Lewicki: Gość z Ukrainy

W Polsce znowu skandal związany z Ukrainą. Beata Mazurek z domu Cieluch, eurodeputowana z PiS-u, zaprosiła do Polski niejakiego Ihora Mazura, zastępcy dowódcy neobanderowskiej partii UNA-UNSO. Tenże Mazur ma tak bogatą przeszłość, że znalazł się w rejestrach Interpolu, i na granicy został zatrzymany z powodu oskarżeń o zabójstwa na terenie Federacji Rosyjskiej. Miało do nich dojść w Czeczenii, a czasie gdy Mazur pseudonim „Topol” był członkiem oddziału o nazwie UNSO „Viking”, która pod dowództwem osobnika znanego pod pseudonimem Saszko Biłyj, wspierała tam zbrojnie czeczeńskich separatystów.

Wspomniany Saszko Biłyj, po powrocie na Ukrainę, zajął się działalnością określaną jako udział w zbrojnych grupach przestępczych i został ostatecznie zastrzelony podczas próby zatrzymania przez organy bezpieczeństwa. Ihor Mazur odbył na Ukrainie wyrok 3 lat więzienia za napaść na funkcjonariuszy bezpieczeństwa podczas demonstracji przeciwko ówczesnemu prezydentowi Ukrainy Kuczmie. Partia UNA-UNSO, na czele prowydu której, przez długie lata, stał Jurij Szuchewycz, syn znanego zbrodniarza Romana Szuchewycza, znana jest z ekstremistycznych działań i skrajnie nacjonalistycznego programu. Jej dewizą to znane szowinistyczne hasło: „Sława nacji! – smert wragam!”.

Z jakiego zatem powodu pani Mazurek z domu Cieluch, zaprosiła Mazura do Polski, naprawdę trudno pojąć. Jeszcze większe zdziwienie budzi to, że znalazły się osoby, które w Polsce wzywały do jego uwolnienia. Ale przebił ich wszystkich prezydent Lublina, Żuk, który zaprosił Ihora Mazura, na specjalną sesję Rady Miasta Lublina z okazji Święta Niepodległości w dniu 11 listopada. Doprawdy trudno znaleźć kogoś, kto by się mniej nadawał do tego by tam się znaleźć. Moim zdaniem, lepiej by było, gdyby żadna sesja się nie odbyła w tym dniu, niż to, że uczestniczyła w niej tego rodzaju osoba.

Czy z Ukrainy naprawdę nie można już zaprosić nikogo innego, oprócz skrajnych szowinistów, czcicieli OUN, UPA i Bandery? Czy ludzie z kręgów obecnie rządzących, jak i opozycji, nikogo innego tam nie znają i tylko z takimi się spotykają i mają kontakty z ludźmi słynnymi głównie z tego, że poszukuje ich Interpol?

Stanisław Lewicki

za: FB

Click to rate this post!
[Total: 22 Average: 4.8]
Facebook

4 thoughts on “Lewicki: Gość z Ukrainy”

  1. Jakiś czas temu, papież Franciszek całował buty jakiemuś afrykańskiemu zbrodniarzowi, więc w czym problem? Aj waj, do czego ten portal zmierza, jeszcze trochę a usłyszymy o Janu Stachniuku.

  2. Pan red. Lewicki pisze bardzo mádrze i ciekawie. W powyższym krótkim tekście – ze wszech miar słusznym – może dziwić tylko (pewnie udawana) naiwność autora. Rozumiem, że jest to chwyt erystyczno-polemiczny czy inny zastosowany w jakimś chwalebnym celu, może podkreślenia czy uwypuklenia pewnych treści. Tragicznej kondycji, w jakiej znajduje się nasza całościowa polska psyche.

    1) Na Ukrainie pomajdanowej de facto nie występuja, brak jest – przynajmniej w szeroko pojętym obozie elitarno-eksperckim osób może nie odwołujacych sie w większym lub mniejszym stopniu do neo-banderyzmu w wersji soft, ale szanujàcych – nazwijmy to tak – ideologiczne dziedzictwo Bandery. Tak sàdzę, ale może – na szczęście – nie mam racji. Wystarczyłoby zapytać w ukraińskim parlamencie: czy potępiasz Banderę? Uwažam, że 50%, może mniej lub nawet więcej odpowiedzi byłoby przeczacych. Obym się mylił. Ale nawet wśród głosów krytycznych pewnie dominowałyby odpowiedzi typu: to postać tragiczna i skomplikowana …

    Ale to nie dziwi, to nie jest nasza sprawa i to nie jest najważniejsze.

    2) Dziwić powinno – ale też już nie dziwi! – przejęcie opcji takiego myślenia, przynajmniej w sferze symbolicznej (częste i haniebne „zapominanie” o ludobójstwie Polaków na Kresach z rak banderowców, praktykowanie banderowskiego powitania-zawołania podczas wizyt na Ukrainie, niemalże pielęgnowanie pamięci o banderowskich „żołnierzach”, nienawiść do Rosji, itd.) przez siły (moralne, medialne i in.) trzymajace w żelaznych rękawicach rzàd dusz w naszym kraju. Mam na myśli całokształt liczacych się głosów telewizyjnych czy tzw. eksperckich w naszym kraju. Czy Polacy, przynajmniej niektórzy, nie wołajà „… hierojam sława!”?

    3) Stàd moje zdumienie trochę takim aktorskim zdziwieniem red. Lewickiego. Tak, nasze tzw. elity bardzo często sa upiornie i na wskroś – de facto – bezkrytyczne wobec postaw pro-banderowskich. Myślę, że czasami nawet same nie do końca to rozumiejà. Z niewielkimi wyjàtkami. Często skrzętnie skrywanymi. To przerażajace, to nie mieści się w głowie – ale to dzieje się od dawna. Pisza o tym autorzy na portalu konserwatyzm.pl, z „Myśli Polskiej”, w tygodniku „Przeglad”.

    4) Zastanówmy się przez chwilę: polska eurodeputowana zaprasza na uroczystości wiceherszta, no bo jak inaczej nazwać taka organizację?, una-unso. W pierwszej chwili nie chce się temu w ogóle wierzyć, ale taka jest współczesna prawda. Brak jest głosów krytycznych, odsadzajacych od czci takie działania. Wręcz przeciwnie! To jest metafizyczna czarna msza, a nie przyczynek do refleksyjnego, filozoficznego zamyślenia red. Lewickiego na fb.

    5) Często słyszymy o tym, że epigoni banderyzmu deprecjonuja pamięć o Polakach wymordowanych w czasie II wojny światowej na Kresach przez nazistów banderowskich. Daja też argument do ręki tym krytykom, którzy moga twierdzić, że polska wrażliwość jest umotywowana politycznie, czyli nie jest szczera, a wybiórcza. Gdyby tak było naprawdę – byłoby to rzeczywiście okrutnie obrzydliwe i amoralne. Wybiórcza moralność to afirmacja zła.

    Krytycy ci mogliby powiedzieć: o Polakach wymordowanych przez nkwd w Katyniu pamiętacie, bo zrobili to Rosjanie (mniejsza z tym, że Sowieci wcale nie równa się Rosjanie), a o Polakach – ofiarach banderyzmu, koniunkturalnie nie chcecie pamiętać (albo pamiétacie tylko „trochę”) ze względów politycznych. To jest postawa antypolska w swojej istocie – mogliby dodać ci krytycy.

    I co? Nie mieliby racji?

  3. Jeden z think tanków zza oceanu prognozuje, że Polska stanie się w przyszłości regionalnym mocarstwem obejmując swoimi wpływami międzymorze z Ukrainą. Kto się trochę orientuje w realiach międzynarodowych wie, że chodzi tutaj o podżeganie Polaków do walki z Rosją zgodnie z amerykańskim interesem. Stąd łatwo już o wyjaśnienie naszej polityki wobec Ukrainy.

    1. Ukraina ma chociaż technologie rakietowe (rakiety Dniepr w branży kosmicznej cieszą się wielką estyma)… a Polska jakie ma podstawy, aby być imperium?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *