Banach: Polityczno-prawne aspekty pojęcia res publica  w republikańskim Rzymie

Truizmem jest stwierdzenie, iż res publica uchodzi za pojęcie wieloznaczne. Terminowi temu, będącemu lingwistycznym pierwowzorem republiki[2], nadaje się rozmaite znaczenia. Res publica jest rozumiana jako państwo, jako forma rządu czy też jako dobro wspólne. Jego wieloznaczność widoczna jest także w tłumaczeniach autorów antycznych – res publica w polskich przekładach to między innymi: „rzeczpospolita”, „państwo”, „kraj”, „obywatelska wspólnota” albo też „racja stanu”. Niniejszy tekst stanowi próbę odpowiedzi na pytanie czy w rozumieniu samych Rzymian pojęcie res publica było również wieloznaczne? Innymi słowy: czy na podstawie zachowanych przekazów źródłowych można sformułować jego jednoznaczną definicję? Analiza desygnatów pojęcia pozwoli z kolei na skonfrontowanie go  z terminami takimi jak tyrania, autokratyzm, monarchia czy pryncypat. Należy także zauważyć, że wielu współczesnych badaczy cynicznie sprowadza politykę Rzymu republikańskiego do „zagadnienia żądnej władzy elity arystokratycznej”, przypisując przy tym wyłącznie złe intencje jej głównym aktorom. W naszych rozważaniach będziemy starali się uniknąć takiego spojrzenia, przekornie wierząc Enniuszowi – moribus antiquis res stat Romana virisque.

Jeśli chodzi o przyjętą cezurę czasową, a więc okres republiki, to wykorzystana została periodyzacja ustrojowa. Za początek republiki przyjmuje się z reguły rok 509 przed Chr.[3], natomiast nie ma wśród uczonych zgody co do daty czy, może bardziej, wydarzenia zamykającego ten okres. W periodyzacjach ustrojowych (na przykład w podręcznikach prawa rzymskiego), za cezurę przyjmuje się z reguły rok 27 przed Chr. – od którego rozpoczyna się bieg pryncypatu, czy szerzej, jedynowładztwa.  Res publica, choć ściśle związana z okresem republiki (który pojęciu zawdzięcza swą nazwę),  jest terminem pozostającym w użyciu także w okresie cesarstwa[4]. Dla naszych rozważań istotny jest fakt, że ważnym elementem doktryny pierwszego cesarza Oktawiana Augusta jest „restauracja republiki” (res publica restituta)[5]. W tym kontekście interesujące są komentarze rzymskich historyków odnoszące się tak do zagadnienia rei publicae restitutio, jak i w ogóle nowego systemu władzy.

Źródła dotyczące omawianej problematyki są raczej ubogie, przy czym okres wczesnej republiki (IV i III w. przed Chr.) znamy w zasadzie z przekazów pisarzy późniejszych (poczynając od II w. przed Chr.). W zachowanych źródłach termin res publica, jako przedmiot teoretycznego namysłu, pojawia się przede wszystkim w twórczości Cycerona, stąd to właśnie jego pisma, mowy i listy stanowią podstawowe źródła[6]. Pisząc o res publica, nie sposób pominąć problematyki prawno-ustrojowej zawartej w dziełach historyków Polibiusza i Liwiusza, przy czym należy zwrócić uwagę na rozmaite czynniki, także natury politycznej, jakie determinowały ich historyczną narrację[7]. Zasadnym jest więc pytanie, na ile vetera res publica „pełna cnót”[8] i jej wizja zaprezentowana przez późniejszych pisarzy, odpowiadają prawdzie[9]. Udzielenie jednoznacznej odpowiedzi, zwłaszcza w odniesieniu do wczesnej republiki, byłoby argumentowaniem ex silentio. Wydaje się, że res publica „w okresie swego dzieciństwa” formowała się tak jak mores i instytucje prawne, a więc na gruncie religii. Z pewnością system wartości oparty na mores maiorum oparty był na wielowiekowej tradycji sięgającej początkami okresu królewskiego, choć zapewne nie był tak statyczny, jak mogłoby wynikać z historiografii rzymskiej. Walka stanów i wstępny kompromis w postaci Ustawy XII tablic rozpoczynają, niekiedy bardzo burzliwy, proces dochodzenia do względnej równowagi ustrojowej, którego finał, przynajmniej w przekonaniu autorów rzymskich, stanowi druga wojna punicka. W odniesieniu do pojęcia res publica przeobrażenia te są widoczne w akcentowaniu poszczególnych wartości z bogatej tradycji mores maiorum, determinowanym bieżącą sytuacją polityczną[10], co zauważalne jest zwłaszcza w okresie późnej republiki i wewnętrznych podziałów politycznych[11] – integracyjna funkcja prawa w cycerońskiej wizji res publica, czy prawo gwarantujące wolność (libera res publica), rozumianą w narracji Liwiusza jako przeciwieństwo tyranii[12].

Dalsza część artykułu dra Tomasza Banacha znajduje się tutaj

[1] Pragnę wyrazić swoją wdzięczność Panu Profesorowi Markowi Kuryłowiczowi za uwagi dotyczące zagadnień rzymskiego prawa prywatnego, Panu Profesorowi Zbigniewowi Rauowi oraz Uczestnikom seminarium naukowego w Katedrze Doktryn Polityczno-Prawnych Uniwersytetu Łódzkiego za umożliwienie mi prezentacji powyższych refleksji. Dziękuję także Panom Profesorom Adamowi Wielomskiemu i Tomaszowi Tulejskiemu za cenne sugestie.

[2] Oraz jednej z najstarszych doktryn polityczno- prawnych – republikanizmu. Ostatnio, w oparciu o klasyczną myśl filozoficzno-polityczną, interesującą koncepcję „republikanizmu narodowego” zaprezentowała Magdalena Ziętek-Wielomska; zob. M. Ziętek-Wielomska, Od Arystotelesa i Cycerona do nacjokratyzmu. Esej o podstawach republikanizmu narodowego, „Pro Fide Rege et Lege”, 2019, nr 81 s. 19-49.

[3] A więc tradycyjną datę obalenia monarchii, zob. A. Ziółkowski, Historia Rzymu, Poznań 2005, s. 88.

[4] Raczej jako element propagandy cesarzy. Termin res publica pojawia się także w dziełach jurystów okresu klasycznego. Oleg Khakhordin po zestawieniu znaczeń nadawanych res publica przez republikańskich pisarzy i jurystów rzymskich okresu klasycznego dochodzi do wniosku, że zarówno w pierwszym, jak i w drugim rozumieniu  res publica nie oznacza „rzeczy”, ale raczej „sprawy publiczne”;  zob. O. Kharkhordin, Res Publica and Res Publicae: History and Politics of the Terms, [w:]D. Colas, O. Kharkhordin (red.), The Materiality of Res Publica, Cambridge 2009, s. 6, 251 i nn.  W takim znaczeniu np. Honor municipalis est administio rei publicae…(D. 50.4.14).

[5] Pojawiające się w źródłach epoki augustowskiej określenie res publica restituta oznacza “przywrócenie prawa i porządku pod rządami princepsa Augusta”, w tym, w ramach reform wewnętrznych, powrót do obyczaju przodków (mos maiorum), zob. K. Bringmann, Historia republiki…, s. 384,388. Maciej Jońca zwraca uwagę, że “analiza dostępnych źródeł pisanych skłania do wniosku, że władca przypisujący sobie rei publicae restitutio bynajmniej nie miał na myśli reaktywacji republiki jako ustroju, a jedynie dawał do zrozumienia, że udało mu się doprowadzić do stabilizacji państwa jako takiego”, M. Jońca, Laudatio Turiae – funebris oratio uxori dedicata (Pochwała Turii – mowa pogrzebowa ku czci żony),  Poznań 2011, s. 77.

[6] Przy czym nie należy zapominać, że, jak wskazuje Marek Kuryłowicz,  „niepodważalna wartość dzieł Cycerona ulega zachwianiu w odniesieniu do jego mów”, które „wygłaszane na rzecz określonej strony i określonego poglądu mogą zawierać zbyt jednostronną interpretację prawa, naginaną dla swoich doraźnych celów, a pomijającą w danym przypadku okoliczności dla sprawy niewygodne”, M. Kuryłowicz, Prawo rzymskie. Historia- tradycja- współczesność, Lublin 2003,  s. 62.

[7] O „senatorskiej historiografii”, gdzie „tworzący historię zarazem ją piszą” i gdzie historia jest „niemal sekwencją wydarzeń – przykładów (exempla)” służącym integracji społeczeństwa i państwa,  zob. A. Mehl, How the Romans Remeber their Past [w:] Kurt A. Raaflaub (red.), Thinking, Recording, and Writing History in Ancient World,  Oxford 2014, 259 i nn.

[8] Rzymscy pisarze, jako „początek końca rzymskiej virtus” wskazywali różne daty i wydarzenia, tak na przykład Liwiusz 187 r., Polibiusz 168 r., Salustiusz 146 r. przed Chr., zob. C. Edwards, The Politics of Immorality in ancient Rome, Cambridge 1993,  s. 177-178.

[9] Zob. H. Mouritsen, Politics in the Roman Republic, Cambridge 2017, s. 107. Z drugiej strony, jak wskazuje Adam Ziółkowski, “fakt, że nie jesteśmy w stanie odtworzyć dróg pamięci starożytnych, nie znaczy, że ci mylili się,  a tym mniej że kłamali”, A. Ziółkowski, Historia Rzymu, dz. cyt., s. 45.

[10] Na temat politycznych aspektów mores maiorum oraz ich doniosłej roli w kulturze politycznej okresu republikańskiego zob. S. Wilkinson, Republicanism during the Early Roman Empire, London- New York  2012, s. 17-20. Valentina Arena twierdzi, że kreowane z udziałem ludu mores maiorum, wbrew dominującej opinii o ich statyczności, cechowały „zmienność I różnorodność”, a jako „non scriptum”, niedoprecyzowane, stały się w dużej mierze narzędziem manipulacji służącym rzymskiej elicie do utrwalania swej władzy, która to elita modyfikowała je zależnie od bieżących potrzeb, zob. V. Arena, Informal Norms, Values, and Social Control in the Roman Participatory Context, [w:] D. Hammer (red.), A Companion to Greek Democracy and the Roman Republic, Oxford 2015, s. 218-225. Nie kwestionując poglądów autorki na temat wykorzystywania mores maiorum w celach politycznych (raczej w okresie późnorepublikańskim, czego dowodzą m.in. mowy polityczne Cycerona), to zauważyć należy, że słabością wszechobecnych w literaturze teorii „manipulacji jakiej poddawała lud żądna władzy arystokracja”, jest niedostrzeganie faktu, że ten lud obyczaje przodków (mores maiorum), jak i związany z nimi porządek społeczny i polityczny szeroko akceptował. To, że lud kultywował pamięć i tradycję przodków, nie oznacza, że „był manipulowany przez arystokrację”. Mores maiorum związane są z ugruntowanymi w tradycji wartościami i nie wydaje się, że oparte na  tych wartościach kryteria były tak zmienne jak widzi to Arena. Do tych kryteriów odwoływano się zarówno w sferze aksjologicznej (tu na przykład teoria upadku obyczajów), czy jurydycznej (mores maiorum jako uzasadnienie wielu regulacji prawnych, w tym ustrojowych).

[11]  Autorzy rzymscy postulując szeroką integrację wskazywali na wewnętrzne podziały res publica. Tak na przykład u Cycerona, w  De re publica,  symbolika dwóch słońc – „dlaczego w państwie istnieją dwa senaty i niemal dwa społeczeństwa”( cur in una re publica duo senatus et duo paene iam populi sint? ), Cic. Rep. I.,31. Podobnie Salustiusz, w odniesieniu do nobilitas i plebsu: „Tak całość na dwie części się rozpadła, a rzeczpospolita, która była w pośrodku, rozdarta została na poły” (Ita omnia in duas partis abstracta sunt, res publica, quae media fuerat, dilacera), Salust, Iug, 41.

[12] Claudia Moatti dowodzi, że znaczenie res publica jest determinowane przez interakcję obywateli i konflikty polityczne. Znaczenie pojęcia ewoluuje – w okresie wczesnej republiki res publica związana jest z „partes”, których lista jest bardzo długa (senat i zgromadzenia, ale także instytucje plebejskie, kapłani, wojsko, czy nawet pater familias) i gdzie wewnętrzne konflikty nie naruszają podstaw res publica. Przełomowe w tej ewolucji jest zdaniem autorki pojawienie się „teorii mieszanej konstytucji i ideologicznej potrzeby konsensusu”, kiedy pojęcie res publica zaczyna być interpretowane poprzez jasno określoną „formę”, a więc lud, senat i magistratury, „których funkcje określane są w odniesieniu do całości i których jedność jest postulowana a priori”. W tym drugim modelu ewentualny konflikt powoduje naruszenie fundamentalnej struktury res publica, a tym samym zagraża egzystencji całego państwa, zob.: C. Moatti, Res Publica, Forma Rei Publicae and SPQR, „Bulletin of the Institute of Classical Studies”,  nr 60, 2017,  s. 38 i nn.

Click to rate this post!
[Total: 6 Average: 4.7]
Facebook

4 thoughts on “Banach: Polityczno-prawne aspekty pojęcia res publica  w republikańskim Rzymie”

  1. prof. Rau!!! ten Min. SZ !!!!
    brakuje tylko 'rekomendacji’ Żarynów i tego od ABW i tego 'prof.’ od 'instytutu Dmowskiego i Paderewskiego’ (na budżecie Glińskiego>’technicznego premiera’ a tera od 'dziedzictwa narodowego+sportu’)
    to jeszcze brak jest prof. Grajewskiego vel Żurawskiego (rada polityczna PISu)
    tego od 'powstrzymywanie Rosji musi kosztować’ i bęc>1 mld EURO kredytu 'na wieczne nieoddanie’ jak wszystkie inne długie.
    .
    Wartość pisania autora jak również scientific input rodem z UKSW
    'nacjokratyzm’, 'respublika’, a rzeczywistość trzeszczy!!!!
    Właśnie pisiory dokonały dealu z SLD i nawet Kwachu to pochwalił!!!
    i sugeruję posłuchanie p. Gabriela Maciejewskiego (on jest zwolennikiem 'dobrej zmiany’ ale stać go na
    'pogadankę o lewicy i Jarosławie Kaczyńskim’ (jest wydawcą znakomitych książek i o zasobie wiedzy>niebotycznej dla miłośników Artificial intelligence>
    .https://www.youtube.com/watch?v=kFR7sXyq_ew

    1. Odniesie się Pan choć raz do tematu tekstu, czy będzie Pan w nieskończoność wypisywał te bzdury? Sam nie jestem fanem Raua, ale nie oznacza to, że w poruszonym temacie nie ma żadnej wiedzy. Tekst jest o pojęciu republiki w ujęciu historycznym a Pan bredzi o „rzeczywistość trzeszczy” czy „dealach” PiS z SLD.

      W skrócie – niech Pan łaskawie przestanie spamować. Zaśmieca Pan stronę, przez co trudniej odnaleźć się w ciekawych dyskusjach i nic Pan nie wnosi od strony merytorycznej.

  2. #Marcin Sułkowski>możesz mnie misiu ptysiu zmoderować czyli wywalić
    ale
    >możesz mi koleś wytłumaczyć jaka jest WARTOŚĆ DODANA tego pisania jw a tym bardziej 'konferencji naukowej’ !!!!
    Najwcześniejsza data materiału cytowanego – pomijając Cycerona – to 2012> i co>wcześniej nic nie było!!!! publikowane na świecie!!!
    Gimme a break!!!
    strona 'konserwatyzm.pl’ sama się 'zaśmieca”>i to rąsiami wychowanków UKSW czy UŁódzkiego>zwłaszcza tymi, który w 1989 'nosili koszule w zębach’ i dlatego dokonałem odniesienia do dealu PiSu (bo nie zjednoczonej prawicy: Ziobro się wyłamał) z Lewicą. Co jest ważne: teoria czy praktyka!!
    Nie tylko moją opinią jest, że edukacja post1989-zaimportowana z 'obaleniem’>’odzyskaniem’>upadła tak jak upadła edukacja w krajach 'wolnych’, 'demokratycznych’ i np. już w 2015 rządy Japonii i Izraela>niezależnie-wpadły na 'pomysł’ OGRANICZENIE edukacji wyższej w tzw. humanistycznych kierunkach>jako nieprzydatnych dla STUDIUJĄCYCH.
    Poza tym chyba znane jest prawo Kopernika>zły pieniądz wypiera dobry
    bo mamy NADPRODUKCJĘ historyków, socjologów, prawników, szpeców od nauk politycznych, szpeców od wirusologii, aktorów, szpeców od reklamy, artystów od szołbiznesu, etc bo mamy rozdęte 'ZDOLNOŚCI’ edukacyjne>za dużo 'uniwersytetów’ a nie mamy INŻYNIERÓW, LEKARZY, PIELĘGNIAREK, FIZYKÓW (nie na darmo gratulowano prof. Turskiemu, że przeszedł z UKSW na UW>jest na jutiube), MATEMATYKÓW,
    Anegdota> pp. Wielomscy eksploatują socjocybernetykę bo doc. Kossecki (sam się traktuję jako jego wychowanek ale z czasów NAI) razem z prof. Mazurem przyczytali wydaną w 1961 w PRL-u książkę Norberta Wienera „Cybernetyka a społeczeństwo’ ale książka ta: Cybernetics: Or Control and Communication in the Animal and the Machine wyszła z 1948 i przeczytał ją niejaki Watson jr (wtedy szef IBM) i ta książka pozwoliła Watsonowi stworzyć IBM potęgą (bo już nie jest)>
    .https://libertarianhub.com/2021/03/06/when-ibm-was-the-center-of-gravity/
    a w Nowoczesnej (!!!) Myśli Polskie pp. Wielomscy 'puszczają’ PROFESORA INFORMATYKI z ULubelskiego, który pisze o komputerach 'kwantowych” czym daje dowód nieuctwa (nie wie co to jest fizyka kwantowa, Feynman, etc).
    Czy pp. Wielomskim obiła się o uszy teoria gier (Nash, von Neumann)
    czy Kurt Goedel (matematyk, logik) i jego twierdzenia twierdzenia o niezupełności i niesprzeczności? Cisza!

    1. „#Marcin Sułkowski>możesz mnie misiu ptysiu zmoderować czyli wywalić” – po pierwsze, odrobinę szacunku. Nie jesteśmy w rynsztoku, który próbuje Pan zrobić w komentarzach swoimi chamskimi uwagami. Nie jestem Pana kolesiem, misiem etc. Nie umie Pan pisać na poziomie, to proponuję zmianę platformy – głąbów, prostaków i gówniarzerię wszelkiej maści znajdzie Pan w Internecie bez problemu. Po drugie, jak już pisałem w innym miejscu – nie jesteśmy na klasycznym disqusie i tylko dlatego nie mogę Pana zablokować, co zrobiłbym z miłą chęcią. Zamiast tego jednak mogę Panu merytorycznie docinać, aż albo zmieni Pan sposób pisania na kulturalny, merytoryczny i czytelny, albo się stąd wyniesie 😉

      „>możesz mi koleś wytłumaczyć jaka jest WARTOŚĆ DODANA tego pisania jw a tym bardziej ‘konferencji naukowej’ !!!!” – człowiek tym się różni od zwierzęcia, że rozwija się intelektualnie. Wiedza, która może nie jest tak praktyczna, jak wiedza o wbijaniu gwoździa, jest fundamentem naszego rozwoju. Idąc Pana tokiem rozumowania, należałoby zrobić jedną konferencję, napisać jedną książkę i zamknąć temat. Szczęśliwie to nie Pan decyduje o standardach. Ale to też wyjaśnia, dlaczego nie umie Pan czytać ze zrozumieniem a co za tym idzie merytorycznie odnieść się do tekstu czy komentarza. Niewiele się Pan różni od frankowiczów, którzy podpisali umowy spekulując i nie czytając tejże umowy ze zrozumieniem a teraz robią larum, że ich oszukano.

      Konserwatyzm.pl trzyma swój poziom od lat. Czasami bywają teksty słabsze, czasami lepsze. Niemniej nikt tutaj nie zamierza zmieniać się pod Pana dyktando, pisać idiotycznymi hieroglifami z masą akronimów, błędną interpunkcją, zbędnymi nawiasami trójkątnymi (czan-mowa? – nie to miejsce) i nie na temat. Nie pasują Panu treści? Z miłą chęcią zobaczę Pana absencję w sekcji komentarzy. I z tego, co widzę pod Pana komentarzami, nie ja jeden.

      „Co jest ważne: teoria czy praktyka!!” – nie ma praktyki bez teorii. Nie wymagam jednak od Pana zrozumienia, że prawdziwa wiedza to wiedza o przyczynach, czyli nie wyciągana z praxis.

      „w tzw. humanistycznych kierunkach>jako nieprzydatnych dla STUDIUJĄCYCH.” – humanistyczne kierunki są niezbyt przydatne na rynku (choć to duże uproszczenie) a nie dla studiujących. Pan jak zwykle nie odróżnia porządków, także Pana opowieści o nadprodukcji znów są nie na temat.

      „i ta książka pozwoliła Watsonowi stworzyć IBM potęgą (bo już nie jest)>
      .https://libertarianhub.com/2021/03/06/when-ibm-was-the-center-of-gravity/” – jak to jest być hipokrytą? Jeszcze niedawno zaśmiecił Pan sekcję komentarzy swoimi jaskiniowymi bazgrołami o libertarianizmie, Korwinie itp. w jak najgorszym tonie a teraz wyjeżdża Pan z linkiem do libertariańskiej strony. Kino 😀

      „pp. Wielomscy ‘puszczają’ PROFESORA INFORMATYKI z ULubelskiego, który pisze o komputerach ‘kwantowych” czym daje dowód nieuctwa” – już n-ty raz piszę, że o tych komputerach kwantowych to akurat Pan się zbłaźnił, bo takie urządzenie jak najbardziej istnieje. A tylko o tym mówił ów fachowiec.

      „Czy pp. Wielomskim obiła się o uszy teoria gier (Nash, von Neumann)
      czy Kurt Goedel (matematyk, logik) i jego twierdzenia twierdzenia o niezupełności i niesprzeczności? Cisza!” – co ma piernik do wiatraka? Pana tok rozumowania to jest zwykły bełkot. Zaczął Pan od narzekania na absolwentów UKSW i UŁ, przeszedł przez wyłamanie Ziobry, nadprodukcję studentów, braki w inżynierach i lekarzach, doprawił to Pan hipokryzją z linkiem i bzdurą o komputerze kwantowym a na koniec pyta Pan o teorię gier czy twierdzenia Gödela, które mają się nijak do całości. Anegdotycznie opowiem, że natrafiłem niegdyś na takiego gamonia, który od 18 lat jest na 2 roku studiów, chaotycznie czyta wszelkiej maści bzdury – od wikipedii, przez jakieś farmazony o starożytnych językach i astrologię a skończywszy rzekomo na IT. Myśli, że wszystko wie a jest po prostu durniem, który może się popisywać u średnio rozgarniętej cioci na imieninach, ale nie przy ludziach, którzy mają jakiekolwiek pojęcie. Podpowiem Panu, że kwestia komputera kwantowego, który istnieje (jak to Pan mawia: „wyguglaj sobie”) ma się nijak do twierdzenia Gödela z bardzo prostego powodu – te komputery nie mają mieć możliwości obliczenia wszystkiego (a o to chodzi w owym twierdzeniu) i nikt ich nie buduje z taką myślą. Te komputery mają po prostu być o wiele szybsze. Wiedziałby to Pan, gdyby miał elementarne pojęcie o logice (tego, że Pan nie ma widać po sposobie formułowania „myśli”) i szeroko rozumianym IT. Pana linki, akronimy etc. to jest taka wiedza z nocy – coś Panu świta, ale guzik z tego wynika, bo niczego, za co się Pan zabrał, nie przerobił Pan porządnie, m.in. przez braki warsztatowe i obawiam się, że również i na innej płaszczyźnie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *