Tylko w zeszłym roku 20 tysięcy uczniów nie mających jeszcze 11 lat zostało wpisanych do ministerialnego rejestru osób używających „mowy nienawiści”, co może mieć wpływ na ich całe późniejsze życie.
Uczniowie używający nieodpowiedniego języka na terenie szkoły trafiają na specjalną listę, która przekazywana jest władzom oświatowym. Aby dziecko się na niej znalazło wystarczy, że zostanie przyłapane na przezywaniu kogoś „Gaylord” (w początkach XX wieku było to popularne w Anglii imię męskie, jednak od momentu rozpowszechnienia się słowa „gay” nabrało nowego znaczenia) lub „broccoli head” (odpowiednika naszego „kapuścianego łba”). Wiele dzieci mających nawet 4 lata, zostaje na nią wpisanych, chociaż zapewne nie zna dokładnego znaczenia używanych przez siebie słów.
prawy.pl
[aw]
I oni śmią krytykować „Krew i Honor” za listy „zdrajców rasy”, a sami urządzają podobne listy. Gdzie tu normalność, i życie bez bycia wpisywanym na listy?