Na czym polega związek jednostki z narodem? Czy można zadać bardziej doniosłe pytanie w kontekście nacjonalizmu? Refleksja dotycząca relacji człowieka ze wspólnotą jest fundamentalna dla określenia wszelkich innych aspektów idei narodowej. Zauważmy, że w przeciwieństwie do takich terminów jak „socjalizm”, „liberalizm” czy „konserwatyzm”, określenie kogoś mianem „nacjonalisty” nie mówi nam nic na temat jego poglądów dotyczących ustroju politycznego, gospodarki, relacji państwa i Kościoła etc. Nie wiemy nawet czy nasz nacjonalista jest człowiekiem lewicy czy prawicy. Jedyną pewną informacją jaką dysponujemy, jest to, że dla tej osoby naród jest wspólnotą o szczególnym znaczeniu. Problem jednak leży w tym, że również i sama wspólnota narodowa może być różnie postrzegana. Naród można definiować w sposób liberalny, konserwatywny, rasistowski, można w nim widzieć wspólnotę inkluzywną, ekskluzywną. Naród może być wspólnotą polityczną, etniczną, kulturową itd. Nacjonalizm ma niezliczone oblicza i często w obrębie jednego środowiska politycznego możemy odnaleźć działaczy optujących za skrajnie odmiennymi wizjami państwa i wspólnoty[2].
Niniejszy artykuł jest poświęcony Narodowej Demokracji – organizacji stanowiącej najbardziej znaczącą pod względem wpływów i najznamienitszą pod względem dorobku intelektualnego polityczną manifestację nacjonalizmu na polskich ziemiach. Celem tekstu jest znalezienie endeckiej odpowiedzi na przytoczone powyżej pytania i wątpliwości. Spróbujemy opisać jak przedstawiciele endecji rozumieli związek jednostki z narodem. Nasz artykuł będzie jednocześnie formą refleksji nad tematem poruszonym przez Magdalenę Ziętek-Wielomską, która w publikacji Od Arystotelesa i Cycerona do nacjokratyzmu. Esej o podstawach republikanizmu narodowego podjęła próbę rewitalizacji i uwspółcześnienia klasycznej idei narodowej, jednocześnie umieszczając swoje przemyślenia w szerszym filozoficznym horyzoncie[3]. I jakkolwiek autorka jedynie wspomina o Narodowej Demokracji, to w jej opinii nie ulega wątpliwości, że endecja „na wskroś była przesiąknięta duchem republikańskim”[4]. W pełni podzielamy tę opinię. Jak będziemy starali się poniżej wykazać, republikańskie rozumienie polityki rzutowało na endeckie rozumienie polskości i wspólnoty narodowej. Dlatego też artykuł Ziętek-Wielomskiej wydaje się nam szczególnie wartościowy w kontekście naszych własnych rozważań[5].
Opisując ideę narodowego republikanizmu autorka powołuje się w głównej mierze na trzech klasycznych myślicieli – Arystotelesa (którego horyzontalną wizję społeczeństwa przeciwstawia platońskiej – wertykalnej), Cycerona (który wskazał, że republika to przede wszystkim wspólnota ludzi złączona prawem i „wspólnym bytowaniem”[1]) oraz św. Tomasz z Akwinu (który, jak powszechnie wiadomo, zaadaptował dziedzictwo Stagiryty na użytek własnej filozofii). Nas w tym momencie interesuje szczególnie jeden aspekt myśli Arystotelesa wcielony do dziedzictwa cywilizacji łacińskiej, a który znalazł również wyraz w twórczości narodowych demokratów. Mowa o refleksji filozofa, zgodnie z którą państwo jest tworem natury poprzedzającym jednostkę. Słynny passus z „Polityki” głosi, że kto „nie potrafi żyć we wspólnocie (…) jest albo zwierzęciem, albo bogiem”[2]. Zespolenie jednostki ze wspólnotą jako naturalna cecha charakteryzująca człowieka było faktem właściwie niepodważanym przez większą część historii cywilizacji europejskiej. Związek z najbliższym środowiskiem – rodziną, narodem, ojczyzną, był traktowany jako differentia specifica homo sapiens, co Stagiryta ujął w pięknej sentencji (stanowiącej kredo naszych rozważań), że „wszystkim ludziom właściwy jest z natury pęd do życia we wspólnocie”[3]. Przeświadczenie Arystotelesa o tym, że człowiek jest z natury istotą społeczną zostało przeniesione do średniowiecznej filozofii przez św. Tomasza z Akwinu. Ten „najwybitniejszy arystotelik łaciński” wskazywał, że polityka stanowi szczególną dziedzinę wiedzy, jest nauką praktyczną o tym, co „może być inne niż jest”[4]. Polityka to działanie dla wspólnoty, a sam czyn polityczny staje się „czynem uszczęśliwiającym, stwarza bowiem dobry ład wspólnoty”[5]. Św. Tomasz częściowo zaadaptował na użytek swojej filozofii Arystotelesowską antropologię[6], wskazując, że człowiek jest „z natury zwierzęciem społecznym i politycznym” i de facto jest zmuszony żyć w gromadzie „bardziej nawet niż wszystkie zwierzęta”[7]. Będąc istotami ze swojej natury osadzonymi we wspólnocie politycznej[8], nie jesteśmy samowystarczalni, gdyż „spośród wszystkiego, czego potrzebuje człowiek, tym, co jest mu najbardziej niezbędne, są inni ludzie”[9]. Nasze życie może stawać się lepsze jedynie poprzez kontakt z drugim człowiekiem, a zatem „sama natura przesądza o powstaniu państwa”[10].
Dziedzictwo Greków, Rzymian czy św. Tomasza było obecne w intelektualnej refleksji polskich nacjonalistów. Sam Dmowski był nade wszystko zafascynowany republikańskim Rzymem, w którym widział nieprzemijający wzór i źródło inspiracji. Starożytna republika jako pewien symbol cywilizacji, była również obecna w refleksji innych czołowych przedstawicieli endecji[11]. Z kolei filozofia św. Tomasza zyskała większą recepcję już w odrodzonej Polsce wśród działaczy Stronnictwa Narodowego (przede wszystkim wśród tzw. młodych)[12].
Adam Heydel nawiązując do cytowanej wcześniej, fundamentalnej dla istoty cywilizacji europejskiej, myśli Stagiryty, wskazywał na niezwykłą trwałość więzów jednostki z narodem. Ten nadzwyczaj silny związek o charakterze moralnym rozróżnia naród od innych grup społecznych.
„Ale »poza społeczeństwem żyją tylko bogowie i zwierzęta« – mówił Arystoteles, i istotnie, jednostka niewstępująca lub usuwająca się ze związku nieodpowiadającego jej celom i nieprzynoszącego korzyści tym niemniej pozostaje w ramach społecznych organizmów: rodziny, społeczeństwa, narodu. Należenie do jakiejkolwiek rodziny, jakiegokolwiek społeczeństwa i jakiegokolwiek narodu jest fizyczną koniecznością. Zerwanie wiążących jednostkę z tymi związkami węzłów i wybór innego – zasadniczo możliwe – w praktyce jest rzeczą nie tylko ze względów zewnętrznych, ale przede wszystkim moralnych niesłychanie utrudnioną. I w związku z tym pewne organizmy społeczne nabierają cech szczególnych. W przeciwstawieniu do poprzednich, świadomie dla uspołecznienia pewnych celów zawieranych, stają się one wartościami same dla siebie i celem samym w sobie. Każdy z członków, nie mogąc porzucić danego związku, dokłada starań i wysiłków, by związek rozwinąć, a przez to rozszerzyć i wzmocnić własne siły. I oto związek właśnie staje się naczelnym celem, ku któremu biegną i w którym się koncentrują dążenia wszystkich jego członków. On jeden staje się niejako absolutną wartością i ideałem. Samoograniczenia się jednostek, tam składane na ołtarzu interesu i od niego zależne, tu stają się nakazem i obowiązkiem. Ich rozmiary nie mogą ulegać zmianom – związek nabiera własności rzeczy absolutnych, staje się niezniszczalny i wiecznotrwały”[13].
Warto w tym momencie podkreślić, że Heydel jest (nie bez powodów) kojarzony z ultraliberalną austriacką szkołą ekonomii[14], której czołowymi przedstawicielami są takie postaci jak Ludwig von Mises czy Friedrich von Hayek. Powyższy cytat jest zatem szczególnie istotny, gdyż ukazuje, że nawet przedstawiciele liberalnego skrzydła endecji rozumieli, że idea naturalnego związku jednostki ze wspólnotą, idea człowieka jako istoty z natury społecznej, nie może być kwestionowana. Zdaniem narodowych demokratów dopiero nowoczesne nurty ideologiczne XIX wieku zaczęły podważać tę oczywistą i wrodzoną relację, dążąc do „wyzwolenia jednostki ludzkiej z więzów politycznych, religijnych, obyczajowych”, co groziło rozbiciem samych narodów[15].
Klasyczny namysł Arystotelesa dotyczący naturalnej skłonności człowieka do życia we wspólnocie powtórzony następnie przez Cycerona oraz św. Tomasza[16], znajduje swoje odbicie w twórczości polskich nacjonalistów. Endecy podkreślali, że to naród poprzedza jednostkę, która rodzi się i żyje w danej rzeczywistości społecznej i jest od niej zależna. Wskazywano, że naród jest bytem, który zostaje człowiekowi niejako dany odgórnie, a wola jednostki jest w tej kwestii właściwie bez znaczenia[17]. Rodzimy się w jakieś wspólnocie i z porządku natury stajemy się jej członkami. Możemy tę wieź zanegować i odrzucić, ale będzie to jedynie świadczyło o naszym moralnym skarleniu. Stąd też wśród endeckich polityków pojawiały się porównywania narodu do swoistego rodzaju rodziny, wskazując, że naród stanowi jej „wyższy szczebel”[18].
Cały tekst Jana Fiedorczuka znajduje się TUTAJ
[1] Cyceron, O państwie, O prawach, O powinnościach, O cnotach, przekł. W. Kornatowski, Warszawa 1960, s. 25.
[2] Arystoteles, Polityka, dz.cyt., s. 28.
[3] Tamże.
[4] S. Filipowicz, Historia myśli polityczno-prawnej, Gdańsk 2006, s. 122.
[5] J. Grzybowski, Średniowieczne spory papieży i cesarzy a teologia polityczna św. Tomasza z Akwinu – teokracja czy republika?, [w:] tenże, Uciec z krainy zapomnienia, Warszawa 2016, s. 270.
[6] Oczywiście nie można mówić o dosłownym przeniesieniu filozofii Arystotelesa do systemu św. Tomasza, który przede wszystkim był teologiem – „doktorem anielskim” żyjącym w rzeczywistości chrześcijańskiej, średniowiecznej Europy. Należy zawsze pamiętać o tym fakcie. Zob. J. Grzybowski, Średniowieczne spory papieży i cesarzy…, dz.cyt., s. 265, 275-277.
[7] Św. Tomasz, O władzy [w:] tenże, Dzieła zebrane, Kęty 1999, s. 225-226.
[8]Zob. M. Jendrzejczak, Współczujący „konserwatysta” – poglądy gospodarcze i polityczne św. Tomasza z Akwinu, „Pro Fide Rege et Lege nr 75-76”, s. 130-131.
[9] J. Grzybowski, Średniowieczne spory papieży i cesarzy…, dz.cyt., s. 275.
[10] S. Filipowicz, Historia myśli polityczno-prawnej, dz.cyt., s. 123.
[11] W tym temacie zob. doskonałą pracę Tomasza Banacha Rzymska tradycja prawna w myśli politycznej Narodowej Demokracji 1918-1939), Warszawa 2010.
[12] A. Dawidowicz, Myśl polityczna Stronnictwa Narodowego (1928-1939). Wspólnota ideału czy alternacja koncepcji, Lublin 2017, s. 239-240; zob. B. Grott, Elementy tomizmu jako czynnik normujący podstawy ideowe ruchu narodowego w Polsce, [w:] (red.) M. Szulakiewicz, Filozofia i polityka w XX wieku, Kraków 2001, s. 129-138.
[13] A. Heydel, Świadomość narodowa i przyszłość narodu polskiego, [w:] tenże, Dzieła zebrane, Warszawa 2012, t. 2, s. 377.
[14] Z „austriackimi” ekonomistami Heydla łączy nie tylko liberalizm ekonomiczny, ale nawet więzi prywatne (polski myśliciel miał znać osobiście m.in. von Hayeka czy Schumpetera). Zob. W. Paryna, Adam Heydel – polski „austriak” w metodologicznym boju, [w:] M. Machaj (red.) Pod prąd głównego nurtu ekonomii, Warszawa 2017, 211-232.
[15] R. Dmowski, Zagadnienie rządu, Warszawa 1927, s. 1.
[16] Cyceron, O państwie, [w:] S. Filipowicz, A. Mielczarek, K. Pieliński, M. Tański (red.), Historia idei politycznych. Wybór tekstów, t. 1, s. 92; św. Tomasz z Akwinu, Summa contra gentiles. Prawda wiary chrześcijańskiej w dyskusji z poganami, innowiercami i błądzącymi, t. 3, Warszawa 2009, s. 248.
[17] B. Grott, Zygmunt Balicki ideolog Narodowej Demokracji, Kraków 1995, s. 37; R. Dmowski, Podstawy polityki polskiej, [w:] tenże, Myśli nowoczesnego Polaka, Warszawa 2013, s. 148.
[18] J. Giertych, Nacjonalizm chrześcijański, Krzeszowice 2004, s. 15; A. Heydel, Świadomość narodowa…, dz.cyt. t. 2, s. 377.
[1] Arystoteles, Polityka, Warszawa 2012, s. 28.
[2] Ta, posługując się terminem Romana Wapińskiego, mgławicowość pojęcia „nacjonalizm”, przy wręcz sprzeczności poglądów poszczególnych jego przedstawicieli, powoduje, że część badaczy woli mówić o „nacjonalizmach”, wskazując na mnogość oblicz tegoż nurtu a niektórzy wręcz negują odrębność nacjonalizmu jako samodzielnej doktryny politycznej. B. Grott, Nacjonalizm czy nacjonalizmy? (Zamiast wstępu), [w:] tenże (red.), Nacjonalizm czy nacjonalizmy? Funkcja wartości chrześcijańskich, laickich i neopogańskich, w kształtowaniu idei nacjonalistycznych, Kraków 2006, s. 10-14; P. Latawski, The problem of definition: Nationalism, Nationa and Nation-State in East Central Europe, [w:] tenże (red.), Contemporary Nationalism in East Central Europe, London 1995, s. 5; J. A. Hall, Nationalisms: classified and explained, „Daedalus” 122 (1993), s. 1; A. Wielomski, Nacjonalizm francuski 1886-1940. Geneza, przemiany i istota filozofii politycznej, Warszawa 2007.
[3] Zob. M. Ziętek-Wielomska, Od Arystotelesa i Cycerona do nacjokratyzmu. Esej o podstawach republikanizmu narodowego, „Pro Fide, Rege et Lege” 2019, nr 81, s. 19-50.
[4] Tamże, s. 41.
[5] Warto zaznajomić się również z innymi tekstami autorki poświęconymi nacjonalizmowi, M. Ziętek-Wielomska, Nacjokratyzm w kontekście idei „narodowej międzynarodówki”, „Pro Fide Rege et Lege” nr 75-76, s. 53-72; tejże, Józefa Kosseckiego wizja nowoczesnego narodu, czyli nacjonalizm w świetle nauki o cywilizacjach, „Pro Fide Rege et Lege” 2018, nr 79, s. 37-62.
„Słynny passus z „Polityki” głosi, że kto „nie potrafi żyć we wspólnocie (…) jest albo zwierzęciem, albo bogiem””.
Zależy od psychotyzmu. Ogólnie stopniuje się to tak: osobowość schizotypowa (schizotypowy fenotyp) => zaburzenie schizoidalne osobowości => schizofrenia. Trochę podobnie jest ze spektrum autyzmu. Obie grupy, posumowane, dają jakieś 5% ogółu. A to nie wszystko.