.
Rychło jednak okazało się, że manewr głównodowodzącego siłami DRL płk. Igora Striełkowa przyniósł korzystne efekty nie tylko w wymiarze militarnym, ale również politycznym. Jego pojawienie się w Doniecku przyczyniło się do wewnętrznej konsolidacji zbuntowanej republiki.
Ustąpienie ze Słowiańska miało oczywiście niekorzystny dla powstańców wydźwięk propagandowy. Utrzymująca się od 12 kwietnia, prawie przez trzy miesiące, obrona tego miasta stała się symbolem bohaterstwa i niezłomnej walki z przeważającymi siłami wroga. Propaganda DRL kreowała wizerunek „Trzystu Spartan” dzielnie zmagających się z faszystowską nawałą pod wodzą charyzmatycznego dowódcy, miasto przechrzczono na „Słowiangrad”, nawiązując do wojennej epopei Stalingradu, mówiono o nowej Twierdzy Brzeskiej. Jego obrona nie zakończyła się jednak wiktorią, Słowiańsk padł. Mimo to wojskowi analitycy przyznają zgodnie, że od strony czysto militarnej była to uzasadniona i udana operacja. Zarówno w wymiarze taktycznym, jak i strategicznym. Świadcząca o talencie dowódczym Striełkowa.
Słowiańsk wypełnił swoją misję
Od strony taktycznej doceniono fakt, że głównodowodzący wojsk DRL wyprowadził słowiański garnizon z okrążenia niemal bez strat, zabierając ze sobą prawie całość ciężkiego uzbrojenia – z wyjątkiem części czołgów i wozów pancernych ariergardy, które uległy zniszczeniu w trakcie bojów osłaniających uchodzącą w kierunku Doniecka zmotoryzowaną kolumnę. „Zachowując zdolność bojową swoich sił, wyprowadzając je z pułapki, w którą miał zamienić się Słowiańsk, Striełkow dał republice szansę” – ocenia rosyjski lewicowy socjolog i publicysta Borys Kagarlicki. 1)
W wymiarze strategicznym rola Słowiańska jako bastionu chroniącego DRL od północy wyczerpała się w momencie, gdy miasto znalazło się w pełnym okrążeniu i jego obrona stała się skrajnie trudna wobec braku możliwości zaopatrzenia już nie tylko w broń i amunicję, ale także w żywność i wodę. Sprawę pogarszało tragiczne położenie ludności cywilnej. „Pacyfikacyjne zgrupowanie [ukraińskie – red.] nie wchodziło w bezpośrednie starcia (ponieważ przy takich próbach za każdym razem ponosiło znaczące straty), a skoncentrowało się na metodycznym niszczeniu miasta, ostrzeliwując z ciężkiej artylerii dzielnice mieszkalne i zabijając ludność cywilną” – opisywał noworosyjski publicysta Aleksandr Rogers. 2) Miesiące obrony Słowiańska, który skupił na sobie główne siły ukraińskiej armii, dały Donieckiej Republice Ludowej czas niezbędny dla uformowania struktur politycznych – w tym przeprowadzenia referendum niepodległościowego 11 maja – oraz zorganizowania własnych sił zbrojnych. W tym sensie Słowiańsk wypełnił swoją misję.
Powstańcy odzyskują inicjatywę
Równocześnie zmieniająca się sytuacja militarna wymagała zaangażowania sił republikańskich na nowych kierunkach – przede wszystkim na odcinku obrony zagrożonego już bezpośrednio Doniecka i w celu neutralizacji południowej grupy wojsk ukraińskich, która usiłowała przywrócić kontrolę Kijowa nad granicą z Rosją. „W sumie obecność wzmocnionego liczebnie i jakościowo oddziału Striełkowa w Słowiańsku stała się nieefektywna” – oceniał Rogers. Ewakuację znaczącego i zaprawionego w bojach słowiańskiego garnizonu trzeba uznać za formę przegrupowania sił, które otworzyło armii Donbasu nowe możliwości w wymiarze strategicznym. I na efekty tego nie trzeba było długo czekać.
Striełkow szybko zamknął pętlę okrążenia wokół lotniska w Doniecku, które cały czas, pozostając w rękach oddziałów ukraińskich, jest cierniem wbitym w terytorium DRL. Rozpoczął intensywny ostrzał artyleryjski lotniska, co ma zapewne przygotować ostateczną likwidację zgrupowanych tam jednostek przeciwnika. Podjęta przez Striełkowa po przybyciu do Doniecka koordynacja działań z armią Ługańskiej Republiki Ludowej prawdopodobnie przyczyniła się do wielkiego sukcesu militarnego ługańczan. 11 lipca rozgromili pod Zielienopoliem kolumnę pancerną 24. brygady zmechanizowanej z galicyjskiego Jaworowa. Ostrzelana przez stanowiska rakietowe GRAD brygada została według niektórych źródeł całkowicie unicestwiona, a jej straty w zabitych i rannych mogą dochodzić nawet do 200. ludzi. 3)
Jednak największym sukcesem pierwszych dni po objęciu przez Striełkowa faktycznej roli główonodowodzącego było zamknięcie w kotle południowej grupy wojsk ukraińskich. Usiłująca odciąć Donieck od komunikacji z Rosją grupa wbiła się w terytorium republiki klinem o długości około 60 km, ale szerokim na zaledwie 7-8 km. Wojska te utknęły pod strategicznym wzgórzem Saur-Mogiła (okolice miasta Śnieżne), które było miejscem zaciętych walk także w okresie II wojny światowej. Przy dobrej pogodzie widoczność z tego wzniesienia sięga blisko 100 km, ukraińskie oddziały są więc widoczne stamtąd jak na dłoni, ich szlaki komunikacyjne podlegają ciągłemu ostrzałowi artyleryjskiemu i atakom grup dywersyjnych.
11 lipca Striełkow, według niepotwierdzonych do końca informacji, zacisnął wokół nich pierścień okrążenia. W kotle znalazła się 72. samodzielna gwardyjska krasnogrodzko-kijowska brygada zmechanizowana. 4) Według ocen strony noworosyjskiej, w sumie w trzech kotłach (oprócz południowego także lotniska w Doniecku i Ługańsku) znalazło się od trzech do czterech tysięcy żołnierzy ukraińskich. 5) Samo okrążenie sił przeciwnika to jeszcze nie zwycięstwo, bo kijowski sztab generalny z pewnością usiłował będzie odblokować te jednostki, ale świadczy o tym, że powstańcy odzyskali inicjatywę strategiczną.
W ogniu intryg
Manewr Striełkowa oprócz wymiaru ściśle militarnego ma też swoje polityczne konsekwencje. Obrósł zresztą w wiele spiskowych interpretacji. Najbardziej efektowna mówi o tym, że głównodowodzący, wyrywając się ze słowiańskiego kotła, pokrzyżował szyki tym siłom w Moskwie, które chciały doprowadzić do upadku powstania w Donbasie i szykowały kompromis z Kijowem. Wykorzystana do tej operacji miała być agentura Rinata Achmetowa we władzach Donieckiej Republiki Ludowej. Pojawienie się w Doniecku Striełkowa niszczy te kalkulacje, ponieważ dysponując wiernymi oddziałami nie dopuści do kapitulacji. Zawód pewnych sił na Kremlu z tego powodu miał spowodować ostry atak przybyłego z Moskwy do Doniecka prokremlowskiego polityka Siergieja Kurginiana, który zarzucił Striełkowowi nieudolność i wręcz zdradę. „Striełkowa atakują za to, że nie zechciał odegrać roli kozła ofiarnego, wyznaczonej mu przez kremlowskich rozgrywających. (…) Jeśli ktoś poniósł pod Słowiańskiem strategiczną porażkę, to nie powstańcy, nie ukraińska armia, która przecież zajęła miasto, a moskiewscy politycy, których plan „kontrolowanego spławienia Noworosji” jawnie i bezspornie zawalił się” – komentował Borys Kagarlicki. 6)
Tezę Kagarlickiego potwierdzają wydarzenia późniejszych dni, które sprawiają wrażenie jakby do przełomu w sprawie Ukrainy doszło również na Kremlu. Od ataku Kurginiana ostro odciął się wicepremier rosyjskiego rządu Dmitrij Rogozin, uznawany za czołowego przedstawiciela „partii wojny”. 11 lipca wicepremierem DRL do spraw bezpieczeństwa mianowany został przybyły z Moskwy Władimir Antiufiejew – były radziecki KGB-ista, który w latach 1992-2012 pełnił funkcję ministra bezpieczeństwa Naddniestrza. 7) Dziwnym trafem w tych dniach w przygranicznym Krasnodonie zaczęto też obserwować wzmożony ruch powstańczych kolumn pancernych zmierzających od granicy w kierunku Ługańska, a kijowska propaganda wzmogła lamenty, że na miejsce każdego zniszczonego czołgu „separatystów” lub wyrzutni GRAD pojawiają się trzy nowe.
Gotowi do kontrnatarcia
W tej sytuacji zwierzchnik Ługańskiej Republiki Ludowej Walerij Bołotow zapowiedział 11 lipca gotowość przejścia sił powstańczych do kontrnatarcia. – Stan uzbrojenia bardzo nam się poprawił i w zasadzie gotowi jesteśmy nie tylko do odparcia ataków, ale i do zaatakowania wroga – oświadczył. Ujawnił, że siły zbrojne DRL liczą już 10 tysięcy żołnierzy (armia DRL prawdopodobnie dwa razy więcej, podczas gdy stan liczebny grupy wojsk ukraińskich w Donbasie szacowany jest na około 35 tysięcy żołnierzy). 8)
Sytuacja zaczyna się więc układać obiecująco dla powstańców. Borys Kagarlicki podkreśla jednak, że do zwycięstwa oprócz siły militarnej będą im potrzebne jeszcze dwa czynniki: wzmocnienie zaplecza społecznego i państwowego oraz przewidywane załamanie ukraińskiej gospodarki. „Historia rewolucji dowodzi: ludowe armie, jeśli przetrwały początkowe porażki, znajdowały w sobie siły dla skutecznej obrony, a następnie przeprowadzały niszczycielskie uderzenia na swoich przeciwników. Ale zwycięstwa te kształtowały się nie tylko na polu walki. Przesłanką dla nich było pogłębienie przeobrażeń społecznych i budowa na tej podstawie efektywnej władzy państwowej. Republiki, które nie poradziły sobie z tym podwójnym zadaniem, ginęły – tak jak to się stało w Hiszpanii w 1939 r. Oczywiście, walka w Noworosji i na Ukrainie nie sprowadza się do wydarzeń w Doniecku i Ługańsku. Kryzys gospodarczy, pogłębiany antyspołeczną polityką Kijowa, niewątpliwie przyniesie swój skutek, a szowinistyczne upojenie zakończy się dla ukraińskiego społeczeństwa gorzkim i bolesnym kacem. I czekać na to nie przyjdzie nam raczej zbyt długo. Jeśli republiki przetrwają do tego momentu, kiedy podniesie się nowa fala protestów, można liczyć na ich sukces” – przewiduje rosyjski uczony. 9)
Jacek C. Kamiński
12.07.2014 r.
www.mysl-polska.pl
Przypisy:
1) http://rabkor.ru/opinion/2014/07/09/novorossia
2) http://portal-kultura.ru/articles/obozrevatel/5045…
3) http://antifashist.com/item/ostatki-karatelej-na-y…
4) http://ruposters.ru/archives/6801
5) http://www.novorosinform.org/news/id/2593
6) http://rabkor.ru/opinion/2014/07/09/novorossia
7) http://rusvesna.su/news/1405007792
8) http://politikus.ru/events/24068-luganskie-opolche…
9) http://rabkor.ru/opinion/2014/07/09/novorossia
Dla wiekszosci ukraincow jest to Ukraina a nie „luganska republika.. czy doniecka republika… A to co sie dzieje teraz to nie wojna domowa tylko regularna wojna rosji z Ukraina. Posilki z rosji przyjezdzaja codziennie, specnaz byl w Doniecku „na wakacjach” a tzw. separatysci i „zielone ludziki” maja rakiety stracajace samolot pasazerski. O jakich „powstancach ” pan pisze?