OD REDAKCJI: Publikujemy tekst Pana Norberta Cebulskiego, który ukazał się przy okazji poprzedniego koncertu amerykańskiej piosenkarki. Pomijając pomniejsze okoliczności wokół koncertu sprzed kilku lat, tekst nic nie stracił na swojej aktualności.
Pewnego dnia Albert Wielki zwrócił się do św. Tomasza:
– Niektórzy uważają, że człowiek nie potrafi rozpoznać prawdy.
– Trzeba im udowodnić – odparł św. Tomasz – że nie mogą wysunąć takiego postulatu bez zaprzeczenia własnej hipotezie. Jeżeli człowiek nie potrafi rozpoznać prawdy, oni nie mogą uznać za prawdziwe twierdzenia, że człowiek nie potrafi rozpoznać prawdy.
Ten krótki dialog ma niezwykle głęboki sens. Zarysowany przez św.Alberta problem to dramat przewrotnej woli człowieka, który oszukuje sam siebie, gdyż twierdzi, że prawda leży poza granicami naszego poznani. Zabiegiem tego oszustwa jest nic innego jak pragnienie zwolnienia się z odpowiedzialności i konsekwencji, które pociąga za sobą każdy akt poznania. Skoro to właśnie akt poznania pociąga za sobą dla nas konsekwencje moralnego zobowiązania, cały trud współczesnej fałszywej filozofii sprowadził się w zasadzie do nieustannej próby zdjęcia z człowieka tej odpowiedzialności poprzez sączenie zwątpienia co do pewności naszego poznania, a więc zarazem do wyeliminowania, usunięcie krzyża z naszego życia, jakie pociąga za sobą podążanie za prawdą. Wszystkie działa i armaty fałszywej filozofii za cel nr 1 swojego ostrzału przyjęły ludzki intelekt, tak aby prawda nie mogła swobodnie w nim spocząć.
Niestety zwątpienie w pewność poznania obiektywnej prawdy, któremu tak mężnie przez całe swoje życie dawał odpór św.Tomasz z Akwinu, jad sceptycyzmu, którym przez wieki fałszywa filozofia pragnęła kąsać ludzkie intelekty w całej swej pełni zamanifestował się Deklaracji Praw Człowieka ogłoszonej przez rewolucję francuską, a następnie znalazł swój nader silny wyraz w heretyckiej doktrynie II Soboru Watykańskiego.
Jeśli bowiem jako zasadę przyjęto, że prawda jest poza zasięgiem naszego poznania, ostatnim dla tego szaleństwa logicznym wnioskiem musiało być przyjęcie dla dwóch przeciwstawnych na ten sam temat opinii, równego dla nich prawa, tego samego statusu w przestrzeni publicznej. I tak, opierając się na tym wnioskowaniu deklaracja praw człowieka ogłosiła wolność sumienia, wolność prasy, wolność religijną etc. Dokładnie tym samym nurtem idzie Vaticanum II, które przyjmując w Dignitatis Humanae zasadę wolność religijną ogłasza że prawda religijna, objawienie nie ma dla nich żadnego znaczenia, skoro nie chcą przeciwstawiać się błędowi, nie chcą zwalczać i ograniczać rozprzestrzenianie się błędów fałszywych religii w społeczeństwie. To dokładnie tak, gdyby nauczyciel matematyki pozwalał twierdzić uczniom, że 2+2=10, ba wpisałby prawo do „wolności matematycznej” w regulamin szkoły. Jeśli nie korygowałby błędu przeciwko arytmetyce na prowadzonych przez siebie lekcjach, nie zwalczał go ocenami niedostatecznymi, mielibyśmy jasne pojęcie o takim belfrze, że arytmetyka nie ma dla niego żadnej, ale zupełnie żadnej wartości.
I teraz przejdźmy do wydarzenia dnia dzisiejszego w naszym kraju, tj. występu zdeprawowanej do cna piosenkarki amerykańskiej. Polscy biskupi albo milczą wobec tego skandalu, alby wręcz sprzeciwiają się krytykowaniu tego wydarzenia jak koszaliński hierarcha Edward Dajczak. Mamy także stanowisko środowisk z gatunku „devotio moderna” jak krakowskie Stowarzysznie ks. Piotra Skragi, które przez ostatnie kilka tygodni prowadziło intensywną kampanię przeciwko koncertowi „Madonny”. I teraz ciekawe porównanie: zarówno polscy biskupi jak i SKCh to moderniści. Tyle, że biskupi są nieco bardziej konsekwentni. Jedni i drudzy uznają przecież Vaticanum II, a wiec doktrynę niszczącą zasadę państwa katolickiego, przyjmują zgodnie zasadę, że błąd (herezja) i prawda (katolicyzm) mają mieć tą samą rangę w przestrzeni publicznej „tak aby w sprawach religijnych nikogo nie przymuszano do działania wbrew jego sumieniu ani nie przeszkadzano mu w działaniu według swego sumienia prywatnym i publicznym, indywidualnym lub w łączności z innymi” (Dignitatis Humanae), więc teraz gdy laickie prawo państwa polskiego nie zabrania profanacji modernistyczni biskupi umywają jak Piłat swe dłonie. Przyjęli fałszywą zasadę więc logicznie podążają za jej wnioskami. Inaczej postępuje SKCh. Warto zwrócić uwagę na ich śmieszność, gdyż przyjmują oni fałszywą naukę Vaticanum II ale zarazem odrzucają płynące z niej logiczne wnioski oprotestowywując antykatolickie ekscesy w naszym państwie. W żadnej z publikacji SKCh nie znajdziemy nawet śladu krytyki Dignitatis Humanae ani żadnego innego działania mającego za cel stawianie oporu wobec modernistycznych błędów Vaticanum II. Walka z modernizmem to walka z błędami Vaticanum II. Kryterium jest dziecinnie proste: kto nie walczy z soborowymi błędami nie stoi dzisiaj po katolickiej stronie barykady. Milczeć wobec błędu to ciemiężyć prawdę. Qui non est mecum, contra me est – kto nie jest ze mną jest przeciwko mnie mówi Chrystus. Niewiele odwagi cywilnej kosztuje pohukiwanie na koncert powszechnie uznanej za wulgarną piosenkarki, ale wystąpić przeciw wolności religijnej, przeciw Vaticanum II, uderzyć w zasady a nie we wnioski… o, to musiałoby kosztować.
Wolność religijna została bezwzgędnie potępiona przez Magisterium Kościoła katolickiego, w dokumentach które według zgodnej opinii teologów cieszą się rangą nieomylności jak choćby encyklika Quanta cura Piusa IX. Jeden z najwybitniejszym umysłów teologicznych XX wieku o. Garrigou-Lagrange OP przedstawił nam nauczanie papieskie w tym zakresie z charakterystyczną dla siebie jasnością i precyzją: „Możemy uczynić z wolności wyznania argument ad hominem przeciwko tym, którzy, głosząc wolność wyznania, prześladują Kościół (państwa świeckie lub socjalizujące) lub pośrednio czy też bezpośrednio ograniczają wyznanie (państwa komunistyczne, muzułmańskie, itd.). Ten argument ad hominem jest uczciwy, i Kościół nie gardzi nim, wykorzystując go do skutecznej obrony swojego własnego prawa do wolności. Nie wynika jednak z tego, że wolność wyznania, sama w sobie, może być uznana przez katolików jako zasada, gdyż sama w sobie jest absurdalna i bezbożna: faktycznie, prawda i błąd nie mogą mieć tych samych praw” (De revelatione, tom II, s. 451)
Wolność religijna, neutralność światopoglądowa państwa przyjęta jako zasada jest absurdalna i bezbożna, a jej logicznym zwieńczeniem jest m.in. dzisiejszy seans bluźnierstw w stolicy naszego kraju. Niebywałe jest jednak jak osoby mieniące się katolikami mogą przyjmować absurdalność tych fałszywych zasad wolności religijnej, aby chwilę później kontestować ich wnioski?
„Odrzucenie zasad logiki jest równoznaczne z odrzuceniem zasad moralności” – św. Tomasz z Akwinu.
Norbert Cebulski
/bg/
Polskie mlodziezowki tozsamosciowe sa przywiazane do pewnego typu patriotyzmu sentymentalnego, gdzie dazenie do prawdy nie jest konieczne.Dlaczego , Koledzy, organizujecie mnozace sie coraz bardziej marsze z okazji rocznic potyczek takiego czy innego pulku, z okazji rocznicy smierci takiego a takiego porucznika? Bo ktos Wam wbil w glowe, ze obecny system w Polsce to bolszewizm i ze Rosja jest zagrozeniem z powodu swego bolszewizmu. Kto Wam to wbil do glowy? Wlasnie propagadna obecnego systemu, ktoremu zalezy zebyscie czcili pamiec ludzi ktorzy bezprzecznie byli bohaterami ale z ktorego to czczenia nic nie wynika. Zebyscie jeszcze czcili cnoty zolnierskiei!Niestety!Dlaczego nigdy nie organizujecie marszow dla uczczenia np. zwyciestwa pod Wiedniem, pamieci Kardynala Hozjusza, ku czci Sw.Stanislawa Kostki, ktory nie dosc ze jest wybitnym Swietym, to jeszcze byl wyposazony w imponujace zalety fizyczne jako fehmistrz i alpinista? Bo oni nie walczyli przeciwko Rosji.Wydaje sie Wam, ze zwalczacie system,a w gruncie rzeczy jestescie na dobrej drodze, zeby sie stac jednym z czynnikow go utrwalajacych.Jestescie w 100 % zalezni od systemu we wszystkim.Dedykuje Wam slowa piosenki, ktora mi sie bardzo podoba. „Do czego dziś namawiam w moim solowym krążku, zamiast pudła TVN poczytaj lepiej książkę (…) Plotek i medialnych bredni nie daj sobie wmówić, codziennie się rozwijaj i nie daj się ogłupić, atakowi propagandy stawiaj czoło dzielnie, nie daj sobą sterować i myśl samodzielnie.”
Polska istniala rowniez przed 1773 rokiem!
Podpisuję się pod komentarzem pana Ratnika
Polska istniała również przed 966 panie Ratnik.