Kochnowski: Carl Schmitt – nieliberalny teoretyk polityki

Carl Schmitt jak mało który twórca idei  uchodzi za myśliciela jednoznacznie sytuowanego w politycznym spectrum. Niemal każdy historyk myśli politycznej niemal automatycznie kojarzy jego nazwisko z mało pochlebnym tytułem – „koronnego jurysty III Rzeszy”[i]

Ten właśnie predykat przywoływany jest bardzo często – zwłaszcza przez jego krytyków demoliberalnej proweniencji -w jednym celu: reductio ad Hilerum. Tego rodzaju posunięcie ma jeden cel – trudno traktować myśliciela będącego wielbicielem wodza III Rzeszy poważnie,a jego poglądy można dzięki temu zabiegowi uznać za niebezpieczne,godne co najwyżej surowej krytyki z liberalnego punktu widzenia. W rzeczywistości Schmitt napisał tylko jedną krótką rozprawę „Der Führer schützt das Recht”(pol.”Wódz strzeże prawa”) opublikowanej po „nocy długich noży” w 1934 roku.[ii]Jego zaurocznie narodowym socjalizmem było krótkotrwałe. Już w połowie lat 30. został poddany surowej krytyce przez prasowy organ SS „Das schwarze Korps”. Zarzucono mu „oportunizm”oraz brak „dojrzałego narodowosocjalistycznego światopoglądu”. Wprawdzie ze strony reżimu nie spotkały go żadne represje ale do końca III Rzeszy był poddany dyskretnemu nadzorowi Gestapo.

Po wojnie został przez amerykańskich okupantów aresztowany(wrzesień 1945 roku)i w więzieniu przebywał do października 1946 roku. Po upadku III Rzeszy utracił katedrę uniwersytecką i został przez władze zachdnioniemieckie przeniesiony w stan spoczynku choć ledwie ukończył 60. rok życia. Choć do swej śmierci pozostał intelektualnie czynny, cały czas funkcjonował poza oficjalną strukturą akademicką RFN.[iii]

Rzecz znamienna – wielu analityków jego spuścizny intelektualnej w bardzo niewielkim stopniu nawiązuje do realiów politycznych w jakich Schmittowi przyszło działać jako uniwersyteckiemu teoretykowi państwa i prawa. Wiele monografii poświęconych jego dorobkowi,choć obszernych i wyczerpujących poraża abstrahowaniem od weimarskiej rzeczywistości. Ich autorzy ulegli modnej w naukach społecznych na zachodzie ucieczki od kontekstu historycznego.[iv]

Schmitt w momencie zakończenia I wojny światowej, który związany był w Niemczech z ich klęśką i upadkiem monarchii był już człowiekiem dorosłym i w pełni intelektualnie ukształtowanym. Uchodziła za rokującego duże nadzieje młodego samodzielnego pracownika nauki. Habilitację uzyskał w 1916 roku  (na podstawie rozprawy: „Der Wert des Staates und die Bedeutung des Einzelnes”). Podobnie jak przygniatająca większość niemieckich akademików z żalem przyjął upadek cesarskiej Rzeszy. Od początku nastawiony był do republikańskich rządów raczej sceptycznie.[v]

Była to forma ustrojowa do powstania której zapewne by nie doszło gdyby nie klęska Niemiec w światowym konflikcie. Ponadto pierwsze lata republiki naznaczone były licznymi konfliktami społecznymi i całkowitym złamaniem ekonomiki. Konflikty nosiły znamiona wojny domowej  by wspomnieć powstanie i upadek bawarskiej republiki rad, a wszystkie strony politycznego konfliktu uciekały się do stosowania brutalnej przemocy. Schmitt dopatrywał się w tym pewnych analogii do czasów rewolucji cromwellowskiej w Anglii, stanowiącej w jego opinii inspirację, która miała skłonić Tomasza Hobbesa do napisania „Lewiatana”[vi]

Dlatego też od początku jego stosunek do weimarskiej rzeczywistości w wymiarze politycznym oraz konstytucyjno-prawnym był zdecydowanie krytyczny. System weimarski w jego opinii został stworzony przez:”odprusaczony liberalno-demokratyczny nurt niemczyzny”,był tworem sztucznym,niezdolnym na dłuższą metę do istnienia.[vii]

Już w trzecim roku egzystencji weimarskiej rzeczywistości Schmitt publikuje znamienną rozprawę:”Dyktatura. Od początków nowoczesnej idei suwerenności do proletariackiej walki klasowej”.[viii] Monografia ta stanowi apologię dyktatorskiej formy rządów, tak w parktycznym wymiarze( by wskazać na przywołany przez Schmitta Przykład Wallensteina)jak również toretycznym. Schmitt odwołuje się w tym miejscu do „Leviatana” Hobbes’a, a ściślej do jego słynnej maksymy:”Władza a nie prawda tworzy prawo”(„Autocritas non veritas facit legem”).[ix]

Rozprawa kończy się nieoczekiwaną pochwałą jedynego artykułu weimarskiej konstytucji,który wedle Schmitta jest sensowny mianowicie artykułu 48 przewidującego  możliwość wprowadzenia przez prezydenta Rzeszy stanu wyjątkowego. Wedle Schmitta zapis ten daje  możliwość wprowadzenia na drodze prawnej w Niemczech dyktatury. Albowiem jak zauważa – w celu przywrócenia bezpieczeństwa i porządku publicznego może on zawiesić(dosłownie „pozbawić mocy” – „ausser Kraft setzen”)podstawowe prawa obywatelskie.[x]

Apologia ta zawiera bardzo istotny element myśli politycznej Carla Schmitta. Egzystencja oraz wykonywanie przez państwo jego elementarnych funkcji – zapewnienia porządku i bezpieczeństwa jest w społecznym,konkretnym wymiarze dobrym najwyższym. Posiada tym samym absolutne pierwszeństwo przed każdym innym dobrem i wartościami, także tymi które wyznacza – mówiąc współczesną nowomową- „społeczeństwo obywatelskie”. Państwo ze swej istoty nie może być „państwem prawa” jak postulowali pozytywiści i normatywiści z Hansem Kelsenem na czele. Bowiem państwo prawem skrępowane traci suwerenność i jako takie nie może wykonywać swych podstawowych funkcji do jakich jest powołane. Jest to stan patologiczny. Skutki tego są aż nadto dziś widoczne w Europie Zachodniej, której politycy jak mantrę w kontekście krwawych zamachów terrorystycznych powtarzają tezę,że w walce z islamistami trzeba przestrzegać reguł „państwa prawa”. Tym samym przyznają,że szanse na skuteczną walkę z tym zjawiskiem są raczej niewielkie. Powstaje tedy pytanie czy tę patologię w warunkach demokracji liberalnej można zmienić? Jedynym środkiem zaradczym,a dozwolonym przez prawo konstytucyjne jest stan wyjątkowy. Stąd też na stronach „Teologii politycznej”wydanej w 1922 roku Schmitt stwierdza bez ogródek:” Suwerenem jest ten kto decyduje o stanie wyjątkowym”[xi] Następnie zwraca uwagę, że:”Przykład stanu wyjątkowego doskonale nadaje się do wyjaśnienia definicji suwerenności, co ma swoje głębokie systemowe oraz logiczno – prawne przyczyny. Decyzja o stanie wyjątkowym to decyzja par excellance.”[xii]

Pasus o tym kto jest suwerenem, brzmi u Schmitta – jak zauważa nieodżałowanej pamięci Franciszek Ryszka:” … mocno i sugestywnie. Co więcej, sprawdza się, czy to się nam podoba czy nie w Historii. Definicja Schmitta jest nowym jakościowo określeniem suwerenności. Rózni się od starej,lecz wielce chwiejnej definicji wywodzącej się od Bodina czy Puffendorfa, kiedy  suwerenność to była władza najwyższa( a gdzie miara?( i niezależna(od kogo?)”.[xiii]

Suweren nie podejmuje decyzji o stanie wyjątkowym według własnej subiektywnej oceny, lecz w sytuacji gdy – jak zauważa Schmitt – „Państwu zagraża anarchia i chaos”.[xiv] Albowiem bez pacyfikacji”anarchii i chaosu” pańswto nie jest w stanie normalnie funkcjonować. To paradoks – ale w sytuacji skrajnej właśnie stan wyjątkowy jest conditio sine qua non powrotu do „stanu normalności” w której prawo może w ogóle zacząć normalnie funkcjonować stwarzając fundamentalną przesłankę przywrócenia”podstaw porządku”.[xv] Suweren przywracający siłą ład jest niczym Bóg zsyłający w sytuacji – oceniając ludzką miarą beznadziejnej – cud. Stąd nawiązanie do terminologii teologicznej. „Wprowadzający stan wyjątkowy”ma zatem wymiar katechoniczny.

Uwarunkowania doby weimarskiej(walka polityczna na pograniczu wojny domowej, chaos gospodarczy z wyłączeniem lat 1924-1929, wreszcie obecność opozycji destruktywnej w Reichstagu) nie miały wyłącznego wpływu na ewolucję poglądów Schmitta i dojrzewanie jego koncepcji. Co najmniej równie istotne były uwarunkowania światopoglądowe. Schmitt był wierzącym i praktykującym katolikiem. Co więcej – doskonale orientującym się w niuansach katolickiej teologii i filozofii. Teksty św. Augustyna  czy św. Tomasza z Akwinu  studiował w języku oryginału.[xvi] Z dużą dozą prawdopodobieństwa można przyjąć , że ich intelektualna spuścizna ostatecznie ukształtowała jego profil intelektualny.

W czasach nam współczesnych mógłby uchodzić za katolickiego integrystę w duchu Lefebrowskim. Nie należy przy tym zapominać,że właśnie z tego względu Schmitt nigdy przekonanym narodowym socjalistą nie był i być nie mógł.

Nie ulega wątpliwości,że Schmitt jako teoretyk i filozof prawa oraz polityki należy do zwolenników pesymizmu antropologicznego. W tradycji europejskiej ma on jednoznaczną teologiczną podbudowę, a za jej prekursora uchodzić może biskup Hippony św. Augustyn. Wedle jego diagnozy skażenie duszy ludzkiej  grzechem pierworodnym sprawiło, iż człowiek z natury ( nawet gdy przyjmie chrzest)znacznie bardziej ulega złu niż otwiera się na dobro. Instytucje i wszelkie inne twory będące wymysłem rozumu ludzkiego są wysoce niedoskonałe i nie można im w pełni ufać.

Tylko nieliczne jednostki ludzkie trwają w łasce uświęcającej i niezmąconej harmonii ze Stwórcą.[xvii]

Kryzys teologicznej wizji człowieka zapoczątkowany przez reformację  nie oznaczał jednak jeszcze zmiany antropologicznej oceny natury ludzkiej..Machievelli potwierdza pesymistyczny wizerunek conditio humana z pozycji całkowicie świeckich. Głoszący zdziczenie obyczajów w stanie natury Hobbes posądzany był o ateizm.[xviii]Pomimo jego indyferencji religijnej poglądy głoszone przez Hobbes’a były Schmittowi szczególnie bliskie. Osobliwie zaś ten zakładający, że o ludzkiej agresji decyduje nie tylko sama natura, lecz źródłem jest także sytuacja w jakiej się ludzie znaleźli. Pozwala to na przyjęcie założenia(pomijając nieliczne jednostki całkowicie aspołeczne),że człowiek nie ma w istocie rzeczy stałej natury, a do użycia siły we własnej obronie zmuszają go okoliczności egzystencjalne. I to one determinują czy wyzwalają w ludziach pokłady zła.[xix]

Doświadczenia minionego stulecia w dużej mierze konstatację tę potwierdzają. Zbrodniarze hitlerowscy w zdecydowanej większości należeli do kategorii tzw. normalnych ludzi. Ich egzystencję wyznaczał system w którym żyli. Natomiast ich zbrodnie były wynikiem nie tyle, a już na pewno nie tylko tkwiącego w nich zła w augustyńskim rozumieniu, ale wynikały z zależności od systemu(„wykonywali rozkazy”), z konieczności przetrwania w warunkach, w których zło podniesiono do rangi cnoty lub nawet normy prawa. Konkludując zło tkwiące w człowieku ma źródło nie tylko w naturze ludzkiej ale również w warunkach egzystencjalnych. Pesymizm Schmitta to z jednej strony ograniczone zaufanie do natury ludzkiej, z drugiej silne przekonanie, że to egzystencjalne uwarunkowania skłaniają ludzi raczej ku czynieniu zła niż dobra.[xx]

Tego rodzaju wizja natury ludzkiej(zależność od konkretnej sytuacji hic et nunc )determinuje dążenie(wsparte rzecz oczywista działaniami państwa)do ograniczenia możliwości wystąpienia sytuacji zmuszających człowieka do działań destrukcyjnych. Zadanie to – jest według Schmitta – w systemie demoliberalnym niewykonalne. Schmitt podziela powszechną opinię, że demokracja parlamentarna jest systemem władzy w którym rządy sprawuje reprezentacja grup społecznych całego (a przynajmniej większości) społeczeństwa,mająca kompetencje do wprowadzenia nie tylko poprawek w istniejącym systemie politycznym , ale nawet jego całkowitej zmiany. Jest to bardzo niebezpieczne bo polem konfliktu w tym systemie jest nie tylko bieżąca linia polityczna,lecz także struktury machiny państwowej.[xxi] Sprzeczności i konflikty społeczne są więc przenoszone z formu parlamentu w samo centrum decyzyjne państwa. Politycy funkcjonują w dwu nie dających się ze sobą pogodzić rolach: jako członkowie partyjnych koalicji i członkowie rządu, co powoduje konflikt interesów paraliżujących niejednokrotnie – i to skutecznie – prace rządu. Nco więcej – tego rodzaju kolizje interesów odbywają się publicznie, osłabiając zaufanie do elity politycznej. Brak jasno zdefiniowanego interesu publicznego, zjednoczonej i sprawnej egzekutywy oraz administracji odbija się na skuteczności państwa, otwierając pole różnego rodzaju lobbies realizujących partykularne interesy rozmaitych grup nacisku, które mogą nawet w znacznej mierze zawładnąć państwem przy utrzymaniu pozoru demokracji.

Spory polityczne w systemie demoliberalnym nie mogą być rozstrzygane szybko i skutecznie zgodnie z wymogami sytuacji, nawet bardzo naglących – a konsekwencją takiego stanu rzeczy są opóźnione i chybione działania państwa.[xxii]

Współcześni krytycy Schmitta, nawet jeżeli przyznają mu rację co do surowej oceny parlamentaryzmu, zaraz spieszą z komentarzem, że owszem miał on częściowo rację, ale w odniesieniu do systemu weimarskiego, który promował tzw. opozycję destruktywną.[xxiii] Według oponentów Schmitta tzw. dojrzałe demokracje zachodnie są wolne od tego rodzaju zagrożeń. Można skomentować, te wywody następująco – być może od opozycji destruktywnej tak,choć zawsze może powstać ”opozycja totalna” i to nie tylko w krajach w których demokracja parlamentarna odrodziła się po 1989 roku. Wystarczy spojrzeć na histeryczne reakcje po zwycięstwie Donalda Trumpa w amerykańskich wyborach prezydenckich 2016 roku.

Dziś można mówić o „destruktywnej większości” politycznego mainstreamu. Wystarczy spojrzeć na Niemcy czy Austrię. W państwach tych od lat władzę na szczeblu federalnym sprawują rządy tzw. wielkiej koalicji chdecko-socjalistycznej mającej nie tylko zwykłą, ale nawet konstytucyjną większość. Ich funkcjonowanie i to wieloletnie – tłumaczy się koniecznością „obrony” demoliberalnego systemu przed „populizmem”. Tylko,że tego rodzaju działania równie co destruktywna opozycja niszczą zaufanie obywateli do parlamentaryzmu,bo niezależnie na kogo wyborca głosuje o zmianie linii politycznej mowy być nie może. „Destruktywna większość” nawet wobec nowych, ewidentnych problemów pozostaje głucha i ślepa. Potrafi tylko powtarzać jak mantrę,że np. :”islam to religia pokoju”, a „uchodźcy” w żadnej mierze nie wpływaj[1]ą na wzrost zagrożenia terroryzmem i pospolitą przestępczością.

I dlatego właśnie idee Carla Schmitta nadal nic nie tracą ze swej aktualności. Nic zatem dziwnego, że jego dziedzictwo intelektualne stale budzi żywe zainteresowanie nie tylko historyków myśliciepolitycznej. Nie sposób nie odnieść wrażenia, że spostrzeżenia Schmitta uzupełniają teorię Samuela Huntingtona o konflikcie cywilizacji. Zanik „tego co polityczne”,  może ewentualnie dotyczyć obrębu jednej cywilizacji(np. zachodniej,choć i tu należałoby postawić znak zapytania)Natomiast próby budowania społeczeństw wielokulturowego które funkcjonuje pod dyktando medialnej dyktatury tolerantyzmu musi zakończyć się katastrofą. Tym bardziej,że system demoliberalny nie jest w stanie wymusić niezbędnej korekty bieżącej polityki przed czym Schmitt tak dobitnie ostrzegał.

Roman Kochnowski 

 

 

 

[1]

[i]               R.Mehring,Carl Schmitt zur Einführung.Hamburg 2006,s.60 i nast.

[ii]              C.Schmitt, Der Führer schützt das Recht(w:)Positionen und Begriffe im Kampf mit Weimar-Versailles.Hamburg 1940,s.197-203.

[iii]             R.Mehring,Carl Schmitt…,s.60-80.

[iv]            Por.np. F.Batke, Der Staat nach seinem Ende.Die Versuchung Carl Schmitts.München 19996: H.Hoffmann,Legitimität gegen Legalität. Der Weg der politischen Philosophie Carl Schmitts.Stuttgart=Weimar 2004;J.Manenmann,Carl Schmitt und die politische Theologie, Münster 2002.Na tym tle korzystnie wyróżnia się próba jego naukowej biografii – N.Campagna,Carl Schmitt,Berlin 2004,s. s. 129 i nast.,aczkolwiek kwestie te tak przecież istotne,nawet i tu są przestawione zbyt pobieżnie.

[v]             R.Mehring,Carl Schmitt…,s.20-21.

[vi]            N.Campagna,Carl Schmitt…,s.130

[vii]           R.Mehring,Carl Schmitt…,s.35

[viii]          C.Schmitt,Die Diktatur. Von Anfängen des modernen Soveränitätsgedankes bis zum proletarischen Klassenkampf.Berlin 1921

[ix]            Co Schmitt komentuje w znamienny sposób:” :” Das Gesetzt ist nicht eine Gerechtigkeitsnorm(jak chcieli tego normatywiści z Hansem Kelsenem na czele _ R.K.)sondern Befehl(…(der die höchste Gewalt hat und dadurch die künftigen Handlungen der Staatsangehörigen bestimmen will”- Ibidem,s.21.

[x]             Ibidem,s.213-257

[xi]            C.Schmitt, Politische Theologie.Vier Kapitel zur  Lehre von der Souveränität. Berlin 1922,s.11.

[xii]           Ibidem,s.13. Zatem wprowadzenie stanu wyjątkowego jest decyzją i to decyzją konkretną.Jest wyjściem ze stanu niemożności charakteryzującej system liberalny, który politykę pragnąłby sprowadzić do niekończącej się dysputy, a podejmowanie konkretnych decyzji suspendować jako działanie co najmniej niedemokratyczne jeśli nie autorytarne. Por: Ch.Graf von Krockow, Die Deutschen in ihrem Jahrhundert 1890-1990. Reinbek bei Hamburg 1990,s. 170 i nast.

[xiii]          F.Ryszka,Carl Schmitt w nauce prawa i polityki XX wieku(w:)Carl Schmitt i współczesna myśl polityczna. Red.R. Skarżyński. Warszawa 1996, s.24

[xiv]          C,Schmitt,Politische Theologie…,s.15

[xv]           Wyjaśnienie to Schmitt umieścił w rozprawie „Theorie des Partisanen.Eine Zwischenbemerkung zum Begriff des Politischen Berlin 1963 r. W kontekście tzw. wojny hybrydowej a także współczesnych konfliktów asymetrycznych przemyślenia Schmitta tam zawarte są dziś szczególnie aktualne.

[xvi]          R.Faber, Lateinischer Faschismus. Über Carl Schmitt den Römer und Katholiken. Berlin – Wien 2001,s.40 i nast.

[xvii]         H.Meier,Augustin (w:)Klassiker des politischen Denkens.Bd 1.Hrsg.von H.Maier,H,Rausch und H.Danzer. München 1986,s.102-108. Por.także: G.Minois, Kościół i wojna. Od czasów Biblii do ery atomowej. Warszawa 1998,s.64 – 65.

[xviii]        L.Schneider,Thomas Hobbes’ Leviathan. Zur logik des politischen Körpers.Hannover 2003,s. 79.

[xix]          H.Rumpf,Carl Schmitt und Thomas Hobbes,Berlin 1972,s.89 i nast.

[xx]           Schmitt do końca życia pozostał wierny przekonaniu,że świat podlegał będzie nieustannym konfliktom w wymoiarze okręslanym przez wspólczesną politologię mianem „wojny cywilizacji” – R.Mehring,Carl Schmitt…,s.110-1112.Por.Także C.Schmitt,Politische Theologie II. Die Legende von der Erledigung jeder politischen Theologie.Berlin 1970,passim.

[xxi]          A to wedle Schmitta przy paraliżu prac parlamentu(do czego może obecnie dojść w Polsce)skutkuje najczęściej nieobliczalnymi następstwami.Por. C.Schmitt,Die geistgeschichtliche Lage des heutigen Parlamentarismus. München-Leipzig 1923, passim

[xxii]         R.Skarżyński,Od chaosu do ładu.Carl Schmitt i problem tego co polityczne.Warszawa 1992,s. 64

[xxiii]        Jak np. amerykański politolog Mark Lilla.Por..nybooks.com/articles/1997/05/15/the-enemy-of-liberalism/, dostęp z 08.01.2017 roku

Click to rate this post!
[Total: 1 Average: 5]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *