Gurbanguły Berdymuchammedow przejął władzę w republice w 2006 r. zapewniając, że odejdzie od kultu jednostki wprowadzonego przez Saparmurata Nijazowa. I faktycznie – obietnice te zostały spełnione, jednak natura nie znosi próżni, dlatego w miejsce powoli zapominanego Turkmenbaszy – pojawiły się publiczne formy czci oddawane obecnej głowie państwa, a nawet członkom jego rodziny. Usunięto wprawdzie słynny złoty pomnik S. Nijazowa, przywrócono dawne nazwy miejscowości i miesięcy, usunięto większość portretów i murali Turkmenbaszy z ulic turkmeńskich miast. Już jednak w 2009 r. wielki portret Berdymuchammedowa niesiony był „spontanicznie” przez manifestantów biorących udział w pochodzie z okazji Dnia Zwycięstwa. Od tej pory wizerunek przywódcy systematycznie coraz częściej i obficiej pojawiał się w przestrzeni publicznej. Prezydent zaczął też raczyć społeczeństwo swymi przemyśleniami na szereg tematów – od opieki medycznej (jest dentystą) po hodowlę koni achał-tekińskich. Zapowiedziano także powstanie jego fundamentalnych dzieł skierowanych dla narodu – „Turkmennama” oraz całej ludzkości „Adamnama”. W uznaniu tych przeszłych, obecnych, jak i przyszłych zasług – za zgodą Rady Starszych Turkmenów – Berdymuchammedowowi nadano tytuł Arkadaga – Opiekuna. Zaczęto też wracać do praktyk z poprzedniej epoki – na razie głównie ku czci przodków prezydenta. Imieniem dziadka Akadaga, Berdymuchammeda Annajewa nazwano wiejską szkołę w wilajecie achalskim (w której był nauczycielem), oczywiście odpowiednio ją doposażając. Na terenie jednostki MSW nr 1001, w której służbę zakończył w stopniu podpułkownika – odsłonięto 5-metrowe popiersie ojca wodza, Mlalikguli Berdymuchammedowowi i nie jest to jedyny jego pomnik w kraju. Ppłk. Berdymuchammedow został wskazany jako obiekt czci narodowej ze względu na fakt, iż „cieszył się doskonałą reputacją człowieka, który zdołał wychować bardzo humanitarne syna, nieskończenie wiernego ludowi Turkmenistanu i szczerze kochającego swój naród, stanowiąc wybitny przykład bezinteresownej służby dla obywateli”.
Zachodnia demokracja z trudem radzi sobie z post-sowieckimi tyraniami i demokraturami. Trafnie też przyjmuje kryterium „zły czy dobry – ale czy nasz?” Nijazow pod tym względem długo był tolerowany na Zachodzie ze względu na swe działania zrywające więzi republiki z Rosją i innymi państwami WNP. Berdymuchammedow ze względu na racjonalniejszą politykę międzynarodową – staje się łatwym celem demoliberalnej propagandy. Tymczasem nie jest ona przecież poważniejsza głosząc kult „szarego człowieka”, któremu apologizuje się nie mniej, niż Berdymuchammedowa i Nijazowa razem wziętych. Który więc system jest – nawet pod względem skali – bardziej zakłamany?
Konrad Rękas
Zapraszam też na Geopolityka.org