– Putin to morderca. Udowodnił swoje oblicze dawno temu podczas wojny w Czeczeni, czy w „wybuchach gazu” w rosyjskich blokach mieszkalnych – napisała na swoim Twitterze Iwona Arent, posłanka PiS. W ten sposób odniosła się ona do artykułu umieszczonym w dzisiejszej „Gazecie Polskiej Codziennie” na temat „tajemniczej śmierci byłego asa rosyjskiego wywiadu Siergieja Tretiakowa, która miała związek z katastrofą smoleńską”.
http://wiadomosci.onet.pl/katastrofa-smolenska,5079315,temat.html
Komentarz: Jeśli w USA wybory wygra M. Romney, a w Polsce PiS, to ten tandem doprowadzi do wojny z Rosją. Niestety, pole bitwy będzie w Polsce, a nie w Kalifornii. Tego nasza „prawica” nijak nie rozumie. [aw]
Dopóki istnieje szopka nazywana demokracją, kandydaci na stanowiska poselskie i senatorskie powinni przechodzić obowiązkowe badania psychologiczno-psychiatryczne.
No ale Panowie nie zaprzeczą chyba, że za władztwa „cara” Wladimira do różnych dziwnych zgonów dochodziło…?
@jason – władza demokratów polskich też przyczyniła się do wielu, różnych, dziwnych zgonów i samobójstw.
no właśnie, być może p.poseł nie powinna była tego mówić, ale jakoś niektórym krytykom umyka, że powiedziała prawdę. Cóż, prawda bywa bolesna…
Czyli każdy kto uważa, że Putin to morderda jest 1) chory psychicznie 2) przyczynia sie do wojny z Rosją z polem bitwy w Polsce.
„Jeśli w USA wybory wygra M. Romney, a w Polsce PiS, to ten tandem doprowadzi do wojny z Rosją”.Ciekawa konstatacja – Jeśli w USA wygra Romney, to zwycięstwo PiS u nas bedzie oznaczało III Wojnę Światową. Nawet mnie troche podbudował fakt, że Romney bez nas nie da rady.
Wiele wskazuje na to, że Jarosław Kaczyński nie jest tak głupi, by wywoływać wojnę z Rosją. W USA też potrafią ocenić realne szanse wojny z Rosją.
Trzeba być nie lada ignorantem aby uznać, że wojna między tak potężnymi krajami wybuchnie w tak krótkim czasie i z takich pobudek a na dodatek, że będzie się rozgrywała jak np. ta w Iraku, czyli przy pomocy broni konwencjonalnej. Przy wizji wojny światowej jaką sprawiłaby nam dzisiejsza technologia, teren nie ma znaczenia. Na dodatek wiara w to, że Polska i ewentualna władza Kaczyńskiego będą w najbliższym czasie partnerem strategicznym dla USA i konstytutywnym w tak ważnych decyzjach jest oznaką szaleństwa albo kiepskiego poczucia humoru.