W internecie kpiny z premier Beaty Szydło, bo w Rzymie na szczycie UE ubrała żółty żakiet, a to ponoć kolor ulubiony przez rzymskie prostytutki. Jakby było mało, że pani Szydło jest politycznym popychadłem Jarosława Kaczyńskiego, to jeszcze chcą z niej zrobić tzw. wieśniarę. Pod tym względem mężczyźni mają w polityce lżej.

Niestety żyjemy w czasach w których o wiele ważniejsze jest co masz na sobie niż co masz w głowie. Również niestety, potwierdzają to trzy dotychczasowe panie premier, które były „politykami zastępczymi”. Hanna Suchocka została premierem nie dlatego, że miała wybitne predyspozycje do tego, ale dlatego, że nikomu nie przeszkadzała, a Geremek, Balcerowicz i paru innych tuzów nie mogło uzgodnić, który z nich zostanie premierem. Praktyka potwierdziła, że Suchocka wybitnym premierem nie była. Z kolei Ewa Kopacz została premierem, bo Donald Tusk musiał znaleźć kogoś gorszego na swoje miejsce, a premierem był słabym. Trzeba przyznać, że z panią Kopacz w pełni mu się to udało. Obecna pani premier, to jak już napisałem, popychadło.

Można odnieść wrażenie, że kobiety w polskiej polityce sprawdzają się słabo i to nawet te z krzykliwej, feministycznej lewicy. Oczywiście, rację będzie miał ten, kto na to powie, że mężczyźni wcale nie wypadają lepiej. Jednak to przede wszystkim mężczyźni decydują i kreują politykę. A kobiety współcześnie nawet nie wpływają na łagodzenie politycznych obyczajów. Jestem przekonany, że są Polki, które nadają się na wybitnych przywódców. Dlaczego zatem nie mogą dojść do głosu i zająć należnej im pozycji jak choćby Angela Merkel? Czy wizerunek kobiety w polskiej polityce to musi być coś między rozwrzeszczanym babskiem jak Krystyna Pawłowicz z PiS i feministki z KOD-u i Nowoczesnej, a bezwolnym popychadłem jak trzy panie premier? A może kobiety rzeczywiście z natury nie nadają się do polityki?

A Państwo uważacie, że kobiety mogą autentycznie samodzielnie wybić się w polskiej polityce?

Andrzej Szlęzak

za: facebook