Fakty i półprawdy na temat komunizmu

Poniżej zamieszczamy polemikę z niektórymi tezami zawartymi w artykule prof. Adama Wielomskiego. Nie zgadzamy się ze wszystkimi poglądami zawartymi w liście otwartym, jednak dobry obyczaj nakazuje jego publikację. Zachęcamy do polemik!

Wyboru zdjęcia ilustrującego list otwarty dokonał sam autor. Jest to plakat kubański z 1969 roku zatytułowany „Christo guerillero” dedykowany Camilo Torresowi, autorstwa Alfredo Rostgaard.

Drogi Profesorze Adamie Wielomski!

 W swoim tekście napisał Pan, że: „Idea komunizmu, czyli zniesienia  własności, jest sprzeczna z naturą ludzką. Idea zniesienia rodziny, negacji Boga podobnie”.

 Komunizm nie zakłada zniesienia własności z wyjątkiem własności środków produkcji i to stopniowo, to raz.  Opowieści o wspólnych kostkach mydła, czy koszulach warto włożyć między bajki. Nie napisał Pan, że komunizm zakłada zniesienie sztywnego podziału pracy na umysłową i fizyczną, ale w etapie, kiedy dopiero można mówić o komunizmie, bo na etapie istnienia państw socjalistycznych, raczej ciężko mówić o pełnym komunizmie… Nie należy tego mylić z pracą przymusową, raczej było wiązane z wyzwoleniem pracy od przymusu. Niemożność uczynienia tego od razu wynika m.in. z pewnych ograniczeń związanych z przyzwyczajeniami cechowymi.

Idea zniesienia rodziny? Nic podobnego, czy w PRL, czy w jakimkolwiek państwie socjalistycznym zniesiono rodzinę? Marks skutecznie wykpił drobnomieszczańskie zarzuty, takie jak wspólnota żon i stojącą za nimi obłudę, a Lenin otwarcie opowiedział się za obroną tradycyjnego modelu rodziny. Owszem w stalinizmie bywało, że aresztowano i więziono w łagrach żony również funkcjonariuszy państwowych. Co do słynnej historii Pawlika Morozowa, to są różne wersje tej historii, w tym i taka, że nie był on komunistą, ale pospolitym młodocianym przestępcą, albo i taka, że to nie on doniósł na ojca…

Jednak tradycyjnego komunizmu nie sposób oskarżać o podobny stosunek do kultywowania związków rodzinnych jaki reprezentuje libertynizm.

Kiedyś Jerzy Robert Nowak pisząc o poglądach prof. Aleksandry Jasińskiej-Kani, z racji tego, że jest córką Bolesława Bieruta świadomie jak sądzę przeinaczył sens jej słów, stwierdzających socjologiczny fakt rozpadu rodziny poprzez rozwody, jakoby była jego rzeczniczką.

Walka z Bogiem? Tak, kiedy kler robił wszystko co mógł, by w encyklikach przedstawić ruch robotniczy jako narzędzie szatana, przeciwstawiając mu własne propozycje nie zdolne przełamać lobbingu posiadaczy, komuniści przechodzili do słownej kontrofensywy. Tak, kiedy Rosja Rad została zaatakowana przez kilkanaście obcych państw, a spora część duchowieństwa udzielała również finansowego wsparcia kontrrewolucji, w postulatach samych wiernych pojawiły się propozycję konfiskaty dóbr.

Kiedy jednak w  styczniu 1921 roku chodzący do cerkwi przy Wojskowej Akademii Medycznej w Piotrogrodzie prosili, by uchylić rozporządzenie o likwidacji cerkwi.

„Towarzyszu Krasikow! – zareagował Lenin, pisząc do członka Kolegium Ludowego Komisariatu Sprawiedliwości – Czy właściwe jest, nawet w szczególnych warunkach, zamieniać cerkiew w klub? Czy mamy do czynienia z jakimiś szczególnymi warunkami? Czy nie lepiej uchylić to i zwrócić cerkiew?”

Sam metropolita Tichon po okresie krytyki i demagogicznych haseł przeciw władzy radzieckiej, potępił kontrrewolucję i interwencję zbrojną, a następnie określił  zmarłego Lenina jako  człowieka, z którym różnił się ideowo, ale który był bardzo dobrym człowiekiem, o duszy z natury chrześcijańskiej.

Z kolei przez lata siano nieprawdziwe informacje podając nawet datę dzienną, jakoby Jan XXIII ekskomunikował Fidela Castro. Zawsze wiedziałem, że to fikcja m.in dlatego gdyż zupełnie inaczej pisał o stosunku tego papieża do Fidela, Edmund Osmańczyk w „Ciekawej historii ONZ”.

Z okazji ostatniej wizyty Benedykta XVI  na Kubie, wyjaśnił tę kwestię były sekretarz Jana XXIII arcybiskup Loris Capovilla, że pogłoski o ekskomunice miały cel polityczny, a mianowicie zaszkodzenie centrolewicowemu rządowi, jaki przejął władzę we Włoszech. Papież miał być bardzo rozżalony z  powodu fałszywych informacji rozpowszechnianych przez włoskich kardynałów, takich jak Dino Staffa. Co nie przeszkadza niektórym serwisom nadal podtrzymywać tej plotki.

Za to nikt nie przypomina, łącznie z samym autorem reportażu z tymi informacjami Wojciechem Giełżyńskim,  któremu Kubańczycy mówili o tym, że prezesa Katolickiej Młodzieży Robotniczej aresztowano nie za wiarę w Boga, ale za to, że przechowywał w domu cały arsenał broni z bombami włącznie.

Zaiste „walka z Bogiem” to także teologia wyzwolenia. Choć oficjalnym władzom kościelnym nie podobało się, że stanowi syntezę marksizmu i religii.

Wszystko zależy od tego, jak władze kościelne odnoszą się do przemian społecznych i ich zagrożenia przez imperializm – jeśli potępiają działania imperializmu, relacje z władzą socjalistyczną są pozytywne. Jeśli głowa kościoła, bądź jej lokalne przedstawicielstwo wspiera jednak zbrojne praktyki terrorystyczne, związane z mordowaniem rewolucjonistów, konieczne stają się środki prewencji obronnej, adekwatne do sytuacji.

Z wyrazami szacunku

Dawid Jakubowski

a.me.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Fakty i półprawdy na temat komunizmu”

  1. Do teorii, że celem komunizmu nie jest zniesienie własności i rodziny nie dam się przekonać. Mimo listu otwartego do mnie w tej sprawie 🙂

  2. Co ma znaczyć postulat zniesienia podziału na pracę fizyczną i umysłową (dodajmy, czysto techniczny)? Zniesienie logiki? Albo wyzwolenia pracy od przymusu? W każdej złożonej działalności ekonomicznej tylko części pracowników może przysługiwać tzw. prawo przejęcia rezyduuów, a pozostali muszą być 'przymuszani’, skoro go nie mają. Pomijając fakt, że właściciele kapitału tudzież ludzie o wyrafinowanych umiejętnościach nie będą dbać o swój wkład w nadwyżkę ekonomiczną, jeśli to nie im owo prawo przypadnie. To czysta nauka ekonomii. Marx zauważył tzw. alienację, ale wymyślił na nią błędne lekarstwo, dodatkowo gorsze od choroby. Stało się tak gdyż uznał, że alienacja jest zła. A zła jest nieumiejętność życia w jej warunkach. Lekarstwem jest pokora, zarówno pracowników jak i pracodawców, której od wieków uczy Święty Kościół.

  3. Executor, zobacz, co pisał Marks i co przytaczał Lenin w „Państwie a rewolucja”, dziele podsumowującym poglądy marksistów w kwestii przechodzenia do społeczeństwa komunistycznego, w rozdziale Ekonomiczne podstawy obumierania państwa: W wyższej fazie społeczeństwa komunistycznego, kiedy zniknie ujarzmiające człowieka podporządkowanie go podziałowi pracy, a wraz z tym zniknie przeciwieństwo między pracą umysłową a fizyczną; kiedy praca przestanie być tylko środkiem do życia, a stanie się jego elementarną potrzebą życiową; kiedy z wszechstronnym rozwojem jednostek wzrosną także siły wytwórcze i wszystkie źródła bogactwa społecznego popłyną szerokim potokiem – dopiero wtedy będzie można przekroczyć ostatecznie ciasny widnokrąg prawa burżuazyjnego i społeczeństwo będzie mogło wypisać na swym sztandarze: „Każdy według zdolności, każdemu według potrzeb”…Całość: http://www.marxists.org/polski/lenin/1917/par/05.htm

  4. Panie Profesorze Wielomski, wiem, że nie dał się Pan przekonać 🙂 Specjalnie dla Pana – fragment „Państwa a rewolucji” dotyczący „zniesienia tradycji” z moim podsumowaniem. Nie mam złudzeń, ze za tzw. Chiny Ludowe i tak Pana to nie przekona 🙂 : Panie Profesorze, „Dopiero w społeczeństwie komunistycznym, kiedy opór kapitalistów jest już ostatecznie złamany, kiedy kapitaliści zniknęli, kiedy nie ma klas (tj. nie ma różnic pomiędzy członkami społeczeństwa pod względem ich stosunku do społecznych środków wytwarzania), dopiero wówczas ‘państwo przestaje istnieć i można mówić o wolności’. Dopiero wtedy możliwa będzie i urzeczywistniona zostanie demokracja istotnie zupełna, istotnie bez żadnych wyłączeń. I wtedy dopiero demokracja zacznie obumierać w następstwie tej prostej okoliczności, że ludzie oswobodzeni od kapitalistycznej niewoli, od niezliczonych okropności, potworności, niedorzeczności, nikczemności wyzysku kapitalistycznego, przywykną stopniowo do przestrzegania elementarnych, od wieków znanych, w ciągu tysiącleci powtarzanych we wszystkich przepisach, reguł współżycia, przestrzegania ich bez używania przemocy, bez przymusu, bez podlegania, bez specjalnego aparatu do przymuszania, który nazywa się państwem”. Wbrew pozorom, mówiąc o zniknięciu kapitalistów i złamaniu ich oporu, Lenin nie miał na myśli ich wymordowania, ale proces historyczny, podobny do tego, który obalił feudalizm i zapoczątkował panowanie kapitalizmu. Miał na myśli również pokonanie zbrojnych spisków obalonej mniejszości, przy wsparciu zagranicznego kapitału i zbrojnego oporu narażającego walczący w obronie swych zdobyczy proletariat na fizyczne unicestwienie, jednak przewidywał, że stopniowe przechodzenie do komunizmu będzie kształtowało także świadomość obalonej klasy, w kierunku współodpowiedzialności za nowy ustrój. Traktował to jako obiektywny proces społeczny, warunkowany cyklicznym odwiecznym rozwojem cywilizacji, a nie rozwiązanie, które może zostać wprowadzone bez woli większości. Większość ( masy pracujące z najbardziej świadomym proletariatem na czele ) miała być podmiotem i promotorem tych przemian. Nie da się ukryć, ż w rozwoju byłego imperium carskiego nauczonego wyłącznie posłuchu wobec przełożonych była to absolutnie nowa jakość. Lenin zdawał sobie sprawę z trudności związanych z realizacją tak ambitnego planu i wielokrotnie podkreślał, że jego powodzenie wymaga jeszcze większych wysiłków dla wciągnięcia w świadome zarządzanie państwem jeszcze większej liczby robotników. Szkołą nowej demokracji miały być rady delegatów, których celem było stworzenie podstaw bezpośredniego współuczestnictwa w życiu politycznym większości społeczeństwa, z wyłączeniem obalonych kapitalistów. Jednocześnie jednak demokrację traktował także jako formę ucisku mniejszości, dlatego właśnie przewidywał jej obumieranie związane ze wzrostem uczestnictwa obywateli w świadomym życiu publicznym.

  5. Lenin może i miał piękne chęci, i znał się na propagandzie, ale nie ma ekonomii. Podział pracy wynika z rzadkości czynników produkcji. Nic nie wskazuje na to, by mogła zniknąć, przeciwnie, coraz więcej dóbr dawniej wolnych jest ekonomizowanych. Można wytworzyć iluzję obfitości dla konkretnych dóbr poprzez ich dostarczanie publiczne, ale nadal są koszty wytworzenia. Dla tych rozważań nie ma znaczenia, czy gospodarka jest wolnokonkurencyjna czy centralnie planowana. Podobnie z brakiem rządu – jest on konieczny dla projektów i dóbr publicznych. A jeśli ma posłuch u poddanych taki, że nie musi ich przymuszać, to bardzo ładnie, niemniej każdy rząd, by nim być, musi mieć taką możliwość.

  6. Executor, mówisz o kosztach produkcji, które kapitaliści tną przenosząc jej proces do krajów Trzeciego Świata. To tam znajduje się matryca odtwarzająca mechanizmy wyzysku, a równocześnie zapewniająca obniżenie kosztów produkcji. Najwygodniej zwolnić swoich pracowników i zastąpić ich tanią wyzyskiwaną do ostatnich granic imigrancką siłą roboczą, o czym jest trochę filmów dokumentalnych…. Problemem w kapitalizmie jest też trwałość produktów – dlaczego stare PRLowskie lodówki czy pralki chociażby działają przez dziesięciolecia, a kupując obecnie nowy i jakże zachwalany sprzęt, musisz go wymienić po jak dobrze pójdzie kilku latach ? Wracasz do domu i zapalasz światło, a żarówka rozpryskuje się w drobny mak po całej kuchni. Nie mówiąc już o trwałości innych artykułów. To jest problem, który pokazuje, że ekonomia kapitalizmu wytwarza nierozerwalną sprzeczność pomiędzy interesami kapitalisty i konsumenta, bo jeśli zacznie produkować rzeczy trwalsze, po prostu pójdzie z torbami. Rzuć okiem przy okazji na tekst tutaj: http://cokeman2007.blogspot.com/2013/01/antykonsumpcjonizm-czy-to-wystarczy.html Jeśli chodzi o państwo, to Lenin nie miał na myśli samego tylko rządu, ale cały aparat biurokratyczny i prewencyjny. Cała rzecz w tym, że państwo jest zawsze narzędziem realizacji celów tej klasy, która znajduje się u władzy. Jego koncepcja jest oparta na wciąganiu coraz większej części społeczeństwa w proces świadomego współdecydowania o kwestiach gospodarczych i politycznych. Wyraźnie stwierdzał, że moment osiągnięcia tej dojrzałości jest nie do przewidzenia. Tym podejściem wyraźnie różnił się od poglądów anarchistów, którzy chcą znosić państwo na ura. W rozdziale, który podlinkowałem, wyraźnie zaznaczał: „Wreszcie, jedynie komunizm stwarza warunki, w których państwo staje się zupełnie zbędne, gdyż nie ma kogo dławić, – 'nie ma kogo’ w sensie Masy, w sensie systematycznej walki z określoną częścią ludności. Nie jesteśmy utopistami i bynajmniej nie negujemy możliwości i nieuchronności ekscesów poszczególnych jednostek, jak również konieczności tłumienia takich ekscesów. Ale, po pierwsze, do tego nie jest potrzebna specjalna machina, specjalny aparat dławienia, czynić to będzie sam uzbrojony lud z taką samą prostotą i łatwością, z jaką każde skupisko ludzi cywilizowanych, nawet w dzisiejszym społeczeństwie, rozłącza uczestników bójki lub nie dopuszcza do gwałtu nad kobietą. Po wtóre, wiemy, że podstawową przyczyną społeczną ekscesów, polegających na pogwałceniu zasad współżycia, jest wyzysk mas, ich ubóstwo i nędza. Wraz z usunięciem tej głównej przyczyny, ekscesy siłą rzeczy zaczną 'obumierać’. Nie wiemy, jak szybko i w jakiej kolejności, ale wiemy, że zanikać będą. Z ich obumarciem nastąpi także obumarcie państwa”.

  7. Koszt produkcji w swojej istocie nie jest kategorią pieniężną a ekonomiczną. W każdej gospodarce są koszty. Kwestia przytoczonego przez Pana tzw. planned obsolescence nie jest aż tak jednoznaczna – czasem robienie rzeczy nietrwałych jest sensowne, np. jeśli są bardzo tanie. Tak robią Indianie w Amazonii z domami (!) – nie dbają, by wytrzymał więcej niż rok, góra półtora. Natomiast owa ufność w penalizację przez kolektyw napotyka na liczne opory, przede wszystkim w postaci niezgodności co do kwalifikacji czynu i wymiaru sankcji. Instytucje sędziego i kata nie wzięły się z ucisku a z potrzeby i one są istotą władzy. Co więcej, na tym nie kończą się potrzeby społeczne, które wymagają kierownictwa. Aby je pominąć, ludzie musieliby nie być osobami a rojem na podobieństwo owadów, gdzie nie każdy jest racjonalny. Wychodzi to zresztą w praktyce – nie tylko komunizm, ale i narodowy socjalizm często korzystają z instynktów stadnych. Włączanie ludu do decyzji na szczeblu ogromnej wspólnoty pozbawia te decyzje racjonalności, co zostało wykazane najściślej jak się da, dzięki twierdzeniu o niemożności Arrowa, dlatego też jest szkodliwe. Tutaj faszyści i Hitler okazali się mieć lepszą intuicję od komunistów – wyrazicielem woli ludu może być jedynie wódz – bo tylko osoba może wyrażać jakąkolwiek wolę.

  8. Executor, ekonomia kręci się wokół pieniądza. A ekonomia kapitalizmu konkretnie wokół maksymalizowania zysków kapitalistów, którzy z kolei chociaż wobec interesów klasy robotniczej potrafią się zjednoczyć, to jednak między sobą muszą być wrogami, szczególnie, gdy wytwarzają podobne produkty i zniszczenie konkurencji jest ceną wzrostu popytu na wytworzone przez zwycięzcę w tym wyścigu artykuły. To nie tylko Marks obnażał fakt, że za finansowymi instytucjami, które są potęgą w kapitalizmie nie stoi moralność i fakt, że kapitał nie ma ojczyzny. Już Napoleon Bonaparte w 1815 r. stwierdził: „Gdy dany rząd jest zależny od pieniędzy bankierów, to właśnie bankierzy, a nie przywódcy rządu kontrolują przebieg wydarzeń. Ręka, która daje pieniądze, zawsze jest ważniejsza od ręki, która je bierze. Pieniądz nie ma ojczyzny, finansiści nie wiedzą, czym jest cnota i miłość do ojczyzny, ich jedynym celem jest osiąganie zysków”. Obalony cesarz wiedział, co mówi, gdyż sam padł uprzednio ofiarą wycofania poparcia finansowego przez Rotshildów. Ciekawym kontekstem może być również wypowiedź Abrahama Lincolna o dwóch wrogach: „Mam dwóch potężnych wrogów:stojącą przed moim obliczem armię Południa oraz znajdujące się za moimi plecami instytucje finansowe. Z tych dwóch nieprzyjaciół,drugi jest zdecydowanie bardziej niebezpieczny…” . Proszę mi wyjaśnić, jaki sens ma dla konsumenta ( dla producenta – zgoda ! ) robienie nietrwałego badziewia, które sprawia, że producent i dystrybutorzy odbijają sobie ową przystępną cenę, właśnie dzięki temu, że są to produkty nietrwałe i pojedyncza osoba czy rodzina musi je kupować w znacznie większej liczbie, niż by to było konieczne. Po drugie odbijają też sobie przez zmniejszanie liczby pracowników, co sprawia, że bezrobocie rośnie. Zmniejszenie, które odbywa się również kosztem taniej wyzyskiwanej siły roboczej, głównie imigranckiej… Jeszcze, jeśli chodzi o ekonomię, nie poruszyliśmy aspektu marnotrawstwa – wie pan na czym polegała „genialność” New Deal Roosevelta ? Konkretnie na zatapianiu produktów, głównie spożywczych, żeby kapitaliści mogli podnieść ceny. Jakoś nikt nie wpadł na to, że można rozdać te produkty bezdomnym, bo nie było to w interesie rządzącej klasy. Tak samo zresztą stanie się teraz z polską koniną w burgherach, która trafiła do Anglii. Nie jestem zwolennikiem tej żywności, ale nikomu nie przyjdzie do głowy, by wysłać ją w głodujące regiony świata, np. do Afryki. Mówi pan o skuteczności tzw. „narodowego socjalizmu”, który w rzeczywistości był poparty przez konserwatystów w III Rzeszy, gdyż właśnie sankcjonował ład moralny oparty na hierarchii społecznej i podziale funkcji oraz hołdowanie wodzowi, czyli „jednostce wybitnej”. Komunizm jako taki nie miał się cementować wokół kultu wodza, tylko świadome współkształtowanie własnego losu, dyskusję, jakie wyjścia będą najlepsze na podstawie praktyki. Lenin nie aspirował do tytułu Pana Boga i publicznie potrafił np. nawymyślać sobie od głupców, za to, że przeoczył rezolucję w kwestii związków zawodowych autorstwa Jana Rudzutaka. Z jakim „włączaniem do wspólnoty” mamy do czynienia w przypadku III Rzeszy, jeśli chodzi o coś wręcz odwrotnego, czyli oddanie w ręce wodza i co najwyżej grupy jego klakierów losów tejże wspólnoty… A czyż nawet kierownictwo nie jest właśnie tak czy owak wynikiem wspólnej decyzji jakiegoś gremium, tu chodzi o faktyczną jakość tego kierownictwa i cele jakimi się kieruje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *