Zastanawiam się, czy środowisko skupione wokół „GazPol” nie wypełnia tej samej roli i nie znajduje się w tem samej sytuacji co amerykańscy neokonserwatyści w latach ’70 w stosunku do tradycyjnych konserwatystów.
Prof. Claes G. Ryn, autor anty-jakobińskiego traktaciku pt. „The New Jacobinism: America As Revolutionary State”, tak przedstawia wędrówkę neocons na prawą stronę:
„Ci wojownicy Zimnej Wojny byli w większości liberałami o specyficznej odmianie ideologicznej gorliwości: wielu z nich przybyło ze skrajnej lewicy. Przeciwstawiali się komunizmowi ponieważ mieli własne uniwersalistyczne cele i nie znosili żadnej konkurencji. Ci rzecznicy jedynego słusznego modelu dla wszystkich społeczeństw byli w stanie stworzyć sojusz z konserwatystami, którzy w trakcie Zimnej Wojny doszli do przekonania, że bycie konserwatystą oznacza zawsze przyjęcie jastrzębiej i asertywnej postawy w polityce zagranicznej”
Czyż nie jest uprawniona analogia pomiędzy naszymi rodzimymi socjaldemokratycznymi patriotami a neokonami?
W ostateczności, działalność jednych i drugich oraz ich myśl daleka jest od katolickiej i kontrrewolucyjnej ortodoksji, która jest jedyną godną podstawą jakiejkolwiek prawicowej reakcji politycznej.
Jest to w zasadzie wysiłek na rzecz urzeczywistnienia zasad „cywilizacji Oświecenia”, a nie (w co błędnie wierzy wielu konserwatystów) „tradycyjnych zachodnich wartości” tudzież założeń aksjologicznych cywilizacji chrześcijańsko-klasycznej.
Nasi insurekcjoniści nie atakują istoty Oświecenia i bękarta zwanego „demokracją”, lecz atakują to co wg nich jest wypaczeniem Rewolucji. Stąd ciągła śpiewka o „zagrożeniu demokracji” w „totalitarnym państwie PO”.
Trzeba się wyzbyć tej zarazy bądź otoczyć ją kordonem sanitarnym.
Michał Krupa
Przy okazji polecamy numer Pro Fide, Rege et Lege poświęcony amerykańskim neokonserwatystom – do kupienia tutaj.
aw
@Autor: Ja tam mam cichą nadzieję, że może tym razem insurekcyjni mąciciele nie zdążą zwiać z Polski przed wkroczeniem armii rosyjskiej, że będzie ich można denuncjować do FSB, ścigać za pomocąś „skrajnie prawicowych band” i trochę z lewackim ścierwem „pohulać” na banderowska modłę (uczmy się od fachowców, a zresztą insurekcjoniści to najlepsi kumple neobanderowców, więc dostaną to, co lubią…).