Czy to dobrze, że o. Adam Szustak jest duszpasterzem?

Jednak po wysłuchaniu kolejnej odsłony myśli dominikanina od Langusty na Palmie i Plastra Miodu (Jedyna–sluszna–reakcja–chrzescijanina–na–zamachy–w–Paryzu), trudno nie popaść w zadumę nad tym, czy to dobrze, że Szustak został Ojcem, i to nie byle jakim, bo Zakonu Kaznodziejskiego. Jedna korzyść przychodzi na myśl niemal odruchowo: obowiązuje go celibat, więc nigdy (daj Boże) nie będzie miał rozterki co zrobić, gdy bandyci napadną na jego dom, żonę i dzieci. Nigdy nawet (daj Boże) nie będzie miał narzeczonej, którą by ktoś znieważył, bo cóż by wtedy zrobił taki Szustak? Może próbowałby napastnika nawrócić serdeczną łagodnością – jedyną słuszną reakcją chrześcijanina. Może anielskim głosem zaoferowałby mu plasterek miodu? A może zamiast miodu wyciągnąłby biblię i przeczytał jakiś psalm, po czym podzielił się jego egzegezą? Ah, nawet wiadomo, że byłby to psalm 18! Bo przecież ten jest „jedyną odpowiedzią”. A gdyby napastnik się rozzuchwalił, no cóż, zawsze można (nawet trzeba!) nadstawić drugi policzek, więc jakby tego nie zdążył swojej ukochanej wytłumaczyć na miejscu, to na pewno po zdarzeniu Złotousty rozwiałby wszelkie wątpliwości – być może nawet na bazie sola scriptura, tu i ówdzie podpierając się jakimś źródłosłowem greckim – że musiał ten drugi (jej) policzek nadstawić. W zderzeniu ze skrajną dezaprobatą zawsze mógłby wytoczyć argument ultymatywny „jedynej słusznej reakcji”, czyli interpretację autorską psalmu 18. Wszak tylko miłością łagodną jak Dzieciątko Jezus można, a wręcz trzeba nawracać. Jednak nawet najtragiczniejsza krzywda jaka mogłaby spotkać podopiecznych człowieka o tak gorejącym sercu ograniczona byłaby wówczas do względnie małej liczby nieszczęśników. Inaczej ma się sprawa, gdy taki człowiek staje się Ojcem dużej rzeszy wyznawców. Ojcem niezwykle popularnym, charyzmatycznym, niekwestionowanym autorytetem biblijnym, który jak mówi, że „jedyna odpowiedź” jest w psalmie 18 (i odpowiednio podanej do wierzenia interpretacji), to tak musi być. Ale zamiast przewidywać ewentualne przyszłe owoce nauki o. Szustaka, znacznie pożyteczniejsze będzie zastanowienie się, co byłoby z nami, gdyby taki kaznodzieja miał jakiś wpływ na naszych przodków. Czy w ogóle byśmy dzisiaj byli, a co najważniejsze, czy głosiłby dzisiaj swoja naukę o. Adam?

Wyobraźmy sobie, choć to niebywale trudne, że kaznodzieja od Langusty na Palmie i Plastra Miodu był wpływowy w czasach Karola Młota. Czy “jedyna słuszna reakcja chrześcijanina” zatrzymałaby Arabów pod Poitiers? A gdyby był rekolekcjonistą Piusa V, czy powstałaby Liga Święta, której zwycięstwo nad Turkami pod Lepanto papież ów przypisał wstawiennictwu Najświętszej Maryi Panny, ustanawiając 7 Października Świętem Matki Boskiej Zwycięskiej (potem zamienionym na Matki Boskiej Różańcowej)? Czy może Imperium Osmańskie wycofałoby się w zetknięciu z miłością emanująca z katolickich społeczeństw oświeconych nauką charyzmatycznego o. Adama? A jakby był nadwornym kapłanem Jagiełły i polecił mu rozbrajać Krzyżaków łagodnością właściwą Dzieciątku Jezus, lub podczas potopu Szwedzkiego spotkał jakiegoś Kmicica czy innego Wołodyjowskiego i wytłumaczył im psalm 18? Jeszcze ciekawsze, czy byłby mile widziany u Paulinów podczas oblężenia Jasnej Góry. Może chcąc im dać dobry przykład, przeczytałby psalm 18, a następnie wpuścił Szwedów przez furtę i z wielką gracją i łagodnością zaoferował miodzio z zakonnej pasieki? Może jeszcze podarowałby cudowną ikonę i zakonne precjoza w geście pojednawczej miłości i podług ślubów ubóstwa? Co by zrobił na wieść, że zakonnicy zamówili 60 muszkietów i wzmocnili załogę do 160 żołnierzy? Może wytłumaczyłby im, ze nie o to chodzi! Przecież to „przerażające”! A tak w ogóle, to psalm 18, Dzieciątko Jezus, itd. A co by było, gdyby udzielał rekolekcji Janowi III Sobieskiemu? Czy kiedykolwiek usłyszelibyśmy Veni, Vidi, Deus Vicit? A jakby był kierownikiem duchowym Świętej Joanny d’Arc? Powiedziałby jej może:

– Co Ty, Aśka, w głowie Ci się poprzewracało – zupełnie nie zakumałaś tego do czego Pan Bóg Cię wzywa! Przecież „jedyna słuszna odpowiedź” to psalm 18, Dzieciątko Jezus…

A gdyby był spowiednikiem Pileckiego w Auschwitz, to czy mielibyśmy bohatera, którego wielu domaga się wynieść na ołtarze?

– Co Ty, Witek, walczyć chcesz? Przerażasz mnie! Powiedz tym swoim kolegom z AK, że psalm 18…

Wreszcie, co by było, gdyby naczelnik Piłsudski i polski naród, wylewający się wówczas z kościołów, kierował się w 1920 roku nauczaniem o. Adama. Czy doszłoby do Cudu nad Wisłą? Czy docierałyby do nas świadectwa bolszewików, którzy widzieli Hetmankę pędząca na nich ze Swoim wojskiem? Czy może rację miałaby choć raz Gazeta Wyborcza, która co roku przekonuje mniej wartościowy naród, wobec którego wyświadcza organizatorską misję, że nie było żadnego cudu? I pod okienko, by napoić swoje konie, nie przybywaliby Czwartacy w słynnej ułańskiej piosence, tylko może jacyś Szustacy? A gdyby w podobnym czasie o. Adam cieszył się charyzmą w Meksyku, to może nie byłoby słynnych Cristeros, a nawet jakby byli to pewnie nie wołaliby z karabinami w rękach „Viva el Cristo Rey!” tylko głosami pełnymi wdzięku cichutko szeptali w jakiejś ukrytej kruchcie „Viva el Nino Jesus”.

Wydaje się, że o. Szustak zawdzięcza to, że może dzisiaj głosić swoją specyficzną naukę o miłości i skutecznych strategiach nawracania – „jedynych słusznych reakcjach” – właśnie temu, że dawniej nie było takich Szustaków. Nigdy wcześniej też nie było tak ogromnej rzeszy quasi-katolickich naiwniaków, czasem poprzebieranych za księży, którzy w imię „miłości bliźniego” gotowi są nie tylko zinfantylizować cywilizację chrześcijańską, ale i wzgardzić całym dorobkiem najwybitniejszych jej przedstawicieli i obrócić w groteskę najwyższą ofiarę milionów naszych przodków (którzy na szczęście nie mieli deona.pl i nie słyszeli o „jedynej słusznej reakcji chrześcijanina”), dzięki którym wolności swoich dzisiaj zażywamy. Bo gdyby nie Poitiers, Lepanto, Wiedeń i wiele innych wymodlonych tryumfów i Cudów Maryi, dzisiaj nikt nie podniecałby się o. Szustakiem, o. Prusakiem, Hołownią, ani nawet pajacykiem z pomponem. Nawet ksiądz Czajkowski, gwiazda Tygodnika, nie mógłby donosić SB na księdza Popiełuszkę, ani inne gwiazdy tej konstelacji, jak Bartoś, Obirek czy Charamsa, nie mieliby możliwości doświadczyć swego przelotnego romansu z sutanną.

Tymczasem, jeśli chcesz pokoju – szykuj się do wojny! A w zasadzie drugiego policzka, nie chodzi o nadstawianie policzków cudzych. Bo czym innym jak nie nadstawianiem policzków cudzych jest narażanie swoich bliźnich na eskalację śmiercionośnej agresji, chociażby przez brak zdecydowanej odpowiedzi na nią? Czym jest oddawanie się odlotom egzegetycznym psalmów lub organizowanie marszy miłości? Czy pomordowani nas do tego upoważnili? Wybaczenie jest sprawą ofiary, a Prawo powinno skazywać. Ale czy jest jeszcze jakieś Prawo, czy już samo lewo? Dziś po raz kolejny się przekonujemy ile dały najstarszej córze Kościoła wszelkie eunuchoidalne pochody i inne parszywieńkie politpoprawne inicjatywy. U wroga zamiast nawrócenia wywołują one w najlepszym wypadku jedynie efekt komiczny, a co ważniejsze, nieustanny wzrost pogardy dla naszej cywilizacji, której (w dużej mierze dzięki współczesnym kaznodziejom od pseudo-miłości) prawie nikt już nie chce bronić. Bo prawdziwa miłość wzywa przede wszystkim do troski o bliźnich i ich obrony, nie wykluczając zabijania jeśli to konieczne, aż do ofiary z życia własnego. Dzięki temu i tylko dzięki temu żyjemy, że nasi przodkowie kochali prawdziwie, bo „nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich”, i broni ich od nieprzyjaciół (zamiast się do nich przymilać), bo „gdyby ktoś bliźniego swego, umyślnie zasadziwszy się, podstępem zabił – i od ołtarza Mego weźmiesz go – i zabijesz”, jak czytamy zaraz po Dekalogu.

Wprawdzie Pismo Święte poucza, że „bramy piekielne Kościoła nie przemogą”, ale o sympatycznym Ojcu Adamie od Langusty na Palmie i Plastra Miodu nic nie wspomina. Pozostaje nadzieja, że działalność duszpasterska o. Szustaka wprowadzi do Nieba niejednego pustaka, zachowując inercję wobec hermeneutyki ciągłości.

Szymon W. Mańka

Click to rate this post!
[Total: 1 Average: 5]
Facebook

0 thoughts on “Czy to dobrze, że o. Adam Szustak jest duszpasterzem?”

  1. Interpretacja o.Szustaka niekoniecznie jest zgodna z nauczaniem Koscioła. Zaglądnijmy do Katechizm Kościoła Katolickiego: KKK 2264 Miłość samego siebie pozostaje podstawową zasadą moralności. Jest zatem uprawnione domaganie się przestrzegania własnego prawa do życia. Kto broni swojego życia, nie jest winny zabójstwa, nawet jeśli jest zmuszony zadać swemu napastnikowi śmiertelny cios: Jeśli ktoś w obronie własnego życia używa większej siły, niż potrzeba, będzie to niegodziwe. Dozwolona jest natomiast samoobrona, w której ktoś w sposób umiarkowany odpiera przemoc… Nie jest natomiast konieczne do zbawienia, by ktoś celem uniknięcia śmierci napastnika zaniechał czynności potrzebnej do należnej samoobrony, gdyż człowiek powinien bardziej troszczyć się o własne życie niż o życie cudze (Św. Tomasz z Akwinu, Summa theologiae, II-II, 64, 7). KKK 2265 Uprawniona obrona może być nie tylko prawem, ale poważnym obowiązkiem tego, kto jest odpowiedzialny za życie drugiej osoby. Obrona dobra wspólnego wymaga, aby niesprawiedliwy napastnik został pozbawiony możliwości wyrządzania szkody. Z tej racji prawowita władza ma obowiązek uciec się nawet do broni, aby odeprzeć napadających na wspólnotę cywilną powierzoną jej odpowiedzialności.

  2. Eeee tam…. Kto nie nadstawi d* do wydymania – nie bedzie „zbawiony”. W żydo-pedalo-masońskiej sekcie posoborowej istnieja trzy podstawowe zasady: 1/ błogosławieństwo dla sk*synów 2/ bezkarność dla krzywdzicieli 3/ wszechwładza dla lichwiarzy.

  3. @Piotr.Kozaczewski Nawet w ramach posoborowego Kościoła można: 1/nie błogosławić sk#synów 2/karać krzywdzicieli 3/ zwalczać wszechwładzę lichwiarzy… nie ryzykując ekskomuniki. Doktryna się rozmywa, ale dalej obowiązuje. Nadstawienie d# do wydymania, dalej jest grzechem. Rozumiem prowokację i frustracje ( to już tego typu kolejny wpis Pana autorstwa, nie liczyłem) ale nie traćmy nadziei. Nawet jak będzie gorzej, to po to, żeby mogło być lepiej. Pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *