Lewicki: Czy Niemcy są za duże na Europę?

Przeróżni euroentuzjaści w Polsce patrzą dziś z wielką nadzieją i podziwem na Niemcy. Dawniej, jacyś ich dziadkowie, rodzice, a nawet starsi bracia, patrzyli tak na Stalina, i czekali że on, stojący w awangardzie rewolucji, poprowadzi ich do ostatecznego zwycięstwa. Ale Stalin umarł i wszystko się skomplikowało. Rewolucja się nie dokonała, a w 1956 roku przyszedł kac i zderzenie z rzeczywistością, której istnienie dotąd lekceważyli i uważali, że można ją dowolnie kształtować.

Obecna sytuacja w Unii przypomina tamte czasy, lata w ZSRR poprzedzające śmierć Stalina. Były wielkie projekty mające całkowicie odmienić geograficzne realia, jak plany odwrócenia biegu wielkich syberyjskich rzek. Dziś Unia chce, podobnie nie licząc się z kosztami i konsekwencjami, dokonać jakiejś drastycznej redukcji emisji dwutlenku węgla, nawet dławiąc swoją gospodarkę. Wszyscy ci entuzjaści tych rewolucyjnych zmian liczą na Niemcy, na ich potęgę, zasoby i zdecydowanie. Czy ich marzenia się spełnią? Czy Niemcy dadzą radę?

Popatrzmy na dzisiejszy stan zasobów i rzeczywistą siłę oraz perspektywy tego państwa. Z pozoru Niemcy to potężne państwo, ale jak wejrzeć dokładniej w to co się tam dzieje, jak sobie dają radę z wyzwaniami, jak ich zasoby zmieniają się w relacji do innych uczestników gry światowej, to zaczynamy mieć wątpliwości. Na początek demografia, dawniej czynnik niedoceniany, a obecnie już wszyscy widzą, że gdy jej wskaźniki upadają, to państwo nie ma perspektyw. W Niemczech nominalnie mieszka 81,8 mln ludzi (2019 rok). Ale myliłby się ktoś uważając, że to wszystko są Niemcy. Z tej liczby, aż 10,1 mln nie posiada nawet niemieckiego obywatelstwa, a 11,1 mln to osoby naturalizowane, czyli faktycznie imigranci, lub ich potomkowie.

W ten sposób udział Niemców etnicznych w zamieszkującej RFN populacji wynosi tylko 75 proc. i wartość ta będzie dalej spadać, gdyż wśród dzieci w wieku poniżej 5 lat udział tych mających pochodzenie migracyjne wynosi dziś aż 40,4 proc., podczas gdy wśród osób w wieku ponad 80 lat, takich jest tylko 8,6 proc. Jeśli odniesiemy to do aktualnego poziomu urodzeń i zgonów, to okaże się, że w 2020 roku urodziło się tylko 460 tys. Niemców nie mających pochodzenia migracyjnego, a za to umarło aż 900 tys. takich osób, czyli prawie dwa razy tyle. To pokazuje jak szybko postępuje tam  proces wymiany ludności. Na dodatek, w Niemczech, średni wiek w całej populacji wynosi aż 47,8 roku, co jest wartością jedną z największych na świecie. To jest oczywiście średnia dla całej populacji. Faktycznie, dla Niemców etnicznych jest ona znacząco większa i przekroczyła już mocno 50 lat. Taki poziom starzenia się społeczeństwa wskazuje, że ta populacja nie składa się już z ludzi mobilnych i gotowych podejmować nowe wyzwania.

Czy zatem tacy ludzie będą w stanie popchnąć Europę do nowej rewolucji? Raczej nie, oni będą bardziej pilnować tego co do tej pory nagromadzili i nie będą skłonni dzielić się swoimi zasobami z innymi, przejmując się bardziej tym by tych zasobów starczyło na ich długą emeryturę. A tymczasem południe Unii, czyli Włochy, Francja, Grecja, Hiszpania, chcą uwspólnotowienia długów, co można by, stosując termin używany kiedyś w krajach komunistycznych, nazwać dążeniem do kolektywizacji tych długów. Tu zgody nie będzie. Poza tym trzeba zauważyć, że nawet w tej Unii, z której odeszła Wielka Brytania, udział mieszkańców Niemiec w populacji całej Unii, wynosi tylko 19 proc, a jeśli wziąć pod uwagę tylko etnicznych Niemców to jest to zaledwie 14 proc. Nie jest to dużo.

Także potęga niemieckiej gospodarki, dawniej rzecz oczywista, dziś zaczyna się zmniejszać. To widać, gdy spojrzy się na podstawowy jej wskaźnik, czyli poziom eksportu towarów i usług.  Jeszcze w 2008 roku, pod względem wartości tego eksportu, Niemcy zajmowały drugiej miejsce na świecie, ustępując, i to niewiele, tylko USA (USA eksportowały wtedy za kwotę 1,837 tryliona dolarów, a Niemcy 1,634 tryliona dolarów – dane Banku Światowego). Od tego czasu upłynęło 12 lat i zaszły poważne zmiany. Niemcy zostały zepchnięte na trzecią pozycję, eksportując w 2020 roku za sumę 1,668 tryliona dolarów.

Niemcom wyrósł wielki konkurent, Chiny, które obecnie są na pierwszym miejscu, z eksportem na poziomie aż 2,723 tryliona. Za nimi są Stany Zjednoczone z wartością 2,13 tryliona dolarów. Widać, że stojące na czele tego wyścigu Chiny mocno zdystansowały nie tylko coraz bardziej słabnące Niemcy, ale także USA. Przez te dwanaście lat, od 2008 roku do teraz, Niemcy nie zwiększyły swojego eksportu, który cały czas oscyluje wokół podobnych wartości, a to oznacza, że faktycznie dotyka go regres, gdyż dane dotyczą cen bieżących, podatnych na inflacyjny wzrost. Nawet Polska, w latach 2008-2020 zwiększyła swój eksport towarów i usług z poziomu 202 miliardów dolarów do ponad 330 miliardów.

Dla Niemiec, kryzys w roku 2008 okazał się na tyle niszczący, że ważne wskaźniki gospodarki nadal nie wróciły do stanu przedkryzysowego, a mamy teraz jeszcze wpływ pandemii. Na dodatek inne kraje strefy euro podobnie wtedy ucierpiały i mają problemy do dzisiaj. Ucierpiały także mocno, na wskutek kryzysu spowodowanego przez Covid, niemieckie finanse, które od siedmiu lat osiągały nadwyżki wpływów nad wydatkami. Ostatni rok zamknął się już dużym deficytem w kwocie prawie 190 mld. euro.

Na czym zatem Niemcy opierają swoje dobre samopoczucie i jakie mają podstawy  by  rządzić Europą? Nie mają żadnej twardej siły, ich gospodarka buksuje od 12 lat, a ich demografia jest fatalna. Coraz bardziej to wszystko opiera się tylko na wyrażaniu przekonania i woli by cała Europa podporządkowała się Niemcom. Coraz mniej liczni zwolennicy szczególnej roli Niemiec w Europie, jak Donald Tusk, z braku argumentów uciekają się do głoszenia tylko swojej  wiary. Tak należy ocenić znaną wypowiedź Donalda Tuska, który nazwał rządy CDU „błogosławieństwem dla całej Europy”. Ale nie o to chodzi, jaki kto ma stosunek do niemieckiego rządu i jakie oczekiwania odnośnie jego roli  w kierowaniu Europą. Bardziej chodzi o to, czy Niemcy rzeczywiście są w stanie zapewnić Europie rozwój i bezpieczeństwo. Twarde wskaźniki wskazują, że zarówno do jednego, jak i drugiego, są już za słabe i nie będą w stanie wziąć odpowiedzialności za Europę, choć sami deklarują jeszcze taką wolę. Co w takim razie powinna czynić Polska? Trzeba szukać możliwości rozwoju współpracy gospodarczej, ale także  i politycznej, poza Unią, bo na Niemcy, pomijając nawet kwestie konfliktowe, w dłuższej perspektywie nie ma co liczyć.

Kanclerz Angela Merkel zaraz odejdzie,  a sprawowała ona rządy w Niemczech od 2005 roku, czyli faktycznie przez cały okres gdy Polska należy do Unii. Dla nas, Niemcy i Merkel to są niejako synonimy. Ona sama ma jednak świadomość, że nie wszystko udało się jej załatwić, nie wszystko ustawić tak jakby chciała i dlatego nawet podczas ostatnich tygodni starała się usilnie by zakończyć różne sprawy, na której jej zależało, jak umowę w sprawie Nord Stream 2. Wynika to pewnie z tego, że jej wszyscy potencjalni następcy wydają się mali, niezdolni, jak się mówi, by wejść w buty Merkel.

Niewątpliwie czeka Unię silne zawirowanie związane z wymianą przywództwa w Niemczech. 50 lat temu Henry Kissinger powiedział, że Niemcy „są za duże na Europę, za małe na świat”. To odnosiło się do sytuacji, jak powstała w Europie, po zjednoczeniu Niemiec po roku 1871. Od tego czasu dużo się zmieniło i dziś widać, że Niemcy są już nawet za małe na Europę, także taką zmniejszoną, po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE. Staje się to coraz bardziej oczywiste i nie zmienią tego żadne płomienne deklaracje osób w rodzaju pana Donalda Tuska.

Stanisław Lewicki

Click to rate this post!
[Total: 19 Average: 4.4]
Facebook

28 thoughts on “Lewicki: Czy Niemcy są za duże na Europę?”

  1. (…)Obecna sytuacja w Unii przypomina tamte czasy, lata w ZSRR poprzedzające śmierć Stalina.(…)
    Nie wiedzieć dlaczego, mi wychodzi, że tym póżnym Stalinem nie jest Merkel tylko Kaczyński.

        1. I gdzie tu jakieś podobieństwa ze Stalinem? Stalin zamierzał zgłosić jakiś exit Gruzji z ZSRR czy jak?
          A może Rosji?

          1. A właśnie, że takie… Takie same działania, aby wyprowadzić polski naród z tego europejskiego dziedzictwa traktatu z Ventonete.

  2. (…)W ten sposób udział Niemców etnicznych w zamieszkującej RFN populacji wynosi tylko 75 proc.(…)
    Imperia łapały takie liczby ludów podbitych, że często, że naród Panów, często i gęsto schodził poniżej 30%.

  3. (…)A tymczasem południe Unii, czyli Włochy, Francja, Grecja, Hiszpania,(…)
    Zaraz, zaraz… w Grecy w referendum przegłosowali bankructwo.

  4. (…)Tu zgody nie będzie. Poza tym trzeba zauważyć, że nawet w tej Unii, z której odeszła Wielka Brytania, udział mieszkańców Niemiec w populacji całej Unii, wynosi tylko 19 proc, a jeśli wziąć pod uwagę tylko etnicznych Niemców to jest to zaledwie 14 proc. Nie jest to dużo.(…)
    Ciekawe… w czasach Imperium Brytyjskiego stosunek etniczyk Brytyjczyków do reszty poddanych było grubo niższy.

    1. Autor zapomina, że nieliczne elity mogą sprawować kontrolę nad masami przez wiele lat. Oczywiście bunt poddanych może zniszczyć podstawy władzy elit w każdej chwili, jednak system mimo tego zazwyczaj jest zdumiewająco trwały.

      1. Bo mimo wszystko porządek imperialny jakkolwiek go nie nazwać (Imperium Romanum, UE czy inna Hanza), w skrajności Rząd Światowy, jest dużo wygodniejszy niż w systemie, gdzie o miejscu człowieka na świecie decydują takie rzeczy jak kwestie etniczne, religijne czy seksualne. Dodajmy do tego, że na niestabilnym pograniczu takich jak np. Kaszmir to jest wręcz… zagrożenie życia.

        1. Weżmy np. taki Kabul… tam ludzie wieszali się na startujących samolotach!!! Pod rządem światowym taka histeria jest nie do pomyślenia.

    2. Chyba jednak czym innym są państwa, które imperia posiadają, natomiast czym innym są państwa będące imperiami.

  5. (…)Także potęga niemieckiej gospodarki, dawniej rzecz oczywista, dziś zaczyna się zmniejszać.(…)
    Takm razie to lider Międzymorza powinien zacząć uchwalać pieniądze za restrychianizację.

  6. (…)Coraz mniej liczni zwolennicy szczególnej roli Niemiec w Europie, jak Donald Tusk, z braku argumentów uciekają się do głoszenia tylko swojej wiary.(…)
    Za to ich przeciwnicy w postaci Jarosława Kaczyńskiego nie uznaje wyroku TSUE… tylko je wykonuje.

  7. (…)Niewątpliwie czeka Unię silne zawirowanie związane z wymianą przywództwa w Niemczech.(…)
    Jak dobrze, że sukcesja w Polsce przebiegnie szybko i sprawnie…

  8. „…obecnie już wszyscy widzą, że …”

    Wszyscy to widzą, zatem to prawda…. 🙂

    „W Niemczech nominalnie mieszka 81,8 mln ludzi (2019 rok). Ale myliłby się ktoś uważając, że to wszystko są Niemcy.”

    Skoro mieszkają w Niemczech (i domyślnie płacą tam podatki) to są Niemcami.

    „podstawowy jej wskaźnik, czyli poziom eksportu towarów i usług.”

    Podstawowym wskaźnikiem gospodarki jest poziom PKB, a nie poziom eksportu.

    „eksportowały wtedy za kwotę 1,837 tryliona dolarów”

    1,837 TRYLIONA dolarów ! (jedynka z osiemnastoma zerami)

    O mamuniu! Taki eksport! Tyle dolarów to chyba nawet w ogóle na świecie nie ma 🙂

    1. „Skoro mieszkają w Niemczech (i domyślnie płacą tam podatki) to są Niemcami.”
      Błąd. Bycie Niemcem to ani mieszkanie się na terenie Niemiec ani też płacenie tam podatków. Przykładowo turysta z Polski, który mieszka w berlińskim hotelu na 2 tygodnie i będzie przez te 2 tygodnie płacić tak różnej maści podatki, opłaty, daniny i inne, nie stanie się magicznie Niemcem.

      Podejście przynależności do danej grupy można rozpatrywać pod wieloma względami.

      „Podstawowym wskaźnikiem gospodarki jest poziom PKB, a nie poziom eksportu.”
      I znowu niczego się nie nauczyłeś… Mamy kraj X i kraj Y. Delta jest przykładowo 10%. Kraj X ma wyższe PKB niż kraj Y. Kraj X ma inflację 30% a kraj Y ma inflację 2%. Który z krajów ma lepszą gospodarkę? Albo zamiast inflacji – kraj X ma PKB oparte w ponad 50% na turystyce a kraj Y na eksporcie maszyn i patentów. Który z tych krajów ma lepszą gospodarkę? Albo kraj X ma 3x tyle populacji co kraj Y. Albo w kraju X panują gangi a w kraju Y tego problemu nie ma. Zapomniałeś o przykładzie Grecji lub Argentyny, które mając pozornie dobre PKB nie miały dobrej gospodarki? Zapomniałeś o krajach surowcowych, których PKB zależy niemal wyłącznie od światowych cen danego surowca (np. miedzi i Chile lub ropa i Wenezuela)? Oraz związana z gospodarką opartą na takim koncepcie „chorobą holenderską”?

      Do oceny gospodarki używa się dziesiątek współczynników i tak realnie żaden nie jest „podstawowym”. Używalność PKB czy PKB per capita czy PPP czy Bic Mac Index czy jakikolwiek inny parametr ma jedynie używalność polityczną, propagandową i pijarowską.

      1. I PKB może być mylący, zwłaszcza w krajach surowcowych. Niemniej i tak jest to znacznie lepszy wskaźnik niż poziom eksportu. Gospodarka oparta na eksporcie, jak np chińska, czy kiedyś japońska, jest też bardzo „krucha” i zalezna od koniunktury międzynarodowej.

        PS Nadal Autor nie poprawił tych „TRYLIONÓW”, co wystawia Mu bardzo złe świadectwo 🙁

        1. Tryliony dolarów to wartość umowna… i w jako takiej nie musi być w niej nawet jednego. Coś a’la kredyty frankowe.

          1. Te tryliony to swojskie biliony (milion-miliard-bilion jak przyjęło się liczyć w Polsce), trylion w tekście jest rezultatem niechlujnego tłumaczenia z obcego na nasze.

      2. (…)Albo kraj X ma 3x tyle populacji co kraj Y. Albo w kraju X panują gangi a w kraju Y tego problemu nie ma.(…)
        Jakoś cienko widzę… niby w USA kartele nie rządzą, ale jak przyszło do tej masakry na granicy z Meksykiem to spękały.

        1. @JSC – zauważ pierwszy warunek. Delta PKB między X a Y wynosi około 10%. A ta wartość między USA a MEX wynosi więcej niż 10%, zatem nie odnosi się. Sam jednak przypadek Meksyku wskazuje, że „cóż z tego, że rośnie PKB, skoro jest wojna karteli, dłuższa i krwawsza niż pojedyncza inwazja USA w XXI wieku”?

          1. (…)“cóż z tego, że rośnie PKB, skoro jest wojna karteli, dłuższa i krwawsza niż pojedyncza inwazja USA w XXI wieku”?(…)
            No widzisz… i wszystkie Abramsy, F-15, F-16, F-22, F-35, Delta Force, Nimitze, Tincerorogi, Bhurki, DEA, FBI, AWAC’sy, Predatory, NROL’e, Tomahawki, Stingery i wuj co jeszcze… a nad tym wszystkim furia i ogień, których świat nie widział… nie podołały państwu upadłemu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *