Jak bluźniercy pysk obito

W ubiegłym roku feministki uraczyły Warszawę konferencją pod hasłem: „Piekło kobiet wciąż trwa”. Rozczulały się na niej strasznie nad niedolą tych matek-Polek, które nachodzi ochota na zabicie swego nienarodzonego dziecka, ale z powodu restrykcyjnego („faszystowskiego”) prawa nie mogą tej zachcianki zrealizować. Hasło przewodnie konferencji nawiązywało do przedwojennego dziełka „Piekło kobiet”, autorstwa modnego ongiś literata, Tadeusza Boya-Żeleńskiego. Bardzo się cieszę, że współcześni herodianie, tak łakomi krwi nienarodzonych niewiniątek, wybrali sobie pana Żeleńskiego na patr ona. Osobnik ów pasuje bowiem do tego towarzystwa, jak żaden inny.

„Boyszewizm”

Tadeusz Boy-Żeleński, mimo, że popierał mordowanie ludzkich płodów, uważał się za oświeconego humanitarystę. Sprzeciwiał się bowiem stosowaniu kary śmierci, nawet wobec najgorszych zbrodniarzy (jakoś mu się to, jedno z drugim, nie kłóciło…). Systematycznie obrzucał również fekaliami Kościół katolicki, nazywając go „okupantem”, atakował tradycję, sympatyzował z lewicą. Poglądy Boya złośliwie podsumował znany publicysta Adolf Nowaczyński, gdy pod ich adresem plunął pogardliwie: „boyszewizm”.


Niektórzy uważali, że Nowaczyński trochę przesadził, bo Żeleński komunistą jednak nie był. Ot, piał w górnych tonach o wolności, na którą nastają pospołu Kościół i prawica. Nowaczyński okazał się jednak prorokiem – w 1939 roku, po IV rozbiorze Polski, gdy należało się jakoś określić, Boy poszedł na kolaborację z sowieckim okupantem.

W czasach, gdy najwyżsi rangą Sowieciarze publicznie głosili swą radość z powodu zniszczenia „Polski – tego pokracznego bękarta”, kiedy ich podwładni strzelali w tył głowy naszym oficerom w Katyniu, Miednoje i Charkowie, gdy wywożone na wschód w bydlęcych wagonach maleńkie dzieci umierały hurtowo z zimna i głodu – wówczas Tadeusz Boy-Żeleński łasił się do komunistów, przyjmował od nich stanowiska i zaszczyty, w zamian publikując haniebne wypociny na cześć okupanta (np. „…w wyborach radzieckich triumfuje przyjaźń narodów, która pod opiekuńczym skrzydłem władzy radzieckiej przestaje być snem i marzeniem – jest rzeczywistością”).

Dlatego, jak mówię, przyjmuję ze zrozumieniem zachwyty współczesnych lewicowców nad Boyem (niezależnie od tego, komu tym razem będą Polskę sprzedawali).

Oświęcimski grom


Ów Boy, choć bożyszcze „postępowców”, niekiedy spotykał się z bolesnym niezrozumieniem. Kiedyś, przed wojną (jak zaświadcza o. Stanisław Skudrzyk TJ w swych wspomnieniach), wybrał się Boy do Oświęcimia, z odczytem: „Czy Bóg istnieje?”.


Na prelekcję zwaliło się jakieś dwa tysiące narodu. Mówca przekonywał do swoich racji w dość prostacki sposób, bluźniąc ohydnie, wtrącając przy tym „błyskotliwe” uwagi, że gdyby Bóg istniał, to by go zabił za te bluźnierstwa piorunem.

Publiczność, zaszokowana, milczała. W końcu podniósł się z ławy postawny mężczyzna, miejscowy kowal, podszedł do prelegenta i oznajmił mu: „Panie, wobec Wszechmocnego Boga jest pan nikłym proszkiem. Na pana wystarczy ręka kowala”. Po czym jednym ciosem zwalił pyskacza z nóg.

Na sali rozpętała się wrzawa. W stronę mównicy rzuciło się mnóstwo słuchaczy, równie chętnych do podyskutowania z Boyem. Ten jednak wymknął się chyłkiem tylnym wejściem. Widać nie był przygotowany na tak dobitną argumentację.

„Wzrastanie” luty 2007

Andrzej Solak

za: http://narodowcy.net/jak-bluzniercy-pysk-obito/2011/07/08/

a. ME.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

9 thoughts on “Jak bluźniercy pysk obito”

  1. TBZ należy się więcej szacunku. Był znakomitym pisarzem i tłumaczem z j. fr. Kościoła nie lubił – miał prawo. Dokonał złego wyboru w 1939 – trudno. Z wikipedii: Domagał się legalizacji aborcji, by zlikwidować groźne dla życia kobiet „podziemie aborcyjne”. Bronił praw kobiet do decydowania o prokreacji i własnej seksualności. – oczywiście katolicy wolą decydować za te kobiety…:)

  2. I bardzo dobrze,że mu się dostało. Szkoda,że dziś tak wiele osób „na prawicy” krytykuje dziś takie zachowania. Nie mówię naturalnie o Panu Doktorze Napierale,bo ten jest poza wszelkimi najszerszymi kryteriami „prawicowości”. Ot zwykły oświeceniowy libertyn z całym szacunkiem dla niego.

  3. @Piotr Napierała: kowal z Oświęcimia okazał Boy’owi szacunek. Mógł mu przcież ściągnąć gacie i pasem przylać.

  4. Bardzo prostacki artykuł. Czy to, że Boy dostał w zęby, ma świadczyć o jakiejś sprawiedliwości dziejowej? Boskiej? Ludzkiej? Za komuny studenci też dostawali w mordę od ORMO. I co z tego? Po drugie – Boy ma mimo wszystko duże zasługi dla kultury polskiej. Po trzecie – jeśli obciążamy go zarzutem kolaboracji, to należy również kolaborantami nazwać profesorów lwowskich, którzy w 1941 zostali zamordowani przez Niemców (przy udziale Ukraińców) w ramach akcji przeciwko inteligencji polskiej. Wypada ich nazwać kolaborantami, ponieważ wykładali w szkołach, na politechnice i na uniwersytecie, podczas okupacji sowieckiej. Trzeba się zdecydować – albo czcimy ich pamięć, albo był to słuszny akt sprawiedliwości. Nawiasem mówiąc, jak wspomina prof. Tazbir, uczono wówczas w większości z przedwojennych, polskich podręczników – tak, tak za Sowietów! – co podaję jako ciekawostkę dla czytelników uznających tylko broszurki z IPN.

    1. Z artykułu wynika, że Boy „wyzwał” Boga na pojedynek. W ogromnej większości przypadków, tak wynika z doświadczenia, Bóg działa poprzez ludzi. Więc Boy został ukarany przez Boga ludzką ręką. I ten akt bożej sprawiedliwości może cieszyć ludzi wierzących, nie zgadzających się na bluźnierstwa przeciwko Stwórcy.

  5. @Wojsław Zseszeli: dostał w zęby za bluźnierstwo, co jest aktem sprawiedliwości (zwykłej, ludzkiej). Sprawiedliwość cieszy. A co do zasług dla kultury polskiej – żadne zasługi nie mogą wyrównać nawet 1/10 szkód jakie Boy uczynił i czyni nadal. Lepiej byłoby, gdyby żadnych zasług nie miał – trudniej byłoby go wtedy lansować.

  6. Komentatorzy czasów pokoju i ciepłych kapci! Nie kolaborował tylko chciał przeczekać jak choćby prof. Romer znany kartograf i wielu innych. Po wkroczeniu Niemców został wraz z innymi przedstawicielami polskiej inteligencji zamordowany. Także wiecej namysłu i rzetelnej wiedzy dla autora publikacji. Rzetelnej czyli bez ideologicznego nabzdyczenia. Pozdrawiam

    1. Z całym szacunkiem, ale jak ktoś chce przeczekać to nie wyskakuje przed szereg z peanami na cześć. Przeczekuje się z reguły gdzieś z boku, ot tak, nie wychylając się.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *