Albo Tusk w szpagacie, albo Wróblewski do dymisji!

Od wczoraj wrze. Wrze, bo najpierw Rzeczpospolita napisała, że polscy eksperci znaleźli na wraku leżącego w Smoleńsku tupolewa ślady trotylu i nitrogliceryny. Po kilku godzinach gazeta – w osobnym komunikacie – wycofała się z tego twierdzenia. Sprawa jest niewątpliwie bardzo poważna, bo zachowuje się tak redakcja jednego z dwóch, najpoważniejszych polskich dzienników. Przed tym dementi napisałem tekst, który traktował te informacje jako prawdziwe i rzetelnie zweryfikowane. Po tym komunikacie istnieją – mimo wszystko nadal – dwie możliwości:

Pierwsza, że informacje te są jednak prawdziwe. W takim razie moje stanowisko – pisane przed dementi Rzepy – brzmi tak:

Mamy tu – moim zdaniem – trzy płaszczyzny: fatyczną, państwową i polityczną.

Fatyczna jest taka, że po prostu trzeba błyskawicznie rozstrzygnąć jak było. Czy pilnujący i odpowiedzialni za wrak nanieśli na niego te substancje? Czy były one na tym terenie wcześniej? Czy też – jak podano w Gazecie Wyborczej – były one też wcześniej w samolocie? Czy wreszcie, zatriumfuje Antoni Macierewicz ze swoja tezą zamachową?

Państwowa jest taka, że przy całym moim zamachosceptycyzmie i świadomości gigantycznej dla kraju szkodliwości PiSu, to teraz – gdy do takiego wniosku dochodzi prokuratura, a nie samo nakręcający się Zespół Parlamentarny – trzeba, w interesie tego właśnie Państwa to rozstrzygnąć.

Jest wreszcie, ściśle związana z płaszczyzna państwową, płaszczyzna trzecia. Płaszczyzna polityczna, po której trzeba się poruszać, a która jest – tak bym to określił – niezwykle wąską ścieżką. Bo z jednej strony trzeba tę sprawę do bólu wyjaśnić, a z drugiej – nie dać zrobić opozycji z tej sprawy czołgu, którym będzie chciała ona wyjechać do władzy. A to już się dzieje. Jarosław Kaczyński mówi o zabójstwie 96 osób, a Janusz Palikot – cóż za hipokryzja, że właśnie on – domaga się dymisji premiera i powołania międzynarodowej komisji! Opozycja uważa, że wyczuła krew…

Rząd – i my wszyscy jesteśmy więc – jak już wspomniałem – na bardzo wąskiej ścieżce, a sam Donald Tusk musi w tej sytuacji wykonać prawdziwy polityczny szpagat. Czy da radę? Czy – jak to bywa z akrobatami – nie złamie się? Czy ta arcytrudna pozycja polityczna go nie rozerwie? Wierzę, że nie. Wszyscy musimy mu pomóc w tym szpagacie…

Tyle uważałem przed komunikatem Rzepy. Po tym dementi jest jednak i możliwość druga. Że informacje podane przez tę – jak dotąd poważną gazetę – są po prostu nieprawdziwe. W takim razie dziennik ów zszedł zwyczajnie do poziomu Gazety Polskiej. W takim razie tylko czekać jak owe trotylowe rewelacje będą sprzedawane w jej księgarni za 65 złotych jak słynny macierewiczowski raport „28 miesięcy po Smoleńsku”. Jeśli jednak właściciele i czytelnicy Rzeczpospolitej nie chcą by była ona od jutra jedynie nędzną imitacją GPC, to potrzebna jest natychmiastowa dymisja. Dymisja je naczelnego Tomasza Wróblewskiego. I zawodowa ocena autora tekstu Cezarego Gmyza. To jest po prostu oczywiste. O tym trzeba głośno mówić. Tego się domagać. Ja – i chyba nie tylko ja – tego się domagam.

Jan Filip Libicki

www.facebook.com/flibicki

aw

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *