„Harari obnażony” – prof. Adam Wielomski rozmawia z dr Wojciechem Golonką

– Jako politolog dostrzegam fakt, że to, iż ktoś pisze banialuki wcale nie oznacza, że nie jest popularny, czytany i cytowany, a tym samym nie oddziałuje na rzeczywistość społeczną i polityczną – mówi o trylogii Yuvala Noaha Harariego prof. Adam Wielomski.

Pańska nowa książka poświęcona trylogii Yuvala Noaha Harariego jest prawdopodobnie pierwszą na świecie pracą kompleksowo analizującą myśl izraelskiego historyka, a zarazem bliskiego współpracownika Klausa Schwaba z Davos. Czy jest sens poddawać naukowej analizie to, co Pan sam nazywa „opowieścią Harariego”, odpowiadającą bardziej dyletanctwu naukowemu niż rzeczywistej nauce?

Wielu naukowców, którzy powinni dać odpór ideologii tworzonej przez Harariego uważa, że jest to dyletant i nie podejmuje z nim polemiki. W moim przekonaniu pierwszymi polemistami powinni być dominikanie lub jezuici, czyli członkowie zakonów powołanych do walki z błędami dotyczącymi wiary, sensu i istoty świata. Oni powinni pisać dzieła o tytule „Adversus Harrari”, „Summa contra Harrari”, etc. I gdzie są te książki? W drugim rzucie polemistów powinni znaleźć się filozofowie zajmujący się naturą ludzką, której istnienie izraelski ideolog neguje. Jednak Harari jest konsekwentnie ignorowany, ponieważ uchodzi za zideologizowanego ignoranta, którego prace są na bakier zarówno z naukami o człowieku jak i z klasyczną metodologią badawczą, lecz podobają się masom. Dlatego określany bywa mianem „popnaukowca”.

Cały wywiad z „Do Rzeczy” dostępny jest na stronie pisma: https://dorzeczy.pl/opinie/

Click to rate this post!
[Total: 11 Average: 4.2]
Facebook

28 thoughts on “„Harari obnażony” – prof. Adam Wielomski rozmawia z dr Wojciechem Golonką”

  1. Po raz piąty pilaster prosi o wskazanie w którym miejscu swojej twórczości Harari twierdzi że:

    „wielkie korporacje powinny objąć władzę polityczną nad światem i praktycznie zmonopolizować własność; właściciele korporacji jako jedyni mają prawo do życia z tej racji, że są nieprawdopodobnie bogaci; pozostali ludzie powinni zostać sprowadzeni do rangi proletariatu czy helotów, zostać zinfantylizowani i sprowadzeni do roli graczy w e-przestrzeni;”

    Bo na pewno nie twierdzi tak Harari w „homo deus”. Być może twierdzi tak gdzie indziej, ale pilaster niczego takiego obie z lektury Hariarego nie przypomina.

    Wizja przyszłości Hariarego to rządy (pseudo)inteligentnych algorytmów, swoistej „sztucznej inteligencji”, kontrolowanej i nadzorowanej przez inne algorytmy, bez jakiegokolwiek udziału ludzkiego, choćby i owego ulepszonego „Homo deus”. i sama przynależność do owej grupy też nie będzie wynikać, zdaniem Hariarego, z posiadanego majątku, ale z posiadanych cech umysłowych.

    O ile bowiem rzeczywiście uważa Harari narody, religie, instytucje (takie jak firmy, czy uniwersytety) czy prawa za „rzeczywistość wyobrażoną” to nie jest to bynajmniej „ułuda”. Owa „rzeczywistość wyobrażona” istnieje, wg Hariarego, nie w świecie materialnym, fizycznym, ale w świecie relacji społecznych. Islam na ten przykład, istnieje dlatego, że miliony muzułmanów w to wierzą. Gdyby nagle pewnego dnia przestali, to islam by zniknął. Nie jest to jednak bynajmniej ułuda, bo islam, mimo że jest bytem wyobrażonym, ma ogromne oddziaływanie na świat materialny. Dzięki owej „rzeczywistości wyobrażonej” możliwa jest współpraca między ludźmi na gigantyczną skalę i istnienie i rozwój cywilizacji.

    Taką samą „rzeczywistością wyobrażoną” wg Hariarego są również pieniądze (nie tylko fiduncjarne, ale w ogóle wszystkie, także kruszcowe). Wielcy bogacze, jacyś Obajtkowie, Ziobry, Morawieccy czy Kaczyńscy, są bogaci wyłącznie dlatego, że inni ludzie w to wierzą.

    Zatem w ogóle samo przypisywanie Hariaremu poglądów, że tylko „najbogatsi mają prawo do życia” jest kompletnie absurdalne i od razu może zostać zdemaskowane przez każdego, kto Hariarego przeczytał.

    Oczywiście po raz piąty pilaster nie dostanie na to swoje pytanie żadnej merytorycznej odpowiedzi. Tak samo jak na inne, np. gdzie konkretnie w swojej twórczości Harari:

    – promuje ateizm
    – promuje kult Matki Ziemi
    – promuje wegetarianizm
    – promuje homoseksualizm.

    Mógłby też pilaster zapytać o przykłady owej szeroko głoszonej ignorancji, dyletanctwa i banialuk w twórczości Hariarego, ale efekt byłby ten sam…

  2. Kościół uczył, że nie istnieje wolność dla błędu. Zacytuję Edwarda de Bono (Myślenie równoległe): „Bycie na każdym kroku w zgodzie z tym co prawidłowe, czyni kreatywność niemożliwą” To dlatego Kościół nie wymyślił żadnego wynalazku. Kościół bazował na sprzężeniu zwrotnym ujemnym ustalonym. Do wynalazków potrzeba sprzężenia rozbieżnego dodatniego. Cały postęp techniczny dokonał się nie dzięki Kościołowi, tylko wbrew niemu. Scholastyka wypracowała świetną logikę do pielenia chwastów i przycinania żywopłotu sekatorem. Nie można jednak uprawiać ogrodu używając jedynie sekatora.

  3. Główna myśl Harariego lansowana w jego książkach to stwierdzenie, że ludzka kultura niematerialna, w tym tradycja i wiara to „rzeczywistość wyobrażona” oraz wtłoczona do naszych umysłów przez edukację i wychowanie. Stąd jego popularność wśród jednostek „indywidualistycznych” i odrzucenie, z odrazą, przez jednostki „kolektywistyczne” (w tym narodowo-tradycjonalistyczne), czyli – i tu odpowiadam pilasterowi – to przejaw ideologicznej walki liberalizmu z tradycjonalizmem. Wnioski trzy: (1) Harari to tylko, lub aż, próba przewidzenia przyszłości ludzkości (2) Rewolucjoniści francuscy inaczej wyobrażali sobie przyszłość za dwieście lat niż ona dzisiaj wygląda, eo ipso przyszłość jest nie do przewidzenia, jakkolwiek właściciele ziemscy-miłośnicy pańszczyzny odeszli w niebyt (3) Raz jeszcze się potwierdza, że Żydzi to urodzeni rewolucjoniści i paralela z Marksem nie jest w przypadku Harariego nieuzasadniona.

    1. Nie czytałem ale się wypowiem. Bo pojawiły się dwa wpisy jakby z jednym ciekawym problemem.

      To co wyobrażone nas ogranicza czy daje wolnosc. Indywidualistów ogranicza na przykład przymus religijnych kazań wyobrażonych przez innych. Ale koscioł nic nie wynalazł bo zabrakło mu wyobraźni.

      A może wyobrażenie ludzi religijnych jest takie że rzeczywistość sama w sobie jest już matrixem, a jej przetwórstwo dataistyczne jeszcze bardziej ograniczonym matrixem i dyscyplina duchowa nie dająca sobie prawa do błędu niczym bezbłędny algorytm jest wyjściem z matrixa ku wolności.

  4. No i po „Homo deus” przeczytał ponownie pilaster drugą (chronologicznie pierwszą) książkę Hariarego „Od zwierząt do bogów”. Przeczytał w poszukiwaniu następujących twierdzeń Hariarego, które przypisuje mu prof. Wielomski:

    „wielkie korporacje powinny objąć władzę polityczną nad światem i praktycznie zmonopolizować własność; właściciele korporacji jako jedyni mają prawo do życia z tej racji, że są nieprawdopodobnie bogaci; pozostali ludzie powinni zostać sprowadzeni do rangi proletariatu czy helotów, zostać zinfantylizowani i sprowadzeni do roli graczy w e-przestrzeni”

    Skleroza jednak jeszcze nie zawładnęła umysłem pilastra i okazało się, że pilaster lekturę Hariarego pamięta wystarczająco dobrze. Nigdzie bowiem w swojej twórczości niczego podobnego Harari ani nie twierdził, ani nawet nie sugerował opłotkami. Jedyny związek pomiędzy „ulepszaniem” Homo sapiens w kierunku praktycznej nieśmiertelności (a-śmiertelności) do stadium „Homo deus” włącznie, a posiadanym majątkiem to dość banalne i oczywiste stwierdzenie, że jeżeli tylko niezbędne do tego technologie staną się dostępne, przy czym Harari wcale nie rozstrzyga czy stanie się to za 20, czy za 20 tysięcy lat, pierwsi rzucą się na nie bogaci. Jest to oczywiste, ale wcale nie wynika z tego, że w następnej kolejności, nie rzucą się na nie ludzie mniej zamożni. Wszystkie technologie, które nawet na swoim początku są bardzo drogie, z biegiem czasu, wraz ze swoim rozwojem, systematycznie tanieją. Poza tym co za problem wziąć na owe „ulepszanie” kredyt na powiedzmy sto, albo dwieście lat? Nawet po jego spłaceniu i tak zostanie jeszcze kilkaset lat życia.

    Nie ma więc u Hariarego żadnego śladu podobnego determinizmu w podziale ludzkości na nadludzi (Homo deus) i podludzi (zwykłych Homo sapiens) Każdy H. sapiens w każdej chwili będzie mógł dołączyć do grona H. deus poddając się odpowiedniej terapii. A i sami H. deus nie będą stanowili żadnego Herrenvolku, choćby z tego względu że ich kultura będzie przeniknięta na wskroś strachem przed przypadkową śmiercią w wypadku i z tego powodu będzie skrajnie zachowawcza, ostrożna, skostniała i konserwatywna, w przeciwieństwie do znacznie bardziej dynamicznej i ekspansywnej kultury H. sapiens. Pojedynczy H. deus będzie może i bardziej inteligentny niż pojedynczy H. sapiens, ale jako zbiorowość górować będzie ten drugi. I tak zostanie, nawet jeżeli faktycznie dojdzie do podziału na dwa osobne, nie krzyżujące się gatunki, co jest już jednak rozwinięciem myśli Hariarego, bo on sam, żadnej takiej specjacji nie przewiduje.

    Jednymi i drugimi zaś i tak będą rządziły wyalienowane od jakiejkolwiek ludzkiej (również H. deus) zależności i kontroli (pseudo)inteligentne algorytmy komputerowe.

    Wizja przyszłości Hariarego jest, jak już pilaster pisał, absurdalna i nie ma żadnych szans na jej ziszczenie, ale nie zwiera też niczego z tego, co przypisuje jej prof. Wielomski.

    To co prof. Wielomski pisze o Haririm więcej mówi o prof. Wielomskim niż o Hararim.

    Nawet tłumaczenie „Homo deus” jako „Bóg-człowiek” jest nieprawdziwe, bo chodzi o „człowieka boskiego”, tj posiadającego boskie moce (jak a -śmiertelność właśnie), przy czym Harari wyraźnie i wprost pisze, że to nawiązanie do bóstw z panteonu politeistycznego, jak Zeus, czy Posejdon, a nie do wszechmocnego Boga Prawdziwego – Stwórcy, bo przecież wszechmocny H. deus w żadnym przypadku nie będzie.

    Oczywiście nie ma też w twórczości Hariarego żadnej promocji

    – ateizmu
    – wegetarianizmu
    – homoseksualizmu
    – a tym bardziej kultu Matki Ziemi, co dla każdego, kto choćby pobieżnie zapoznał się z twórczością Hariarego, jest oczywiste od samego początku. Kult Matki Ziemi jest typową, jak je nazywa Harari „rzeczywistością wyobrażoną” dla wczesnego neolitu, pierwszych ludów rolniczych i jako taki nie ma żadnej racji bytu w społeczeństwie postindustrialnym, które potrzebuje i kreuje zupełnie inne „opowieści”.

    Atakowanie zaś Hariarego za jego ułomności i przypadłości osobiste świadczy jedynie o tym, że atakujący nie posiada żadnych kontrargumentów merytorycznych.

    Bardzo znamienna jest opinia, podobno panująca w środowisku nacjonalistycznym, że „Hariarego nie da się czytać”, choć jego styl jest bardzo potoczysty i lekki, a wywód klarowny, systematyczny i poukładany. Skoro Harari jest za trudny dla nacjonalistów, to co oni czytają? Komiksy z Kaczorem Donaldem?

    1. Znów szybka konfrontacja z faktami, co by pilaster wrócił do nory i co by każdy widział, że jest on niepotrafiącym czytać ze zrozumieniem hochsztaplerem. Poziom skretynienia tego zaczadzonego człowieka jest tak szkodliwy, że za każdym razem należy odkłamywać bzdury pilastra, bo w prawie każdej wypowiedzi łże jak pies. Bezmyślne grafomaństwo połączone z manią wielkości.

      Cytaty z pilastra i konfrontacja z cytatami z Harari’ego:

      Oczywiście nie ma też w twórczości Hariarego żadnej promocji

      – ateizmu

      Homo deus, rozdział Humanistyczna rewolucja: „Nie tylko posiadamy większą władzę niż kiedykolwiek wcześniej, ale wbrew wszelkim przewidywaniom śmierć Boga nie doprowadziła do społecznego rozpadu. Przez całe dzieje prorocy i filozofowie przekonywali, że gdyby ludzie przestali wierzyć w wielki kosmiczny plan, znikłyby wszelkie prawo i porządek. Dzisiaj jednak największym zagrożeniem dla globalnego prawa i porządku są właśnie ci, którzy wciąż wierzą w Boga i Jego wszechogarniające plany. W bogobojnej Syrii jest zdecydowanie więcej przemocy niż w świeckiej Holandii.”

      Naucz się czytać pilaster. Jeśli nie widzisz, że Harari wprost postuluje, że „śmierć Boga”, czyli spełnienie diagnozy kulturowej Nietzsche’go (bo to nie był sąd ontologiczny jak niektórzy błędnie twierdzą) nie tylko nie pogorszyła, ale nawet i rzekomo polepszyła sytuację związaną z bezpieczeństwem a to religia jest obecnie głównym czynnikiem konfliktogennym, to wróć do czytania Koziołka matołka. Twój poziom.

      – wegetarianizmu

      Homo deus, podrozdział Zajrzyj do środka: „To, co powiedziano o samochodach, dotyczy też wszelkich innych produktów. Posłuchajmy na przykład profesora Leifa Anderssona z Uniwersytetu w Uppsali. Specjalizuje się on w genetycznym udoskonalaniu zwierząt gospodarskich, co ma umożliwiać tworzenie szybciej rosnących świń, dających więcej mleka krów i kur z większą masą mięsa wokół kości. W wywiadzie przeprowadzanym dla dziennika „Haaretz” reporterka Naomi Darom zwróciła Anderssonowi uwagę na to, że tego rodzaju genetyczne manipulacje mogą sprawiać zwierzętom ogromne cierpienie. Już dzisiaj wymiona „ulepszonych” krów mlecznych są tak ciężkie, że zwierzęta ledwo mogą chodzić. „Udoskonalone” kury nie potrafią nawet stanąć. Profesor Andersson miał na to niewzruszoną odpowiedź (…)”

      W ogóle nie widać tutaj ataku na przemysł mięsny xD Staje się dla mnie jasne, dlaczego pilaster ma problem ze zrozumieniem, że jajka obiera się przed jedzeniem xD

      – homoseksualizmu

      Homo deus, podrozdział Zajrzyj do środka: „Ta sama logika dominuje we współczesnych debatach na temat homoseksualizmu. Skoro dwóch dorosłych mężczyzn lubi uprawiać ze sobą seks i nie robią przy tym nikomu nic złego, to dlaczego miałoby to być czymś złym i dlaczego mielibyśmy tego zakazywać? To ich prywatna sprawa i wolno im postępować zgodnie z tym, co sami czują. Gdyby w średniowieczu dwóch mężczyzn wyspowiadało się księdzu, że się w sobie kochają i że nigdy nie czuli się tak szczęśliwi, to ich dobre uczucia nie zmieniłyby potępiającego wyroku kapłana – co więcej, brak poczucia winy jedynie pogorszyłby sytuację. Dzisiaj natomiast, jeśli dwóch mężczyzn się kocha, słyszą: „Jeśli czujecie, że to dobre – to w porządku! Niech wam żaden ksiądz nie miesza w głowach. Idźcie za głosem serca. Sami najlepiej wiecie, co dla was dobre”.

      Jasne wskazanie odpodmiotowego ujmowania moralności i uznanie, że homoseksualizm ze swej natury jest dobry, bo dobro i zło jest kwestią arbitralnej oceny lub odczucia. Tak, to jest jawna promocja twierdzenia o tym, że homoseksualizm jest normalny i dobry. Naucz się czytać pilaster. Może faktycznie zacznij od Kaczora Donalda zamiast śmiać się z innych, bo widać ewidentnie, że sam sobie nie radzisz.

      „Atakowanie zaś Hariarego za jego ułomności i przypadłości osobiste świadczy jedynie o tym, że atakujący nie posiada żadnych kontrargumentów merytorycznych.” – no to rzućmy okiem na tego niesamowicie rzetelnego Harari’ego i niemożność merytorycznego ataku na jego intelektualne ułomności. Cytat z Homo deus, podrozdział Idź drogą wybrukowaną żółtą kostką: „Rewolucja naukowa zaproponowała całkiem inny wzór na wiedzę: wiedza = dane empiryczne × matematyka”. Nie istnieje żadna metodologia używana w nauce, która proponuje takie rozwiązanie. De facto Harari pokazuje tutaj, że jest metodologicznym tumanem, który zrównuje nauki ścisłe (matematyka, logika), dające obiektywne i niekwestionowane wyniki z naukami empirycznymi, które takich wyników nie dają (stąd właśnie ciągła ewolucja tych nauk i nawet negowanie poprzednich wyników). Oczywiście pilaster o tym nie może mieć pojęcia, bo regularnie udowadnia, że nie ma pojęcia o stosowaniu właściwych narzędzi do opisu rzeczywistości. Mówiąc na przykładzie – pilaster wbijałby gwoździe chlebem.

      Nota bene nieco wyżej Harari pisze, że: „W średniowiecznej Europie zasadniczy wzór na wiedzę wyglądał następująco: wiedza = święte księgi × logika”. Jest to bzdura wynikająca z zerowej znajomości filozofii klasycznej i metod, jakimi się posługiwała. To jest typowy redukcjonizm dla kretynów, którzy w życiu nie sięgną np. po Proslogion czy Monologion Anzelma z Canterbury, aby zrozumieć w jaki sposób konstruował on swój dowód na istnienie Boga, więc wezmą sobie tumana Harari’ego i dojdą do wniosku, że logika jest jakąś nauką na służbie teologii, bo przecież wiedzę osiąga się za jej pomocą wraz z czytaniem Pisma Świętego xD Kretynizm w czystej postaci, tak bardzo pasujący pilastrowi, bo jest zupełnie niewymagający intelektualnie oraz czasowo. Zamiast przez lata pracować nad warsztatem, przechodzić przez kolejne etapy myśli, by zrozumieć ją i sposób, w jaki była budowana, weźmie się jedną książkę Harari’ego, który w ideologiczny i prostacki sposób coś opisuje i po sprawie. Jak filmy z żółtymi napisami – po co ogarnąć podstawy fizyki, skoro wystarczy jeden filmik i cyk – Ziemia jest płaska xD Idiots. Idiots everywhere.

      A Harari’ego nie da się czytać nie dlatego, że jest trudny. Trudny to jest Arystoteles, który wymaga ogromnego skupienia i świadomości np. jakiego rozumienia „bytu” w danym fragmencie używa. Harari jest prostacki i bełkotliwy – stąd u półgłówków narracja o lekkim stylu i klarowności. Co jest niesamowitym żartem, bo dowodzi tylko, że z ignorowania faktów wynikają tylko bzdury, ale wystarczy je napisać, odpowiednio okrasić i wydać w formie książki aby durna gawiedź wyła z radości.

      „A, jeszcze, żeby ne było, to pilaster faktycznie znalazł u Hariarego dwa (na ponad tysiąc stron tekstu) poglądy lewackie.” – bo pilaster jest albo łgarzem albo durniem. Wystarczy przejrzeć tylko powyższe cytaty by widzieć lewactwo z nich ziejące. No, ale pilaster przeczytał i potwierdził, więc z całą pewnością tak jest xD Kompromitujesz się na każdym kroku i znów znikniesz z dyskusji jak to masz w zwyczaju 😉

    2. Nie jestem z żadnych środowisk i nie mam ambicji czytania Hararriego z prostego względu że nikt nie przedstawił jego pół oryginalnej myśli. Ale widzę też że co chwilę referenci przedstawiaja całkiem dokładnie inne. To kim jest ten deux w końcu. Tym który się wymyka z matrixa czy tym któremu matrix da super moce.

  5. A, jeszcze, żeby ne było, to pilaster faktycznie znalazł u Hariarego dwa (na ponad tysiąc stron tekstu) poglądy lewackie. Oba w wątkach zupełnie pobocznych.

    Pierwszy to twierdzenie, że pod rządami Hiszpanów meksykańskim Indianom żyło się gorzej niż pod rządami Mexiców (dawniej zwanych Aztekami) i że rządy hiszpańskie miały charakter „rasistowski”

    Drugi to pogląd, że wolny rynek odpowiada za atlantycki handel niewolnikami w XVII i XVIII wieku.

    Więcej lewactwa u Hariarego nie stwierdzono. 🙂

  6. Przypomina pilaster, że nadal nie otrzymał odpowiedzi gdzie konkretnie w swojej twórczości Harari twierdzi, że:

    „wielkie korporacje powinny objąć władzę polityczną nad światem i praktycznie zmonopolizować własność; właściciele korporacji jako jedyni mają prawo do życia z tej racji, że są nieprawdopodobnie bogaci; pozostali ludzie powinni zostać sprowadzeni do rangi proletariatu czy helotów, zostać zinfantylizowani i sprowadzeni do roli graczy w e-przestrzeni”

    Czy to w sposób jawny, czy nawet zawoalowany. Bo na pewno nie twierdzi tak Harari, ani w „Od zwierząt do bogów”, ani w „Homo deus”. Zatem gdzie?

    Oczywiście nie ma też w twórczości Hariarego żadnej promocji

    – ateizmu
    – wegetarianizmu
    – homoseksualizmu
    – a tym bardziej kultu Matki Ziemi,

    Oczywiście „promocja” to jest wychwalanie czegoś i przedstawianie tego czegoś jako lepszego i bardziej atrakcyjnego od alternatyw.

    Zatem stwierdzenie, że współczesne „religie” jak je nazywa Harari (religia u niego to każdy system wierzeń oparty na arbitralnych założeniach, z którego wyprowadza się kwestie etyczne, niekoniecznie odwołujący się do transcendencji, ale także np do praw natury. Religiami dla Hariarego są np komunizm, liberalizm, czy nazizm.) humanistyczne nie odwołują się do Boga, jest stwierdzeniem faktu, które może być błędne lub nie, ale nie jest „promocją ateizmu”, tym bardziej że przecież Harari te właśnie religie demaskuje jako oparte na mitach. Fałszywych.

    Tym bardziej stwierdzenie że zwierzęta w hodowli przemysłowej przebywają w złych warunkach, i wtedy cierpią nie jest „promocją wegetarianizmu”. Co najwyżej postulatem, aby poprawić warunki życia zwierząt w hodowli.

    Nie jest też „promocją homoseksualizmu” stwierdzenie, że przypadłość ta, była różnie traktowana przez różne społeczeństwa, od zwalczania i prześladowania na nią cierpiących, po afirmację. Nigdzie Harari nie twierdzi, że homoseksualizm jest pod jakimkolwiek względem obiektywnie „lepszy”.

    Jak widać dla narodowych socjalistów wszystko co nie jest jednoznaczną negacją, jest już „promocją”. Tak jak dla komunistów wszystko co nie jest komunizmem jest jednoznacznie „faszyzmem” 🙂

    Naprawdę, skoro dla nacjonalistów Harari, piszący lekko, precyzyjnie i klarownie jest za trudny do zrozumienia a nawet „nie da się go czytać”, to rzeczywiście zostają im już tylko komiksy z Kaczorem Donaldem. 🙂 Btw „Sapiens” Hariarego wyszedł już właśnie w formie komiksu. Może będzie ta forma dla narodowych socjalistów bardziej przystępna intelektualnie?

    1. I co? Pilaster znów podkulił ogon, nie podejmie rękawicy i nawet nie przeprosi za powtarzanie łgarstw? 😉

  7. Przypomina pilaster, że nadal nikt nie potrafi wskazać w którym konkretnie miejscu w swojej twórczości Yuval Noah Harari twierdzi że:

    „wielkie korporacje powinny objąć władzę polityczną nad światem i praktycznie zmonopolizować własność; właściciele korporacji jako jedyni mają prawo do życia z tej racji, że są nieprawdopodobnie bogaci; pozostali ludzie powinni zostać sprowadzeni do rangi proletariatu czy helotów, zostać zinfantylizowani i sprowadzeni do roli graczy w e-przestrzeni”

    czy to w sposób jawny, czy chociaż zawoalowany.

    Ponieważ na pewno podobnych sugestii nie ma, ani w „Od zwierząt do bogów”, ani w „Homo deus”, w ich poszukiwaniu pilaster rozpoczął ponowną lekturę trzeciej książki Hariarego „21 mitów na XXI wiek”.

    I proszę. Chociaż żaden nacjonalista nawet się na ten temat nie zająknął, pamiętajmy jednak że dla nich lektura Hariarego jest zwyczajnie zbyt trudna (jak sami twierdzą „nie da się go czytać”, ale mogą spróbować z komiksem, albo z wersją dla dzieci – może im pójdzie łatwiej), podobne stwierdzenie w tej ostatniej książce się jednak pojawia!

    To znaczy niby podobne, ale jednak zupełnie inne. 🙂

    Najbogatsi faktycznie mają się „usprawnić”, a następnie odciąć barierami rozrodczymi, prawnymi, ekonomicznymi, czy nawet ściśle fizycznymi „murami” od reszty ziemskiej populacji. Jednak, w przeciwieństwie do Spartiatów, którzy potrzebowali helotów, od herrenvolku, który potrzebował untermenschów, czy nawet Partii Wewnętrznej, która potrzebowała proli, nowa elita Homo deus nie będzie, według Hariarego, potrzebować nieulepszonych Homo sapiens literalnie do niczego. H. deus nie będzie więc pozostawionych „na zewnątrz” dukajowskich „stahsów” pozbawiał majątku, ani sprowadzał do roli pracujących (bo wszak właśnie pracy dla nich ma, wg Hariarego kompletnie zabraknąć) na jego dobrobyt niewolników. Po prostu ma totalnie ich ignorować. Nie wyraża też w ten sposób Harari, co mu się tu fałszywie przypisuje, żadnego postulatu, afirmacji, uzasadnienia, pochwały, czy akceptacji tego hipotetycznego stanu rzeczy, ale wręcz przeciwnie, obawę, że może do niego dojść, i podaje nawet różne sposoby na uniknięcie takiego przebiegu wydarzeń.

    Oczywiście podobna wizja przyszłości nie ma absolutnie żadnych szans na zaistnienie, nawet tylko czysto teoretycznych. Pozostaje zatem zagadką skąd się bierze ta furia w atakach na Hariarego ze strony narodowych socjalistów. Furia tak duża, że posuwają się oni także do argumentacji ad personam, wytykając Hariaremu jego ludzkie wady i przywary. Zapewne przyczyna tkwi zupełnie gdzie indziej niż bezsensownie imputowane Izraelczykowi uzasadnienie biologicznej dominacji „najbogatszych” właścicieli korporacji nad resztą ludzkości.

    Przypomina pilaster że nadal też oczekuje się na podanie w którym miejscu swojej twórczości Harari:

    -promuje weganizm
    -promuje ateizm
    -promuje homoseksualizm

    Dla porządku za promocję weganizmu nie można uznać stwierdzenia że zwierzęta w hodowli przemysłowej są źle traktowane, (to najwyżej postulat, aby były traktowane lepiej) a za promocję homoseksualizmu banalne i oczywiste stwierdzenie, że stosunek społeczeństwa do osób cierpiących na tą przypadłość był różny w różnych czasach i kulturach. Ani nawet osobisty „coming out”, zwłaszcza że Harari robi go w sposób nie pozostawiający wątpliwości, że nie jest to kwestia żadnego świadomego „wyboru” tylko cecha wrodzona, której nie można zmienić.

    O promocję kultu Matki Ziemi to już pilaster litościwie nie pyta, bo byłoby to kopanie leżącego.

    1. Zinfantylizowani gracze to do mnie? Moje wpisy nie były o tym co Harari pisze tylko o świecie który za wartość uważa nieustanne przetwórstwo danych. Jest to rodzaj chowu wsobnego , a nie nowe horyzonty. Więzienie a nie wypływanie na szerokie wody. I uważam że współczesne trendy ktore się promuje są z tym zbieżne w innych dziedzinach i dlatego pisałem o matce ziemi. A nie dlatego że dyskutuje z samym Hararim. Nie mam pojęcia co pisze, wiem tyle co przeczytałem w tekście. Ja się wypowiadam na temat ogólnie lansowanych wizji świata, które obserwuje. Owszem sądzę że celem jest infantylizacji ludzi i zamknięcie ich w klatce całkowitej kontroli.

      1. Model kultury zachodu opisał Gombrowicz w Ferdydurke. Upupiajaca matka dobrze usytuowana za płotem. Mamy w tym zawarty i narcyzm kobiecy lansowany przez mainstream i kontrolę wszechobecna rewolucji informacyjnej.

      2. „Zinfantylizowani gracze” to cytat z wypowiedzi prof. Wielomskiego dla „Do Rzeczy”. Tak, wg prof. Wielomskiego Harari opisuje przyszłych „untermenschów” w jaki rzekomo chciałby obrócić tych, którzy nie są dostatecznie bogaci, by stać się herrenvolkiem.

        Sęk w tym,że Harari niczego podobnego, z tego co przypisują mu Wielomscy, czy także Ziemkiewicz, nie napisał. To co Jan mówi o Pawle więcej zatem mówi o Janie, niż o Pawle. 🙂

        Natomiast owszem, twórczość Hariarego ma prawo nie podobać się nacjonalistom, choćby dlatego, że jak pilaster piał wyżej, uważa Harari i bardzo dokładnie i przekonująco to uzasadnia, że dzisiejszy uczciwy nacjonalizm (czyli taki, który dąży do poprawy bytu swojego narodu) musi prowadzić do …globalizmu 🙂

        Zresztą w kolejnym rozdziale „21 historii na XXI wiek” pt „Pokora” Harari z kolei bardzo kompetentnie rozprawia się z z popularnym mitem że jego własny naród – żydowski, odegrał jakąś wielką rolę w dziejach ludzkości i włożył zauważalny wkład w rozwój cywilizacji, co, jak szczegółowo uzasadnia Harari, jest twierdzeniem kompletnie bezpodstawnym 🙂

        A ponieważ dla polskich nacjonalistów, Żydzi są kimś przepotężnym i wręcz wszechmocnym, genialnymi demiurgami kreującymi prawie całą rzeczywistość historyczną, przy których Polacy są nic nie znaczącym pyłem, to ten nic nie znaczący, w porównani z Żydami, pył, wtedy kiedy sami Żydzi okazują się jdnak malo znaczącym epizodem, staje się jeszcze mniej znaczący. Skoro Żydzi, wg Hariarego, niewiele znaczą w historii, to Polacy znaczą mniej niż nic. 🙂

    2. Komicznie się czyta wypociny pilastra – zaklinanie rzeczywistości człowieka albo tak głupiego, albo po prostu psychicznie chorego. Ale w sumie dobrze wyszło, bo dzięki temu jeszcze bardziej się pilaster błaźni, bo każdy, kto potrafi przescrollować stronę zobaczy, że jedyne co ten potrafi, gdy dostanie argumenty i konkretne cytaty to robienie z siebie jeszcze większego idioty lub zamiennie chowanie się w norze 😉

  8. Co ciekawe identyczne, kropka w kropkę, bzdury o Hararim napisał też Rafał Ziemkiewicz w swojej ostatniej książce o Wielkopolsce. Musi zatem istnieć jakieś wspólne źródło inspiracji dla obu publicystów.

    Natomiast pilastr chyba znalazł wreszcie powód dla którego nacjonaliści uznali Harirego za swojego Goldstein. Chodzi o rozdział „Nacjonalizm” z „21HnXXIw” gdzie Harari bardzo celnie, merytorycznie i metodycznie ową ideologię „dekonstruuje” kończąc słowami:

    „Patriotyzm nie polega bowiem na tym, by nienawidzić cudzoziemców. Patriotyzm polega na tym, by dbać o rodaków. A po to, by XXI wieku we właściwy sposób dbać o rodaków, trzeba współpracować z cudzoziemcami. Dlatego dobrzy nacjonaliści powinni być teraz globalistami” 🙂

    Dodać należy, że wśród różnych tępawych i przygłupich nacjonalistów wymienia też Harari …Jarosława Kaczyńskiego

    Zaprawdę, to musiało zaboleć… 🙂

    1. Należy współpracować z cudzoziemcami którzy ci obwieszczą brak pracy i zbednosc. Jeszcze trochę dyrdymalow? Jeśli boli to tylko oczy.

  9. Wielokrotnie dopraszał się pilaster, obok innych rzeczy, o przykłady „promowania ateizmu” przez Hariarego w jego twórczości. Niestety, nacjonaliści, chociaż powtarzali, że Harari tak czyni, nie potrafili wskazać konkretnie gdzie i w jakiej formie. W sumie nic dziwnego, bo przecież sami przyznają, że Hariarego „nie da się czytać” i jego lektura znacznie przekracza ich kwalifikacje intelektualne.

    Dlatego musiał szukać tego pilaster sam. I faktycznie w „21 lekcjach na XXI wiek” jest zawarte coś bardzo podobnego. Konkretnie chodzi o rozdziały „Bóg” i „Sekularyzm” w tej książce. Ale, podobnie jak w poprzednim przypadku, jest to coś niby podobnego do promocji ateizmu, ale naprawdę coś zupełnie innego.

    Przede wszystkim Harari, w odróżnieniu od takiego Dawkinsa, który, co prawda, w zasadzie też to czyni, ale bardzo niekonsekwentnie, odróżnia zdecydowanie Boga Stwórcę, Boga Porządku, Boga Praw, od ograniczonego i skończonego bożka – prestidigitatora, bożka sztuczek i iluzji, bożka urojonego, w jakiego wierzą np kreacjoniści i inni poganie. Zauważa następnie logicznie Harari, że skoro Wszechświat jest tak ogromny, potężny i wspaniały, to jego Stwórca musi być jeszcze większy, potężniejszy i wspanialszy. Zatem przekonanie że taki wielki i wspaniały Stwórca szczegółowo interesowałby się detalami ludzkiej diety, ubioru, czy behawioru seksualnego, jest kompletnie absurdalne, zatem takie małostkowe wymagania nie mogą pochodzić od Boga, a są jedynie ludzkim wymysłem.

    Ateizm „promowany” przez Hariarego nie jest więc ateizmem, czyli zaprzeczeniem istnienia Boga, ale, zpaewne nawet wbrew intencjom samego Harirrego, wręcz przeciwnie, jest apoteozą Boga Prawdziwego i deprecjacją wszystkich innych wymyślonych przez ludzi bożków.

    Natomiast w rozdziale „Sekularyzm” nie wzywa wcale Harari do budowy państwa ateistycznego, tylko do tego, żeby w podejmowaniu decyzji politycznych, ekonomicznych i społecznych kierować się racjonalną analizą zysków i strat, a nie zdaniem jakiś samozwańczych autorytetów, którzy twierdzą, że posiedli Jedyną i Wszystko Ogarniającą Prawdę. Gdyby w Polsce te postulaty były spełnione, PIS nigdy by do władzy nie doszedł i nadal można by było np kupić bułki i mleko w niedzielę.

    To są postulaty liberalne, prawicowe, a na pewno nie ateistyczne, czy lewackie.

  10. No i dokończył pilaster ponowną lekturę ostatniej, jak dotąd, książki Hariarego, „21 lekcji na XXI wiek”. Oczywiście również w niej nie ma niczego podobnego do twierdzenia że:

    „wielkie korporacje powinny objąć władzę polityczną nad światem i praktycznie zmonopolizować własność; właściciele korporacji jako jedyni mają prawo do życia z tej racji, że są nieprawdopodobnie bogaci; pozostali ludzie powinni zostać sprowadzeni do rangi proletariatu czy helotów, zostać zinfantylizowani i sprowadzeni do roli graczy w e-przestrzeni”

    czy to w sposób jawny, czy chociaż zawoalowany.

    Jak już wielokrotnie pisał pilaster, Harari owszem, wspomina o podobnej, aczkolwiek jednak innej możliwości, że najbogatsze elity po prostu przestaną potrzebować uboższej części społeczeństwa, która, w skutek daleko idącej automatyzacji produkcji, stanie się ekonomicznie zbędna i wyląduje na wiecznym permanentnym bezrobociu.

    Przestawszy jej potrzebować, elity zwyczajnie przestaną się interesować jej losem i odetną się od nich, społecznie, biologicznie, rozrodczo, a nawet fizycznie. Nie obrócą jej w żadnych helotów, ani niczego jej nie odbiorą, bo nie będą od niej potrzebować literalnie niczego.

    Nie dość że jest to jednak inna wizja od opisanej przez prof. Wielomskiego, to jeszcze Harari wcale nie pisze o niej w kategorii, że POWINNO tak się stać, ale wręcz przeciwnie, Harari OBAWIA się że może do tego dojść.

    Zresztą ta obawa, jak również już wspominał pilaster, jest kompletnie nieuzasadniona – nigdy tak się nie stanie.

    Nie promuje też Harari, wbrew temu co mu się wśród nacjonalistów imputuje, ani ateizmu, ani wegetarianizmu, ani homoseksualizmu. Jeżeli Harari coś promuje i do czegoś zachęca to do …medytacji 🙂

    Chociaż faktycznie można znaleźć u Hariarego kilka POGLĄDÓW mogących być uznane za „lewackie”, dwa z nich zresztą pilaster już przytoczył, to nie ma u Hariarego żadnych lewackich POSTULATÓW. Nie domaga się Harari, ani większego opodatkowania „bogatych”, ani konfiskaty prywatnej własności, ani np. wprowadzenia 100% podatku spadkowego, ani ograniczenia od góry zarobków w firmach.

    Pozostawałyby zatem pilastrowi lektur samej książki „Harari grabarz człowieczeństwa”, ale bynajmniej nie czuje się do tego pilaster zachęcony. Wydawać 50 zł na coś, co według wszystkich oznak, jest warte znacznie mniej, nie ma pilaster ochoty.

    Chociaż pilaster nigdy się z prof. Wielomskim nie zgadzał praktycznie w żadnej sprawie, to zawsze miał o Nim bardzo wysokie mniemanie. Tym większe jest teraz rozczarowanie. 🙁

    Hariarego można nie lubić, można się z nim nie zgadzać (np pilaster z pierwszą książką Hariarego zgadza się w 80-90%, z drugą w 5-10%, a z trzecią w 50%), można nawet uznawać go za nudziarza i tępaka, którego „zwyczajnie nie da się czytać”. Ale żeby przypisywać mu i krytykować go za poglądy których nie tylko nigdy nie głosił, ale których w świetle całego swojego światopoglądu, głosić zwyczajnie nie mógł? Harari mógłby przykładowo promować kult Matki Ziemi z równym prawdopodobieństwem, jak ajjatollach Chamenei wieprzowinę z grilla popijaną czerwonym winem.

    Oczywiście Harari jest niezwykle popularny i ma na świecie milionowe nakłady. W tej sytuacji podczepienie się pod jego sławę i lansowanie siebie na jego nazwisku jest niezwykle kuszące. Ale na pewno nie etyczne. Podobnie jak atakowanie autora za jego przywary osobiste i ludzkie słabości.

  11. Yuval Noah Harari „Homo deus, krótka historia jutra” przeł. Michał Romanek, Wydawnictwo Literackie, rozdział 2 „Antropocen”, podrozdział „Potrzeby po przodkach” str 104:

    „Jasne, większość świń wcześniej cy później trafia do rzeźni. Jednak czy z tego powodu ich los jest gorszy od tego, który spotyka dziki? Lepiej zostać pożartym przez lwa, niż zarżniętym przez człowieka? […] Tym, co sprawia, że los udomowionych zwierząt gospodarskich jest szczególnie okrutny, nie jest sam sposób w jaki giną, ale przede wszystkim sposób w jaki żyją.”

    Jak widać z powyższego cytatu, Harari wcale nie, jak imputują mu narodowi socjaliści, promuje wegetarianizmu. A co najwyżej poprawę warunków hodowli zwierząt, które i tak, w ten czy inny sposób, zostałyby w końcu zabite i zjedzone, jeżeli nie przez człowieka, to przez drapieżnika.

    1. Mąż Pandory miał na imię Epimeteusz. Oznacza to „wstecz myślący”. Gdyby Grecy znali pilastra, to właśnie pilaster oznaczałoby „wstecz myślący”.

      Gamoniu, kolejna zaliczona przez Ciebie kompromitacja. Przeczytaj ze zrozumieniem:

      Znów „Homo deus”:
      „„Udoskonalone” kury nie potrafią nawet stanąć. Profesor Andersson miał na to niewzruszoną odpowiedź: „Wszystko sprowadza się do pojedynczego klienta i do pytania, ile klient jest gotów zapłacić za mięso […] musimy pamiętać, że utrzymanie obecnego poziomu globalnego spożycia mięsa byłoby niemożliwe bez [udoskonalonych] współczesnych kur […] jeśli klienci domagają się od nas tylko jak najtańszego mięsa – to takie właśnie mięso dostaną […]. Klienci muszą decydować, co dla nich jest najważniejsze – cena czy coś innego”[3]. Profesor Andersson może zasypiać z czystym sumieniem. To, że klienci kupują produkty pochodzące z jego udoskonalonych zwierząt, oznacza, że uczony zaspokaja ich potrzeby i pragnienia, a zatem postępuje dobrze. Na mocy tej samej logiki jeśli jakaś międzynarodowa korporacja chce sprawdzić, czy jest wierna głoszonemu przez siebie mottu: „Nie bądź zły”, wystarczy, że spojrzy tylko na końcowy wynik. Jeśli zarabia mnóstwo pieniędzy, znaczy to, że milionom ludzi podobają się jej produkty, a to z kolei oznacza, że firma jest dobra. Jeśli ktoś zaprotestuje i powie, że być może ludzie dokonali złych wyborów, szybko usłyszy znowu, że klient ma zawsze rację i że to, co czują ludzie, jest źródłem wszelkiego sensu i władzy.”

      Łopatologicznie wyjaśniam – Harari wprost mówi, że mechanizmy rynkowe oraz liczba ludności (koniunkcja ignorancie!), których wypadkową jest obecny poziom globalnego spożycia mięsa powoduje, że mięso jest tanie, złej jakości a zwierzęta cierpią. Dodatkowo Harari krytykuje rozumowanie wolnorynkowe, które usprawiedliwia pewne praktyki przez pryzmat jedynie prawa popytu i podaży. Wiem, że pilaster jest niezbyt myślący, więc oczekiwał w książce Harariego zdania niczym dla tępaków „nie żryjcie mięsa i bądźcie wege!”, ale naprawdę nikt tak nie pisze i pewne rzeczy należy wnioskować z podanych przesłanek. Tego uczą już w szkole podstawowej.

      Kolejny fragment:

      „Od 1970 roku pomimo rosnącej świadomości ekologicznej łączna populacja dziko żyjących zwierząt spadła o połowę (a w 1970 roku wcale nie znajdowała się w rozkwicie)[3]. W 1980 roku Europę zamieszkiwały dwa miliardy dziko żyjących ptaków. W 2009 roku zostało ich tylko 1,6 miliarda. W tym samym roku Europejczycy wyhodowali dla mięsa i jaj 1,9 miliarda kur[4].”

      Tu też tępy pilaster nie widzi sugestii, że hodowla powoduje hekatombę dzikich zwierząt? 😀 Nota bene ponownie widać, że Harari jest matołem, bo nieuwzględnianie procesów urbanizacyjnych przy tym zagadnieniu jest po prostu komiczne.

      Kolejny fragment:

      „Niemniej jednak wszystkie religie rolnicze – w tym dźinizm, buddyzm i hinduizm – zawsze jakoś usprawiedliwiają wyższość człowieka i możliwość wykorzystywania zwierząt (nawet jeśli nie ze względu na pozyskiwanie ich mięsa, to przynajmniej mleka i siły mięśni). Wszystkie te systemy religijne utrzymują, że naturalna hierarchia bytów uprawnia ludzi do władzy nad innymi zwierzętami i do ich wykorzystywania, pod warunkiem że ludzie będą przestrzegali pewnych ograniczeń. Hinduizm na przykład uznał krowy za istoty święte i zakazał jedzenia wołowiny, ale zapewnił również ostateczne uzasadnienie dla przemysłu mleczarskiego, twierdząc, że krowy to stworzenia hojne i same chcą dzielić się własnym mlekiem z ludzkością. W ten sposób ludzie zobowiązali się do przestrzegania „rolniczego układu”. Zgodnie z nim kosmiczne siły dały im władzę nad innymi zwierzętami, pod warunkiem że ludzie będą spełniali pewne obowiązki wobec bogów, wobec natury i wobec samych zwierząt. Łatwo było uwierzyć w istnienie takiej kosmicznej umowy, ponieważ była ona odbiciem codziennego porządku rolniczego życia.”

      Harari wprost pisze o tym, że uznanie hierarchii bytów usprawiedliwiającej spożywanie mięsa, to kwestia jedynie wiary w jakąś kosmiczną umowę (czym de facto wyśmiewa naturalny porządek rzeczy) i przyjętej narracji. W ogóle nie ma tu znów ataku na jedzących mięso xD

      Kolejny fragment:

      „Od czasów starożytnych po dziś dzień warunki życia zwierząt gospodarskich kształtują dwa rywalizujące ze sobą czynniki: to, czego pragną ludzie, i to, czego potrzebują zwierzęta. Ludzie hodują świnie na mięso, ale jeśli chcą mieć stałe zaopatrzenie w mięso, to muszą na dłuższą metę zapewnić świniom odpowiednie warunki do przetrwania i rozmnażania. Teoretycznie powinno to chronić zwierzęta przed skrajnymi formami okrucieństwa. Gdyby rolnik nie troszczył się o swoje świnie, wkrótce by mu pozdychały, nie zostawiając potomstwa, i on sam zacząłby przymierać głodem. Niestety, mimo że ludzie dbają o przetrwanie i rozmnażanie zwierząt gospodarskich, potrafią na różne sposoby sprawiać im ogromne cierpienie. Źródłem problemu jest to, że udomowione zwierzęta odziedziczyły po swych dziko żyjących przodkach wiele fizycznych, emocjonalnych i stadnych potrzeb, które w prowadzonych przez ludzi gospodarstwach są zbędne. Hodowcy stale ignorują te potrzeby, nie ponosząc z tego tytułu żadnych kosztów ekonomicznych. Zamykają zwierzęta w niewielkich klatkach, obcinają im rogi i ogony, oddzielają matki od młodych i prowadzą wybiórczą hodowlę dziwolągów. Te zwierzęta niezwykle cierpią, jednak nadal żyją i się rozmnażają. Czy to nie przeczy podstawowym zasadom selekcji naturalnej? Teoria ewolucji utrzymuje, że wszystkie instynkty, popędy i emocje wyewoluowały wyłącznie ze względu na to, że sprzyjały przetrwaniu i rozmnażaniu.”

      Tutaj jest już tak bardzo wprost, że trzeba mieć iloczyn zamiast ilorazu, żeby nie zrozumieć. Harari wyraźnie twierdzi, że: 1. Aby ludzie mieli mięso ze zwierząt hodowlanych, to muszą zapewnić zwierzętom odpowiednie warunki. 2. Zasada z punktu 1 TEORETYCZNIE powinna chronić zwierzęta przed skrajnymi formami okrucieństwa. Teoretycznie, bo w praktyce nie chroni a hodowcy ignorują potrzeby zwierząt, obcinają im rogi, ogony etc. 3. W związku z powyższym, hodowla zwierząt przeczy podstawowym zasadom selekcji naturalnej.

      Więc mamy jak na dłoni twierdzenie Harariego (w dalszym fragmencie również to rozwija), że działamy wbrew naturze. Już pal sześć, że ignorant znów popisał się nieznajomością zasad ewolucji, bowiem Darwin w „O powstawaniu i ginięciu gatunków” jasno pisał, że ewolucja jest procesem obejmującym CAŁĄ rzeczywistość biologiczną, więc i z hodowlą owa ewolucja bez problemu sobie musi poradzić – przecież pojawienie się homo sapiens zdolnego do udomowienia i hodowli JEST ELEMENTEM NATURY I EWOLUCJI! Niemniej widać jasno, że ten hochsztapler dla intelektualnych niedojd wyraźnie akcentuje atak na „mięsożerców”.

      Także jako że pilaster bredził i bredzi nadal, to dostał znów zestaw cytatów i argumentów, co by kontynuować demaskowanie jego bzdur. Możesz co najwyżej dalej kłamać i udawać, że nic takiego nie miało miejsca – jedynie ułatwisz pilastrze udowodnienie, żeś głupi 😉

      1. Czy ja wiem, czy on coś promuje? Różnie można na to patrzeć. Znam myśliwych o poglądach konserwatywnych, którzy również potępiają masowe hodowle. Martwią się może nawet nie tyle o cierpienie zwierząt, choć uważają, że strzelenie do dzika jest bardziej humanitarne, co o tą całą chemię, antybiotyki i wszelaki syf, który później wchłaniają ludzie – a w szczególności ich dzieci. Sami twierdzą, że dziczek ubity od razu jednym strzałem jest lepszy od postrzałka, za którym trzeba później z psem tropiącym podążać. Mięso zestresowanego zwierzęcia do najzdrowszych nie należy. Wyrzut adrenaliny robi swoje, więc myśliwi tego nie chcą. Takie mięcho idzie na sprzedaż do sklepowych pasztecików „z dodatkiem dziczyzny”.

        1. Och, dla każdego, kto przeczytał Hariarego oczywiste jest, że nie „promuje” (czyli nie zachęca, nie namawia, i nie postuluje) żadnego wegetarianizmu, homoseksualizmu i ateizmu, choć, owszem, sam wyznaje jedno, drugie i trzecie. Opisy cierpienia zwierząt hodowlanych, co najwyżej, mogą być apelem o polepszenie ich bytu, bo sam fakt zabijania i zjadania zwierząt żadnych obiekcji u Hariarego nie wywołuje. Ale dla lewaków mentalne oddzielenie dzieła od autora, twórcy od twórczości, jest zbyt wielkim wyzwaniem intelektualnym.

          Zresztą przecież ono nawet tego Harirego nie przeczytali, bo jest on dla nich za trudny, jak sami stwierdzili „nie da się go czytać” 🙂

        2. Jeśli nie twierdzi się, że Harari ma rozdwojenie jaźni czy schizofrenię, to oczywiście, że promuje wegetarianizm. Stwierdził wprost, że hodowla jest sprzeczna z naturą (selekcją naturalną/ewolucją). Rozumiem w takim razie, że Harari mimo tego stwierdzenia uważa, że człowiek powinien postępować wbrew naturze? Jeśli tak, to należy to udowodnić – w którym miejscu Harari twierdzi, że należy czynić wbrew tak rozumianej naturze? Pokazując rzecz od strony logicznej – Albo Harari zawiera tezę X i się z nią zgadza albo Harari zawiera tezę X i się z nią nie zgadza. Tertium non datur. Oba zdania trzeba udowodnić. Ciężar dowodu leży w tym momencie na tych, którzy mimo jasno nasuwających się wniosków oraz jednak sensownego przeświadczenia, że gdy ktoś pisze książkę o SWOIM sposobie rozumienia procesów historycznych, to nie po to, by się z tezami tej książki nie zgadzać ( to jest tak idiotyczne założenie, że tylko pilaster mógł na nie wpaść xD).

          Oczywiście nie oczekuję, że nasz tutejszy Epimeteusz to zrozumie, natomiast każdy, kto ma odrobinę warsztatu doskonale wie jak się formułuje tezy, które chce się promować w swoich książkach. Nie ordynarnie, jak dla debili (czego pilaster oczekuje, ale to tylko świadczy o nim ;)) a przez argumentację złożoną z przesłanek i prowadzącą do wniosków. Czasami nie-wprost, co by nie być ordynarnym, bo przecież Harari wie, że pisze do tych, którzy bardzo lubią uważać siebie za inteligentnych, mądrych i elitarnych, więc musi ich troszkę łechtać tym, że niby do czegoś się u niego dogrzebali i są tacy fajni. Stąd zresztą trafił na bardzo podatny grunt u pilastra, choć dzieje się to nieco inaczej niż u absolwentki gender studies z dobrego domu, z kolorowymi włosami, wrzeszczącej o ucisku. Tak czy siak – poziom intelektualny bardzo zbliżony, bo jedno i drugie nie stosuje poprawnie zasad logicznego rozumowania.

      2. „zdania niczym dla tępaków „nie żryjcie mięsa i bądźcie wege!”, ale naprawdę nikt tak nie pisze”

        Czyli jednak żadnego namawiania do i promocji wegetarianizmu u Hariarego nie ma. W końcu musieli to przyznać. 🙂

        A to że lewactwo doszukuje się wszędzie jakiś ukrytych podtekstów, faszyzmu (najczęściej), rasizmu, homoseksualizmu, wegetarianizmu, etc… to już nie ma się co dziwić. Taki to już urok lewactwa i po tym właśnie się lewactwo poznaje.

        1. Jasne. Czyli Marks nie jest odpowiedzialny za łagry, bo nie napisał: „zabijajcie przeciwników komunizmu w łagrach”? xD Niestety, ale diagnoza jest tylko jedna – jesteś idiotą. Weź się za łopatę, pług, cokolwiek prostego, bo myśleć nie potrafisz, co dobitnie udowadniasz po raz kolejny. Przerasta Cię przeczytanie łatwego (bo Harari jest łatwy) tekstu ze zrozumieniem. O Twoim braku przyzwoitości w łganiu nie będę się rozwodził.

          To, że lewactwo nie potrafi myśleć i nie łączy faktów to nie ma się co dziwić. Taki to już urok lewactwa i po tym skretynieniu właśnie się lewactwo poznaje. Bardzo ładnie się to łączy z marksistowskim sposobem kreowania libertariańskiej narracji u pilastra, co już od dawna wytykam (zresztą nie tylko ja ;))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *