Debata o modelu gospodarczym

Trwają debaty o tym, czy mamy wolny rynek (albo liberalizm, albo też kapitalizm) i czy powinniśmy go mieć. Te debaty mają mało sensu bez zrozumienia, czym w istocie jest dziś to, co potocznie nazywamy pieniądzem. Kilkanaście lat temu, wydając własne pismo „Polska Rodzina”, szukałem wyjaśnienia, czym jest obecnie pieniądz, bo wydało mi się, że coś generalnie jest nie tak. Jakimś cudem w Bibliotece Uniwersyteckiej trafiłem na którąś z książek Feliksa Młynarskiego. Był to za młodu niepodległościowiec, później współtwórca Banku Polskiego, potem szef banku emitującego papierowy pieniądz Generalnej Guberni, a wreszcie bibliotekarz w PRL. Jego wielkość wynikała z intelektu, a nie z pogmatwanych kolei życia. Młynarski robił, co mu kazali, ale jednocześnie wyjaśniał, czym jest pieniądz w naszych czasach. Kiedy – w początkach mojej znajomości z sektorem finansowym – relacjonowałem jego opowieść o istocie współczesnego pieniądza zwanego papierowym albo fiducjarnym, koledzy bankowcy pukali się w głowę. Może dziś już by się zreflektowali.
Co to jest pieniądz papierowy? Chińczycy oczywiście wpadli na ten pomysł pierwsi, bardzo dawno temu. W świecie zachodnim rozpowszechnił się on począwszy od czasów rewolucji we Francji. I nie jest to przypadek. Od kilkudziesięciu lat pieniądz na całym świecie emitowany jest arbitralnie przez władzę polityczną i finansową. Miejscami jedna dominuje, miejscami dominuje druga. Ale efekt zawsze jest ten sam.
Dwaj kreatywni biznesmeni – Adam i Marcin – dają początek pieniądzowi fiducjarnemu.
Adam: – Masz złotą obrączkę. Daj mi.
Marcin: – OK. Daj mi w zamian wekselek.
Targ dobity. Marcin ma wekselek Adama. Adam ma złoto. Marcin idzie do Roberta.
Marcin: – Robert, daj mi rower.
Robert: – Co dostanę w zamian?
Marcin: – Mój wekselek.
Robert: – A co ty masz cennego, Marcin?
Marcin: – Weksel Adama. Nie ufasz Adamowi?
Robert: – Ufam, i dlatego wolę jego wekselek, niż twój
Marcin: – Oj tam. Ja mam wekselek Adama, w ty będziesz miał mój i kwita.
Robert oddaje rower i pobiera wekselek z podpisem Marcina, bo ufa, że Marcin w razie czego odzyska środeczki od Adama. Następnie Robert idzie do Daniela i żąda od niego roweru w zamian za weksel z podpisem Marcina. Daniel się wzbrania. Powstaje kryzys zaufania w obrocie. Daniel bowiem uważa, że pod zastaw jednej złotej obrączki nie można wyemitować tak wielu weksli i przewłaszczyć tak wielu rowerów. Marcin z Adamem czują niepokój. Naradzają się, oddają obrączkę znanemu gangsterowi Staśkowi, a on ze swoimi ludźmi odwiedza nieufnych i przekonuje ich, że weksle Marcina i Adama należy przyjmować bez złorzeczeń i wahań.
Powyższy model odnosi się do politycznej władzy nad pieniądzem. Gangster Stasiek – to król albo inny suweren. Ma wojsko, policję, wozy bojowe i inne zabawki. Może zmusić do przyjmowania zapłaty w dolarach (lub innej walucie) nawet Saddama Husajna. Czasem gangster rządzi oszustami, a czasem oszuści rządzą gangsterem. Twórczy rozwój państw demokratycznych doprowadził do tego drugiego modelu. Efekt jest taki, że bankierzy (i ich wierni politycy) emitują pieniądz dla siebie i – w ograniczonej ilości – dla posłusznej części populacji. Sami dostają zatem pieniądz za darmo uzyskując pieczątkę suwerena na własnych wekslach, a dalej pożyczają ten pieniądz na procent. Kolegom – na niższy procent, obcym – na wysoki procent. Zasłużonym kolegom umarzają dług, albo odsetki, co zresztą nic ich nie kosztuje.
Niechęć do przyjmowania tego fikcyjnego pieniądza jest obecnie w świecie tak duża, że żaden potencjał militarny jej nie złamie. Czołowi bankierzy, emitenci papierków bez pokrycia, mają poważny problem. Nie mam pojęcia, czym to się skończy, bo w skali globalnej takiej sytuacji nie było nigdy w dziejach. Jedno wiem. Nie znając tego mechanizmu inteligentni liderzy i masowe ruchy nie są w stanie podejmować racjonalnych decyzji. Należy zatem wiedzę o tym mechanizmie rozpowszechniać. No, chyba że chcemy nadal oddawać rowery, kurtki, zegarki i komórki przygodnym przechodniom wyposażonym w odpowiednie narzędzia (nóż, tasak, rakieta balistyczna, podręczni komandosi) i oferującym w zamian wekselki bez pokrycia.
Nawiasem mówiąc brak twardego pieniądza zwanego towarowym (zazwyczaj kruszcowego) pociąga za sobą konsekwencje moralne. Czy bowiem dług zaciągnięty w fikcyjnym pieniądzu należy bezwzględnie spłacać?

Marcin Masny

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Debata o modelu gospodarczym”

  1. @Autor: Jak to mawiają Klasycy: „… co cesarskie – cesarzowi …”. Na razie Łaska Boża jest przy cesarzu, czego dowodem jest, że panuje. Z cała pewnością Łaska Boża jest też przy lichwiarzu, czego dowodem jest, że lichwiarzowi i cesarzowi powodzi się nie najgorzej. Tzw. Lud powinien modlić się za cesarza, a także za wspierającego go (i vice versa) lichwiarza.

  2. „Czy bowiem dług zaciągnięty w fikcyjnym pieniądzu należy bezwzględnie spłacać?” NIE ! Należy podrobione pieniądze z banku zanieść do sądu i oskarżyć banki, rząd o kradzież. Niestety suwerenem jest lud, gdyby był Bóg, za złamanie zasady Dekalogu należałaby się kara.Smutne jest to, że mało kto dostrzega,że zasadę moralną „nie kradnij” zrelatywizowano parametrem ekonomicznym.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *