Wyjaśniam: zaprosić nie mogłem, bo nie ja byłem tego wydarzenia organizatorem. Pomyślałem jednak, że warto byłoby Centrum Koordynacyjnemu „Nowa Ruś” zasugerować takie zaproszenie, a następnie to zaproszenie przekazałem. I nie namawiałem nikogo do udziału w jałtańskiej konferencji. Uważam tylko, że przedstawiciele Kongresu Nowej Prawicy powinni mieć możliwość osobistego zorientowania się w sytuacji za naszą wschodnią granicą, tym bardziej, że wydają się ludźmi na rzeczową dyskusję otwartymi.
Zasugerowałbym też organizatorom zaproszenie przedstawicieli innych partii. PO, by zdecydowali się sami przekonać o tym, że powtarzanie, jak mantry agresywnych, atlantyckich pohukiwań warto uzupełnić spokojną analizą rzeczywistej sytuacji na Ukrainie. PiS, żeby przekonali się, że Anna Fotyga może i była dobrą sekretarką, ale jej wiedza na temat spraw zagranicznych jest dużo mniejsza od tej, którą ma przeciętna polska sekretarka. Wszystkich innych, by zaczęli analizować sytuację na terytorium niegdysiejszej Ukrainy z większą uwagą i postarać się o trzeźwe wnioski na temat polskiej polityki wschodniej. Chciałabym, żeby pojechał tam też redaktor Bartosz Węglarczyk i pojął, że wiedza nie boli. Redaktor „Rzeczpospolitej” bardzo sprawnie pluje, straszy i grozi, a gdzieś umyka mu zasada dziennikarskiej rzetelności. Przed kolejnymi atakami ignoranckiej wściekłości może uchronilaby go spokojna refleksja na krymskim wybrzeżu.
A co do KNP, nie zgadzam się z większością ich poglądów. Jestem dla nich socjalistą i wcale mnie to nie obraża. Ale cenię otwartość Janusza Korwina-Mikke, który jest człowiekiem nie bojącym się samodzielnych wniosków i myśli. Nawet, jeśli te wnioski nie spodobają się tak „wybitnym” ekspertom do spraw wszelkich, jak niezastąpiony Węglarczyk…
Mateusz Piskorski
http://www.blog.pl/blog-mateuszpiskorski_blog_onet_pl