Lewicki: Lewicowa lustracja

Krytyka Polityczna, lewicowe pismo założone przez Sławomira Sierakowskiego bierze się za prześwietlanie życiorysów i powiązań oraz grzebanie w genealogiach działaczy prawicy. Być może zachęciła ich do tego seria książek o „resortowych dzieciach” autorstwa zespołu: Dorota Kania, Jerzy Targalski i Maciej Marosz. Na początek, niejaki Przemysław Witkowski zabrał się za Grzegorza Brauna i od razu odnajduje tam straszne, z lewicowego punktu widzenia, przypadłości i to już od XVII wieku, czyli silne związki z polskością i katolicyzmem.

Tak punktuje ten bagaż pokoleniowy, z jakim ma się zmagać Grzegorz Braun: „Virtuti Militari, Polonia Restituta (bodaj sześć razy), Promethidion, siatkówka z Wojtyłą, śmierć z Trauguttem na Cytadeli, Na nieludzkiej ziemi, AK i „Sokół”, herby, koligacje, przewodzenie partiom w okupacyjnym podziemiu, szefowanie telewizji”. Wśród tych przodków szczególnie poddaje Witkowski krytyce Jerzego Brauna, przedwojennego działacza politycznego i pisarza, który w czasie okupacji był przewodniczącym podziemnego parlamentu — Rady Jedności Narodowej i ostatnim Delegatem Rządu RP na Kraj. Witkowski przypina mu łatkę antysemity, co ma też kompromitować wszystkich, którzy z Jerzym Braunem współpracowali. A zalicza do tej grupy m.in takie osoby: Zofia Kossak-Szczucka, Feliks Koneczny, Jerzy Giedroyc, Cat-Mackiewicz, Stefan Kisielewski, Jerzy Turowicz, Pola Gojawiczyńska, Stefan Jaracz, Juliusz Osterwa, Jan Zachwatowicz, Karol Wojtyła.

Lewicowa pryncypialność nie pozwala odpuścić nikomu, nawet papieżowi. Kogóż tam zatem pan Witkowski zaliczyć może do sprawiedliwych? Tak myślę, że już chyba tylko generał Różański i minister Berman spełnili by jego twarde wymogi względem nietolerancji antysemityzmu, bo już Luna Brystigerowa to pewnie nie miałaby szans, jako że u schyłku życia zaczęła kolaborować z siostrami z Lasek.

Ale Grzegorz Braun nie jest obciążony tylko genetycznie, ale także środowiskowo. Nie dość, że urodził się w Toruniu, co Witkowski zaznacza, ale dorastał we Wrocławiu. A tam byli: „nacjopoganie, naziści, faszyści, nacjonaliści, postpaxowska endekokomuna, monarchiści i korwinoidy”. Trzy ostatnie kierunki miały mieć szczególnie zły wpływ na Grzegorza Brauna. Nietrudno zatem zdiagnozować, że wobec tak wielorakich obciążeń nic dobrego nie mogło wyrosnąć z Grzegorza i dla postępowego świata jest on stracony. Witkowski podkreśla także prorosyjskie uwikłania Brauna co jest przecież, z uwagi na jego kontrrewolucyjność, niejako zrozumiałe. Niezaprzeczalnym dowodem na to, ma być zdjęcie z rosyjskim dziennikarzem Leonidem Swiridowem w Moskwie. Co gorsza, Braun występuje na tym zdjęciu w czapce uszance, co, rzecz oczywista, całkowicie już go pewnie pogrąża.

Z pewnym niesmakiem przyjąłem te książki o „resortowych dzieciach”, gdyż grzebanie w życiorysach przodków, a nade wszystko domyślne obciążanie dzieci za złe zachowania rodziców, nie jest podejściem chrześcijańskim. Z drugiej strony uznaję, że w demokracji obywatele mają prawo posiadać wiedzę o tym skąd wywodzi się elita. Wszelako jednak to co, niejako w odpowiedzi, zaprezentowała lewicowa Krytyka Polityczna prześwietlając Brauna, budzi moje mocno ambiwalentne odczucia. Nie wiem, śmiać się, czy płakać.

Stanisław Lewicki

Click to rate this post!
[Total: 12 Average: 5]
Facebook

11 thoughts on “Lewicki: Lewicowa lustracja”

  1. Po zapoznaniu się z materiałem Krytyki Politycznej nabrałem do p. G. Brauna jeszcze więcej szacunku. Lewacki paszkwil jest dla mnie znakomitą rekomendacją.

  2. Prześwietlanie historii rodziny ma zasadnicze znaczenie dla zrozumienia czyichś poglądów i przynależności do elity. Nawet w Stanach Zjednoczonych ustawieni rodzice przekazują pozycję społeczną dzieciom swoim i ludzi z kliki. W Polsce oczywiście jest tak samo i dlatego ma zasadnicze znaczenie z jakiego środowiska wywodzi się współczesna polska elita. Przykładowo w nauce nigdy nie było weryfikacji kadr w Polsce a stara profesura umożliwiła swoim dzieciom i znajomym osiągniecie habilitacji i profesur. Stąd bierze się określona orientacja badawcza i poglądy tych ludzi.

    1. Prześwietlanie jest typowe dla środowisk narodowych i PiS-owskich, które mają mentalność kolektywistyczno-plemienną. To oni doszukują się wszędzie, jak nie Żydów, to Chazarów. Ich sposób widzenia świata jest pełen odniesień historycznych oraz chybionych analogii.

      1. Swoją drogą do krakowskiej imprezy zorganizowanej przez Papieża z HitlerJugend podciepiali się ile wlezie… gdy wnuka dezertera z Wermachtu pojechali.

      2. Prześwietlanie jest typowe dla środowisk dociekliwych, wyśmiewanie tego jest typowe dla środowisk półgłówków.

        1. Dziwna to dociekliwość, która kieruje do naprawy wymiaru sprawiedliwości takie persony jak Piotrowicz czy Przyłębska. Swoją drogę dociekiwi teraz powinni zainteresować się też nie ujawniony taśmami z afery w 2015 i aneksem do raportu na temat WSI… te dwie sprawy są jakby aktualniejsze.

      3. Czyli jak w czasie Rewolucji Kulturalnej w ChRL prześwietlano drzewa genealogiczne elementu wrogiego, to oni byli środowiskami PiS-owskimi?

        Nosz bez przesady! Prześwietlanie i sprawdzanie kto kim jest i jakie ma pochodzenie jest uniwersalne i ogólnoświatowe! Czy to antyczny Babilon czy Unia Europejska XXI wieku…

        1. Jak wspomniałem – prześwietlanie jest manierą typową u ludzi z mentalnością plemienno-kolektywistczną. Postępowcy na ogół nie widzą potrzeby grzebania w genealogii, gdyż postrzegają jednostki jak zatomizowane indywidua, które nie nasiąkają środowiskiem i nie dziedziczą poglądów. Tak, jak w przypadku Bartyzela seniora i Bartyzela juniora.

          1. Nie – napisałeś iż jest to metoda pisowska. Czyli determinanta jest taka – wpierw był PiS a potem pojawiła się ta metoda. Teraz odwracasz kota ogonem zamiast przyznać się do błędu…

            Do tego nawet przy „odwróconym ogonie” się mylisz. Liberałowie także patrzyli i nadal patrzą na pochodzenie. We Francji patrzono w księgi „kto od kogo” już w czasach Wlk. Rew. Burżuazyjnej i przez cały okres demokracji patrzono także (wypominanie Marine le Pen, że ma takiego ojca a nie innego i to pewnie przez niego jest „faszystką”). Przypadek Kennedych w USA, którzy pochodząc z Irlandii stale było wytykane przez liberałów że są z Irlandii (oraz, „co gorsze”, że są katolikami). Liberałowie w Iranie wypominali dynastii Pahlavi, że jako rodzina wywodząca się z plebsu nie miała praw do tronu (nawet najbardziej prodemokratyczny premier Mosaddegh był tego zdania). To samo czyniły nowoczesne i postępowe mocarstwa w czasach zimnej wojny, wybierając swoich kacyków do panowania nad tubylcami w krajach 2 i 3 świata. Dalej mamy wielkie korporacje, które też zaglądają w życiorysy i niechętnie przyjmują członków rodzin związanych z konkurencją zaś swoich krewniaków – i owszem.

            Serio, nadmierna indoktrynacja ideologią jest szkodliwa. Nieważne co to, bo rzeczywistość fukncjonuje plując na twory ideologiczne…

          2. „prześwietlanie jest manierą typową u ludzi z mentalnością plemienno-kolektywistczną.” – „prześwietlanie” jest manierą ludzi dysponujących warsztatem, który umożliwia w niektórych przypadkach zrozumienie źródeł danego poglądu i nie ma w tym nic ani plemiennego ani negatywnego. Dodatkowo negowanie tego jest przejawem jakiejś dziwnej fobii.

            „Postępowcy na ogół nie widzą potrzeby grzebania w genealogii, gdyż postrzegają jednostki jak zatomizowane indywidua, które nie nasiąkają środowiskiem i nie dziedziczą poglądów.” – nie „postępowcy” a przygłupy – nie mylmy pojęć. Nie ma niczego postępowego w bredniach, że jednostka jest zatomizowana i że wychowanie, środowisko etc. nie mają zupełnie żadnego wpływu na człowieka. Od razu wyjaśnienie z mojej strony – tak samo bzdurne jest twierdzenie, że środowisko itp. determinuje wszystko. Dodatkowo coś takiego jak „dziedziczenie poglądów” nie istnieje. Po prostu stykając się z jakimiś poglądami, na płaszczyźnie racjonalnej lub emocjonalnej w przypadku jednostek nieco mniej zdolnych człowiek podejmuje decyzję czy dane poglądy przyjmuje czy odrzuca. Samo to jest już jakimś wpływem i co za tym idzie falsyfikacją tak pokracznie rozumianego atomizmu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *