Dzieszko: O czym debatować?

Trudno nie przyklasnąć wezwaniu Mariusza Kawy do debaty. W takich wyborach, jak uzupełniające do senatu faktycznie można spróbować doprowadzić do realnej dyskusji. Istnieje przynajmniej możliwość wystawienia kandydata, który nie będzie reprezentował interesów partyjnych.

Aby stworzyć warunki realnej dyskusji, trzeba zlikwidować finansowanie partii z budżetu państwa i szereg przepisów, gwarantujących miejscowym oligarchiom monopol panowania nad życiem publicznym.

Przed 1989 rokiem było w pewnym sensie uczciwiej. Konstytucja definiowała monopol PZPR na sprawowanie władzy w Polsce. Dziś takiego zapisu nie ma. Jednak faktycznie kartel polityczny kilku ugrupowań ustanowił o wiele skuteczniejszy monopol. Od momentu wprowadzenia finansowania partii z budżetu państwa praktycznie zniknęła możliwość pojawienia się nowych, poważnych inicjatyw. W realiach demokracji medialnej nikt nie jest w stanie się przebić.

Kartel zapewnia też monopol sprawowania władzy swoim ludziom w terenie. Działacze partyjni pełniący funkcję radnego w mieście, są jednocześnie urzędnikami samorządowymi w urzędzie marszałkowskim a jako radnych nie można ich zwolnić. Poprzedzona wielką medialna awanturą zmiana władzy z PiS na PO realnie niczego nie wnosi. Kto był dotychczas w opozycji, znaczy, był szeregowym biurokratą, zostaje kierownikiem. Jego dotychczasowy szef z najbardziej wrogiego ugrupowania staje się jego podwładnym. W kierunek działania całego urzędu nie wnosi to kompletnie nic.

Gdy trzeba zmierzyć się z najpoważniejszymi problemami kraju, wszyscy członkowie kartelu zachowują się równie nieodpowiedzialnie. PO zapewnia nas, że problem emerytur da się załatwić, podwyższając nieznacznie wiek emerytalny. PiS twierdzi, że nawet tego nie trzeba robić, wystarczy dać wybierać Polakom między ZUS a OFE.

Tymczasem dzisiejsi czterdziestolatkowie, trzydziestolatkowie, nie mówiąc o młodszych doskonale wiedzą, że żadnych emerytur, ani z ZUS, ani z OFE nie będzie. Mało tego, póki obecny system obowiązuje, rozwój gospodarczy kraju jest niemożliwy i muszą swojej szansy szukać za granicą. Co to jednak obchodzi PiS czy PO? Po co mają ryzykować powiedzenie Polakom trudnej prawdy, skoro dla ich liderów wystarczy, by jeszcze, przez jaką dekadę dało się doić z budżetu na partyjną dotację?

A więc dyskutujmy. Wybory do senatu są jedyna okazją, by postawić takie pytania zarówno kandydatom PiS, jak PO. O ile zechcą oni dyskutować z kimś więcej niż tylko ze sobą. Dyskusja w ramach kartelu jest dużo bezpieczniejsza. Łatwo wytworzyć pozorną gorączkę emocjonalną, ale uciec od naprawdę kłopotliwych pytań.

Deklaruję gotowość koordynacji debaty w moim rodzinnym powiecie mieleckim, z udziałem lokalnych mediów i transmisją w internecie. Proponuję, aby tematem mieleckiej debaty były perspektywy zawodowe młodego pokolenia, rynek pracy i oddziaływanie przemysłu na środowisko.

Ireneusz Dzieszko

Kandydat „Prawicy Podkarpackiej” w wyborach uzupełniających do Senatu. Sympatyk KZM i konserwatyzm.pl

aw

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *