Szlęzak: Program 500 plus nad Bałtykiem

Póki co nie ma wydarzeń politycznych rozpalających emocje Polaków. Mimo politycznych wakacji polityczne dyskusje nie zniknęły. Przybrały tylko szatę kulturowych sporów.

Celebryci będący w opozycji do PiS-u publicznie narzekają, że efektem 500+ jest najazd hołoty nad morze. Media związane z układem rządzącym biorą w obronę „prostych ludzi”, którzy mają prawo do korzystania z letniego wypoczynku tak, jak chcą i potrafią. Moim zdaniem związany z tym jest spór o dopuszczalność, czy stosowność karmienia piersią w miejscu publicznym i jednocześnie prywatnym, jakim są restauracje, kawiarnie i tym podobne miejsca.

Co to ma wspólnego z polityką obecnego rządu? A no ma. To kwestia w jaki sposób i do kogo odwołuje się PiS w swoim przekazie już nie bezpośrednio politycznym, ale właśnie kulturowym. Nikt mi nie wmówi, że korzystając z plaży, basenu, ale i z kina, akceptuje zachowania osób, które śmiecą, hałasują i ogólnie nie liczą się z obecnością innych, czyli zwyczajnie olewają powszechnie przyjęte dobre obyczaje.

Nie byłem na tych wakacjach nad polskim morzem i nie jestem w stanie stwierdzić w jakiej skali występuje to zjawisko. W jakiejś skali widzę je w rodzinnej Stalowej Woli. Dla mnie w sferze obyczajów i zwyczajów następuje zmiana. Nowobogackiego aroganta zastępuje prostak, któremu rząd dosypał grosza i chce się odkuć i poużywać. Ani nowobogacki arogant, ani prostak podpasiony 500+ nie jest tym za czym tęsknie jeśli chodzi o obyczajowość Polaków. Ani jeden, ani drugi nie będzie źródłem postępu cywilizacyjnego.

Z kolei oburzanie się, że ktoś nie życzy sobie, by w jego restauracji – miejscu jednocześnie publicznym i prywatnym – matka karmiła dziecko piersią, nie jest obroną podstawowych wartości rodzinnych i wrogością wobec prokreacji, tak bardzo Polakom potrzebnej do przetrwania, ale naruszeniem prawa własności. To moja restauracja i mam prawo decydować, co w tym miejscu można, a co nie. Wielokrotnie o tym pisałem i mówiłem na przykładzie zakazu palenia. Wszelkie takie nakazy i zakazy są naruszeniem prawa własności. Jeśli nie życzę sobie, żeby w mojej restauracji publicznie można było karmić piersią lub na przykład palić, to tracę lub zyskuję jakichś klientów. Jest to być może moja strata lub zysk, ale na pewno moje prawo.

I na takim tle widać na ile PiS to partia lewicowa i populistyczna. Ja co do tego nie mam wątpliwości. A Państwo uważacie, ze to kwestie nie istotne i tematy zastępcze?

Andrzej Szlęzak

za: Facebook

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *