„Donald Tusk nie jest moim przywódcą europejskim”. Z brytyjską eurodeputowaną Janice Atkinson (frakcja Europa Narodów i Wolności) rozmawia Magdalena Ziętek-Wielomska)

Ziętek-Wielomska: Wiem, że popiera Pani tzw. Brexit. To nowe słowo…

Atkinson: British Exit [ang. brytyjskie wyjście].

Ziętek-Wielomska: Tak, brytyjskie wyjście z Unii Europejskiej. Ale dlaczego? Z jakiego powodu?

Atkinson: Dlaczego? Bo chcę odzyskać mój kraj. Nie chcę, żeby urzędnicy, którzy nie podlegają naszej kontroli, tak jak to ma miejsce w Komisji Europejskiej, decydowali o losach mojego kraju. 75% regulacji prawnych, które nas obowiązują, nie jest przez nas uchwalanych. Naprawdę jest wiele powodów: chcę odzyskać rolnictwo, ponieważ ceny żywności w Unii Europejskiej ciągle rosną, a europejska polityka rolna powoduje również ubóstwo w Afryce. My Brytyjczycy mamy przecież naszą Wspólnotę Narodów (ang. Commonwealth), z którą nie możemy prowadzić wolnego handlu, co utrzymuje niektóre z tych krajów na niskim poziomie gospodarczym. Z tego powodu musimy je wspierać za pomocą dobroczynności. Aspekt prawny to m.in. Europejski Trybunał Praw Człowieka, chroniący prawa człowieka, które w wystarczającym stopniu są przecież chronione w moim kraju. W tej kwestii mamy dość długą tradycję. Przecież po wyjściu z UE będzie obowiązywać nasz Bill of Rights. Musimy odzyskać nasze terytorium, nasze rybołówstwo. Chcemy kontrolować nasze wody terytorialne tak, byśmy mogli odpowiednio dbać o siedliska ryb. W zasadzie jesteśmy też w stanie odbudować naszą flotę rybacką. To tylko kilka przykładów.

Ziętek-Wielomska: Jednak świat się bardzo zmienił w ostatnich dziesięcioleciach. W wyniku globalizacji i postępu technologicznego państwa członkowskie Unii Europejskiej są dziś gospodarczo uzależnione od siebie. Jaka jest Pani wizja Europy bez instytucji unijnych?

Atkinson: Cóż… to zależy od Europy. Ja martwię się przede wszystkim o Wielką Brytanię. Jeżeli inne państwa, łącznie 27 krajów, chcą dobrowolnie ograniczyć swoją suwerenność i są zadowolone z Unii, to nie do mnie należy wyrokowanie o tym, co stanie się w Polsce lub gdzie indziej. My możemy przetrwać na własną rękę. Możemy wrócić do wieku XIX – to wtedy powstała Brytyjska Wspólnota Narodów. Jesteśmy dumni z bycia narodem kupców. Zajmowaliśmy się tym przez stulecia i jesteśmy w tym dość dobrzy. Niezależnie od tego, co myśli się o historii, Francuzi zaczynali od kolonizacji, podobnie Holendrzy. Jesteśmy w stanie zrobić to raz jeszcze. Wymaga to jedynie odwagi przejścia od słów do czynów.

(…)

Ziętek-Wielomska: Zgodnie ze starą ideą bloków kontynentalnych, Europa musi stać się wielkim europejskim narodem po to, by móc sprostać amerykańskiej i rosyjskiej konkurencji. To bardzo niemiecki punkt widzenia na kwestię integracji europejskiej. A może rzeczywiście rację mają ci, którzy twierdzą, że w jedności siła?

Atkinson: Mamy drugą najsilniejszą gospodarkę w Europie. Mamy funta, zawsze go mieliśmy i nigdy z niego nie zrezygnujemy. Ile jest państw, które przyjęły euro? Cóż, wszystkie poza nimi radzą sobie zupełnie dobrze. Spójrzcie na Grecję: to słomiana gospodarka strefy euro. Jeżeli się nie uwolni od euro, będzie rządzona przez Angelę Merkel. Jeżeli tego właśnie chcą, w porządku, mogą być rządzeni przez Trojkę. Spójrzcie: ludzie głosowali i nie otrzymali tego, czego chcieli. Stojąca na ich drodze Angela Merkel nie ma nic wspólnego z demokracją. Grecy mogą poprawić swoję sytuację, wystarczy, że powrócą do drachmy.

Ziętek-Wielomska: A argument wojen, którym rzekomo zapobiega EU?

Atkinson: Kocham ten przykład. Szalenie. Ale prawda jest taka, że to NATO powstrzymało wojny. Nadal jesteśmy członkiem Rady ONZ. W zasadzie jest to dosyć interesujące: Bruksela chce odebrać nam miejsce w ONZ, podobnie jak Francji. Nigdy na to nie pozwolimy. Bruksela dąży do utworzenia armii europejskiej i czegoś w rodzaju CIA. Wiem, że Helga Schmidt [sekretarz generalny Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych] stwierdziła, że nie chce, by nastąpiło to teraz, ale Bruksela zdecydowanie dąży do utworzenia agencji szpiegowskiej. Dieter Borchardt powiedział, że musimy poświęcić suwerenność na rzecz bezpieczeństwa. Nigdy wcześniej nie słyszałam podobnych bzdur. Nie, nie dojdzie do tego. Przepraszam – jaka była pierwsza część tego pytania?

Ziętek-Wielomska: Chodzi o zagrożenie wojną…

Atkinson: Nie potrzebujemy UE, możemy odzyskać nasze miejsce w Światowej Organizacji Handlu. Mamy ONZ, jest NATO – wszystko to wystarczy do zapewnienia pokoju w Europie. Nie widzę tu żadnego związku z Unią Europejską. Jest to zupełne nieuzasadnione stwierdzenie, kolejne wielkie kłamstwo, które chętnie jest powielane w Parlamencie Europejskim.

Ziętek-Wielomska: A może w Europie mamy teraz do czynienia z innym rodzajem wojny, np. wojną gospodarczą?

Atkinson: Nie wiem po co używać tak groźnych słów… Wolę mówić o handlu i konkurencji. Wierzę w konkurencję i wolny handel.

Ziętek-Wielomska: Nasze kolejne pytanie dotyczy pruskiego modelu funkcjonowania EU. Czy można powiedzieć, że obecnie właśnie taki model, z jego centralnie sterowaną biurokracją, został narzucony państwom europejskim?

Atkinson: Jak już wcześniej wspomniałam, uważam, że to miejsce jest złe. To biuro złożone z koleżków, z Schulzem na czele. Ci ludzie niszczą wolność na rzecz utworzenia nowego Związku Radzieckiego. A to nie może działać. Ludzie się zbuntują, w zasadzie już się buntują. 30% Europejczyków popiera nasze stanowisko.

(…)

Ziętek-Wielomska: A jak londyńskie City postrzega Brexit?

Atkinson: Tak się składa, że mieliśmy ostatnio niewielką konferencję na ten temat w Londynie. Co więcej, w różnych firmach i instytucjach City przeprowadzono ankietę, z której wynika, że 50% tych przedsiębiorstw nie uważa, by Brexit mógł w jakikolwiek sposób zagrozić ich interesom. Wielkie banki, te pracujące globalnie, powoli zmieniają język, którego używają, twierdząc, że nie odczują żadnej różnicy. Zdają sobie sprawę, że stanowimy centrum światowej bankowości. Mówimy tu o setkach miliardów dolarów rocznie. Zresztą bankierzy stanowią tylko 1% osób zatrudnionych w City. Ci ludzie zatrudniają sekretarki, sprzątaczki. Nie pamiętam dokładnie danych liczbowych, ale to jest ogromny wkład w strukturę zatrudnienia. I wiecie co? Jeżeli Komisja dalej będzie się wtrącać, a lewica w dalszym ciągu będzie nakładać drakońskie prawa na nasze City, to rzecz wydaje się prosta: banki uciekną do Szwajcarii lub do Hong-Kongu.

Ziętek-Wielomska: Jednak z drugiej strony, europejskie instytucje finansowe znajdują się we Frankfurcie. Czy to nie konkurencja?

Atkinson: Jak sama Pani powiedziała, są to instytucje europejskie. Londyńskie City samo zdecyduje, którą drogą podążyć. Jak do tej pory radzili sobie dobrze.

Ziętek-Wielomska: Czyli to dosyć słaba konkurencja?

Atkinson: Cóż… Niemcy i Francuzi z radością zdusiliby nasze banki.

Ziętek-Wielomska: A jak Brexit może wpłynąć na stosunki między Wielką Brytanią a USA?

Atkinson: Nie powinno to wpłynąć na nasze relacje. Republikanie, zwłaszcza kandydaci do wyborów prezydenckich, czyli Donald Trump i Jeb Bush, nie obawiają się żadnych zmian. Nadal uważają NATO za ważną światową potęgę, a szczególne relacje między USA i Wielką Brytanią mają swoją długą tradycję. Poza tym kimże oni są, by wtrącać się w naszą politykę?

(…)

Janice Atkinson jest eurodeputowaną, wiceprzewodniczącą grupy europarlamentarnej Europa Narodów i Wolności. 

Tłumaczenie: Mariusz Matuszewski

Opracowanie: Magdalena Ziętek-Wielomska

 Jest to fragment wywiadu, który ukazał się w ostatnim numerze Pro Fide Rege et Lege nr 75-76, Quo vadis Europa? Pismo jest dostępne TUTAJ

Fot,: http://www.janiceatkinson.co.uk

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *