Z okazji rocznicy stanu wojennego wszystkim „jedynie prawdziwym patriotom”, lustratorom, PiS-owcom i innym tego typu osobnikom zadedykować należy fragment wydanej w tym roku książki często powoływanego przez nich prof. Pawła Wieczorkiewicza pt. „Przez Polskę Ludową na przełaj i na przekór”.
Czytamy: „Tak czy inaczej Jaruzelski miał wybór niczym gracz w nomen omen rosyjskiej ruletce: musiał zgadywać, czy przystawiony mu do skroni rewolwer jest nabity, czy nie. Przyjęte w stanie wyższej konieczności rozwiązanie oceniał jednoznacznie, wypowiadając się na posiedzeniu Biura Politycznego: 'Stan wojenny nie jest naszym zwycięstwem, jest naszą klęską’”.
Raczej lubiany przez „prawdziwych patriotów” prof. Paweł Wieczorkiewicz nie podzielał więc poglądu, że w sprawie stanu wojennego wszystko jest jasne: to Wojciech Jaruzelski z nienawiści do narodu polskiego błagał Rosjan o wkroczenie, a jak oni odmówili, sam wypowiedział Polakom wojnę.
Żeby zrozumieć grozę obecnej sytuacji, trzeba sobie uzmysłowić, że ci, którzy opowiadają brednie o historii Polski, pewnie tyle samo rozumieją ze współczesnych wydarzeń.
Ludwik Skurzak
aw
„Żeby zrozumieć grozę obecnej sytuacji, trzeba sobie uzmysłowić, że ci, którzy opowiadają brednie o historii Polski, pewnie tyle samo rozumieją ze współczesnych wydarzeń.”- Wlasnie, i to jest tragiczne.Istote wydarzen we wspolczesnej Polsce rozumie jakies 15 osob, nie wiecej.
Ująłbym tu związek przyczynowo-skutkowy trochę inaczej. ONI DLATEGO nic nie rozumieją ze współczesnych wydarzeń, bo opowiadają brednie na temat historii. A jak wiadomo fałszywa historia jest mistrzynią fałszywej polityki. ONI nic z historii nie zrozumieli i niczego się nie nauczyli. Praca prof. Wieczorkiewicza czy też nowy podręcznik prof. Sowy stanowią jednak pewne światełka w tunelu. Może realistyczno-konserwatywne myślenie o historii w końcu się odrodzi, a tryumf postsolidarnościowych politruków z IPN-u okaże się chwilowy.
Zgadza się. U Sowy też nie ma wersji o złym Jaruzelskim i dobrych Rosjanach. Nie cytowałem, bo Sowa nie jest noszony na rękach przez „nowe podziemie” /za nowe Nowe Państwo/.
Czy PiS-owcy „i tego typu osobnicy” doprawdy lubili człowieka otwarcie krytykującego powstanie warszawskie, utrzymującego, że za decyzję o powstaniu decydentom należał się pluton egzekucyjny? Dziwnem by to było. O ile mi wiadomo, prof. Wieczorkiewicz był dla tego środowiska pewnym kłopotem. No bo z jednej strony antykomunista (choć swego czasu formalny komunista), surowy krytyk Sowietów, ale z drugiej – te poglądy nt. powstania, polskiej elity politycznej z czwartej dekady XX wieku, pewne endeckie inklinacje… Większość poglądów jednak zupełnie nie po drodze z PiS-em.