Był zjawiskiem na polskiej scenie niezwykłym, bo – wbrew różnym szczekaczom – samodzielnym i rodzimym. Jego błyskawiczny awans polityczny z prowincjonalnego zadymiarza do wicepremiera u jednych wzbudzał strach, u innych szacunek i podziw.
Jest jasne, że Lepper nie poradził sobie z polską polityką w wydaniu postsolidarnościowym. Bo polityka ta to gra w wybijanego, gra na śmierć i życie, bez pardonu, honoru i reguł gry. W polityce postsolidarnościowej trwa nieprzerwane polowanie z nagonką – a to na TW, a to na agentów (ruskich, PRL-owskich itp.), na domniemanych aferzystów, na tych, co nie z naszego obozu, wreszcie na dawnych kolegów ze styropianu.
Lepper wdarł się na scenę polityczną, bo udało mu się porwać ludzi z prowincji, ludzi, którzy ciepło wspominali PRL, którzy nie widzieli konieczności ciągłych rozliczeń i straszenia Moskalem. Lepper pozyskał tych, którzy odwrócili się od oportunistycznej i cynicznej lewicy a la Aleksander Kwaśniewski, lewicy, która sprzedała własne ideały i wyrzekła się przeszłości.
Tak, Lepper zebrał pod swoimi sztandarami takich właśnie ludzi, ale nie to – w oczach rządzącego establishmentu – było jego największą zbrodnią. Było nią odwołanie się również do haseł narodowych, czy jak kto woli nacjonalistycznych. Lepper wypełnił lukę po lewicy, która stała się liberalno-internacjonalistyczna. Jako jedyny ważny polityk nie akceptował ideologicznej rusofobii państwa polskiego, podkreślając konieczność traktowania stosunków z Rosją poważnie. I jeszcze jedno – Lepper nie schylał głowy przed solidarnościowym bożkiem, nie składał mu hołdów i nie klękał.
Oczywistym stało się więc to, że Lepper nie pasuje do „wolnej” Polski. Był skazany na zniszczenie. Polowanie na Leppera trwało od lat, ale apogeum nastąpiło, kiedy pozornie dołączył do establishmentu, zostając wicepremierem. Właśnie, tylko pozornie, bo był przeznaczony do odstrzału. Paradoks polegał na tym, że sidła na Leppera zakładali wspólnie – dominujący koalicjant z rządu i antyrządowa opozycja. On sam ułatwiał to popełniając błąd za błędem, ulegając złudzeniu, że jest w wielkiej grze i jest rozgrywającym.
Sytuacja go przerosła, to pewne, ale prawdą jest też to, że te słabości były wykorzystane z wyjątkową brutalnością. Tzw. afera gruntowa, której nie było i komedia tzw. sex afery, w której rej wodziły media establishmentu – były ciosami śmiertelnymi. Usłużne instytucje państwa, mające stać na straży bezstronności – wykonały zadanie. Udało się Leppera zniszczyć politycznie. Kwestią czasu, jak się okazało, było też zniszczenia go jako człowieka.
Jest prawdą, że Lepper nie był aniołem, nie był także mężem stanu. Był zręcznym graczem, który w pewnej chwili uwierzył, że jest wielkim graczem. To było złudzenie, które okazało się zalążkiem klęski. Kiedy Lepper sobie to uświadomił, było już za późno. Jego śmierć, obok wspomnień, powinna także skłaniać do głębszej refleksji – nad stanem tzw. demokracji i nad prawdziwymi mechanizmami, jakie nią rządzą.
Demokracja ta chętnie podnosi swoje walory, puszy się i wyśmiewa z okresu minionego. Ma poczucie wyższości i doskonałości, demokracja ta poucza ościenne kraje jak powinny żyć, kogo powinny wybierać, a kogo nie. W swym zadufaniu nie jest w stanie spojrzeć na samą siebie. Wątpliwe, by uczyniła to w obliczu tej śmierci.
Jan Engelgard
http://www.prawica.net/opinie/26751
a. me.
Nie przesadzałbym z tą próbą wybielania Leppera. Był wytworem bezładu i słabosci polskiej demokracji i tego, na co ona pozwala. Wdarł się do parlamentu przy pomocy blokad i łamania prawa, co gorsza – łamał je cały czas. „Seks-afera” nie była komedią, była tragedią – a zarazem kolejnym uderzeniem w prawo. Czy Lepper miał poglądy nacjonalistyczne? Zgadzam się, że był przedstawicielem tych, którzy tęsknili za PRL-em, poglądy miał lewicowe, co najwyżej cechowała go prosta, ludowa pobożność, często zresztą wyciągana pod publikę i niekoniecznie wpływajaca na etykę postępowania. Coś w rodzaju pobożnego chłopa-socjalisty. Śmierć Leppera nie może stać się przyczynkiem do gloryfikacji czegoś, co wcześniej wszyscy w czambuł potępialiśmy uważając za groteskę i rzecz niebywale złą dla Polski. Ciszej nad tą trumną Panowie. Niech zmarły spoczywa w pokoju, ale jego czyny i ślad, jaki pozostawił, to osobna kwestia.
No no, zaraz się okaże, że ten lewak i przestępca był konserwatystą i „realistą”….
Mysle, ze p. Engeldard powinien byc zamieszczany na Konserwatyzm. pl pod pseudonimem. Pozwolilo by to, niektorym czytelnikom na sokojne czytanie Jego tekstow i adekwatne do nich komentarze. Niestety wymog ten nie zostal spelniony, a efekty sa takie, ze pomimo iz w tekscie Autor pisze o swoim Bohaterze: „Jest prawdą, że Lepper nie był aniołem, nie był także mężem stanu. Był zręcznym graczem, który w pewnej chwili uwierzył, że jest wielkim graczem.” – Panowie Matuszewski i Dalecki napisali to, co napisali.
„czegoś, co wcześniej wszyscy w czambuł potępialiśmy”. Nie wszyscy, nie wszyscy 🙂
Andrzej Lepper był autentycznym symbolem sprzeciwu wobec III RP. Blokady na drogach, wysypywanie zboża – był przywódcą pospolitego ruszenia rolników, którym w tej RP działo się bardzo źle. Wszedł na salony, bo wydawał się „swój”, bo był wśród ludzi. Mimo tego, że był populistą, nie uprawiał górnolotnej paplaniny, do jakiej po upadku PRL zdążyli nas przyzwyczaić inni, „zacni” salonowcy. Mimo, iż miał zupełnie inny światopogląd niż ja, szanowałem go za autentyczność, za brak obłudy, za szczerość. Podziwiałem go za to, co osiągnął, a czego nie osiągnęli inni politycy, choćby JKM, czyli dwucyfrowego poparcia społecznego. Z pewnością był dobrym człowiekiem. R.I.P.
@Tomasz Dalecki : i katechonen.
Pani Ziętek mistrzyni ciętej riposty….
Bardzo kol. Engelsa lubię, ale tu się ciut zagalopował. Lepper to był zwykły rzezimieszek i nic więcej.
ad. AW)….Fakt: nie zapisał się do PO jak każdy „konserwatysta-realista”… ad.MM) „Był wytworem bezładu i słabosci polskiej demokracji „- czy nie nastapiło przypadkiem przekierowanie na gazeta.pl ub stronę Fundacji Sorosa? „Seks-afera” nie była komedią, była tragedią…” -nasze panie mają po 1000 sposobów aby wyciagnąc od nas pieniądze – panowie nie szykujmy bata na własne tyłki…. „… wcześniej wszyscy w czambuł potępialiśmy” – my tu zebrani aktywiści ruchu konserwatywnego w czambuł potępiamy warchoła i (biało)ruskiego agenta Leppera wodę na młyn rewizjonistów z Moskwy…..
Widzę że nagle ujawnili się piewcy geniuszu Leppera. Do tego święcie oburzeni każdą sceptyczną opinią. I słusznie, bo w końcu jak zapytał pewien towarzysz na zebraniu PZPR: „Busole ideologiczne wam się rozregulowały?”
Ad. Centerum Censeo: nie, nie nastąpiło żadne przekierowanie. Jestem monarchistą, więc na demokrację patrzę nieco z boku. Pisząc o jej słabości mam dokładnie to na myśli: polityczną szarpaninę, chaos i luki prawne, których konsekwencją stało się dopuszczenie do udziału we współdecydowaniu o sprawach państwa chłopskiego awanturnika i watażki, dla którego rozliczne sprawy sądowe stanowiły nie powód do wstydu, a jedynie trampolinę do wybicia się na naszej scenie politycznej. Co do drugiej części Pana komentarza – proszę się nie ośmieszać.
Lepperowi można zarzucić sporo jednak nie zmienia to faktu, że był pewnym „błędem” systemie, który wiele namieszał. On wcale nie wyszedł „z szamba” i nie zaszedł do „perfumerii”, więc nie rozumiem zdegustowania na myśl o jego poglądach i metodach. Zorganizował masy ludzi, których żadna z kawiorowych partii nie chciała widzieć w swoim składzie, ani nawet elektoracie (rzecz jasna do czasu). Dla mnie był to przyjemny dla oka kontrast od „dam lewicy”, „baronów paliwowych”, „ojców polskiej demokracji” itd., którzy często 20 lat temu od tegoż pogardzanego Leppera się nie różnili. No może o tyle, że mieli większe znajomości. Osobowość warta zapamiętania, niekoniecznie naśladowania.
adMM) pisało wyraźnie o słabosci „polskiej demokracji” a nie „demokracji” wogóle – więc skojaryzłomi sie to z gadaniną GWna i Fundacji Sorosa którzy nie kwestionują demokracji a chcieli by ją upiększać „Ja watażka? No Panie Redaktorze jaki awanturnik, watażka, gdzie jak Panie Redaktorze, to co ci liberałowie ten Balcerowicz, to co innego , ale ja taki dobry człowiek no gdzie ja watażka Panie Redaktorze … :)))