Mnie to w ogóle nie zaskoczyło. Zaraz po wyborze Piechocińskiego pisałem, że Paweł Kowal, jako kandydat Ludowców do Brukseli, może być ciekawym rozwiązaniem (http://jflibicki.salon24.pl/465399,pawel-kowal-europosel-psl).
Sam Kowal sam chyba też tak uznał, bo do propozycji Wicepremiera odnosi się ciepło. Odnosi się inaczej niż Zbigniew Ziobro, który – nie mając tak długiego jak Kowal doświadczenia poza dużą partią – jeszcze wierzy w iluzoryczność własnego szyldu.
Tymczasem ta propozycja wydaje się dla wszystkich stron rozsądna. Liderem kanapowych partii daje bowiem solidną, mieszcząca się powyżej progu listę wyborczą, z odpowiednim zapleczem finansowo – organizacyjnym. PSLowi zaś daje w miastach silne, rozpoznawalne i nie – ludowe twarze. Gdybym ja miałby doradzać Zbigniewowi Ziobro, to zdecydowanie sugerowałbym mu przyjęcie tej oferty. Nie doradzam, więc mogę ją tylko formułować w blogosferze.
Interesujący jest tu jednak inny aspekt całej tej sprawy. Otóż na moim ulubionym portalu, szczycącym się swoją niezależnością w podobnym stylu jak pudło rezonansowe mogłoby się zachwycać ze wzmacniania dźwięków, pojawiła się rozmowa z Tadeuszem Pużańskim. Rozmówca ostro atakuję w niej samego Piechocińskiego oraz jego polityczny pomysł. Nazywa jego koncepcje budową koncesjonowanego centrum i głośno przestrzega przed takim rozwojem wypadków (http://wpolityce.pl/wydarzenia/43973-trzy-pytania-do-tadeusza-pluzanskiego-mozliwe-ze-pod-okiem-tuska-powstaje-koncesjonowane-centrum).
Wywiad ten jest dla mnie bardzo pouczający, bo pokazuję, że Janusz Piechociński po prostu wpadł na dobry pomysł. Wpadł na pomysł, który dla PiSu jest groźny. Który może go bardzo mocno osłabić. Na pomysł wykreowania takiej oferty na politycznym rynku, która nie uważa, że polityczną konkurencje trzeba sprowadzić jedynie do zdrady. Do utraty niepodległości przez Polskę. Głos Płużańskiego trudno więc traktować tu inaczej niźli głos pisowskiego najgłębszego niepokoju. Niepokoju, że tym razem jakaś alternatywa dla PiS może się udać. Może się udać, bo już ma ponad 5 procent i jest zorganizowana. Wystarczy ją tylko poszerzyć. Na Nowogrodzkiej drżą. Łobuz Patriotyczny boi się Piechocińskiego.
Jan Filip Libicki
Tylko, że: wyborca ludowy jest nieufny wobec obcych na liście i niechętnie ich wybiera, a dotychczasowe jedyne udane (dla wybranych) eksperymenty z Dariuszem Grabowskim i Leszkiem Zielińskim – będą argumentami przeciw pomysłom Piechocińskiego w rozgrywce wewnętrznej. Pozostałe próby (jak start Bogusława Kowalskiego, czy Ryszarda Bugaja) powinny z kolei zniechęcać potencjalnych koalicjantów. Dalej, nie wiemy wciąż co z ordynacją – tzn. ile będzie okręgów, przy ich zmniejszeniu może zrobić się ciasno, a gdyby miał być jeden okręg – to zysk dla wszystkich zainteresowanych w ogóle stałby się iluzoryczny. I wreszcie – rozumiem sentyment Pana Senatora do PJN, nie mniej jakoś nie łapię co byłoby sympatycznego w dołączeniu do PSL centrowych demoliberałów o PiS-owskiej wizji polityki zagranicznej.