Lekcje z amerykańskiej demokracji

Dokument ten wprowadził młode 3-milionowe państwo na kierunek rozwoju, jakiego świat nigdy dotychczas nie doświadczył. 200 lat po powstaniu amerykańskiej konstytucji, Stany Zjednoczone były jedynym prawdziwym mocarstwem. Związek Radziecki w 1988 roku był już praktycznie bankrutem, a USA było samotnym jedynym mocarstwem. Ronald Reagan był wręcz uwielbianym prezydentem, USA miało najwyższy standard życia, największą i najbogatszą klasę średnią na Świecie.

Każdy kto czyta amerykańską konstytucję i wszystkie poprawki do niej, zapewne zwrócił uwagę, że temat demokracji, praktycznie tam nie istnieje. Ojcowie amerykańskiej konstytucji, zdawali sobie sprawę, że Stany Zjednoczone, chcąc przetrwać jako niezależne, suwerenne państwo, muszą być republiką. Jeśli mogę przytoczyć cytat dra Benjamina Franklina, który na pytanie pewnej Pani podczas konferencji konstytucyjnej w 1787 roku w Filadelfii: “Czyli… panie doktorze, jakie Państwo ma Pan ma na myśli? A republic.” – odpowiedział… „Jeśli jesteście w stanie ją utrzymać”.

Słowa te w 2015 roku mają olbrzymią wymowę, nie tylko dla USA, gdzie prezydent Barack Obama dumnie mówi o USA jako o demokracji, ale dla wszystkich demokratycznych państw na świecie. Obserwator amerykańskiej sceny politycznej musi przyznać, że Stany Zjednoczone są tylko cieniem państwa sprzed 20 lat. Prawie 50 milionów ludzi na zasiłkach socjalnych, praktycznie wszystkie towary codziennego użytku produkowane są w Meksyku albo w Azji, wieczne wojny w Afganistanie i Iraku, 900 baz wojskowych w 130 krajach świata. Ciągły deficyt rządowy, dług publiczny ponad 100% PKB, deficyt handlowy ponad $40 miliardów miesięcznie. Do tego emerytury obiecane wszystkim… Na koniec przypomnę, że gospodarka amerykańska za pierwszy kwartał 2015 zanotowała spadek PKB -0,2%. Wszystko to przy stopie procentowej “zero” i 5 latach QE – programu mającego na celu utrzymanie niskiego oprocentowania dla ożywienia wzrostu gospodarczego, a proszę mi wierzyć, że inflacja istnieje. Ja bardzo często robię zakupy w Nowym Jorku, gdzie ceny idą w górę 5-6% rocznie. Także ja bym tego supermocarstwem nie nazwał… Sorry.

Oczywiście narzuca się pytanie – dlaczego? Co się stało? Dlaczego znaczenie USA na świecie się zmniejsza? Dlaczego USA ma problem?

Przyczyn oczywiście jest kilka. Można napisać kilka różnych artykułów na te tematy. Ja jednak chciałem zwrócić uwagę nie na samą demokrację jako przyczynę, tylko na system wyborczy w USA, czyli na JOW-y. Demokracja, której tak bardzo bali się autorzy amerykańskiej konstytucji moim zdaniem jest odpowiedzialna za amerykańskie problemy, jednak system JOW pogłębił te problemy i to bardzo. Jeśli popatrzymy na głosy zdrowego rozsądku w USA, ludzi jak Barry Goldwater, czy Ron Paul, którzy walczyli całe swoje życie dla ideałów amerykańskiej konstytucji, są to jednostki bez znaczenia, głosy płaczu na pustyni. Dwupartyjny wyborczy system amerykański jest bardzo skorumpowany i jest praktycznie niemożliwe przebić się kandydatom republikańskim, popierającym amerykańską konstytucję. System proporcjonalny, choć nie jest doskonały, gwarantowałby pewną liczbę miejsc w Kongresie czy Senacie ludziom pokroju Rona Paula. Proszę sobie wyobrazić jakby w kongresie amerykańskim zasiadało 100 ludzi jak dr Paul, a w Senacie 20 – przez ostatnie 40 lat! 

Naprawdę nie chce mi się wierzyć, że armia republikańsko-libertariańskich reprezentantów do Kongresu i Senatu pozwoliła by na ostatnie 30 lat amerykańskiej polityki, w stylu, jaki widzimy dzisiaj.

Warto o tym pamiętać, podejmując decyzję na temat udziału w referendum w Polsce. JOW-y to kolejna “puszka pandory” dla wyborcy w Polsce, temat do dyskusji dla konsumenta, jednak w żadnym stopniu nie rozwiązujący problemów takich, jak niskie zarobki, masowa emigracja, czy skandaliczne kolejki do lekarza.

Artur S. Kalbarczyk

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Lekcje z amerykańskiej demokracji”

  1. „System proporcjonalny, choć nie jest doskonały, gwarantowałby pewną liczbę miejsc w Kongresie czy Senacie ludziom pokroju Rona Paula.” A ilu ludzi pokroju Rona Paula zasiada w polskim parlamencie, gdzie obowiązuje system proporcjonalny?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *