Poprzednio opisałem perypetie carycy propagandy, Margarity Simonjan, której pozycja entuzjastycznego poparcia wobec agresji na Ukrainę została zastąpiona przez lęki spowodowane przebiegiem i możliwymi konsekwencjami częściowej mobilizacji.
Dziś pora zająć się jeszcze ciekawszym przypadkiem, a mianowicie Władimirem Sołowjowem, którego można by nazwać generalissimusem propagandy, a to z powodu jego widocznego pozowania na Stalina.
Od zawsze stał on na czele walki z Ukrainą zapewniając w swoich programach, że państwo to zaraz upadnie, że wystarczy by Rosja podniosła brew, by Kijów stał się rosyjski.
Z czasem jednak, w miarę jak owa „specjalna operacja wojskowa” stanęła, a potem zaczęła się cofać, także i jego opuściła pewność siebie i zaczął publicznie zadawać pytania, dlaczego tak się dzieje. Takim przełomowym momentem, który szczególnie podłamał jego nastrój, było zatopienie krążownika Moskwa w kwietniu tego roku. Po tym zdarzeniu, tych jego niewygodnych pytań zaczęło się pojawiać coraz więcej i coraz częściej zaczął też głosić, że wygrana Ukrainy w tym konflikcie będzie oznaczać dla Rosji unicestwienie, czego nie można dopuścić za wszelką cenę.
Jedno trzeba mu przyznać, że nie starał się szczególnie pudrować sytuacji i poza jakimiś wyjątkami, komentował i dopuszczał na antenę takie materiały, które pokazywały słabość rosyjskiej armii.
Pytań, tego dotyczących, było coraz więcej, a jego komentarze były zaprawione coraz większą wściekłością na osoby odpowiedzialne, według niego, za klęski, których to najlepiej należało rozstrzeliwać, tak, jak to czyniła stalinowska organizacja Smiersz podczas wojny.
A ponieważ Smiersza, który seryjnie stawiał rzekomych winnych pod ścianą, już nie ma, to sam Sołowjow, prawie przy każdej okazji, deklarował stanięcie na jej czele, w przypadku reaktywacji.
Jego pozycja zdawała się dowodzić, że w Rosji bez terroru nie da się niczego przeprowadzić, nic nie będzie działać.
Ot, Putin chce odrodzić imperium, ale nic z tego nie wychodzi, bo nie ma narzędzia bezwzględnego terroru, w rodzaju NKWD, Smiersza, opryczniny, czy czego podobnego.
Wybuchy wściekłości Sołowjowa stały się regularne i zajmują, prawie w każdym odcinku jego wielogodzinnego programu – Sołowjow live, sporo czasu.
Te seanse nienawiści, obok werbalnego deptania wyimaginowanych wrogów i szkodników, czy wzywania do bezwzględnego niszczenia Ukrainy, także przy pomocy broni jądrowej, zawierają też jakieś zdumiewające pomysły rozwiązań mających coś poprawić.
Gdy okazało się, że armia rosyjska, działająca na Ukrainie ma za mało żołnierzy, Sołowjow wskazał, że w Rosji jest 5 milionów ochroniarzy, których sporą cześć można by powołać do armii, bez żadnej straty dla gospodarki.
Irytuje go mocno to, że zmobilizowani obecnie rekruci nie mają dobrych mundurów, ani oporządzenia, a wprost dochodzą sygnały, że władze mówią zmobilizowanym, że mają sami sobie zakupić mundury, kamizelki kuloodporne, hełmy, apteczki i inne oporządzenie. Sołowjow przytomnie zauważa, że jest to powrót do średniowiecza, gdzie także wymagano oby wojownik stawił się na wojnę z całym wyposażeniem zakupionym za własne pieniądze.
Nadto, nie ma koszar, gdzie by ich można zakwaterować, ani poligonów, gdzie by ich można było szkolić. Sołowjow przytacza przykład zmobilizowanych, których trzymają cały czas w nieogrzewanym pociągu i większość już się rozchorowała.
Czyż można zatem się dziwić doniesieniom, że tym zmobilizowanym nie wydaje się amunicji, aby nie doszło do buntu. Stąd też potwierdzone informacje, że ok. 20 tysięcy rosyjskich poborowych zostanie rozmieszczonych na Białorusi, by szkolić się na tamtejszych poligonach. Ale co będzie, jeśli oni tam podniosą bunt?
Tu zachodzi pytanie, jakimże państwem jest dzisiejsza Rosja? Czy w Europie jest jeszcze drugie takie państwo? Co ciekawe, Sołowjow jakby jeszcze rozwija ten temat i w jednym z programów, zupełnie na serio, proponuje, by każdy oligarcha sformował, na własny koszt, jakiś spory oddział wojska.
Skoro Jewgienij Prigożyn, były kucharz Putina, mógł sformować własną prywatną armię, nazywaną Grupą Wagnera, to dlaczego inni oligarchowie nie mieliby zrobić tego samego?
Dodaje też, że te wszystkie jachty, które są w posiadaniu rosyjskich oligarchów, to odpowiednik floty całkiem poważnego państwa. Niektóre z tych jednostek są tak wielkie, że służą za lądowiska dla helikopterów i są także bazami dla mniejszych statków podwodnych.
Takim krajem jest dziś Rosja, kompletnie rozkradzionym przez oligarchów, którzy mają prawdziwe armie ochroniarzy, własne samoloty i statki. A wszystko to jest w lepszym stanie niż to czym dysponuje zabiedzona, wprost nędzna, armia rosyjska.
Ale i do tej armii, a szczególnie jej kierownictwa, Sołowjow ma wiele zastrzeżeń. W jednym z owych monologów usłyszałem taki ciąg: „A może wy [ministerstwo obrony] zaczniecie w końcu wcielać do armii tych, co już są na stanie sił zbrojnych. Dajcie broń wszystkim z całych struktur siłowych! Ilu ich tam? Trzy, czy cztery miliony? A gdzie nasze lotnictwo? Powiedzcie narodowi prawdę! Co się dzieje? Co się dzieje? Ja tego naprawdę nie rozumiem!”.
Tyle lat on żyje w Rosji, a jeszcze nadal nie zrozumiał, co się tam dzieje. Dla osiągnięcia tego pomocny jest pewien dystans, właśnie taki jaki mają mieszkańcy Polski i innych krajów, które dłużej znajdowały się pod rosyjską, czy sowiecką dominacją. Oni zapewne lepiej rozumieją to co się dzieje w Rosji, nawet lepiej niż sami Rosjanie, którzy najczęściej nie mają porównania z czymś innym.
Czy zatem te działania Putina, by z Rosji na powrót uczynić imperium, mają jakieś podstawy? Wydaje się, że nie, bo dzisiejsza Rosja nie jest normalnym, rzeczywistym państwem, a tylko jakby bólem fantomowym po istniejącym kiedyś sowieckim, czy carskim, imperium.
Zdarza się, że człowiek, któremu amputowano kończyną, odczuwa bóle tej nieistniejącej przecież kończyny. Podobnie i w dzisiejszej Rosji, Putin i popierający go ludzie, odczuwają ból po upadłym sowieckim imperium.
I z powodu właśnie tych dysfunkcji, w pojmowaniu rzeczywistości, zamienili w koszmar życie mieszkańcom Ukrainy, oraz innych krajów, a finalnie także i sobie.
Stanisław Lewicki
Polacy rozumieją Rosję tak jak kamerdyner rozumie swojego pana.
A ja się zastanawia, kto wynajął Kacapię do rozruby na Ukrainie? Za Batorego, kacapów wynajęła elżbietańska Anglia, potem , za Aleksego Romanowa i Piotra Wielkiego – Niderlandy, za Katarzyny II – Prusy Starego Fryca. A za Stalina – USA. Moim zdaniem, obecnie Putina/Rosję wynajęły Niemcy pani Makreli. Putin to oficer StaSi, infiltrujacy KGB/FSB, gestapowiec na Kremlu.
Do Autora, SL!
Wielkie dzięki. Ratuje Pan honor tej strony, ponieważ zdecydowana większość artykułów na tej stronie, ich autorzy i przede wszystkim ich idee, sympatie i poglądy wołają o pomstę do Nieba… Niestety.
Konkludując, ja też mam nadzieję, iż jak najszybciej to groteskowe, tragiczne, farsowe, śmieszne, obecne rusko – rosyjskie – radzieckie „imperium„ sowieckie, bolszewickie, leninowskie, marxistowskie, rewolucyjne, destrukcyjne, nihilistyczne, ateistyczne, antychrześcijańskie, antyludzkie, antypolskie, antyeuropejskie i prounijne/proniemieckie, paranoika, schizofrenika, mordercy i antypolskiego tow. Putina z kgb/fsb/gru, a zarazem bękarta nkwd/ZSRR/Stalina jak najszybciej zdechnie i padnie jak sczezł bandycki ZSRR i zwyrodnialec, obłąkaniec i zabójca m.in. Polaków, diabeł na ziemi – tow. Stalin.
I oby stało się to samo razem, a nawet wcześniej, z sowieckimi komunistami, ruskimi socyalistami i postępową lewicą z niemieckiej – islamskiej – salafickiej – koranicznej – muzułmańskiej UE Niemiec i pod Niemców i samą polityczno – poprawnościową /PC/, autorytarną i totalitarną UE Niemców.
Hell is burning
And hell awaits
panie Lewicki-jeżeli dla pana FR jest 'fantomowe imperium’ wg 'kryteriów’ jakie pan bierze pod pachę
to czym jest 'ukropolin’ ad2022?? pod wodzą zjednoczonych prawiczków aka 'patrioci’ ???
Jest wasalem 'imperium’ USA-Izrael-NATO-EU-WB-IMF etc, etc, etc
i detal jest jeden: że ta grupka 'zjednoczonych prawiczków aka patrioci’ (kaczor-moraver-dudex etc) są przeznaczeni do
'odstrzelenia’
przez 'imperium’ USA-IZrael-NATO-EU-WB-IMF
– oczywiście w ramach 'demokratycznych’ wyborów i od tego mają totalną opozycję (tusk-trzaskower-kwachu-hołownia)
i ubawię pana autora-te kaczory-moravery-maciarewicze-żaryny-kurskie (aka patrioci)
o tym wiedzą.
Ps. Acha, ten tow. Sołowiow z kgb /jak tow. Putin z kremla!?/ żalił się podobno swego czasu na… antysemityzm względem swej arcyskromnej osoby cha cha cha kabotyn!?
Świetny tekst! Prosimy o więcej.