Moskwa: Marcin Luter

W swojej pracy omówię i ocenię jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci w historii chrześcijaństwa, ojca reformacji i jednego z głównych przedstawicieli protestantyzmu, czyli Marcina Lutra. Esej zostanie oparty głównie na 3 źródłach: wykładzie profesora Adama Wielomskiego, filmie fabularnym „Luter” Erica Tilla i dokumencie Grzegorza Brauna „Luter i Rewolucja Protestancka” a, także w pewnym stopniu uzupełniony o informacje znalezione w internecie, w tym między innymi na Wikipedii.

Aby urozmaicić swoją pracę, podzielę ją na dwie części. Pierwsza z nich to subiektywna recenzja porównawcza dwóch renomowanych filmów, to jest – „Luter” i „Luter i Rewolucja Protestancka”, które znacznie bardziej skupiają się na faktach z historii życia niemieckiego reformatora. Dopiero następnie przejdziemy do mojego indywidualnego ustosunkowania się do najsłynniejszych tez i poglądów Niemca.

Wykreowanie stanowczej opinii na temat Lutra jest dla mnie nie lada wyzwaniem, ponieważ niemal każdy przedstawia go w innym świetle. Grzegorz Braun poddaje Lutra stanowczej krytyce, nazywając go antybohaterem swojego filmu. Skupia się wyłącznie na jego negatywnych cechach oraz osiągnięciach, a niechęć i odrazę do tej postaci akcentuje uwłaczającymi efektami dźwiękowymi i muzyką oraz nieprzychylnie prowadzoną narracją. Eric Till natomiast ukazuje Lutra w bardzo pozytywnej roli reformatora sprzeciwiającego się nikczemnościom, których dopuszcza się kościół katolicki. W tym filmie Luter odgrywa rolę oświeconego proroka, który ma zwrócić uwagę prostego ogółu na ułomności ówczesnych instytucji kościelnych. Jak widać przedstawione filmy znacząco się od siebie różnią i próbują narzucić własną perspektywę spojrzenia na postać Lutra. Treść wykładu Profesora Wielomskiego jest zdecydowanie bardziej powściągliwa i stonowana. Mniej w nim historyjek z życia Lutra, zaś więcej obiektywnych faktów i odwołań do pism i nauk słynnego reformatora, dlatego do wykładu odwołam się w późniejszej części swojej pracy.

Pierwsze sprzeczności, które możemy dostrzec między dwoma wyżej zapowiedzianymi filmami, pojawią się już przy przyczynach dla jakich Marcin Luter wstąpił do klasztoru. Produkcja Tilla rozpoczyna się od burzy, podczas której Luter, krocząc między błyskawicami uderzającymi w ziemię niemal u jego stóp, ślubuje Św. Annie, że zostanie mnichem. Braun twierdzi jednak, że przyczyny dla których Luter przybrał mnisi habit są mniej wzniosłe. Według reżysera polskiego filmu Luter popełnił przestępstwo, za które groziła mu kara śmierci. Jako magister prawa, wiedział, że może powołać się na kościelne prawo azylu. Wstąpił więc do klasztoru nie mając powołania, a raczej z obawy o własne życie. Sądzę, że dzięki temu pojedynczemu wstępnemu przykładowi różnic między tymi produkcjami, jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, jak sprzecznej narracji one podlegają.

Film Tilla stanowi afirmację działań Lutra, przedstawia go jako moralnie doskonałego obrońcę biednych i zagubionych. Tego, który rzuca rękawicę zakłamanemu środowisku kościelnemu i przyprawia o ból głowy papieża Leona X, który przez Lutra musi zadłużać się na coraz to większe sumy. Akcja tego filmu rozpoczyna się, gdy główny bohater wstępuje do klasztoru augustianów (1505r.), a kończy sejmem augsburskim (1530r.). Także opowiada o prawdopodobnie 25 najważniejszych latach z życia Niemca. W filmie przedstawione są chociażby takie wydarzenia jak: wstąpienie do klasztoru, pielgrzymka do Rzymu, kryzys wiary i bunt przeciw dotychczasowemu postrzeganiu Boga, walka ze sprzedażą odpustów, przybicie i druk 95 tez w Wittenberdze, dysputa z Kajetanem (z której Luter wychodzi jako zdecydowany zwycięzca), ekskomunika Lutra, życie w ukryciu, tłumaczenie Biblii, wojna chłopska i jej skutki, ślub z Katarzyną von Bora, sejm augsburski. W tym filmie Luter ukazany jest jako bohater romantyczny, skłócony ze światem idealista, działający (jak próbuje udowodnić nam reżyser) w jedynej słusznej sprawie.

Braun prezentuje Niemca od całkowicie innej strony. Dzięki współpracy z wieloma znanymi badaczami i historykami nadaje swojemu dokumentowi profesjonalny charakter. Próbuje obalić mit doskonałości Lutra i wytacza wiele uwłaczających mu faktów z jego sprośnego życia, które są skutecznie zatuszowywane przez protestancką propagandę. Braun nie tylko skupiony jest na udowodnieniu mało świętego trybu życia reformatora, pragnie również ukazać obłudę, której dopuścił się Luter poprzez pokazanie nam, kto miał na niego znaczący wpływ podczas pisania różnych dzieł i wystąpień. Reżyser węszy za ogromnym spiskiem, który wpłynął na losy znanego nam świata. Udowadnia, że Luter otrzymał znaczącą pomoc finansową od niemieckich książąt, którzy wykorzystali go dla własnych celów. W związku z tym dokonująca się wtedy rewolucja dotknęła nie tylko sfery religijnej, ale także polityczno-ekonomicznej, ponieważ Luter postulował odebranie duchowieństwu ich aktywów i przekazanie ich w ręce władców. W ten sposób pozbawiono duchowieństwo władzy i rozdysponowano jego majątek, a prosty ogół przekonano do indywidualnego oddawania czci Bogu. Braun jest jednak czasami zbyt radykalny w swoich oskarżeniach, przez co dokument traci na autentyczności. Mam wrażenie, że nie opowiada on obiektywnej prawdy, która jest (w moim odczuciu) skutecznie zatajana przez kościół protestancki. Braun jednak wprowadza nas na ścieżkę nienawiści do Lutra, nie pozwala wykreować własnej opinii, co uważam za manipulacyjny i niesłuszny zabieg. Sądzę, że lepiej byłoby prawdę obnażyć i dać nam wybór co z nią zrobimy, a nie ukierunkowywać nas wedle własnego upodobania.

Porównując obydwa dzieła możemy dojść do wniosku, że dokument Brauna jest znacznie bardziej nasycony w rzetelne treści, pojawiają się w nim prawie wszystkie wydarzenia, które wystąpiły u Tilla, tylko, że są one obszerniej przedstawione i dodatkowo skomentowane. Do tego dochodzi też, więcej odwołań do doktryn i poglądów Lutra, a także bardziej szczegółowa biografia. Minusem jest jednak emanująca z ekranu nienawiść do bohatera filmu. Brytyjski reżyser przedstawia Lutra w sposób skrajnie dobry, zaś Braun w skrajnie zły. Osobiście uważam, że bliższy zgłębienia prawdy jest polski dokument, jednak nie znaczy to, że również potępiam postać Marcina Lutra. Według mnie reformacja, którą zapoczątkował, była potrzebna ówczesnemu światu. Nawet, jeśli Luter nie był taki jak wyobraża sobie to większość, nie można umniejszać randze jego dokonań. Zapoczątkował stworzenie alternatywnego systemu wyznaniowego dla wiary chrześcijańskiej, który w obecnych czasach jest bardzo rozbudowany i podzielony wewnętrznie na wiele różnych odłamów, a także dał impuls do przeprowadzenia w kościele katolickim kontrreformacji, która okazała się być niezwykle istotną, patrząc z dzisiejszej perspektywy.

Niestety uważam, że obydwa filmy należy traktować jako narzędzia propagandy. Ich treści są zbyt radyklane, aby móc na nie spojrzeć z neutralnej perspektywy. Nie mniej jednak powyższa analiza była bardzo przyjemnym zadaniem, a zarazem i wyzwaniem, którego się podjąłem, aby wzbogacić swoją pracę. Teraz przejdę do właściwej części eseju, czyli ustosunkowania się do poglądów Marcina Lutra.

Na początek omówię i skomentuję 5 zasadniczych idei, które Luter spisał w pierwszych latach swojej twórczości. Pierwsza z nich to zbawienie jedynie poprzez wiarę (sola fide). Luter uważał, że zbawienie odbywa się jedynie poprzez wiarę, a uczynki nie mają żadnego znaczenia. Ja zupełnie nie zgadzam się z tym poglądem. Powołam się tutaj na Biblię i List św. Jakuba, gdzie autor pisze, że wiara bez uczynków martwą jest. To w pewnym sensie prowadzi do sprzeczności z innym dogmatem Lutra, czyli sola scriptura – tylko pismo. Oczywiście w Biblii przełożonej przez Lutra powyższy fragment został zmodyfikowany, Luter twierdził, że Biblia jest jedynym źródłem wiedzy o Bogu, ale nie przeszkodziło mu to w jej zmistyfikowaniu. W dodatku odrzucał on całą Tradycję i zmiany wprowadzone na przestrzeni lat przez kościół. Można powiedzieć, że w ten sposób Luter chciał powrócić do pierwotnego postrzegania Boga i wymazać 1500 lat ewoluującej Tradycji chrześcijańskiej. Moim zdaniem problem Lutra polegał na tym, że chciał dokonać zmian na podstawie własnej, subiektywnej wizji, wprowadzając pewne zmiany teologiczne, które uważał za słuszne i tłumacząc Pismo Święte na swój sposób. Później niestety dla niego, ludzie zaczęli postrzegać zasadę sola scriptura jako swobodną możliwość indywidualnej interpretacji Biblii, co prowadziło do wielu sprzeczności z jego poglądami. Natomiast zasada sola fide mogła zostać wymyślona przez Niemca ze względu na popełnienie domniemanych grzechów ciężkich, za które groziło Lutrowi potępienie, którego panicznie się obawiał. Stąd też inna z jego tez sola gratia oznacza, że zbawienia możemy dostąpić jedynie dzięki łasce bożej. Moim zdaniem wiara w predestynacje jest dość absurdalna. Rozumiem to w ten sposób, że mimo gorliwej wiary i starania się za wszelką cenę dostąpienia zbawienia, może nie zostać udzielona mi łaska boża przez co zmarnuje swoje życie na poszukiwanie powołania, którego nigdy nie było dane mi dostąpić, a w praktyce od początku mogłem poświęcić życie czemuś innemu. Kolejna doktryna solus Christus lub pokrewna jej doktryna powszechnego kapłaństwa wzywają do odrzucenia hierarchii kościelnej, czyli pośredników między ziemią a niebem i wiara w to, że tytuł jedynego pośrednika może dzierżyć Jezus Chrystus. Tutaj przyznam Lutrowi do pewnego stopnia rację, bo przez instytucje kościelne przewinęło się wiele amoralnych postaci, które możemy wyróżnić nawet wśród papieży i wysokich rangom kardynałów. Aczkolwiek Jezus sam przyznał klucze do bram nieba św. Piotrowi, temu, który wyparł się go 3 razy, a także temu do którego mówił „zejdź mi z oczu szatanie”. Jezus był świadomy ułomności Piotra, jednak przekazał mu swoją spuściznę, aby zachować jedność i ciągłość prawdziwej nauki. Ostatnią doktryną Lutra o której tu wspomnę jest soli Deo gloria, czyli tylko Bogu chwała. Jest ona pośrednio powiązana z powyższymi, ponieważ również nawołuje do wiary jedynie w Boga i zbawienie przez śmierć Jezusa na krzyżu. Ta zasada odrzuca także kult aniołów, świętych i relikwii. Kolejny postulat, który namawia do powrotu do korzeni chrześcijaństwa i porzucenie całej nowej historii i tradycji, która za nią idzie.

Późniejsze, bardziej konserwatywne tezy Lutra w pewien sposób udowadniają jego hipokryzję. Młody Luter nie tyle był reformatorem, co rewolucjonistą i liberałem, jednak po ustanowieniu własnego porządku, zagorzale walczył z tymi, którzy chcieli dalszych przemian i kontynuowali jego dzieło. Zaniepokojony zasięgiem i stopniem radykalizmu coraz to dalej idących przemian, Luter zaczyna patrzeć z przerażeniem na to co zapoczątkował. Domyślam się, że socjalne postulaty chłopów, heretyckie interpretowanie Biblii przez jego uczniów oraz naciski ze strony książąt niemieckich, doprowadziły do tego, że Luter zaczął obawiać się o własne życie, gdyż musiał opowiedzieć się po stronie ludu lub władców, ponieważ reformacja doprowadziła do konfliktu interesów tych dwóch klas. Luter opowiada się po stronie władców i wzywa do porzucenia niektórych z jego tez, na przykład swobodnej interpretacji Biblii. Uważam, że poparł stronę, która gwarantowała mu większe bezpieczeństwo. Podobnie jak Braun twierdzę, że Luter zachował się w tej sytuacji, zresztą nie po raz pierwszy, jak tchórz. Poparł tych, którzy mieli większe szanse na zwycięstwo, za co prawdopodobnie się im podporządkował, z tego też pewnie wynikała ta przemiana z liberała w autorytarystę.

Na koniec pragnę jednoznacznie ustosunkować się do osoby Marcina Lutra. Jak wspomniałem na początku nie jest to zbyt proste zadanie, ponieważ informacje, z których korzystałem niejednokrotnie okazywały się sprzeczne, a ja sam jego postulaty znam tylko z urywków, cytatów i streszczeń. Mimo to, sądzę, że udało mi się dowiedzieć całkiem sporo ciekawych rzeczy o niemieckim reformatorze i zmienić dotychczasowe postrzeganie tej zasłużonej w historii postaci. Moim zdaniem Luter był bardzo zagubionym człowiekiem. Miał gorący temperament i za cel życiowy obrał sobie zapewnienie zbawienia, zanim umrze, mimo wielu skaz na sumieniu. Jako człowiek czynu był zapalonym aktywistom i niezwykle płodnym pisarzem. Nie można mu odmówić witalności i zapału, jednak jak mówi pewne przysłowie ,,dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane”. Luter z pewnością nie zdawał sobie sprawy z tego jak donośny stanie się jego głos. Podstawowy postulat wywierania wpływu na ówczesny kościół zdawał się być dobry, jednak zgubne dla niego okazało się brnięcie w to dalej i nieprzemyślane tworzenie coraz to nowszych dzieł, które sam potem musiał potępiać. Jestem gotów uwierzyć w to, że Luter zabił swojego przyjaciela, a także namawiał do mordowania tych, których uważał za szkodliwych dla własnej teologii. Nie wątpię w to, że był grzesznym człowiekiem i daleko mu postawy chociażby św. Augustyna, którym się inspirował, a który też przez pewien okres wiódł grzeszne życie. Patrząc na to wszystko nie mogę powstrzymać wrażenia, że religia stworzona przez Lutra to mistyfikacja, wątpię, aby Luter otrzymał bożą łaskę i dostąpił oświecenia. Jednak to czego dokonał on i jego protestanccy następcy wywarło duży wpływ na Europę, a potem i na cały świat. Dzięki ruchowi protestanckiemu narodziło się wiele nowych religii i systemów wierzeń. Uważam, że zasada konkurencyjności zaczerpnięta z wolnego rynku, znalazła swoje odzwierciedlenie również i w tym przypadku. Kościół chrześcijański musiał zorganizować kontrreformację i stał się bardziej zdyscyplinowany i przyjazny wiernym. Poza tym ludzie otrzymali wybór i możliwość bardziej indywidualnego ustosunkowania się do kwestii wiary.

Hubert Moskwa

Click to rate this post!
[Total: 18 Average: 3.9]
Facebook

1 thoughts on “Moskwa: Marcin Luter”

  1. Dałem tylko 4 gwiazdki, ponieważ niestety ostatni akapit wygląda, jakby był napisany przez ucznia szkoły podstawowej, a nie studenta.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *