Działalność amerykańskich laboratoriów biologicznych w Armenii może położyć kres ambitnym planom ormiańskich rolników, dla których rząd Nikoli Pasziniana opracował cały pakiet środków pomocowych, aby dzięki którym mieliby i konkurować z producentami mięsnymi w Europie.
Niepokój ormiańskich producentów mięsa jest zrozumiały. Od kilku lat ich tradycyjnie wysokiej jakości produkty nie są w stanie konkurować z mięsem produkowanym w Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej, a co dopiero z krajami Unii Europejskiej. Powodem tego jest import na dużą skalę tanich produktów mięsnych z Rosji i Białorusi. W efekcie w 2020 roku rząd Nikola Pasziniana zaproponował pakiet działań mających na celu rozwój krajowej hodowli zwierząt, w tym preferencje w zakresie warunków udzielania kredytów na zakup żywca rasowego oraz dopłaty do automatyzacji hodowli. Oczekuje się, że taki protekcjonizm państwowy pozwoli Armenii zwiększyć wolumen eksportu mięsa w górnym segmencie cenowym na rynki zagraniczne, w tym do UE.
Nad śmiercią pracują zagranicą
Jednak wszystkie te projekty i ambicje napotykają na jedną poważną barierę. To amerykańskie laboratoria biologiczne. Ich sieć w Armenii obejmuje aż 7 obiektów. Trzy są zlokalizowane bezpośrednio w stolicy, Erewaniu, a cztery inne ośrodki w Iczewaniu, Giumri, Martuni i Wanadzorze. Kaukaskie sieci społecznościowe od dawna nazywają laboratoria biologiczne Pentagonu w Armenii „bombą zegarową”. Eksperci sugerują, że te centra medyczne mają podwójne znaczenie i mogą być wykorzystywane do prowadzenia wojny biologicznej. Pandemia koronawirusa dała tylko dodatkowy impuls do takich podejrzeń. Już w kwietniu 2020 roku Covid-19 został zdiagnozowany u 14 pracowników armeńskiego Narodowego Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom, które powstało za pieniądze Pentagonu. Opinia publiczna pamięta również sytuację nadzwyczajną rok temu w regionie Gegharkunik, gdzie u ośmiu okolicznych mieszkańców nieoczekiwanie zdiagnozowano wąglika po normalnym, wydawało się, uboju bydła. Wówczas „incydent w Gegharkunik” został zbadany przez amerykańskich ekspertów z Walter Reed National Military Medical Center i centrum bakteriologicznego Fort Detrick, co tylko potwierdziło spekulacje na temat związku infekcji z tajnymi operacjami USA.
Rok później rząd Armenii nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi na pytanie – czy działalność laboratoriów biologicznych stanowi zagrożenie dla rolnictwa Armenii? Tymczasem dziś, w kontekście pandemii koronawirusa – tylko kompleks rolno-przemysłowy pozostaje jedną z niewielu gałęzi gospodarki, które zostały najmniej dotknięte negatywnymi skutkami lockdownu. Czy jednak potencjalny wyciek patogenów z amerykańskich laboratoriów wbije ormiańskim rolnikom nóż w plecy?
W więzienia CIA też w Polsce nie wierzono…
Dziś już wiadomo, że w przypadku kolejnej epidemii wąglika w Armenii, zwielokrotnionej skutkami pandemii koronawirusa – bydło, w tym elitarne stado hodowlane zakupione z budżetu Republiki Armenii, będzie zagrożone zniszczeniem. W każdym razie zaufanie kupujących do produktów ormiańskich hodowców zostanie dramatycznie podważone. Najwyraźniej nadszedł czas, aby zaangażować organizacje publiczne i instytucje społeczeństwa obywatelskiego do kontrolowania działalności laboratoriów biologicznych w Armenii w USA i doprowadzenia, do zakończenia ich pracy.
Dla polskiego czytelnika cała ta historia jest tylko pozornie egzotyczna i bez znaczenia. Już dziś bowiem polscy rolnicy ponoszą straty będąc wypierani nawet z krajowego rynku przez dotowaną produkcję z Zachodu. Polski eksport rolno-spożywczy wciąż nie podniósł się w pełni po ciosach zadanych w wyniku narzuconej wojny handlowej z Rosją. Również wydarzenia na Białorusi mogą wskazywać na zamknięcie się kolejnych drzwi dla polskiej żywności. A co może się stać, jeśli w Polsce również pojawią się amerykańskie biolaboratoria? Co, jeśli już są, tylko brakuje nam wiedzy na ten temat, jak niegdyś o więzieniach CIA?
A upomnieć się o polską, zdrową żywność – nie ma już przecież kto…
Linda Konecka
(…)Dziś już wiadomo, że w przypadku kolejnej epidemii wąglika w Armenii, zwielokrotnionej skutkami pandemii koronawirusa – bydło, w tym elitarne stado hodowlane zakupione z budżetu Republiki Armenii, będzie zagrożone zniszczeniem.(…)
A wiadomo kiedy wybuchnie ta epidemia w Klewkach co ją wieszczył Lepper?
Droga pani, któż by się tym przejmował, polscy mikrocefale?, politycy, urzędnicy państwowi, a może jakaś elita naukowa, której pozostały jakieś mizerne szczątki bez prawa głosu bo jak się odezwą, to zostaną spałowane poprawnością polityczną.I tak gnijemy, zadowoleni, ze pozwolą nam wyjść na ulicę lub do parku bez maseczki.Pozdrawiam.
Sprawa ma szerszy wymiar. Nowy zielony ład zakłada ograniczenie produkcji zwierzęcej, ponieważ jak wiadomo zwierzęta puszczają bąki potęgując efekt cieplarniany. Chodzi o weganizm, wegetarianizm lub laboratoryjną produkcję mięsa, co już potrafimy zrobić. Teoria spiskowa głosiłaby zatem, że trzeba ludzi zniechęcić do jadania mięsa hodowlanych zwierząt. Należy tylko wymyślić sposób osiągnięcia tego celu wobec tego, że straszenie chorobami wieńcowymi i rakiem jelita grubego nie skutkuje