Ten przypadek kompletnego zwyrodnienia ukraińskiego nacjonalizmu integralnego budzi szczególne przerażenie, gdyż dotychczas w żadnej cywilizacji nie obserwowano czegoś takiego, żeby w przypadku małżeństw mieszanych nakazywano mordowanie członków rodziny przynależących do jednej grupy etnicznej przez ich mężów, czy synów, należących do innej grupy. To zdarzyło się, i jest na to bardzo dużo relacji, właśnie na terenach gdzie działała OUN-UPA. Są to fakty absolutnie mrożące krew w żyłach i oszczędzę tutaj przytaczania relacji, gdy zmuszano męża, pod groźbą pozbawienia życia, by zamordował swoją żonę Polkę, zmuszano syna by zamordował matkę. Tam gdzie spotkano się to z odmową, natychmiast zabijano tych, którzy sprzeciwili się wykonaniu poleceń aktywistów OUN-UPA.
Jak zaznaczyłem, w społeczeństwach cywilizowanych nie były znane takie przepadki kompletnego odczłowieczenia, gdyż uważa się powszechnie, że więzy rodzinne i wzajemna lojalność wobec członka rodziny są ważniejsze i istotniejsze niż kwestie przynależności etnicznej, politycznej, czy państwowej. Zwróćmy chociażby uwagę na występujący w „Potopie” Sienkiewicza epizod, gdzie po bitwie pod Prostkami za schwytanym w niewolę księciem Bogusławem Radziwiłłem wstawia się jego brat Michał, który przecież walczy po drugiej stronie.Powszechnie też w prawie stosuje się zasadę, że członkowie rodziny nie są zobowiązani do składania zeznań przeciwko innym członkom rodziny.
Czy zatem wymuszanie przez OUN-UPA mordowania członków rodziny o innej niż ukraińska przynależność etniczna to był wymysł nacjonalistów, czy też takie motywy funkcjonowały już wcześniej na tym obszarze? Niestety, to nie był wymysł banderowców a tylko kontynuacja i rozwinięcie wcześniej istniejących w obiegu potocznym, a nawet w literaturze, tendencji, uprzedzeń i wypaczonych, nienaturalnych przedstawień relacji między Polakami a Ukraińcami.
Aby to przedstawić zacząć można od powieści „Taras Bulba” autorstwa Mikołaja Gogola. Powieść ta traktuje o relacjach polsko-kozackich w XVII wieku i jest faktycznie antypolskim paszkwilem rozdymającym do absurdu rzekome polskie niesprawiedliwości i okrucieństwa względem kozaków zaporoskich. Można też uważać, że w tej powieści Gogol rozliczył się w jakiś sposób z historią także własnej rodziny. Jednym z jego przodków był niejaki Ostap Gogol (Hohoł), który przed powstaniem Chmielnickiego był rotmistrzem wojsk kozackich na służbie polskiej. Przeszedł on razem z tym swoim oddziałem na stronę Chmielnickiego. Po jego śmierci i ugodzie w Cudnowie wrócił pod władzę Rzeczpospolitej, która nagrodziła go nadaniem szlachectwa. Jednak niedługo potem znowu dopuścił się zdrady przechodząc na stronę buntowników Tetery a potem Doroszenki. Ostatecznie pokajał się przed królem Janem Sobieskim, który uczynił go kozackim hetmanem nakaźnym i obdarował majątkiem ziemskim.[i] Od tego czasu Gogol używał nazwiska Janowski a imienia Eustachy. Nazwisko Janowski, od imienia króla Jana, zaczęło potem funkcjonować w tej rodzinie jako dwuczłonowe nazwisko Gogol-Janowski. Tak też nazywał się ojciec pisarza Mikołaja Gogola. Na podstawie dziejów choćby tej jednej osoby, Ostapa Gogola (Eustachego Janowskiego), widać, że wybór współpracy z Polską nie był dla niego żadnym wyborem na stałe a był tylko pewną zmienną opcją uwarunkowaną okolicznościami, interesami, czy bieżąca koniunkturą.
I tak to zawsze było i jest także dzisiaj, niezależnie od tego co wmawiają sobie wyznawcy doktryny Giedrojcia, którzy swoje chore, ahistoryczne,rojenia biorą za rzeczywistość.
Mikołaj Gogol w tej swojej powieści ostatecznie odrzucił i zanegował, także rodzinne, związki z polskością. Osnową powieści jest historia jednej rodziny kozackiej -Tarasa Bulby i jego dwóch synów – w czasach Rzeczpospolitej. Jeden z synów Tarasa – Andrij -zakochuje się w pięknej szlachciance i podczas walk jakie w międzyczasie wybuchają między Polakami i Kozakami przechodzi on na stronę Polaków, ale w decydującej bitwie Kozacy pokonują Polaków i Andrij staje oko w oko ze swoim ojcem Tarasem. Ten zaś zarzuca mu zdradę i następnie, nie w gniewie, ale spokojnie wyjaśniając powody swojego czynu, zabija go strzałem w serce.
I to jest najbardziej przejmująca scena w całej tej, przecież ogólnie słabej, powieści. Tak też, jako coś niebywale poruszającego i intrygującego, odebrane to zostało na całym świecie, albowiem nigdzie nie spotkano się z tym, by zabijać na zimno, nie w ataku gniewu, członka rodziny, który wybrał zobowiązania i związek z kobietą pochodząca z innej nacji. Tak mamy chyba tylko na Ukrainie.
Co ważne, Gogol nie wymyślił sobie tego wątku a dowiedział się o czymś takim z przekazów dotyczących rzeczywistych postaci i zdarzeń. Pierwowzorem postaci Tarasa Bulby był autentyczny kozak ze Staroduba, Ochrym Makłucha, który w podobnych okolicznościach jak te przedstawione w powieści, zabił swojego starszego syna, zaś historię tę przekazał Gogolowi jego przyjaciel, Nikołaj Mikłucho-Makłaj, znany etnolog, którego przodkiem był wspomniany kozak Makłucha[ii]
Ten przypadek zabójstwa w rodzinie z powodów różnic politycznych stanowiący ewenement w kulturze intryguje i przyciąga uwagę co spowodowało, że powieść Taras Bulba, była wielokrotnie wykorzystywana w sztuce filmowej. Powieść była ekranizowana chyba z dziesięć razy i to różnych krajach: Niemczech, Anglii, USA, Rosji, Włoszech, a nawet w Indiach. Najbardziej znane są adaptacje: amerykańska z roku 1962 z Yulem Brynnerem w roli głównej oraz rosyjsko-ukraińska z roku 2010 z Bohdanem Stupko, ale i z polskimi aktorami: Magdaleną Mielcarz, Danielem Olbrychskim i Michałem Żurawskim. Film jak i powieść w Polsce są prawie całkowicie nieznane. Bardzo poruszające są sceny zabójstwa syna, którego ojciec, z powodu jego kontaktów z Polakami uznał za zdrajcę niegodnego żyć. Tutaj ta poruszająca scena z filmu rosyjsko-ukraińskiego „Нучтосынку, помогли тебе твои ляхи?” („I co synku, pomogli ci twoi Polacy?”)[iii]
Co ciekawe, po uchwale polskiego sejmu uznającej Rzeź Wołyńską za ludobójstwo spotkałem na FB link do tego właśnie fragmentu, który wielu Ukraińców zamieściło jako komentarz. Przeraża to co w niech siedzi i to co chcieli przez to powiedzieć.
I to nie jest jedyny, niestety, przypadek tego rodzaju mający wpływ na kompletne wypaczenie i zwyrodnienie świadomości tamtych ludzi. Jeszcze bardziej bezpośrednie i brutalne przesłanie znajduje się w znanym poemacie wieszcza Ukrainy – Trasa Szewczenki – „Hajdamacy”. Według tego przekazu, jeden z przywódców masowych mordów na Żydach i Polakach, Iwan Gonta, własnoręcznie zamordował dwóch swoich synów, które urodziła mu żona Polka.
Oto krótki, odnośny, fragment poematu „Hajdamacy”
„Nie ja was zabiję,
A przysięga.
Machnął nożem
I dziatki nie żyją.
Popadały krwią oblane:
„Ojcze!” bełkotnęły”
Ojcze, ojcze… my nie Lachy!
„My…” i zamilczały.
— „Trza pochować?”
— „ Nie potrzeba!
Oni odszczepieńcy.
Syny moje, syny moje!
Czemu wy maleńcy?
Czemu wroga wy nie rznęli?
Matki nie zabili,
Tej przeklętej katoliczki,
Co was porodziła?…
Chodźmy, bracia!” [iv]
Lektura Szewczenki była preferowana przez aktywistów OUN-UPA. Z nimi, gdy mordowali swoje żony i matki Polki, było podobnie jak z tym Gontą – to przysięga składana OUN i UPA kazała im zabijać bliskich, no i tak samo ofiar chować nie trzeba było, bo to katolicy i Polacy.Nietrudno teraz zrozumieć dlaczego oni robili to, co robili, gdy naczytali się czegoś takiego.
Czego się można było innego spodziewać po takim zasiewie, po takim przekazie Szewczenki? A dziś Taras Szewczenko to wieszcz Ukrainy, wieszcz Majdanu i także w Polsce poświęcony mu jest pomnik (Warszawa) i wiele nazw ulic i skwerów (Lublin, Olsztyn, Wrocław, Katowice, Legnica, Przemyśl).
Podsumowując, stwierdzić trzeba, że pomysł etnicznej morderczej nienawiści i to dotykającej także rodziny to nie był pomysł wprowadzony przez ideologów OUN-UPA, ale zaistniało to o wiele wcześniej i ma swoje źródła w rozlicznych wątkach lokalnej tradycji, która przeniknęła także potem do literatury i sztuki.
Co najgorsze, te przerażające treści, nie odeszły w przeszłość a pojawiają się na Ukrainie w kulturze masowej. Kilka lat temu na Ukrainie głośna byłą sprawa reklamy, której treść można przedstawić tak: „kozacki watażka Maksym Żeleźniak [obok Gonty przywódca Rzezi Humańskiej] po wypiciu „Lwowskiego” [piwa] zaczyna chwalić się, jak to podczas rzezi polskiej ludności w Humaniu powiesił na wieży kościoła „Polaka, Żyda i psa- bo ich wiara jednakowa”[v].
I co z tym zrobić, jak rozmawiać z ludźmi, dla których taka reklama jest dopuszczalna? Będzie trudno, bo tu nie chodzi tylko o Banderę, ale to ma o wiele głębsze źródła.
Stanisław Lewicki
[i]http://www.dk.com.ua/post.php?id=2766
[ii]http://uargument.com.ua/istoriya/kak-ohrim-makuha-stal-tarasom-bulboy/
[iii]https://www.youtube.com/watch?v=7xAXyjhI74M
[iv]https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/szewczenko-hajdamacy.html
[v]http://polskiekresy.intarnet.pl/index.html?act=nowoscifulldb&id=90
jestem pod wrażeniem celności Twojego opracowania tematu. Wyślij swoje artykuły naszym wystrzelonym w kosmos politykom którzy w Ukrainie widzą sojusznika Polski.