„Grzegorz Hajdarowicz niedawno zadebiutował i był to bardzo widowiskowy debiut na łamach prasy ogólnopolskiej, bo zadebiutował od razu na czołówce. Jak się wydaje ta rola mu się bardzo spodobała, bo teraz już nie tylko napisał czołówkę, ale wydał specjalny dodatek poświęcony sobie i tzw. sprawie trotylowej. Wydaje się, że postanowił przekroczyć granicę między wydawcą a dziennikarzem i po prostu zostać redaktorem naczelnym. Jest to smutne, bardzo smutne – przyznaje Gmyz.
Odnosząc się do zarzutu Hajdarowicza o niezweryfikowaniu źródeł informacji dziennikarz zwolniony z ”Rzeczpospolitej” odwołuje się do piątkowego komunikatu Naczelnej Prokuratury Wojskowej o znalezieniu na drugim tupolewie śladów materiałów wysokoenergetycznych: „… tym razem pisze się już wprost o materiałach wybuchowych”. „Im więcej wiemy o urządzeniach, które zostały tam użyte, tym bardziej przekonujemy się, że nie były to urządzenia do wykrywania pestycydów, namiotów czy składników kosmetyków” – zapewnia Gmyz.
całość na Interia
http://fakty.interia.pl/raport/lech-kaczynski-nie-zyje/news/gmyz-o-hajdarowiczu-to-bardzo-smutne,1864681
M.G.