Mark Twain powiedział kiedyś: „po co wydawać pieniądze na drzewo genealogiczne? Zajmij się polityką, a twoi przeciwnicy zrobią je za ciebie.” Przekonał się o tym dobitnie Igor Tuleja, któremu jedna z gwiazd tzw. „niezależnego i niepokornego” (czyt. pisowskiego) dziennikarstwa Cezary Gmyz zarzuciła, że jego matka pracowała w SB. Jest to odwet za stwierdzenie sędzi, iż CBA podczas prowadzenia śledztwa „Doktora g.” stosowało stalinowskie metody przesłuchań.

Jest już tradycją, że jeśli ktoś tylko wypowie jedno, niepochlebne wobec PiS słowo, to natychmiast dowiaduje się ciekawych informacji o swoich przodkach. Sam autor tego tekstu wielokrotnie dowiadywał się, że jego ojciec był oficerem SB, a dziadkowie byli oficerami NKWD rozstrzeliwującymi polskich oficerów w Katyniu, mimo, iż w rzeczywistości obaj służyli w Wehrmachcie… Dlatego też wiem, że do znaczenia takich rewelacji trzeba podchodzić bardzo ostrożnie, a wręcz z przymrużeniem oka.

Warto zauważyć, że ten miecz – jak każdy inny – jest obosieczny. Po pewnym czasie autorom oskarżeń można wytykać hipokryzję, gdy rzekomi „agenci” stają się ich przyjaciółmi. Jeszcze kilka lat temu środowisko skupione wokół mediów o. Rydzyka było dla „prawdziwych patriotów” agenturą (pamięta ktoś jeszcze nadajniki na Uralu?). Natomiast teraz są oni „patriotami” na licencji PiS. Oczywiście zmiana profilu politycznego rozgłośni z Torunia tylko przypadkowo zbiegła się z otrzymaniem ww. licencji…

Z wieloma ciekawymi wątkami z życiorysów ludzi tworzących Radio Maryja można się zapoznać w przedruku artykułu z Gazety Polskiej z 2002 roku autorstwa Piotra Lisiewicza i Elizy Michalik

Stanisław Hyrnik

P.S. Jak ma się niezależność prokuratury do chęci decydowania przez polityków o tym, co mogą mówić sędziowie? Nie ma się co oszukiwać, że tylko PiS i jemu podobni mają taką tendencję. Gdyby Tuleya oskarżył o „stalinowskie metody” służby powiązane z PO, czy SLD, to także padłby ofiarą nagonki…

aw