horeb (Synaj), by ratować swoje życie. Czuł się samotny i był bliski rozpaczy. Lecz Bóg przemówił do niego. Powiedział Eliaszowi, że czeka go jeszcze praca. Ma on namaścić nowego króla i przygotować Elizeusza, aby przejął jego zadania. Później, kiedy Achab kazał zabić Nabota, żeby przejąć jego winnice, Eliasz ostrzegł króla, że Bóg ukarze całą jego rodzinę. Achab zginął w bitwie pod Ramot w Gileadzie. Kiedy zadanie Eliasza się skończyło, Bóg wziął go do nieba w ognistym rydwanie. 1 Krl 17-2 Krl 2; Niektórzy teologowie chrześcijańscy wierzą, że Eliasz musi powrócić na ziemię aby umrzeć fizycznie. Jedna wersja zakłada, że Jan Chrzciciel wypełnia misję starotestamentowego proroka. Inna z kolei nie dopatrują się dalszych znaczeń osoby Eliasza – jego misja miała mieć charakter duchowy, symboliczny. Zgodnie z niektórymi poglądami eschatologicznymi, prorok Eliasz powróci na ziemię wraz z Henochem, który również został wzięty za życia do nieba, tuż przed końcem świata, by walczyć z antychrystem. Obaj zginą śmiercią męczeńską, a po trzech dniach zmartwychwstaną. Odwołania w Nowym Testamencie żaden z proroków nie jest tak często wspominany w Nowym Testamencie jak Eliasz. 1. Kapłani i Synowie Lewiego mówili Janowi Chrzcicielowi (Jan 1:25): „Czemuż tedy chrzcisz, jeśli ty nie jesteś Chrystus, ani Eliasz, ani prorok”? 2. Paweł w Liście do Rzymian 11:2 odwołuje się do wydarzenia z przeszłości, powołuje się na Eliasza, przekonując że Bóg nie odsunął się od swoich ludzi. 3. List Jakuba 5:17 przedstawia postać Eliasza jako wzór osoby modlącej się. (Również Łk 4:25; 9:54). 4. Ewangeliści Mateusz (11:11) i Łukasz (9:8) opisują życie Jana Chrzciciela, które odzwierciedla posłanie proroka Eliasza: „życie w puszczy, przebywanie na pustyni, nagły początek misji (1Krl 17:1-3; Łk 3:2-3); nawet ten sam rodzaj szat i skórzany pas dookoła bioder (2Krl 1:8, Mt 3:4). 5. Nadzieję na ponowne przyjście Eliasza i jego potęgę zawiera Proroctwo Malachiasza 3:23- 24: Oto Ja poślę wam proroka Eliasza, zanim przyjdzie wielki i straszny dzień Pana, i zwróci serca ojców ku synom, a serca synów ku ich ojcom, abym, gdy przyjdę, nie obłożył ziemi klątwą. Nadzieja ta jest wiązana z wyzwoleniem narodu. 6. Każda nadzwyczajna postać, jaka zjawiała się w dziejach, w pewnym stopniu posiadała cechy Eliasza. Jan Chrzciciel został obwieszczony Eliaszem (Mt 11:13-14; 16:14; 17:10; Mk 9:11; 15:35; Łk 9:7-8; Jn 1:21). Jego pojawienie się podczas Przemienienia najwidoczniej nie zaskoczyło uczniów.

  3. „Co przemieniło tę garstkę zastraszonych uczniów Ukrzyżowanego w nieugiętych, nie cofających się przed niczym Apostołów Chrystusa – Mesjasza? …Spotkało ich coś, co ich zmusiło do przekroczenia własnego zwątpienia. Inaczej owa radykalna zmiana postawy uczniów była by nierozwiązalną zagadką”. W dniu Pięćdziesiątnicy zstąpił na nich Duch Święty.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *